A polska jest głupia i nie mysli. Popatrzcie ile ludzi pali.....bardzo duzo. A jak by była legalizacja, to odrazu nałozyli by na marihuane podatek i juz by leciały nie małe pieniądze. I tyle odemnie na ten temat. A teksty typu, ja jestem przeciw bo nie pale sa bez sensu. A ja nie chodze do koscioła i nie mówie zeby tego zabronili. Proste
A teksty typu, ja jestem przeciw bo nie pale sa bez sensu
Ja w tej dyskusji jakoś nie zauważyłem takiego argumentowania przeciwników legalizacji, może mnie oświecisz Czytając uważnie zauważyłbyś, że brzmi to mniej więcej tak: "sam(a) nie palę ale jestem przeciw bo (...)" i właśnie tego "(...)" czyli argumentów, zwolennicy legalizacji jakby nie zauważali jak to było właśnie w Twoim poście.
W tej dyskusji najbardziej bezmyślną argumentacją jest mówienie, że trzeba zalegalizować, bo ludzie i tak to robią. Jest tak wiele złych rzeczy, które ludzie robią, że zrobienie precedensu w tej sprawie mogłoby pociągnąć za sobą zbyt poważne konsekwencje. Jak później ustalać granice na co zezwalać a na co nie, skoro wszystko to ludzie i tak robią. Podobało mi się wyolbrzymienie K.B. w tym temacie. Doskonale pokazuje kolejne możliwe (choć abstrakcyjne) kroki. Za to browar
Ja natomiast cieszę się, że wśród ludzi, którzy decydują o takich sprawach na szczeblu krajowym zwolennicy legalizacji są w takiej samej, a nawet wyraźniejszej mniejszości jak tu na forum.
Oczywiście zgadzam się z tekstem z linka podanego przez jadore, że ważniejsza jest edukacja od ścigania, natomiast nie powinno się w jednej linii edukować o szkodliwości i ułatwiać dostęp poprzez legalizację. Do tego tu na forum ta edukacja idzie raczej w innym kierunku, jak np. w wykonaniu verbeiny, która stara się przekonywać nas o zbawiennym wpływie marihuany na organizm człowieka
Konkluzja: legalizacja - nie, jak ścigać to dealerów a nie podpalających małolatów, edukacja o szkodliwych skutkach - zdecydowanie tak
Ostatnio zmieniony przez Zbychoo 2007-10-28, 11:08, w całości zmieniany 1 raz
jak np. w wykonaniu verbeiny, która stara się przekonywać nas o zbawiennym wpływie marihuany na organizm człowieka
Zbawienny? Nie ja poprostu staram sie powiedzieć że jestem za legalizacją, bo dlaczego by zabraniać palenia. Co do wpływu Marihuany na organizm to poczytaj różne artykuły w internecie albo porozmawiaj z kimś inteligentnym mającym wiedze na ten temat...
dlatego ze to wciaga , rujnuje budzet a po pol roku masz mozg wielkosci orzecha wloskiego a pamieci masz 1 kb jak dla mnie to najwazniejsze anty
Każdy ma swój rozum i wie czy palić czy nie bez względu czy Marihuana bedzie zlegalizowana czy też nie...Więc lekko bez sensu jest Twoja wypowiedź, mówisz za ludzi słabych psychicznie? Jeśli mają po to sięgnąć to i tak sięgną poza tym to osobosty wybór kążdego z nas....A czy uzależnia? Oczywiście tak jak w dzisiejszych czasach wszystko niestety....
Ja natomiast cieszę się, że wśród ludzi, którzy decydują o takich sprawach na szczeblu krajowym zwolennicy legalizacji są w takiej samej, a nawet wyraźniejszej mniejszości jak tu na forum.
fakt.. was tu jest więcej, kto wie, może to znaczy że macie rację a ja jestem niereformowalnym optymistą który nie zna się na życiu i wierzy że gdyby pozwolić ludziom na troszkę więcej to potrafili by zachować zdrowy rozsądek.. całkiem możliwe, że gdy dorosnę i na moją sędziwą głowę spłynie odrobina wiedzy ( jak będę miał, powiedzmy... 26 lat) zrozumiem dlaczego tak bardzo nie chcecie legalizacji. Bo możecie mi wierzyć że to nie wasze szare komórki będzie to niszczyć.. mi się już argumenty skończyły i faktycznie zacząłem się czepiać rzeczy nie istotnych, więc odpadam... na koniec tylko chciałbym polecić wszystkim przeciwnikom zbiór opowiadań "Czarnoksiężnicy z krainy osobliwości"
jest w niej opowiadanie, o idealnie bezpiecznym społeczeństwie, w którym prawo regulowało każdy, nawet najdrobniejszy element życia... może hiperbolizacja to rzeczywiście lepszy środek przekazu...
Każdy ma swój rozum i wie czy palić czy nie bez względu
to raczej nie ulega zadnej kwestii
verbeina napisał/a:
Więc lekko bez sensu jest Twoja wypowiedź, mówisz za ludzi słabych psychicznie?
ja mowie to pod katem gdy nie idziesz do kolesia do bramy , nie ogladasz sie czy policja za Toba nie idzie , tylko wchodzisz do sklepu kupujesz palisz i wychodzisz ! To samo przychodzi bardzo latwo tak jak chodzenie po bulki , po jakims czasie idziesz do coffieshopu jak do monopolowego ! Moral z tego taki ze sie do tego strasznie przyzwyczajasz chwile pozniej coffieshop staje sie stalym elementem Twojegio planu dnia , a jutro budzisz sie z reka w nocniku i pusta kieszenia ! W moim przypadku basta pojawila sie gdy wyjechalem z holandii do Niemiec i od tego czasu jestem pioprostu na NIE !
Oczywiście tak jak w dzisiejszych czasach wszystko niestety....
Hmm możesz rozwinąć tę myśl ?
verbeina napisał/a:
Każdy ma swój rozum i wie czy palić czy nie bez względu czy Marihuana bedzie zlegalizowana czy też nie.
I tu się mylisz. Legalizacja należy tutaj rozpatrywać w kategoriach przyzwolenia: czyli w głowie rysuje Ci się komunikat "mogę, bez żadnej kary:". Przyzwolenie może gra tu role ogłupiającą, usypiającą czujność mózgu. Automatycznie odpowiedzialność przy podejmowanej decyzji maleje i automatycznie rozpatrywanie złych stron palenia marihuany maleje, maleje też blokada pt. "zakazane" i ludziom nagle łatwiej się podejmuje decyzje o zapaleniu, w rezultacie rośnie liczba osób, które robią pierwszy krok w stronę palenia.
Zaczynają palić, podoba im się to. Zaczynają robić to coraz częściej. W końcu uzależniają się psychicznie, bo akurat w przypadku marihuany należy raczej mówić o uzależnieniu psychicznym, a nie fizycznym (organizm jako tako się nie uzależnia, gdyż thc ma w czystej postaci niewielki właściwości uzależniające fizycznie) a jak się okazuje uzależnienie psychiczne jest trudniejsze do zwalczenia uzależnienia fizycznego i wymaga długotrwałej terapii.
Cóż.. co z tego, że ludzie, którzy wpadli w pułapkę legalizująco- otumaniającą, nagle dajmy na to po długotrwałym paleniu odstawiają marihuanę na bok, jak jakość ich życia traci na wartości..
Cytat:
Pojawia się specyficzny zespół abstynencyjny: ciągłe rozdrażnienie, senność lub bezsenność, bóle głowy, utrata chęci życia, spadek aktywności życiowej, obniżenie nastroju, zaburzone odczuwanie przyjemności (seks jest mniej atrakcyjny, muzyka mniej fascynuje, filmy są nudniejsze). Trzeźwość staje się nie do zniesienia. W ten sposób uzależniony mózg woła o następną porcję THC. Tutaj czytaj więcej...
Czy chcemy zatem ułatwić ludziom pogorszyć jakość ich życia ?
verbeina napisał/a:
.Więc lekko bez sensu jest Twoja wypowiedź,
Może i wypowiedź barana nie jest jakaś mistrzowska pod względem sensu, ale według mnie Ty również dosyć często w tym temacie używasz argumentów, które są dla mnie mało sensowne, mało logiczne i bardzo powierzchowne ! Cóż dałem linka (zresztą jest tego sporo na necie)..spróbuj na spokojnie przeczytać.
maleje też blokada pt. "zakazane" i ludziom nagle łatwiej się podejmuje decyzje o zapaleniu, w rezultacie rośnie liczba osób, które robią pierwszy krok w stronę palenia.
ja natomiast sądzę, że istnieje tu bariera co jest zakazane, a co legalne. Zakazane rzeczy pociągają ludzi, właśnie wtedy ktoś pomyśli "a co mi tam, raz sobie zajaram, nic mi nie będzie, na pewno nikt mnie nie przyłapie". Podczas, gdy marihuana byłaby zalegalizowana, ludzi przestało by interesować robienie czegoś zakazanego podczas gdy jest to juz legalne. Teksty w stylu "stary, znam dealera, załatwimy se X gram marychy, zjaramy jak moich starych nie będzie w domu" sugerowały by to, że albo ludzie będą mieć łeb na karku, wiedząc o konsekwencjach zdrowotnych i pomimo legalizacji nie będą nawet patrzeć w stronę marihuany, albo będą sie cieszyć, że w końcu legalnie sobie "zajarają zioło". Jakkolwiek będzie, ja NIE JESTEM za legalizacją marihuany w Polsce i nie sądzę, by w tej kwestii dzisiejszy rząd był innego zdania.
Ja natomiast cieszę się, że wśród ludzi, którzy decydują o takich sprawach na szczeblu krajowym zwolennicy legalizacji są w takiej samej, a nawet wyraźniejszej mniejszości jak tu na forum.
(...)całkiem możliwe, że gdy dorosnę i na moją sędziwą głowę spłynie odrobina wiedzy ( jak będę miał, powiedzmy... 26 lat) zrozumiem dlaczego tak bardzo nie chcecie legalizacji
Fakt, nie bez znaczenia jest, że większość ze zwolenników legalizacji jest w wieku ledwie pełnoletnim. Za kilka lat większość z Was zacznie myśleć trochę inaczej (niekoniecznie tylko w kwestii narkotyków). Pojawi się odpowiedzialność, u niektórych za własne młodsze rodzeństwo, u innych za przyszłe potomstwo. I wtedy, podczas dyskusji w np. takim temacie, przed oczami zaczynają stawać obrazy przedstawiające te własne młodsze rodzeństwo, potem dzieci, które poprzez kontakt np. z marihuaną nie kończą szkoły albo np. w skrajnych przypadkach skaczą z okna lub lądują pod kołami pociągu. Wtedy napewno zaczyna się inaczej myśleć. I tego Wam - zwolennikom legalizacji marihuany życzę jak najprędzej.
I tego Wam - zwolennikom legalizacji marihuany życzę jak najprędzej.
oczywiście nie lądowania pod kołami pociągu czy wyskakiwania przez okno, a tego abyście szybko nabrali poczucia wartości, i nauczyli sie odpowiedzialności.
w przyszłości jak zobaczycie że wasze dziecko ma pochowane po pokoju lufki, to jak zareagujecie? poprosicie żeby z nimi zapalić? sądzę że nie. teraz pewnie takie osoby powiedziały by "tak, poproszę" ale w przyszłości zapewne by tak nie postąpiły...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum