no ale co zrobić, trzeba szukać jakiś cech wspólnych, wtedy jesteśmy w stanie jakoś zareagować, pomóc, nie można tylko biernie stać i patrzeć jak ktoś np. skacze z mostu itp.
Także chodzi mi po prostu o to żeby nie uogólniać i nie szukać jakichś wspólnych recept =]
W tym momencie skazujesz na niebyt lata badań, prowadzenia statystyk, terapii z niedoszłymi samobójcami itp. itd.
Przypadki o których piszesz to skrajności. W zdecydowanej większości samobójcami są ludzie, którym można było pomóc, własnie poprzez znalezienie tego wspólnego mianownika i zatrzymanie tej fali złych myśli prowadzących do końca.
Bardzo dobrze, że nie popadzasz w schematy i traktujesz każdego człowieka jako autonomiczną jednostkę, jednak należy pamiętać, ze jesteśmy biologiczym organizmem i rządzą nami jakies zasady - także w sferze samobójstwa.
Poza tymi osobowościami mające po prostu skłonności samodestrukcyjne, o których wspomniałem w poprzednim poście, są również ludzie, na których znaczący wpływ miało środowisko lub/i jakiś bodzieć, który złamał im psychikę i pchnął do tego czynu (o czym zresztą sam wspominasz). Także lepiej badać i pomagać, niż nie robić nic w tym kierunku.
Takie to moje skromne zdanie.
Ostatnio zmieniony przez K.B 2007-09-27, 11:07, w całości zmieniany 1 raz
Dobrze, to wszystko prawda. Ale żeby sporządzić statystykę trzeba mieć komplet danych, czyli najczęściej trafiają do niej osoby już po pierwszej próbie samobójczej. Takim jest już dużo łatwiej pomóc.
A nadal trzymając się statystyki- jaka jest najskuteczniejsza (choć niekoniecznie najzdrowsza) profilaktyka? Środki farmakologiczne, tyle że na to ciężko jest się samemu zdecydować.
Pozostałe metody można w 90% przypadków o kant stołu rozbić, bo sygnały wysyłane przez przyszłego samobójcę są najczęściej zbyt subtelne. No chyba, że ktoś jest jakimś ekshibicjonistą emocjonalnym, ale to jest jeszcze inna kategoria.
Ostatnio zmieniony przez Dalville 2007-09-27, 13:18, w całości zmieniany 1 raz
Jeśli ktoś chce większą ilośc artykułów na temat samobójstw to niech napisze do mnie na PW. Są z różnych dziedzin, jednak dominują pedagogiczne i psychologiczne.
Co jak co, ale często powodem samobójstw są naciski ze strony rodziców na różne sprawy (przede wszystkim nauka) , różnie niepowodzenia życiowe (przede wszystkim związki i miłość bez odwzajemnienia ). Ale takie zachowania mogę podsumować jednym słowem - tchórzostwo i nie boje się tego powiedzieć, taka jest smutna prawda.
...żeby sporządzić statystykę trzeba mieć komplet danych, czyli najczęściej trafiają do niej osoby już po pierwszej próbie samobójczej.
Niekoniecznie. To w dużej mierze zależy od zapytania. Można przeprowadzać ankiety wsród ludzi nie mających za sobą próby samobójczej a dotyczących bezpośrednio czy też pośrednio tego zagadnienia. Zawsze daje to jąkaś wiedzę. Chociażby jakie tematy poruszać z młodzieżą, a które mogą ich trapić. Nie dyskredytowałbym tego, nawet mimo widocznych niedociągnieć.
Cytat:
nadal trzymając się statystyki- jaka jest najskuteczniejsza (choć niekoniecznie najzdrowsza) profilaktyka? Środki farmakologiczne, tyle że na to ciężko jest się samemu zdecydować.
Środki farmakologiczne powinny być stosowane w stanach depresyjnych, w których doszło już do zmian chemicznych w mózgu. Niestety Amerykanie mają swoją manie łykania prozaku, ilekroć rozboli ich głowa
Ja nie mówię o profilaktyce wymierzonej bezpośrednio w samobójstwa, bo samobójstwo planują, bądź popełniają ci, którzy mają już jakieś zaburzenia. Chodzi Ci o terapie z ludzmi, którzy JUŻ mają problem, a mi o niedopuszczanie by ten problem zaistniał.
Skuteczniej prowadzić profilaktykę zdrowia psychicznego, czyli zapobieganie stanom, mogącym do tego prowadzić, a w tym może pomóc szukanie tych wspólnych mianowników.
Cytat:
Pozostałe metody można w 90% przypadków o kant stołu rozbić, bo sygnały wysyłane przez przyszłego samobójcę są najczęściej zbyt subtelne.
Patrz wyżej.
ps wystygły mi ziemniaczki i kotlecik jedynie ogóreczek mi nie wystygł, bo był zimny.
wynikającym z- powiedzmy to tak- przekonania, że wraz z trwaniem życia nie następuje w ogóle żaden przyrost jakościowy
Wydaje mi sie, że mniej więcej "kumam" intencje Twojego głosu w tym temacie, lekko uderzające w stronę filozoficznych rozważań ... i to mogły by być całkiem ciekawe rozważania ...jednak powyższe stwierdzenie o braku przyrostu jakościowego w życiu oczywiście nie można / nie należy traktować jednoznacznie.
Bo tak.
Od strony filozoficznej ..trochę dekadenckiej i nutką podejrzenia o syndrom geniusza (jeśli takowy istnieje, a jeśli nie to wymyślimy w kontekście tego tematu.. ) fakt, że nie widzisz przyrostu jakościowego w życiu może wynikać z przekonania, że wszystko w życiu osiągnęliśmy przy jednoczesnym założeniu, że nie ma dla nas głębszych wartości u podstaw, których leżą relacje z bliskimi.. i jesteśmy sobie sami my w swojej samotnej "progresywnej" wędrówce i dochodzimy na kraniec swojego świata...patrzymy w lewo, w prawo, do tyłu.. nie ma nikogo... patrzymy przed siebie...nie ma nic.. cóż jedyny możliwy / sensowny krok to krok na przód..(w nicość)
Oj ileż moglibyśmy cytatów tutaj użyć i obmawiać ich wzniosłość patetycznie mówiąc o życiu lub nieżyciu ...można by wtedy zarzucić cytatem Attolosa, przyjaciela Seneki .."Życie to rzecz mało wzniosła i istotna.... Pragnąć śmierci może nie tylko człowiek mądry, dzielny lub nieszczęśliwy, ale też po prostu wybredny" ..ale może to dziele filozoficznym znalazło by lepszy grunt pod rozważania..
Osobiście w tym temacie uważam za sensowniejsze skupienie się na tej bardziej prozaicznej, ludzkiej, emocjonalnej płaszczyźnie problemu
I teraz patrząc od strony bardziej życiowej Twoje stwierdzenie o braku przyrostu jakościowego, może wynikać owszem z zatracenie wartości.. może z odczuwania pustki emocjonalnej.. może z głęboko i cicho rozwijającej się depresji.. może..... ale nie koniecznie, a może nawet na pewno nie będzie związana z brakiem możliwości rozwoju.. perspektywy na dalszy wzrost jakościowy w życiu... po prostu możliwe, że upadliśmy i widzimy beton...a wystarczy podnieść głowę...zobaczyć że coś się pojawia na horyzoncie.. potem poczuć siłę by wstać i zobaczyć tego więcej.. a potem poczuć siłę by zrobić krok ..a potem następny..żeby to dotknąć ..żeby to zdobyć... a idąc dalej będziemy widzieć coraz więcej.. spokojnie nie chodzimy po okręgu..ani też nie dojdziemy do krańca świata..
Niestety jeśli mamy takie wrażenie tzn. że dopadła nas mroczna strona umysłu.. demon.. który mąci percepcje.. dobrze, żeby ktoś to zauważył.. dobrze żebyśmy byli świadomi tego, że takich demonów w dzisiejszym dynamicznym świecie jest mnóstwo..
Dalville napisał/a:
Pozostałe metody można w 90% przypadków o kant stołu rozbić, bo sygnały wysyłane przez przyszłego samobójcę są najczęściej zbyt subtelne. No chyba, że ktoś jest jakimś ekshibicjonistą emocjonalnym, ale to jest jeszcze inna kategoria.
No niestety w natłoku codzienności... często nie jesteśmy nastawieni na ich odbieranie
Rozmowy o samobójstwach można rozpatrywać na wielu płaszczyznach, ale niebezpieczne będzie rozróżnianie między prawdziwymi samobójcami , a manipulantami, czy histerykami, gdyż rezultatem może być minimalizowanie znaczenia prób samobójczych, czy też o nich mówienia…
Mimo wszelkich uwag o jakości wychowania.. o delikatności w wychowaniu.. zawsze należy mieć uszy nadstawione na wołanie o pomoc , które zdecydowanie jest sygnałem, że ktoś nie potrafi samodzielnie poradzić sobie z trudną sytuacją życiową..
Ostatnio zmieniony przez smooth 2007-09-27, 19:44, w całości zmieniany 1 raz
Jak ktoś ma nierówno [pod sufitem brakuje jemu czegoś ćpa pije wącha kleje itp itd to nie ma sie czemu dziwić rozumiem ze ktoś może mieć problemy rodzinne z dziewczyną itp ale to nie jest od razu powód do tego zeby sobie życie odbierać dla mnie to czysty !!!kretynizm!!! kilku mniej...
Ostatnio zmieniony przez JOKER 2007-10-03, 23:43, w całości zmieniany 1 raz
Dzisiaj miał incydent taki na ul. Jerzego dziewczyna próbowała wyskoczyć z ostatniego piętra ale ze skutkiem negatywnym straż interweniowała z tego co się dowiedziałem Ta o to dziewczyna była naćpana pewnie beknie sie to nie jednemu.A tak na marginesie dla mnie tacy ludzie mogą sie powybijać wszyscy bo dość że siebie zabiją to mogą jeszcze kogoś pociągnąć za sobą.To jest dla mnie jakiś obłęd rozumiem są w życiu sprawy momenty trudne czasami wręcz przerastające nas samych miałem kilka takich momentów przerastających mnie samego ale to nie jest od razu powód żeby sobie odbierać życie Kretynizm Ostatni Jak
Dla Mnie!!!
----posty scalono----
Vento napisał/a:
Słyszałem plotki że chłopak ją rzucił...
Ale to są tylko plotki...
nic z tych rzeczy uciekała przed policją słyszałem jak próbowali ja ratować ale skończyło się na tym że wyskoczyła i spadła na poduszkę powietrzną i do szpitala ja bym ją nie zabrał do BCM tylko na ul.nysańską!!!
Moderowany przez smooth:
Nie piszemy post pod postem. Używamy funkcji edytowania postów. Posty scalono. Ponadto jeszcze raz przypominam, że to nie jest temat o spekulacjach, plotkach, konkretnych przypadkach tylko ma ogólniejszą, poruszany jest problem społeczny i dyskusja jest o problemie nie o osobach konkretnych. Joker potraktuj ten mój wpis jako przed-ostrzeżenie
Ostatnio zmieniony przez smooth 2007-10-04, 19:33, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum