Forum Brzeg on
Regulamin Kalendarz Szukaj Album Rejestracja Zaloguj

MegaExpert

Poprzedni temat :: Następny temat
The Punisher
Autor Wiadomość
Devon 


Wiek: 38
Dołączył: 28 Kwi 2005

UP 1 / UP 0


Skąd: Brzeg

Wysłany: 2005-06-23, 12:37   The Punisher

THQ i Volition - twórcy recenzowanej gry The Punisher - współpracowali już wcześniej ze sobą. To właśnie oni wydali w 2001 roku wspaniałego FPSa Red Faction, który według niektórych graczy był tak samo dobry, jak złotonośna kura firmy Valve – Half-Life. RF przyniosła ogromne zyski, dlatego też twórcy postanowili stworzyć oficjalny sequel, który szczerze mówiąc był totalnym gniotem, w niczym (no może oprócz silnika Geo-Mod) nie przypominającym poprzednika. Od ubiegłego roku, kiedy to miała miejsce premiera filmu The Punisher (remake z 1989 roku z Dolphem Lundgrenem) z Thomasem Jane i Johnem Travoltą w rolach głównych, świat ponownie ogarnęła mania Franka Castle. Już dzisiaj możecie nabyć grę The Punisher autorstwa wspomnianych powyżej THQ i Volition, która okazała się strzałem w dziesiątkę.

Frank Castle był wzorowym policjantem. Wszystko jednak ma swój koniec. Frank podpadł mafii, która nie zwykła zapominać o osobnikach wchodzących jej w drogę. Rodzina Castle’a zostaje brutalnie zamordowana, a on sam cudem unika śmierci. Powodów mordu jest tyle, ile powstało filmów i komiksów: raz jest to zabicie syna mafiosa, raz ucięcie kilku korupcyjnych macek. Jedno jest pewne: po tej tragedii Frank przechodzi swoistą metamorfozę i z przykładnego stróża prawa zamienia się w rządnego zemsty Punishera, który nie przebiera w środkach i po trupach dąży do celu. W grze poznajemy głównego bohatera pod koniec jego zemsty. Wychodząc z biurowca oddaje się w ręce agentów FBI, którzy od razu zabierają się za przesłuchanie, by ustalić chronologię wydarzeń. Podczas śledztwa gracze mogą dokładnie prześledzić historię krwawej wendety i rękami Franka Castle wymierzyć sprawiedliwość. Z oficjalnej notki prasowej firmy THQ wynika, że gra bazuje na scenariuszu napisanym przez Gartha Ennis i Jimmy’ego Palmiotti, lecz niestety nie jestem w stanie potwierdzić tej informacji, gdyż tylko kilka razy (i do dobre kilka lat temu) czytałem komiksy o „Pogromcy”.

Fabuła nie jest wyszukana, ot taka typowo „punisherowata”, ale jedno jest pocieszające – nie mamy do czynienia z kolejnym super herosem, któremu w głowie tylko ratowanie świata przed szaleńcami. Wręcz przeciwnie! Na pierwszym planie stoi własne ja, dopiero daleko w tyle jest wyzwolenie świata, a że czasami śmierć pewnego jegomościa wyjdzie wszystkim na dobre – ot, zbieg okoliczności. Twórcy podzielili całą grę na około 15 etapów, które niestety przy dłuższej zabawie stają się bardzo monotonne. Praktycznie nic się nie dzieje oprócz strzelania i przesłuchiwania, a szkoda bo można było wymyślić wiele oryginalnych elementów, które na pewno pozytywnie wpłynęłyby na ostateczną ocenę. Zdarzyło mi się, że po przejściu czterech, pięciu etapów pod rząd zacząłem nerwowo ziewać i z czystej rutyny brnąłem dalej w bagno Nowego Jorku, mordując i przesłuchując kolejno napotkanych przeciwników. Kilka razy jesteśmy zmuszeni do zrobienia czegoś, co wymaga innej destruktywnej zdolności niż zabijanie, dla przykładu musimy odbić pięciu zakładników z rąk szaleńców, zniszczyć czołg albo statek, ale generalnie tych momentów jest bardzo mało. Schemat wszystkich zadań jest raczej taki sam, jaki wystąpił w komiksach i filmach: na początku strzelamy, przesłuchujemy i poniżamy złych ludzi, potem na krótko przed finałem wracamy do domu, gdzie zostajemy zaatakowani przez pewnego bardzo niemiłego jegomościa, a na końcu, totalnie wkurzeni, ruszamy w bój ostateczny.

Menu główne jest bardzo obszerne i oprócz standardowej rozgrywki pozwala także między innymi przejrzeć broń, jaką udało nam się zdobyć podczas misji, dokonać niezbędnych uaktualnień w sprzęcie oraz prześledzić naszą wendetę krok po kroku. Oczywiście najważniejszą opcją jest sama rozgrywka, która także została podzielona. Ukończenie poziomu pozwala nam na odblokowanie tak zwanego „challenge mode”, w którym musimy w określonym czasie wykonać jakąś czynność (przesłuchać kilka osób, zabić przy pomocy określonej broni i tak dalej). Na nudę na pewno nie będziecie narzekać, ponieważ grę można skończyć na trzech poziomach trudności: łatwym, średnio trudnym i trudnym, a każdym z nich da Wam inne „odznaczenie” (brązową, srebrną i złotą czaszkę) i udostępni dodatkową „misję”. Niestety zadania te są z założenia bardzo krótkie i należy je traktować raczej jako zręcznościowy dodatek niż konkretną mapę. Ukończenie całej gry The Punisher to kwestia kilku dni, ale mogę śmiało powiedzieć, że do krótkich ona nie należy, szczególnie na wyższych poziomach trudności. Przeciwnicy są wtedy bardziej agresywni, a ich ilość drastycznie wzrasta, zupełnie jakby się rozmnażali przez pączkowanie.

Od pierwszej misji można wyczuć specyficzny „ciężki” klimat. Castle porusza się po różnych melinach, spelunkach, ciemnych ulicach oraz ogromnych hangarach pełnych rosyjskich, japońskich oraz oczywiście amerykańskich bandziorów, uzbrojonych po zęby w najnowsze karabiny. I jak tu przeżyć? Nic dziwnego, że Punisher postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i samemu wyczyścić miasto z różnych szumowin. Posłuży mu w tym potężny arsenał złożony z pistoletów, karabinów, wyrzutni rakiet, snajperek i wielu innych cudeniek, które w połączeniu z dwoma rodzajami granatów (odłamkowym i oślepiającym) oraz koktajlami Mołotowa dają całkiem spory wachlarz możliwości eksterminacji wrogów. Powiecie: mało? Liczbowo może tak, ale do potrzeb gry to aż nadto, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że mniejsze spluwy i karabiny można nosić w obu dłoniach, zwiększając tym samym siłę rażenia. Dodatkowo należy pamiętać, że zabijać możemy na trzy, a nawet na cztery sposoby: standardowo - wystrzeliwując setki pocisków, strzałem w głowę, opcją Quick Kill (o niej za chwilę) oraz podczas przesłuchiwania. Uff, sporo tego…

To, co podniosło ciśnienie krwi wielu amerykańskich stowarzyszeń przeciwko przemocy w telewizji i grach komputerowych, to szumnie zapowiadane przesłuchania. Wydawać się może, że THQ będzie miało spory zgryz, w jaki sposób ustawić interface, aby był zarówno intuicyjny, jak i prosty do zapamiętania. Aby wyciągnąć informację z draba, musimy podejść do niego, wcisnąć jeden z klawiszy (domyślnie E), by złapać gnojka i zasłonić się nim jak tarczą. Potem do wyboru mamy dwie opcje: Quick Kill (szybkie i bezbolesne zabicie) oraz przesłuchanie. Po wyborze tej drugiej pojawia się dodatkowe okno, w którym możemy wybrać jedną z czterech rodzajów gnębienia: duszenie, bicie, przystawienie spluwy do skroni oraz uderzanie twarzą o ziemię. Następnie korzystając z myszki (do siebie i od siebie) wykonujemy wybraną czynność. Powtarzamy to aż do momentu, gdy pasek strachu dojdzie do pomarańczowego pola. Potem wystarczy utrzymać się w nim przez 3 sekundy i nasz kanarek śpiewa, jakbyśmy mu dali trochę ziarna. Prawda, że łatwe? I znowu wiecznie narzekający gracze powiedzą „to tyle – miało być więcej!”. I jest więcej! Oprócz zwykłego przesłuchiwania możemy czasami skorzystać z przedmiotów znajdujących się na mapie, by wyciągnąć garść potrzebnych nam wiadomości. Tutaj fantazja twórców nie miała granic, bowiem możemy: przypiekać gości w rozgrzanym oleju, ścierać buźkę na szlifierce, zsuwać w kierunku basenu pełnego rekinów, rozbijać głowy o monitory i tak dalej i tak dalej. A co z Quick Killem – czy Castle potrafi tylko poderżnąć gardło? Nic z tych rzeczy, moi mili. Frank, jak przystało na twardziela, robi wszystko to, o czym nawet nie śniliście: kopie w plecy i dobija strzałem, skręca kark, przebija głowę nożem… Wymienianie nie ma tutaj sensu, bo opcji jest tyle, ile gwiazd na niebie. Dodatkowo THQ wprowadziło tak zwany Special Quick Kill, czyli zabicie w bardzo efektowny i niezwykle brutalny sposób.

Przesłuchiwanie służy także jeszcze jednemu celu: oprócz wyciągania informacji, Frank Castle odzyskuje także stracone życie. Nie wiem w jaki sposób, ale tak jest. Może karmi się strachem przeciwników, którzy mając przed oczami własną śmierć postanowili wcześniej zapełnić majtki różnymi substancjami. Mnie osobiście nie spodobał się ten pomysł, bo jest całkowicie z innej beczki i całkowicie nie pasujący do całej rozgrywki. O wiele lepiej wyglądałaby tutaj painkillery czy po prostu apteczki odnalezione tu i ówdzie, ale nie mnie o tym decydować. Ja tylko gram i oceniam.



Mateusz Kandefer
0 UP 0 DOWN
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Zobacz posty nieprzeczytane

Skocz do:  

Tagi tematu: punisher, the


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template BMan1Blue v 0.6 modified by Nasedo
Strona wygenerowana w 0,07 sekundy. Zapytań do SQL: 14
Nasze Serwisy:









Informator Miejski:

  • Katalog Firm w Brzegu