To co starożytni w Chinach około dwóch tysięcy lat temu nazwali Feng Shui, dziś nazwalibyśmy psychologią przestrzeni. Feng Shui to reguły, które zostały opracowane na podstawie obserwacji, doświadczeń i analiz zależności Człowieka i Natury. To zbiór zasad, które pomagają zorganizować przestrzeń człowieka tak, by dobrze się w niej czuł i aby przestrzeń pozwalała mu wypocząć, cieszyła, tworzyła poczucie bezpieczeństwa, inspirowała, wspierała lub pozwalała efektywnie pracować – zależnie od jej przeznaczenia.
Więcej TUTAJ W wikipedii przedstawiono podstawowe zasady feng shui. TUTAJ
Dla większości może to być rodzaj magii polegający na wpływaniu na ludzi poprzez odpowiednią aranżacje wnętrz i otoczenia połączony z odrobiną filozofii. Ale coś w tym jest. W jednym pomieszczeniu czujemy się lepiej, w innym gorzej. Po wejściu do jakiegoś pomieszczenia odczuwamy, że przedmioty rozmieszczone są nie tam gdzie powinny. Ale czy to nasze subiektywne odczucie czy zasady kompozycji oparte na feng shui dochodzą do głosu. A może to jakiś rodzaj estetyki wbudowanej w naszą świadomość, którą ludzie nazwali feng shui?
Ostatnio zmieniony przez Roztropek 2006-11-17, 08:27, w całości zmieniany 1 raz
Jak dla mnie feng shui to działanie na podświadomość podobnie jak przesądy, tylkoże w formie wizualnej.
"Symbol żaby" powieszony na przeciwko drzwi wejściowych ma przynosić pieniądze.
Sami mamy żabę na przedpokoju, tylko pytanie jak się ma ona do ilości pieniędzy na koncie . Żaba była jest i będzie a pieniądze raz sa raz ich nie ma . Ta żaba lekko mnie denerwuje, ale nie mam odwagi by ja ściagnać, bo co to będzie jak faktycznie nagle "kasiorka ucieknie" z domciu wraz z żabą
Jak najbardziej się zgadzam, że są rzeczy, które dla nas są lepsze w odbiorze i wpływają na nasze dobre samopoczucie oraz analogicznie - w drugą stronę. Mają tu znaczenie, kolory, kształty, ogólnie wszystko co stanowi "treść" otoczenia. W tym kontekście rozpatruję feng shui.. takim bardziej dosłownym, percepcyjnym..choć oczywiście można tu mówić o aurach.. itp itd.. Do żab mam z pewnych powodów słabość.. ale jak najbardziej nie wierzę w żadne symbole, numerologię itp itd..
Tak jak napisał A. żaba wisi, kiedy jej tam nie było nie miałam pracy i było gorzej, więc czy to pomoc żaby czy nie niech sobie wisi! Zamykam tez klapę od kibelka zawsze coby nie uciekły pieniądze. Wyrzuciłam kwiatka co je zabiera.kot śpi znami więc żyły wodnej tam nie ma..Mam w domu dzwoneczki, świeczki itp itd. To prawda ze lepiej się czujemy w pewnych otoczeniach, kolorach.Gdybym miała kaskę zmieniłabym sporo rzeczy w swoim domu, układ mieskzania,ogrągły stół zamiast prostokątnego itp.Myśę ze cos w tym jest,,,,,,,,choć nic na siłę.
A ja, gdybym miała spamiętać te wszystkie zasady, dotyczące prawidłowego funkcjonowania według zasad feng shui - to miałabym poważny problem.
Próbowałam nawet kiedyś to zgłębić i zrozumieć. Za cholerę...
Zbyt mocno, chyba stoję na ziemi, zbyt pragmatyczna jestem...
ale... horoskopy to od czasu do czasu sobie poczytam...
A ja, gdybym miała spamiętać te wszystkie zasady, dotyczące prawidłowego funkcjonowania według zasad feng shui - to miałabym poważny problem
No bo w sumie to wszystko jest indywidualne i każdy powinien indywidualnie do swojego charakteru dopasować wnętrze, w którym dobrze się czuje, a wszystkie te zasady są wtórne i sprowadzają się do tego, żeby pokazać coś co każdy pewnie czuje intuicujnie w sobie
wszystkie te zasady są wtórne i sprowadzają się do tego, żeby pokazać coś co każdy pewnie czuje intuicujnie w sobie
Znaczy się, że skoro się dobrze czuję tam, gdzie powinnam się dobrze czuć - to żyje wg zasad feng shui?
Proszę, proszę.... zatem oświadczam, że zasady feng shui nie są mi obce..
Znaczy się, że skoro się dobrze czuję tam, gdzie powinnam się dobrze czuć - to żyje wg zasad feng shui?
No ba wszystkie takie teorie: "co tu robić żeby szczęśliwie żyć" są dla Tych, którzy sami nie czują co jest dla nich dobre. A jak ktoś dobrze się czuje z tym jak jest i wie czego chce to żadnych tam elaboratów o ustawieniach łóżka czytać i znać nie musi
No często jest tak, że nie mając siły na szukanie rozwiązań, mamy tendencje do oczyszczania siebie z woli stosowania konstruktywnych rozwiązań wynikających bezpośrednio pracy naszego umysłu..wówczas przypisujemy rozwiązanie czemuś bardziej magicznemu, na co nie koniecznie musimy mieć bezpośredni wpływ (choć tak naprawdę mamy) ... ja osobiście ustawiam tak a nie inaczej przedmioty, dobieram sobie tak a nie inaczej kolory, śpię tak a nie inaczej, nie dlatego że to są zasady feng shui, ale dlatego, że się dobrze z tym czuję. (wow jakie do głębokie było )
No często jest tak, że nie mając siły na szukanie rozwiązań, mamy tendencje do oczyszczania siebie z woli stosowania konstruktywnych rozwiązań wynikających bezpośrednio z pracy naszego umysłu..
to znaczy - postępowanie przysłowiowej blondynki...
Cytat:
wówczas przypisujemy rozwiązanie czemuś bardziej magicznemu, na co nie koniecznie musimy mieć bezpośredni wpływ (choć tak naprawdę mamy) ... ja osobiście ustawiam tak a nie inaczej przedmioty, dobieram sobie tak a nie inaczej kolory, śpię tak a nie inaczej, nie dlatego że to są zasady feng shui, ale dlatego, że się dobrze z tym czuję. (wow jakie do głębokie było )
wynika z jej wrodzonej głupoty. Analiza tego co chciał pan powiedzieć zajęła mi 15 minut, ale chyba dobrze to odebrałem? A może coś pokręciłem?
Właściwie to chyba chciałem powiedzieć, że zastępujemy czasem myślenie logiczne, myśleniem "magicznym" pozwalając na świadomość faktu, że nie na wszystko mamy wpływ i że istnieje jakaś niewidzialna ręka, która nami kieruję. Nie wszystko jesteśmy w stanie zrozumieć, ale wszystko musi być jakoś wytłumaczone więc jeśli zawodzi nas umysł, tworzymy symbole, włączamy to magiczne myślenie, które stanowi jakieś uproszczenie i zapobiega zapętlaniu się umysłu (więc może jest w tym działaniu jakaś blondynkowatość)
Może Bóg nie jest tu dobrym przykładem, ale dlaczego to czego nie rozumiemy i przez to wierzymy, nie może istnieć jako siła permanentno - transcendentna. Może dlatego, że potrzebujemy wszystko jakoś określić, nadać temu kształt, sens, smak..ogólnie właściwości.
Roztropek napisał/a:
Analiza tego co chciał pan powiedzieć zajęła mi 15 minut, ale chyba dobrze to odebrałem? A może coś pokręciłem?
Szczerze mówiąc to nie wiem, bo właściwie sam się zastanawiam co tak naprawdę chciałem powiedzieć, zwłaszcza w kontekście feng shui .. mam wrażenie, że pisząc wcześniejszą wiadomość, gdzieś myślami zboczyłem i cała argumentacja mocno się rozmyła.. nie oznacza to, że to co napisałem nie ma sensu, ale nie koniecznie musi być aż tak ściśle związane z feng shui
Po prostu wyszedłem od prostej myśli, że dostosowujemy swoje otoczenie tak żeby było nam dobrze i nie potrzebujemy do tego określania jakichś zasad..a skończyłem na jakimś zagmatwaniu.
abstrahując ...jak już tak zamieszałem i jesteśmy przy blondynkowatości i dajmy na to horoskopach, to owszem można je czytać po to żeby się przekonać, że słońce będzie jutro świecić
Nie wszystko jesteśmy w stanie zrozumieć, ale wszystko musi być jakoś wytłumaczone więc jeśli zawodzi nas umysł, tworzymy symbole, włączamy to magiczne myślenie, które stanowi jakieś uproszczenie i zapobiega zapętlaniu się umysłu (więc może jest w tym działaniu jakaś blondynkowatość)
Tylko jest taka uwaga,że jeśli mówimy o rzeczach nie pojętych dla naszego umysłu w tym momencie, okresie czasu to nie znaczy ,że takie zjawisko nie miało miejsca , przykładem mogą być różne odkrycia fizyków itp. oraz teoria Kopernika... Bo to co jest w jakimś sensie magiczne(my tak to określamy) jednak istnieje tylko nasz umysł nie jest na tyle jeszcze rozwinięty aby pojąć to i zrozumieć...rozwój przychodzi razem z czasem, więc warto poczekać i uwierzyć albo zaakceptować taką możliwość,że coś jest .
A jeśli chodzi o feng shui to jest tak jak napisaliście, chodzi generalnie o życie w zgodzie z naturą tylko nie koniecznie te zasady które panują na Wschodzie (czyli w Japonii i w Chinach np.) sprawdzą się u nas.trzeba tutaj wziąć pod uwagę też klimat, szerokość geograficzną naszego położenia i specyficzne dla natury zjawiska panujące w ściśle określonym miejscu na globie... Bo natura nie zawsze i nie wszędzie ma taki sam cykl. I na to też trzeba mieć zwróconą uwagę jeśli chodzi o tego typu rzeczy. Trzeba umieć wszystko pięknie przefiltrować przez rzeczywistość (i tutaj naturę) i dopiero przepuścić przez pryzma własnych potrzeb .
Tylko jest taka uwaga,że jeśli mówimy o rzeczach nie pojętych dla naszego umysłu w tym momencie, okresie czasu to nie znaczy ,że takie zjawisko nie miało miejsca , przykładem mogą być różne odkrycia fizyków itp. oraz teoria Kopernika...
hmmm ja nie neguję, że jakieś zjawisko mogło mieć miejsce, tylko właśnie, daję do zrozumienia, że dla mnie może być one niepojęte, bądź też naturalnie inaczej odebrane ...pomijając, że można założyć pewną względność wszystkiego...
Luźno myśląc, to że napije się herbaty posłodzonej dwoma łyżeczkami cukru i powiem, że jest słodka..a za za miesiąc posłodzę herbatę łyżeczką cukru i powiem że jest słodka (a chcąc posłodzić dwoma łyżeczkami dojdę do wniosku, że jest przesłodzona).. co to będzie oznaczało.. czy może stwierdzę, że pewnego zjawiska nie zauważyłem ..czy może wpłynąłem na jego późniejsze odbieranie..
Nie chciałem się odnosić do konkretnych zjawisk a tym bardziej odkryć czy też teorii.. bo jeśli chodzi o nie to mamy "zakodowany" mechanizm akceptowania tego co ktoś wytłumaczył, przedstawił jako teorie itp itd tzn mowa tu o sytuacjach gdzie jest określony język, który zaś staje się podstawą do teorii.. najczęściej jest to język nauki..i ich się nie podważa.. ich powstawanie ma swoje reguły...
Ponadto nie warto pamiętać o kontekst mojej wypowiedzi .. a pojawił się tam między innymi Bóg, jak również na wskazanie na sytuacje określone tym zdaniem:
smooth napisał/a:
Właściwie to chyba chciałem powiedzieć, że zastępujemy czasem myślenie logiczne, myśleniem "magicznym" pozwalając na świadomość faktu, że nie na wszystko mamy wpływ i że istnieje jakaś niewidzialna ręka, która nami kieruję
heh tadam nie ma to jak pisanie o feng shui..przepraszam za offtopic
Chudzian, ales namieszała:) Nie ma żadnych dowodów potwierdzalnych empirycznie że feng shui rzeczywiście coś robi, jakkolwiek działa. Byc może powodem jest brak odpowiednich badań a byc może w przeprowadzonych badaniach źle został zoperacjonalizowany problem albo coś jeszcze, no ale mnie przynajmniej zadne dane na temat feng shui nie sa znane, poza tym, że na zachodzie jest z tego niezła kasa. Dla tych którzy porafią tę ezoteryczna wiedzę, egzoterycznie odpowiednio sprzedać.
To jedno.
Druga sprawa to że w róznych pierwotnych pomysłach na poznawanie wszechświata było sporo ciekawych, poetyckich intuicji. Pewnie jest tez cos w tym co sie nazywa Fang Shui. Jedna koreanka kiedyś się pytała, czy nie uważam że zachodnie mieszkania są strasznie twarde. Mówi, popatrz ile tu twardych rezonujących przedmiotów, tu sie nie można czuc dobrze, nie można sie wyciszyć.
Z trzeciej strony,
nasze sposoby urządzania sobie przestrzeni i świata sa warunkowane przede wszystkim scjobiologią, czy może historiosocjobiologią. Nasi dziadowie musieli sie martwić o to jak tu zasiać, żeby wiosna zerać, jak zaoszczędzic, żeby na przednówku nie zdechnąć z głodu i zimna - żyjący w innych obszarach kulturuowo geograficznych mieli inne problemy ale akurat nie te. I ot wszystko w duzym skrócie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum