Z głębokim bólem i smutkiem powiadamiamy o wielkiej stracie Bractwa Kawalerów, z których szeregów wyrwała nam prezesa i naczelnego redaktora „ Panoramy Powiatu Brzeskiego”, zatwardziałego singla, PAWŁA KOWALCZYKA. Nie oparł się biedny pokusie w postaci jakże pięknej i mądrej BEATKI ZATOŃ.
Ból nasz jest tym większy, że odchodzi wielbiciel piwa, który z pewnością (obyśmy się mylili) będzie miał znaczne ograniczenie kultywowania i rozwoju swego wspaniałego hobby, tak bardzo przydatnego w zawodzie dziennikarskim i menedżerskim.
Ślubu udzielił sam burmistrz Brzegu Wojciech Huczyński, który pierwszy raz wystąpił w roli burmistrza – proboszcza, wykorzystując swoje uprawnienia i w tej dziedzinie. Zeszło się na to widowisko całe, znaczące w piastowskim grodzie, towarzystwo na czele ze starostą Maciejem Stefańskim z Małżonką.
Przed obliczem Jego Dostojności Burmistrza stanęli kandydaci na małżonków. Skromnie, ale jakże elegancko ubrani. Nasz naczelny był ogolony i ostrzyżony, w tym względzie nie przyniósł nam wstydu, choć oblicze miał raczej smętne. Beatka w eleganckim kostiumie z uroczym uśmiechem na twarzy, była faktycznie najpiękniejszą osobowością tego spektaklu.
Burmistrz w swym wystąpieniu wykorzystał całą swoja wiedzę i elokwencję, cytując obficie mędrców i wybitnych pisarzy, by odwieźć siedzących przed nim desperatów, od podjęcia decyzji. Zakończył melancholijnie stwierdzeniem „ Ożenisz się – źle zrobisz, nie ożenisz się – tez źle zrobisz”. Czuło się, że chce dodać: „A, róbta co chceta”. Zapewnił, że chętnie przypnie im medal w rocznicę 50 –lecia pożycia. Perswazje nie pomogły i Paweł wydusił z siebie „tak”, a Beata nawet:”No, tak”. Potem zachęceni przez proboszcza – burmistrza założyli sobie obrączki, pocałowali się i odebrali od zebranych naręcza kwiecia wraz z drobnymi podarunkami i serdecznymi życzeniami. Dyrektor BCK osobiście grał na skrzypcach nostalgiczną melodię (za krótko!). Naród ocierał łzy z oczu.
Po ceremoniach oficjalnych w małej sali stropowej odbyła się część artystyczna z obiadkiem w roli głównej. Biesiadnicy darli się „ gorzko, gorzko!”, małżonkowie całowali się publicznie. Odśpiewano kilkakrotnie hymn polskich biesiadników pt. „ Sto lat”.
A więc i ja przyłączam sie do życzeń i jako już doświadczony mężul życzę radości i gromadki małych przyszłych dziennikarzy [/quote]
Ja również dokładam po raz kolejny swój optymizm i szczerość w życzeniach!
Wszystkiego naj! Każda chwila na złapanie choćby odrobiny szczęście jest dobra! Oby tych chwil u Was było najwięcej!
Dziękuję za czujność, pamięć i życzenia.
I za te szczere i za te mniej od serca....
Choć podkreślę, że to była prywatna uroczystość, a nie impreza medialna....
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum