Marcin - a jakie masz możliwości i narzędzia oceny tego zdarzenia?
Żadnych. Po prostu ten przykład jest dobrą charakterystyką polskiego katolicyzmu. Można robić co się chce, a potem się wyspowiadać, zebrać trochę "pierwszych piątków", a jak kogoś stać to kupić sobie odpust. Ważna żeby ludzie widzieli, że jesteśmy "pobożni"...
No to i ja wrzucę swoje przemyślenia do tego wątku.
Z przykrością musze stwierdzić, iż faktycznie obecne obchodzenie Świąt ma coraz mniej wspólnego z wiarą, religią, a stało się bardziej na styl zachodni, pewnym wydarzeniem konsumpcyjno-rodzinnym.
Prawdą jest, że zdecydowaną większośc czasu przeświątecznego pochłania: sprzątanie mieszkania, wielkie gotowanie i pieczenie, no i przede wszyskim wielkie "polowanie" na zakupy. A później słyszy się wypoewidzi w stylu "ja jakoś wogóle nie czuję, że ida Święta", no bo co tu i czuć?
Niestety cały problem jest znacznie szerszy. Chodzi tutaj o ogólny schyłek wiary w naszym kraju. Wraz z przyjęciem demokracji, gospodarki rynkowej i konsumpcyjnego stylu zycia (wszystko oczywiście na wzór "wielkiej, ucywilizowanej zachodniej Europy", zmienilismy naszego Boga! Nie jest już nim ten jedyny stwórca ziemi i nieba, ale stała się nim w zdecydowanej większości wypadków mamona. Tak, tak to ona jest obecnym bożkiem całego "cywilizowanego" Świata. To wokół niej się wszystko kręci, więc nie inaczej jest też ze Świętami, Ślubami, Komuniami itp.
Oczywiście nie bez winy jest tutaj również KK. Gdyż w części tez jest mocno skompsumpcjowana, co jeszcze bardziej drażni niektórych wiernych, a w szczególnosci "nie wiernych", gdyż staje się to czystą obłuda i hipokryzją. Ale jak to się mówi w kazdym stadzie znajda sie czarne owce, a zresztą w Apokalipsie jest mowa, że pod koniec swiata, dzieci zaczną wydawać własnych rodziców, więc co się dziwić takim wypaczeniom ...
Sadzę też, iż częśc ludzi chodzi do koscioła faktycznie albo z przyzwyczajenia, albo żeby inni ludzie ich nie wytykali palcami (szczególnie w mniejszych miejscowościach), albo żeby im rodzice nie truli (to tyczy się młodzieży). Jednak naprawdę jest też znaczna część osób, którzy chodzą do kościoła z prawdziwych pobudek Wiary w Boga i to jest budujące! No ale to w zasadzie temat rzeka i można by tutaj długo dyskutować na ten temat, chociaż to raczej w osobnym wątku.
Co zaś do samego przeżywania Świąt w duch religijnym, to przecież pomimo tego całego zgiełku, mozna spróbować oderwać się od tej ślepo pędzącej rzeczywistości i przeżyc to inaczej. Jak? Tak naprawdę każdy może to zrobić na swój własny sposób. Dla mnie jest to np. udział w rekolekcjach adwentowych, próba zdystansowania się od codzienności i wgłebienia się w "wyższe" wartości, zastanownienia się nad sensem życia i tym co w zyciu jest naprawdę najważniejsze.
do przem - czyli wierzysz w to, ze skończył się wraz z tezami Marcina Lutra?;-) Ja akurat nie wiem, czy się skończył, Marcim B musi mieć jakieś tajne źródło informacji:-)
Marcin - a jakie masz możliwości i narzędzia oceny tego zdarzenia?
Żadnych. Po prostu ten przykład jest dobrą charakterystyką polskiego katolicyzmu. Można robić co się chce, a potem się wyspowiadać, zebrać trochę "pierwszych piątków", a jak kogoś stać to kupić sobie odpust. Ważna żeby ludzie widzieli, że jesteśmy "pobożni"...
Widzisz, a ja zgadzam się tylko z pierwszym słowem Twojej wypowiedzi a z reszta już nie za bardzo. Najpierw stwierdzasz, że nie masz narzędzi a potem mówisz, że mimo tego wypowiedziane przez Ciebie zdanie jest dobrą charakterystyką polskiego katolicyzmu. Czyli nie mam dowodów, nie mam narzędzi ale twierdzę. Nie odpowiada mi polski model katolicyzmu i mogę powiedzieć nawet w których miejscach i dlaczego, ale swoich twierdzeń nie opierałbym na nieuprawnionych generalizacjach.
Łatwo jest bardzo budować swoje poglądy i poczucie wartości oceniając czyjeś motywacje. W jednym zdaniu - bez podstaw, co przyznajesz sam - oceniasz szczerość wiary, powagę traktowania sakramentów i jeszcze zarzucasz ogółowi (żeby chociaż pojedynczym ludziom) hipokryzję.
Taka rozmowa moim zdaniem donikąd nie prowadzi, bo na takim poziomie ogółu i oderwania od możliwości dowodzenia możemy się przerzucać bez końca i nic z tego nie wyniknie.
Od razu uprzedzam pytanie o rzekome ustalanie racji. Nie, wcale nie chodzi przecież w tej rozmowie o ustalanie kto ma racje, ale pokazanie sobie różnych perspektyw, spojrzeń na to samo zjawisko. Chociażby po to, żeby je lepiej rozumieć.
W jednym zdaniu - bez podstaw, co przyznajesz sam - oceniasz szczerość wiary, powagę traktowania sakramentów
W 2005r. jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem kampanii prezydenckiej można było mierzyć odległości w większych miastach przy pomocy bilboardów z facjatą Tuska. Reklamował on przy ich pomocy książkę jaką był popełnił (czytał może ktoś? a może zapamiętał chociaż tytuł?), mniej więcej w tym samym czasie popełnił ślub katolicki z partnerką, z którą żył od mniej więcej 20 lat, a nawet miał dorastającą córkę, a potem przy pomocy "fałszywego świadectwa" niejakiej Jaruckiej starał się uwalić kontrkandydata w wyborach. Możliwości i narzędzi oceny nie mam, ale czy można traktować serio cokolwiek co ten człowiek robi? O szczerości intencji, czy poważnym traktowaniu sakramentów w tym przypadku mowy raczej nie ma.
tą razą zgadzam się z Radkiem - nie chodzi wszak o to, byś Ty wyrzekł się swych poglądów, ani o to, bym ja porzucił swój światopogląd. Chodzi o to, byś Ty przekonał się, że Twój brzeski krajan może myślec inaczej od Ciebie w sprawach światopoglądowych, będzie umiał powiedzeić Ci to wprost w oczy (uszy?) jednocześnie proponując Ci zamieszczenie jegoż autorstwa recenzji ostatniego filmu braci Cohenów w Twoim kulturowym piśmie. Chodzi o to, bym ja przekonał się, iż dyskusja z Tobą i wysłuchiwanie Twoich odległych od mojej mysli poglądów wzbogadzi mnie intelektualnie. Chodzi w końcu o to, bysmy my, mieszkańcy nadodrzańskiej krainy, nauczyli się w końcu rozmawiać bez emocjonalnych uniesień. To ostatnie słowo kieruję także pod własnym adresem, gdyż, jak zaznałeś, drogi Radku, nierzadko nie stosuję tej zasady. Ale prywatę na forum załatwiamy w innym dziale:-)
W jednym zdaniu - bez podstaw, co przyznajesz sam - oceniasz szczerość wiary, powagę traktowania sakramentów
W 2005r. jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem kampanii prezydenckiej można było mierzyć odległości w większych miastach przy pomocy bilboardów z facjatą Tuska. Reklamował on przy ich pomocy książkę jaką był popełnił (czytał może ktoś? a może zapamiętał chociaż tytuł?), mniej więcej w tym samym czasie popełnił ślub katolicki z partnerką, z którą żył od mniej więcej 20 lat, a nawet miał dorastającą córkę, a potem przy pomocy "fałszywego świadectwa" niejakiej Jaruckiej starał się uwalić kontrkandydata w wyborach. Możliwości i narzędzi oceny nie mam, ale czy można traktować serio cokolwiek co ten człowiek robi? O szczerości intencji, czy poważnym traktowaniu sakramentów w tym przypadku mowy raczej nie ma.
Ale na pewno ja nic nie wiem o sercu ani umyśle tego człowieka, nie jestem ekspertem od czytania jego motywacji,. Owszem wygląda to dziwnie i mało wiarygodnie, ale wyrazić wątpliwość a mówić, że z całą pewnością tak jest i jeszcze że nie tylko w tym konkretnym przypadku ale ze wszystkim polskimi katolikami - to nadużycie. Ja tez nie za bardzo dowierzam widowiskowej pobożności, w tym sensie - denerwuje mnie polski model katolickiego przeżycia religijnego, ale żeby powiedzieć, że ktoś nieszczerze w tym tłumie przyjmuje sakrament, póki bym nie miał dowodu - bym się nie odważył.
Grześku - ale przecież gdamy, także w tym wątku i jakoś się to toczy
Ostatnio zmieniony przez Radek W. 2009-01-08, 16:49, w całości zmieniany 1 raz
Nie mówiłem, że "z całą pewnościa", "na pewno" i może niepotrzebnie uogólniłem. Pewnie większość katolików jest ok, ale ci, którzy są ok nie są "twarzą" kościoła. Przynajmniej takie mam wrażenie. Przeciętny Kowalski, który z powagą traktuje sakramenty i którego być może niesłusznie skrzywdziłem podciągając go pod stereotypowy obraz "Polaka katolika" nie ma najmniejszego wpływu na stanowisko kościoła wobec in-vitro, aborcji, eutanazji, antykoncepcji... Może tylko się podporządkować. Kowalskiego przepraszam, a kościół uważam za instytucję niereformowalną. Już chyba nic nie jest w stanie zmienić oblicza kościoła. Tego kościoła.
ale ten Kowalski tez jest Kościołem i cały kłopot w tym, że mało który przysłowiowy Kowalski z tego sobie zdaje sprawę. Kościół zawsze się formował w napięciu między samotnością a wspólnotą, między hierarchią a resztą wiernych. W tym sensie zgodziłbym się, że głównym problemem polskiego katolicyzmu jest to, że jego twarzą przede wszystkim jest hierarchia lub wierni, którzy biernie hierarchii potakują, klaszczą czy po prostu milczą.
Kościół to nie tylko hierarchia. A tak trochę jesteśmy - wierzący i niewierzący - nauczeni patrzyć. "Tygodnik Powszechny" to też Kościół i "Znak" to także Kościół i tak dalej i tak dalej aż do najmniejszej parafii a w niej jakaś nieformalna grupa, powiedzmy pomagania sobie w ramach wykopek ziemniaków czy przetrwania zimy w mroźnej okolicy.
Co to ma do świąt i przeciwstawienia tradycji - wierze? Ano może to, że Kościół jest też w tym domu gdzie są obchodzone święta po krześcijańsku i w jakimś sensie od tego jak będą obchodzone , jak są, jak były - zależy odpowiedź na pytanie wątkowe:)
Panie łaski kler lgnie do polityki
Watykański władca wspiera działania swej kliki
Chcesz grzechów odpuszczenia to dużo daj na tacę
Wielki biznes trzyma biały pielgrzym w swojej macce
Syn na księdza się kształci to mega inwestycja
Całą świętość będzie miał na kątach lub w walizkach
Świecki elektorat już skupia LPR
Chrześcijańskie wartości a w nie opluwa heretycki kler
W niedzielę święci słuchają kozła na ambonie
W sobotę niejeden rozbił twarz swojej żonie
Pozapominali nauk zawsze żywego Chrystusa
Dusza nie ważna tylko dochód ich porusza
[x2]
Mówię ogień na Rzym, mówię ogień na Watykan
Wasze kłamstwo herezją, kłamstwo mnie nie dotyka
Nie słucham waszych słów, propagandy nie znam
Nikt nie powstrzyma proroka Kalonji Sizzla
Ja noszę na swej szyj krzyż ale wstydzę się za tych
Faryzeuszy, którzy spisali Chrystusa na straty
Mówią ci jak żyć oni mówią ci o Bogu
Ciemne interesy pod przykrywką dekalogu
Szukasz wiecznej prawdy tam gdzie jej już nie ma
Wierzysz słowom kłamców szukając w ich słowach ukojenia
To pasja pieniądza to pasja chciwości
Na drobne rozmienili największe świętości
Oni przecież wiedzą kto jest podły a kto święty
Narzucają ci mentalność sprzedają sakramenty
Chcesz wziąć ślub nie dasz nie dostaniesz ślubu
Czy wiesz ilu jest księży którzy chodzą do night klubu
Składasz ofiarę kardynalskiej pace
To duchowna cosanostra ściągająca haracze
Ślubowali ubóstwo a jest zupełnie inaczej
Ej padre rozdaj biednym to co zebrałeś na tacę
Ej ponieś dziś ten krzyż i zobacz jak jest ciężko
Chciwością obłudną rządzą skażone duchowieństwo
Ej ponieś dziś ten krzyż i zobacz jak jest ciężko
Gdzie skromność, wiara, prawda, gdzie wasze męczeństwo?
[x2]
Mówię ogień na Rzym, mówię ogień na Watykan
Wasze kłamstwo herezją, kłamstwo mnie nie dotyka
Nie słucham waszych słów, propagandy nie znam
Nikt nie powstrzyma proroka Kalonji Sizzla
Zapomnieliście Abrahama, Izaaka, Jakuba
Heretyką ogień w pogaństwie zguba
Zapomnieliście prawd Mojżesza i Aarona?
Na nie właściwych głowach jest cesarska korona
Zapomnieliście nauk proroka Melchizedeka?
Czas się wypełnił a do naj w ciele człowieka
Mene Mene dekel uparsil babilońska bestio
Lucyferiański kościół kler żywym Mefisto
Płoń mówię płoń mówię płoń jak papier
Prawda kole ciało jak rozpalony rapier
Chrystus jest życiem nigdy nie było inaczej
Stop kłamstwu herezji, koniec pogańskich majaczeń
[x2]
Mówię ogień na Rzym, mówię ogień na Watykan
Wasze kłamstwo herezją, kłamstwo mnie nie dotyka
Nie słucham waszych słów, propagandy nie znam
Nikt nie powstrzyma proroka Kalonji Sizzla
Pewnie ktoś mnie skrytykuje ale moim zdaniem nie ma religii bez skazy, najważniejsze by spalić babilon zaczynając od samych siebie, ponieważ zanim będziesz chciał zmieniać świat, poznaj siebie.
Najważniejsze przykazanie nie ważne jaka religia - szanuj bliźniego swego jak siebie samego.
Nieh spłoną zatem ci co nie mają szacunku do samych siebie.
Organizacja obrońców praw człowieka oskarżyła słynne muzeum Akropolu w Atenach o ocenzurowanie nagrania wideo znanego reżysera Costy-Gavrasa i wycięcie fragmentu o złupieniu Partenonu przez chrześcijan. Do ocenzurowania doszło po skargach ze strony greckiej Cerkwi prawosławnej.
Grecka filia Komitetu Helsińskiego poinformowała, że pozwała muzeum do sądu, domagając się przywrócenia wyciętego fragmentu filmu zrealizowanego przez francusko-greckiego reżysera Gavrasa.
Według Komitetu muzeum wycięło sekwencję z animowanego filmu Gavrasa, odnoszącą się do przekształcenia górującej nad Atenami świątyni ich patronki, Ateny Partenos, w chrześcijańską bazylikę. Usunięto wówczas z Partenonu rzeźby, być może również słynny olbrzymi posąg ze złota i kości słoniowej Ateny Partenos dłuta Fidiasza. 12-sekundowa sekwencja pokazywała, jak odziane w szaty postacie wywlekają starożytne rzeźby ze świątyni.
"To niedopuszczalne"
W oświadczeniach wystosowanych do greckiej stacji telewizyjnej Omega, Gavras - były przewodniczący francuskiej Kinoteki - o cenzurę obwinia Cerkiew.
- Uważam, że to smutne i niedopuszczalne, by Grecja, członek Unii Europejskiej, ulegała presji ze strony Kościoła - oświadczył naturalizowany we Francji grecki reżyser.
Epizod dotyczący przekształcenia Partenonu w chrześcijańską świątynię jest mniej znany niż inne wydarzenia z historii budowli liczącej ponad 2500 lat.
Muzeum Akropolu zdementowało, jakoby ocenzurowało film Costy-Gavrasa, podkreślając, że fragment został usunięty, "aby uniknąć nieporozumień". Sprawa skierowana przez grecki Komitet Helsiński powinna trafić na wokandę sądową w grudniu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum