Właśnie wróciłem z Chorwacji i muszę przyznać, że jest tam rewelacyjnie!
Za rok znowu Chorwacja tylko, że tym razem miejscowość Bol.
Jeżeli chodzi o podróż to całkiem miło jedynie Czechy są bardzo słabo oznakowane i można pobłądzić. Potem jak strzała droga bardzo prosta! My jechaliśmy 24 godziny hehe.
Na miejscu rakija najlepsza jest orzechowa!! Pyszne winko wytwarzane lokalnie i zabawa do rana. Plaża zadbana kamienista z pełną infrastrukturą. Pogoda jak marzenie słonce przez wszystkie dni.
O morzu i widokach nie piszę, bo chyba wszyscy wiedzą, że woda jest bardzo czysta a widoki rewelacyjne.
Ha, tak myślałem... to dlatego potrzebne Ci były buty do pływania
Sam się we wrześniu wybieram do Chorwacji, ale do Puli. Jeżeli masz jakieś doświadczenia o Chorwacji typu "pamiętaj o...", "uważaj na...", "zobacz ... " to podziel się. Może więcej osób przyłączy się do dyskusji i stworzy się fajny temat przydatny dla chętnych do odwiedzenia tego kraju.
Ja przestrzegam tylko przed oznakowaniem dróg, jak się gdzieś spieszysz, to lepiej wyjedź wcześniej i nie patrz na znaki Pewnego dnia jechaliśmy sobie z Chorwacji, z Makarskiej do sanktuarium w Medjugorie, chcieliśmy zdążyć na mszę, niestety nie udało się. Jedziemy sobie jedziemy, jedna tylko droga i znak, że do granicy np. 40 km. Przejechaliśmy 10 km następny znak, że do granicy 40 km. Jedziemy dalej, za 10 km znak, że do granicy 45 km
W tym roku również spędzałam przemiłe wakacje w Chorwacji, w ośrodku (bądź turystycznym miasteczku) Zaton, niedaleko miejscowości Nin, położonej na małej wysepce.
Plaża w ośrodku jest piaszczysta, więc nie potrzeba specjalnych butów do pływania.
Woda jest ciepła, ale nie taka 'zupa' jak we Włoszech (jeśli już porównuję do Włoch, to muszę przyznać, że plaże i mniej zatłoczone, więc można odpocząć).
W ośrodku są organizowane atrakcje dla turystów, zwłaszcza dla dzieci.
Miło zaskoczyła mnie kratka urodzinowa wręczona przez animatorów, niczego się nie spodziewałam, a pojawili się mili panowie mówiąc 'Hepi berzdej cum geburtstag' ;]
Jedyny problem jaki nas spotkał podczas dojazdu, to wielki korek przez Słowenię, szczególnie Maribor - przejechaliśmy w pięć (!) godzin odcinek 50km!
Brak autostrad (niby jest autostrada - płatna a jedzie się tylko 10-20 km) i korki w obie strony od i do przejścia granicznego jest bardzo uciążliwy i źle odbija się zarówno na pasażerach jak i - słusznie - kierowcy, gdy męczy się często przy zgaszonym silniku, bez klimatyzacji przy upale, bądź co chwilę wygląda z auta by zobaczyć czy jeszcze długo ciągnie się sznurek samochodów.
Ale te korki nie są codziennością, dzieje się tak przy zmianie turnusów, toteż w drogę powrotną udaliśmy się zamiast w sobotę - we wtorek. Decyzja ta okazała się korzystna, zaoszczędziliśmy czas i mój tata się nie denerwował, gdyż ten sam odcinek drogi przez Słowenię przebyliśmy w czasie ok. 30-40 minut:)
Mam nadzieję, że kiedyś i u nas będą drogi o podobnym standardzie jak w Chorwacji i Austrii... a nawet w Czechach (mam na myśli te przy granicy czesko-austriackiej), bo jedzie się tam rewelacyjnie, niestety po przekroczeniu naszej granicy pojawiły się same dziury... ;[
O dziwo, przez całą naszą drogę powrotną nie napotkaliśmy na żaden wypadek, a jadąc już w Polsce zauważyliśmy trzy (!) wypadki, w tym jeden na wyjeździe (na Brzeg)z autostrady, gdzie w Austrii jechaliśmy w okropnym deszczu (myślałam, że w pewnym momencie pęknie nam szyba, tak tłukło), z prędkością jak przy normalnych warunkach, a nie było ani jednego wypadku...
W zeszłym roku również byłam w Chorwacji (o dziwno nie natrafiliśmy na tak wielkie korki, mimo że jechaliśmy przy zmianie turnusów), na malowniczej wyspie Solta.
Emanowała tam cisza i spokój, blisko plaży, mało turystów, istny raj ;] Można było sobie pobiegać, po plaży, ja poznałam miłych chłopców z którymi ćwiczyłam na plaży Taekwon-do ;] rano chodziłam na aerobik z mamą, który prowadziła polska rezydentka.
Przy alejce gdzie mieszkaliśmy, ulokowani byli również inni, bardziej 'imprezowi' rodacy... nam ich hulanki i 'pszczółka Maja' czy też inne techno-hity nie przeszkadzały, lecz zdesperowani Czesi, którym moi sąsiedzi proponowali 'pojednanie i braterstwo' (na które zgodził się już Węgier, w rezultacie po 'imprezie' przez przypadek upadło mu dziecko rozbijając głowę...), wszak nie mogli się wyspać, zawiadomili policję ;]
Najbardziej zachęcającym atutem Chorwacji jest wiecznie piękna pogoda, mimo wysokiej temperatury nie odczuwa się jej dzięki bliskości morza ;]
Kończąc napiszę tylko, ze Chorwacja, to jeden z krajów, do których zawsze warto powrócić... ;] aż się łezka w oku kręci wspominając... ;]
PS.
Jeśli chodzi o jakieś porady:
Najlepiej jest nie jechać w weekend - piątek, sobotę, bądź niedzielę. Korki przez Słowenię są okropne. Chyba że ktoś lubi jechać 10 km/h to serdecznie polecam ;]
Tylko tyle, o nic więcej nie trzeba się martwić!
O... jeszcze mi się przypomniało. W Chorwacji lepiej od razu płacić kunami, bo o ile przy wjeździe na autostradę euro przeliczają normalnie, ale na stacji benzynowej kurs mają dowolny, więc bez sensu przepłacać.
pamiętaj o...
W drodze powrotnej przygotować sobie euro w drobnych na bramki. Płacisz w euro a pani wydaje Ci kuny hehe My zapłaciliśmy wszystkie kuny, jakie mieliśmy i dopłaciliśmy w euro.
Chorwaci to miły naród, ale bardzo nie lubią chamstwa i przeginania z imprezami. Po 23 powinno być cicho.
Nie kupuj wody mineralnej nie gazowanej w sklepie jest droga a smakuje tak samo jak ta z kranu.
W środku tygodnia brak jakichkolwiek korków na drogach
uważaj na...
Ceny niektórych produktów są bardzo wysokie przykładem może być ser żółty średnio ok. 60zł/kg lub krem do opalania Nivea 35zł
W większości knajp jak zamawia się wodę nie gazowaną to pani za okienkiem leje wodę z kranu! Koszt takiej przyjemności ok. 5zł
Lokalni kierowcy jeżdżą bardzo agresywnie i trzeba bardzo uważać.
Nurkując można stracić orientację głębokości
zobacz ...
Myślę, że w Chorwacji warto zobaczyć wszystko!
No to mnie masz Tak jakoś w natłoku codziennych (i tych bardziej niecodziennych) przyjemności i obowiązków zupełnie zapomniałem... poprawię się (może dzisiaj)
Tak więc w Chorwacji byłem od 8 do 16 września. Wybraliśmy Pulę, chociaż zbyt dużego wyboru nie mieliśmy, bo razem z żoną pojechaliśmy na doczepkę do teściów. A Pula z tego powodu, że w tym okresie co roku odbywa się cały cykl międzynarodowych turniejów brydżowych, w których zawsze bierze udział mój osobisty teścio A nawet w największym turnieju par (z udziałem najlepszych par europejskich) zajął 4 miejsce
Wracając do wakacji, wybraliśmy drogę przez Wiedeń - Villach - Triest praktycznie (oprócz ok. 30 km) omijając cieszącą się złą sławą (z powodu korków) Słowenię. Podróż trwała ok. 12 godzin, przy czym była niesamowicie malownicza, szczególnie podczas przekraczania granicy austriacko-włoskiej.
Co do samej Chorwacji to wrażenia mam niesamowite. Zupełnie iny klimat, pewna pogoda - w sumie, w ciągu całego pobytu jedno przedpołudnie padał dosyć ostro deszcz a reszta pobytu w pełnym słońcu przy temp. ok. 25-28 stopni więc w sam raz. Nie sztuka zamienić w lipcu temp. +30 na +40 w Chorwacji. Nam udało się zamienić mocno jesienną pogodę na super letnią.
Ludzie nie nadmiernie wylewni. Angielski znają młodzi, z resztą dogadasz się językiem "migowo-środkowowschodnioeuropejskim" .
Morze zupełnie inne niż u nas. Po pierwszym zanurzeniu w goglach moje pierwsze słowa po wynurzeniu brzmiały "q..wa, tu jest jak w akwarium!". Rybki wszelkich kolorów, jeżowce, rozgwiazdy... Koniecznością były jednak buty plażowe, bo poruszanie się bez nich po plaży nie należało do przyjemności. Do tego możliwość skakania z kilkumetrowych skał do wody dodawała smaczku pobytowi na plaży .
Mnóstwo możliwości odbycia wycieczki statkiem po pobliskim wodnym parku narodowym. Codziennie ktoś namawiał.
Na chłodne wieczory można było się zaopatrzyć w regionalny wyrób poprawiający humor czyli wszechobecną rakiję (chorwacki odpowiednik naszej śliwowicy - kto był ten wie ) niby niedozwolone, ale każdy na hali targowej pod ladą miał. Różniły się od siebie mocą i smakiem ale pyszniutkie były wszystkie. Niesamowicie regulowały trawienie po sporych posiłkach.
Jako jedyny minus podczas mojego pobytu mogę zaliczyć niezbyt duży wybór imprez. Trzeba jednak pamiętać, że byliśmy w dużym ośrodku w pewnej odległości od centrum Puli, a większość gości stanowili tam brydżyści, więc dyskotek dla nich raczej nie szykowano. Ale dawaliśmy sobie z żoną radę
Ceny dosyć wysokie. Oprócz rakiji i ryb na bazarze wszystko było droższe niż w Polsce. Jedne produkty w zbliżonej cenie, inne (jak sery czy mięso i wędliny) dużo droższe.
Co do relacji walutowych - za Boga nie kupujcie kun w Polsce! Przeliczyłem 3 warianty i najkorzystniej wyszło mi kupić w Polsce euro i na miejscu wymieniać na kuny (pomimo 2-krotnego przewalutowania). Trochę mniej korzystna była wymiana złotówek na kuny tam na miejscu, a zupełnie nieopłacalna wymiana złotówek na kuny w Polsce.
W każdym razie wspomnienia i zdjęcia pozostaną na całe życie. Paroma zdjęciami się z Wami podzielę.
Brijuni - widok z morza. Na wycieczce statkiem po wodnym parku narodowym.
Stara część Brijuni i moje przywiązanie do barw narodowych
Pula z morza, prawie jak Rzym
Zachód słońca - widok z ośrodka. Ale się pięknie stateczek wkomponował
I ja się załapałem
A to jeden ze stworów akwarium znajdującego się w twierdzy obronnej w centrum naszego ośrodka
Jednym zdaniem - polecam Chorwację z całego serca!!!!!
Mam pytanie, czy ktoś z was wyjeżdżał do Chorwacji przez biuro podróży?? jeśli tak to jakie, jaka forma dojazdu i w ogóle wszystkie informacje, chciałabym w przyszłym roku wysłać gdzieś rodziców i jaka pora jest lepsza pozna wiosna czy wczesna jesień?? bo lato odpada
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum