Od wieków ludzie poszukują boga. Na początku widzieli go w słońcu,księżycu,przyrodzie. Anomalie pogodowe traktowali jak znaki( kary lub nagrody) Przez te tysiące lat nic się nie zmieniło ludzie dalej potrzebują w coś wierzyć. Ponieważ chcą mieć świadomość że na górze coś czuwa nad nimi. Jest wiele wiar wiodących w dzisiejszym świecie Islam,Chrześcijaństwo,Buddyzm itd. Od lat największe i najbardziej krwawe wojny były przez wiarę. Nawet na II wojnie światowej niemieccy żołnierze mieli napisane BÓG Z NAMI. Księża poprzez wiarę wykorzystują ludzi szczególnie na wsiach. A dawniej nie byli lepsi zabraniali się uczyć ludziom tylko po to by byli mądrzejsi i mogli manipulować innymi. A gdzie w tym wszystkim Bóg?miłość i szacunek do innych? Na świecie dzieje się tyle złych rzeczy i krzywd ludzkich. Czy Bóg więc ingeruje w nasz świat czy o nim zapomniał? Modląc się liczymy ma jego pomoc ale czy on mam jej udziela? Czy to zależy od naszej woli że sobie sami pomożemy! W końcu czy czuje się w XXI w obecność Boga? Czy tak naprawdę on istnieje ? Co można przypisywać jego łasce a co zbiegiem okoliczności. Można się przy tym pogubić. W zaganianym
świecie ludzkich zmartwień czy jest miejsce dla Boga który tak naprawdę sie nie ujawnia. A jakie są wasze refleksje na temat istnienia Boga??
Hm... Ja osobiście jakoś nie przekonałam się o istnieniu Boga, choć bardzo chciałabym w końcu uwierzyć i poczuć Jego obecność... Ta kwestia zależy od każdego indywidualnie, bo trudno udowodnić istnienie Jednego, Prawidzwego Boga...
Tym bardziej w dzisiejszych czasach, gdy mamy inne priorytety niż Wiara czy Kościół, w którym dzieją się różne dziwne rzeczy, Bóg nie jest na pierwszym miejscu dla wszystkich osób, wiara coraz bardziej zanika...
Mówią, że Polska to jeden z najbardziej "wierzących" krajów Europy... Ale zastanówmy się, ile w tym prawdy?!
Ja nie widzę, choćby wśród swoich rówieśników, prawdziwych wyznawców Wiary, postępującyh zgodnie z jej zasadami.
Czy Bóg istnieje? Trudno powiedzieć, może kiedyś się o tym dowiemy, może po śmierci, bo też nie wiemy co nas po niej spotka...
Temat jest mocno nabuzowany emocjami i zanim się rozwinie, również zadam, krótkie pytanie.
Czy nie bardziej sensowne jest pytać "Czy wierzysz / wierzymy w Boga ! " przy tak postawionym pytaniu dyskusja choć może się rozbudować, jest sensowniejsza !
Można pytanie rozbudować o pytanie czy jeśli wierzymy w Boga, to jak widzimy jego istnienie / jego funkcje ...
Poza tym czy przy tak postawionym pytaniu Asstien, spodziewasz się jakiejś dobrej odpowiedzi ?
Pytanie z serii: co bylo pierwsze jajko czy kura? Nierozsztygniemy tego napewno tutaj na tym forum.
yvvone666 napisał/a:
Ta kwestia zależy od każdego indywidualnie, bo trudno udowodnić istnienie Jednego, Prawidzwego Boga...
oraz
smooth napisał/a:
bardziej sensowne jest pytać "Czy wierzysz / wierzymy w Boga ! "
Te siwierdzenia i pytania rozloza caly temat na czynniki pierwsze. Mozna smialo powiedziec, iz jest to temat rzeka, a nasze dywagacje to powolne dryfowanie po omacku.
Wiara w Boga albo inna istote nadnaturalna to kwestia nad wyraz osobista i bedzie tyle prawdziwych odpowiedzi ilu jest ludzi.
Mozna tez zadac pytanie czy istnieje szatan, diabel, zlo, a wiec antynomia Boga?
Pytanie z serii: co bylo pierwsze jajko czy kura? Nierozsztygniemy tego napewno tutaj na tym forum.
Chyba nie zrozumiałeś, o co chodziło w moim krótkim, acz treściwym pytaniu.
Smooth zrozumiał, zobacz sobie do jego posta.
Paradoksalnie, kwestia która zacytowałeś, czyli ta
yvvone666 napisał/a:
Ta kwestia zależy od każdego indywidualnie
kończyła by temat. Bo co to o tym dyskutować?
Właśnie po to padło moje pytanie. A smooth dopełnił formalności.
Poza tym, moje pytanie padło w celach zapobiegawczych. Gdyby nagle odezwały się małolaty-ultraateiściu (od 2 miesięcy, kiedy mama już nie każe im chodzić do kościoła), którzy zaczęli by wysnuwać Bóg wie jakie wnioski, o tym że właśnie tego Boga nie ma.
Jak wszyscy krzyczą "dajcie nam argumenty na istnienie Boga!", ja mówię "daj mi argumenty, że go nie ma".
yvvone666 napisał/a:
trudno udowodnić istnienie Jednego, Prawidzwego Boga...
Skoro nawet w matematyce ciężko niektóre rzeczy udowodnić i przyjmuje się je jako prawdziwe, czemu nie przyjąć, że Bóg faktycznie istenieje skoro o tym Jedynym mówią wszystkie religie tego świata [troche przekolorowałem ] a przynajmniej te największe: chrześcijaństwo, islam, hinduizm.
Corvin napisał/a:
Mozna tez zadac pytanie czy istnieje szatan, diabel, zlo, a wiec antynomia Boga?
O, to jest dobra kwestia
Wybitną ignorancją jest, jak ktoś wierzący w Boga, mówi że nie wierzy w szatana
KAŻDY kto uznaje istnienie Boga, jednocześnie uznaje istnienia zła i szatana. Nawet jak tego nie chce
Edit do posta poniżej:
Corvin, Ty chyba jednak dalej nie rozumiesz
Ostatnio zmieniony przez Derian 2007-09-28, 10:13, w całości zmieniany 1 raz
Starałem się, ale jeśli na moje dość obszerne posty, ciągle padają na tym forum odpowiedzi w formie kilku linijek teksu, to powoli zacząłem zakładać, że to jednak ja mam rację, skoro nikt się do moich słów nie ustosunkowuje
A teraz poważnie.
Ja napisałem czemu miało służyć moje pytanie. Po pierwsze zapobiegawczo, jeśli ktoś miałby coś do napisania, to od razu niech się do tego ustosunkuje.
Poza tym, sam temat nie jest do końca sensowny, więc pytanie było troche prowokujące.
Oczywiście nikt nie zadał sobie tyle trudu, żeby odpisać
Smooth wyłapał o co mi chodzi i sam napisał, że temat powinien wyglądać trochę innaczej. Tak jak napisałem, nie ma o czym dyskutować, w takiej formie jak jest. Z resztą sam to potwierdziłeś textem "pytanie z serii co było pierwsze..."
Po czym zestawiasz 2 nie pasujęce do siebie cytaty, więc stąd moje stwierdzenie o nie rozumieniu przez Ciebie użycia przez mnie tego pytania
Ale zaczyna się robić offtop. Ja nie mam nic do dodania.
Ostatnio zmieniony przez Derian 2007-09-28, 10:48, w całości zmieniany 1 raz
Czy Bog istnieje ≠ A czy Bog nie istnieje
Obydwa pytania sa dziecinne i nie prowadza do niczego. Rownie dobre jest rownanie:
Czy Bog istnieje = A czy Bog nie istnieje
Obydwa pytania moga miec te samo wartosc.
Chodzi o to, ze obydwa "tresciwe" pytania nie prowadza do niczego.
Starałem się, ale jeśli na moje dość obszerne posty, ciągle padają na tym forum odpowiedzi w formie kilku linijek teksu, to powoli zacząłem zakładać, że to jednak ja mam rację, skoro nikt się do moich słów nie ustosunkowuje
Moze powinienes formulowac bardziej czytelnie swoje mysli.
Derian napisał/a:
Tym co napisałeś, skutecznie udowodniłeś, że jednak dalej nie rozumiesz o co mi chodzi.
Chyba nie zadales sobie trudu zeby mnie zrozumiec.
Derian napisał/a:
Wiesz co to jest prowokacja, ironia?
W tym wypadku to nie ma zanczenia skoro w kolejnych postach wreszcie zaczales wyjasniac o co ci wogole chodzi.
Derian napisał/a:
Dobra ja się nie wdaję w dyskusję, bo się robi trochę jałowa.
Nieprawda. Zdefiniowanie problemu jest kwestia najtrudniejsza i najbardziej potrzebna w calej dyskusji. Moze w tych bolach cos sie urodzi (byle nie bekart ).
Moze w tych bolach cos sie urodzi (byle nie bekart ).
Niestety pociągnę troszkę offtopica - bo na razie urodziła się dyskusja po części na zasadzie rozmowa o rozmawianiu o Bogu..
Corvin napisał/a:
Zdefiniowanie problemu jest kwestia najtrudniejsza
No i bingo - bo chyba to należało od razu zauważyć - że w kontekście definiowania problemu - chcieliśmy my go przekierować (zdefiniować) jako bardziej sensowny skierowany w stronę wiary lub niewiary !
Oczywiście w tym ujęciu nie jest to łatwy temat (jeśli już się nawiązuje dyskusja), ale właśnie podstawą będzie sprecyzowanie punktu wyjścia !
A ja bym może w tym wszystkim poszła dalej, bo fakt faktem, na pytania czy Bóg istnieje - osoby wierzące odpowiedzą: tak, a osoby niewierzące odpowiedzą: nie (tak w skrócie - koniec kropka). Podobnie na pytanie czy jesteś wierzący (analogicznie), osoba która uznaje istnienie Boga odpowie - tak jestem wierzący, osoba, która nie uznaje istnienia odpowie: nie, ja nie wierzę - to też równie proste - przytaczanie przykładów dlaczego wierzy lub nie, jest faktycznie dość osobistą kwestią.
A teraz dlaczego i jak pójść dalej i żeby w tym wypadku obie "strony" mogły się wypowiadać, mam nadzieję, bez wydrapywanie sobie oczu w imię wiary, bądź jej braku: co sprawia że czasami wątpimy, albo co sprawia, że czasami mamy wrażenie, że w coś (kogoś) wierzymy? Czy mamy wątpliwości, czy wierzymy ślepo (z klapkami na oczach). Czy są sytuacje kiedy nasza wiara jest zachwiana? Itp.
Ja powiem tak - w coś wierzę, kiedyś myślałam że w Boga, ale nie miałam innej opcji, bo wszyscy chodzili na religię, czyli że wszyscy wierzyli, w trakcie mojego rozwoju zaczęłam dostrzegać pewne rzeczy, sprawy, sytuacje, które nie były dla mnie jasne, powodowały, że zaczęłam się zastanawiać jak to jest, przy czym raziło i razi mnie działanie Kościoła i księży, który jakby nie było są pośrednikami i wg nie osobami najbardziej wierzącymi - jeśli oni w majestacie istoty najwyższej grzeszą (wg "własnych" przykazań), to jak mam to rozumieć? To jest dla mnie chyba największy dowód na to, że Bóg istnieje, skoro osoby najbliższe Bogu robią coś przeciw niemu, więc nie boją się go, bo go nie ma??? Nie potrafię przyjmować wszystkiego ślepo, a nie doświadczyłam nigdy cudu objawienia.
Tak więc reasumując - jest we mnie coś - jakaś wiara, choć nie wiem czy to jest akurat Bóg.
Może nie do końca jest to wszystko co chciałam powiedzieć w tym temacie, ale to moje pierwsze odczucia i mam nadzieję, że zrozumiecie o co mi chodzi.
Ostatnio zmieniony przez jadore 2007-09-28, 11:35, w całości zmieniany 1 raz
jadore, w sumie mam dosyć podobnie...
Po wielu latach...
Po wielu dyskusjach, nazwałem Boga tą siłą, którą nie koniecznie muszę ubierać w szaty.. w kształt.. w wszystko to co pozwala uczynić Boga bardziej namacalnym ..bardziej realnym..
Szczerze nie potrzebuję namacalności ani bicza aby być dobrym człowiekiem.. potrzebuję świadomości, że jest jakaś wspólna płaszczyzna, która łączy ludzie.. czy tą płaszczyzną jest Bóg i kim on jest... chyba po tylu latach nie potrzebuje ścisłej odpowiedzi...
Z luźniejszych myśli ... od czasu do czasu próbuje wypuszczać swój umysł na dłuuugie spacery ... czy to jest spacer w stronę początku istnienia... czy to jest spacer w gwiazdy..w wszechświat... to końcu skali każdego takiego spaceru jest jedna ta sama wartość... nieskończoność i brak możliwości intelektualno - poznawczych, które pozwoliłby by nam wyjaśnić nasze wątpliwości... i właśnie tu wkracza wiara... oparta zazwyczaj na pewnych przesłankach, aksjomatach... być może wiara jest lepszym "rozwiązaniem" ..azylem.. niż zagłębianie się w umysł, który tworzy mnóstwo kategorii .. żagluje nimi... a my biedni coraz bardziej zagubieni...
Odpowiedź na pytanie zawarte w temacie w zasadzie nikogo nie interesuje, a dokładnie nikomu nie jest potrzebna. Osoby wierzące przyjmują "na wiarę" istnienie Boga, bo ich religia wręcz zabrania dochodzenia takiej prawdy. Osoby niewierzące to raczej nie interesuje, bo one z góry zakładają, że Boga nie ma. Jednym i drugim dowody są zbędne. Pozostaje wyłacznie pewna ilość niezdecydowanych.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum