Jadę sobie dzisiaj samochodem zawieźć dziadka do parku. Zjeżdżam w dół w stronę budynku nadleśnictwa a tu na tym niby rondzie moim oczom ukazał się znak zakazu ruchu z napisem droga wewnętrzna. Oczywiście zignorowałem, bo takie znaki prawnie nie obowiązują. Następna przeszkoda była o wiele bardziej rzeczywista. Był to łańcuch którym odgrodzony był pusty parking nadleśnictwa. Wobec tego zaparkowałem gdzie indziej - jak najbardziej przepisowo, jednak w miejscu utrudniającym przejazd większym pojazdom, a w dodatku dosyć niestosownym - bo jak to wygląda, że samochody (było ich tam więcej) stoją koło ławek.
W związku z tym nasuwa się kilka kwestii - dobry temat na materiał dla lokalnych, wrażliwych społecznie dziennikarzy. Sprawa dotyczy obywateli i jest warta wybadania:
1. Rozumiem, że parking jest własnością nadleśnictwa i stanowi teren zakładu pracy. Organizacja miała oczywiście prawo zamknąć wjazd. Ale pojawia się pytanie DLACZEGO to zrobiła? Czy parkowały ...