to jest chyba kwestia bardzo indywidualna, dla jednych tak (np. tych co są zdradzani), dla innych nie (tych co zdadzają) - ale to chyba zbytnie generalizowanie, często jednak mówi się, że przecież pocałunki są takie niewinne...
całowanie sie z kimś to taka sama zdrada jak seks?
Zależy z kim, gdzie, jak i dlaczego Poza tym o wiele bardziej boli zdrada psychiczna/emocjonalna niż ta czysto fizyczna
jadore napisał/a:
dla jednych tak (np. tych co są zdradzani), dla innych nie (tych co zdadzają) - ale to chyba zbytnie generalizowanie
Czasami to sam partner popycha do szukania bliskości gdzieś na boku, wiec nie ma co generalizować.
Zdrada to temat rzeka, na dodatek to co jest zdradą dla jednych, dla innych jest jak najbardziej dopuszczalne Dlatego każdy powinien podejść do tej kwestii indywidualnie, kierując się własnym sercem i rozumem oraz rozważać ją zawsze we dwoje, bo przecież ważne jest tu przede wszystkim zdanie partnera życiowego i Jego uczucia
Wracając jednak do samych pocałunków zapomniałam w poprzednim poście napisać jeszcze jedną ważną rzecz, że pocałunek powinien być okazaniem uczuć drugiej osobie a nie demonstracją miłości/pożądania czy czegoś tam innego całemu światu Dlatego tak ważne jest miejsce, a właściwie intymność
Ostatnio zmieniony przez Inez 2007-06-17, 12:33, w całości zmieniany 1 raz
Jako że mamy luty, a co za tym idzie zbliżają się Walentynki. Nie odzownym znakiem miłości Walentynek jest jednak pocałunek, który jednak dajw wyraz głębi czucia. Znalazłem taki artykuł o całowaniu:
Cytat:
Co ty wiesz o całowaniu...
Prof. Krzysztof Szymborski
O pocałunkach wiemy sporo. Wiemy na przykład, że w trakcie pocałunku trwającego minutę spalamy 26 kalorii. Do czego jednak służy ów romantyczny, aczkolwiek niezbyt higieniczny, obyczaj? Amerykańscy psychologowie znaleźli odpowiedź i na to pytanie.
Zmysłowy, erotyczny pocałunek – mało higieniczny i niezbyt produktywny, choć zadziwiająco rozpowszechniony obyczaj – doczekał się bogatej literatury. Na ogół jednak piśmiennictwo dotyczące tego tematu, naukowo zwanego filematologią, nie spełnia kryteriów obiektywnej, naukowej analizy i nie zbliża nas do racjonalnego poznania. Próby wypełnienia tej rażącej luki w naszej wiedzy są jednak od pewnego czasu podejmowane i już dziś możemy zrelacjonować niektóre ustalenia.
Wiele z tych ustaleń ma trywialny charakter. Na przykład wiadomo, że podczas pocałunku spalamy w ciągu minuty 26 kalorii, co może zainteresować osoby dotknięte obsesją odchudzania. Nie jest to wiele, lecz biorąc pod uwagę, że w ciągu całego życia całowanie zajmuje nam średnio około dwóch tygodni, z czasem może się tych kalorii trochę uzbierać.
Można, oczywiście, pójść na całość i całować się przewlekle. A jeśli czas pocałunku przekroczy 30 godzin 59 minut i 27 sekund, zachęcamy do powiadomienia o tym osiągnięciu wydawców Księgi Rekordów Guinnessa – tyle bowiem wynosi oficjalny rekord ustalony w grudniu 2001 roku przez Louisę Almedovar i Richa Langleya z Nowego Jorku. Tym zaś, których cechuje silny instynkt społeczny i którzy są zwolennikami pocałunków kolektywnych, przypominamy, że by zasłużyć na wzmiankę w rzeczonej Księdze... liczba jednocześnie całujących się osób przekroczyć musi 32 tysiące, choć sam pocałunek nie musi trwać dłużej niż 20 sekund.
Fizjologia pocałunku
Przechodząc do informacji o większej wartości naukowej, wspomnieć wypada, że – jak ustalili fizjologowie i anatomowie – w pocałunek zaangażowana jest głównie grupa mięśni zwanych orbicularis oris. W sumie korzystamy w czasie tej czynności z pomocy około 20 mięśni twarzy, nie licząc oczywiście niezliczonych innych (choćby mięśni rąk), które wykazują w tym czasie tendencję do spontanicznych i wyraźnie ukierunkowanych skurczów. Jak wynika z badań Onura Gunturkuna z Uniwersytetu Ruhr w Bochum, w czasie całowania 65 proc. ludzi przechyla głowę w prawo – co, jak wykazały dalsze badania, nie ma związku z praworęcznością. Zdania na temat medycznych korzyści bądź chorobotwórczego ryzyka pocałunku są podzielone. W czasie jego trwania następuje wymiana śliny, niekiedy intensywna, i złuszczonej tkanki śluzowej pomiędzy osobami całującymi się i w konsekwencji również transfer 278 (bądź zbliżonej liczby) szczepów bakteryjnych. Nie wszystkie z nich są, rzecz jasna, chorobotwórcze, lecz znane są liczne przypadki zarażenia tą drogą opryszczką, czy mononukleozą. Z drugiej jednak strony stwierdzono, że pocałunki pomagają zapobiegać próchnicy zębów, rozładowują stres, sprzyjają (jak wspomnieliśmy) utracie wagi i dodają pewności siebie.
Powrót do ssania
Historyczne pochodzenie pocałunku wyjaśnić usiłuje kilka konkurencyjnych lub uzupełniających się teorii. Zygmunt Freud uważał, że zwyczaj ten jest podświadomym powrotem do dzieciństwa i imitacją czynności ssania matczynej piersi. Według niektórych antropologów, nawyk całowania ma związek z faktem, że w wielu kulturach matki po odstawieniu dziecka od piersi karmią je „usta-w-usta” przeżutym przez siebie pokarmem. W literaturze pocałunek erotyczny spopularyzowała hinduska Kamasutra w VI w n.e., zaś starożytni Rzymianie rozróżniali już, obok cmoknięcia w policzek, zwanego osculum, dwa jego rodzaje – basium i bardziej penetrujący, „francuski” saviolum. Różnice w całowaniu
Bardziej dogłębne – rzec można penetrujące – naukowe studia pocałunku to jednak sprawa ostatnich lat. Wielu współczesnych badaczy analizuje ludzkie zachowania z ewolucyjnego punktu widzenia.
W czasopiśmie „Evolutionary Psychology” ukazał się niedawno obszerny artykuł Gordona Gallupa i jego współpracowników z pobliskiego State University of New York w Albany, zatytułowany „Zależne od płci różnice w całowaniu wśród studentów szkół wyższych: Perspektywa ewolucyjna”.W swych badaniach Gallup rozważył trzy hipotezy na temat roli, jaką spełnia erotyczny pocałunek. Pierwsza z nich głosi, że jest to sposobność, aby „mająca się ku sobie” para dokonała wzajemnej oceny perspektywicznej wartości swych partnerów. Wartości w biologicznym, adaptacyjnym sensie. Pocałunek pozwala na dyskretny (i podświadomy) „pomiar” poziomu stosownych hormonów stanowiących o „męskości” bądź „kobiecości” całowanej osoby. Pozwala, przez wykorzystanie bodźców węchowych i smakowych, na szybką ocenę ich generalnego stanu zdrowia. Celują w tym kobiety, których wrażliwość na bodźce chemiczne podnosi się znacznie w czasie owulacji. Także mężczyźni z zapachu oddechu i smaku śliny i błony śluzowej ust całowanej kobiety uzyskać mogą informację na temat jej płodności – tak ważną dla kontynuacji naszego gatunku.
Pocałunek spełnia też inne funkcje – wymiana feromonów i zwiększenie wydzielania oksytocyny, jakie mu towarzyszą, sprzyjają wzmocnieniu wzajemnej więzi. Pocałunek może być wreszcie przygotowaniem do „czegoś więcej”, skutkując podniesieniem poziomu seksualnego podniecenia. Badacze, ważąc względne znaczenie tych trzech funkcji, jakie wydedukować mogli z analizy odpowiedzi na trzy kolejne ankiety przeprowadzone wśród 1041 studentów, doszli do wniosku, że kobiety i mężczyźni różnią się istotnie. Ci ostatni do całowania przywiązują mniejszą wagę, starając się „iść na skróty”, i wykorzystują je głównie w celu zwiększenia prawdopodobieństwa seksualnego stosunku. Kobiety, jako te, których „rodzicielska inwestycja”, a zatem ryzyko związane z pochopnymi czynnościami erotycznymi są znacznie wyższe, całują się staranniej i bardziej wnikliwie. W dużo większym stopniu niż mężczyźni stosują pocałunek jako narzędzie bliższego poznania – czy może rozpoznania. W sumie więc nie są to wnioski zaskakujące. Jak mawiała pewna pani: „Mój mąż robi wszystko szybko i byle jak. A potem przewraca się na bok i zasypia”...
Adelas5xP, trudno powiedzieć ogólnie.
Wiadomo - starsze osoby zawsze będą to uważały za coś gorszącego, nieprzyzwitego, lecz to tylko dlatego, że same tak zostały wychowane, bo kiedyś na pewno ludzie aż tak nie afiszowali się ze swoimi uczuciami.
Pewnie do dziś babcie przychodzące na plac zabaw z wnuczkami, które widzą całującą się parę podbiegną od razu na patrzące się na parę dziecię i jak najszybciej zasłonią dziecku oczy, tym samym rzucając wściekły wzrok na zakochanych...
Dziś jest to raczej zjawisko bardziej `popularne`, dla jednych - w dalszym ciągu gorszące, dla innych normalne.
Moim skromnym zdaniem nie jest to nic złego, pod warunkiem, że nie jest to zalizywanie się ociekające śliną, bo takowe powinno się `zostawić` w bardziej ustronne miejsca, a jedynie normalne całusy/buziaki.
Co tu dużo mówić (pisać) - trzeba umieć wyczuć sytuację i miejsce
EDIT:
na forum nie używamy zwrotu Pan/Państwo
Ostatnio zmieniony przez Yvvone 2008-05-05, 21:35, w całości zmieniany 1 raz
Dla mnie całowanie się w miejscach publicznych jest nieestetyczne.
Nie uważam, aby zachodziła potrzeba, by afiszować się i tak ostentacyjnie wyznawać sobie miłość. Kiedy widzę jakąś parkę podlotków (bo to przeważnie młodzież lubi publicznie się całować), całujących się w każdym możliwym miejscu, często dosyć ostro, to nasuwa mi się tylko jedna myśl - pokazówa.
No, co innego, jak jest impreza i ktoś całuje się publicznie pod wpływem alkoholu, kiedy za bardzo się nie kontroluje.
No, tyle.
Hmm w sumie to mi to nic nie przeszkadza. Jak ktos lubi - to niech to robi a zdanie innych sie nie liczy Tylko o jednym trzeba pamietac - to trzeba robic ze smakiem jesli wiecie o co chodzi...
Hmm w sumie to mi to nic nie przeszkadza. Jak ktos lubi - to niech to robi a zdanie innych sie nie liczy Tylko o jednym trzeba pamietac - to trzeba robic ze smakiem jesli wiecie o co chodzi...
I tu popieram.Bo zna sie przypadki głupiego zachowania kumpli jak inny jest z dziewczyna
Nie będę mówić kto niech pozostanie anonimem
Mnie np. drażni widok całujących się nastolatków bardzo namiętnie i na pokaz kiedy stoją w kolejce w supermarkecie. Tak samo w jakimś innym miejscu gdzie jest pełno ludzi. Uważam wtedy, iż ten pocałunek, który powinien być symbolem miłości nie ma dla nich większego znaczenia, chodzi im tylko o to aby się "pokazać"
Takie zachowanie mnie irytuje, gdyż uważam że na wszystko jest czas i miejsce. Nie jestem osobą starodawnych poglądów, lecz uważam jak kolega RaVeN , że wszystko powinno być robione ze smakiem(z dobrym smakiem)...
Ostatnio zmieniony przez verbeina 2008-05-06, 10:26, w całości zmieniany 1 raz
Zaproszone osoby: 3
Wiek: 35 Dołączyła: 26 Mar 2007
0 / 0
Skąd: CDŚ
Wysłany: 2008-05-06, 12:00
zgadzam sie z verbeiną... chociaz moje odczucia są różne... czasami mnie to drażni, czasami śmieszy, a czasami przytłacza... jak widze jakąś pare namiętnie 'trwającą w pocałunku' to przychodzi mi na myśl tylko to, żeby spytać czy im czasem miski na śline nie przynieść...
potrafie znieść jeszcze to, że całują sie 7 m dalej(cóż, może nie zauważyli ludzi), ale całowanie sie w kolejce w masarni prawie kładąc sie na lade to już lekka przesada(może troche wyolbrzymiłam )
właściwie nie wiem czym sie kierują takie osoby, może nie mogą sie sobie oprzeć, a może robią to na pokaz... w każdym razie ja takich 'czułości' na pokaz nigdy nie potrzebowałam i nie potrzebuje...
to samo tyczy sie całowania przy znajomych(a takie przypadki znam). nie wiem co w głowie mają ludzie, którzy siedzą w towarzystwie i sie namiętnie zaśliniają - że tak brzydko powiem to już nie sama kwestia tego, że to nieestetyczne, ale wypadałoby pomyśleć o tym, że towarzystwo może czuć sie niezręcznie...
to samo tyczy sie całowania przy znajomych(a takie przypadki znam). nie wiem co w głowie mają ludzie, którzy siedzą w towarzystwie i sie namiętnie zaśliniają - że tak brzydko powiem to już nie sama kwestia tego, że to nieestetyczne, ale wypadałoby pomyśleć o tym, że towarzystwo może czuć sie niezręcznie...
Całkowicie się zgadzam, to świadczy o braku kultury i poszanowania dla reszty obecnych ludzi. Przecież jeśli jest się w danym towarzystwie trzeba się odpowiednio i stosownie zachować, bo ja np. nie chce patrzeć na całującą się obok mnie parkę, która jakby mogła to...posunęła się dalej...taki widok jest czasami okropny a już na pewno nie adekwatny do sytuacji
Ja nie jestem jakąś szczególnie zaawansowaną konserwatystką ale czasami również drażnią mnie takie widoki. Wydaje mi się, że kochający się ludzie potrafią inaczej okazać swoje uczucie w miejscach publicznych. Nie mam nic przeciwko np. spontanicznemu buziakowi , czy uroczemu pocałunku w czółko. Natomiast kiedy widzę, jak para ostentacyjnie i bez wstydu całuje się w miejscu, gdzie wszyscy przechodzący ludzie nie mają szansy ich nie zauważyć, do tego namiętnie się obmacują, to czuję niesmak. Zgadzam się, że jest to typowa pokazówka, ewentualnie nastoletni szpan. Dojrzali, kochający się ludzie potrafią wytrzymać te 5, czy 10 minut bez pocałunku, bez żadnych obscenicznych pokazów wśród tłumu obcych ludzi. I czasami jak widzę, to dziwię się, że im nie wstyd, bo mi jest wstyd od samego patrzenia na nich.
a moze sie komus przykro zrobic,kto straci milosc a tu idzie i nagle jakas parka stoi i sie "liże"(caluje) a w dodatku jak tu powiedziala moja poprzedniczka obmacuja sie,to jest wg.mnie chore
tak czytam Wasze posty i moje odczucia są mieszane... otóż "lizanie" w miejscu publicznym nie jest czymś przyjemnym dla osób które idą bokiem... Pamietajmy także o tym że wiele osób z tego forum za młodych lat gdy była w Nas burza hormonów chcielismy każdą wolną chwilę spędzić ze swoją druga połówką... ale popatrzmy na pocałunki z innej stony takie całowanie delikatne czy cmoknięcie w policzek może być czymś pięknym....
oto przykład dwójka dzieci w piaskownicy... dziewczynka i chłopak i dziewczynka caluje go w policzek... przyjemne dla oczy ( od dziecka ciesze sie ze jestem chlopcem )
albo drugi przykład
Para starszych ludzi (znam ich osobiście ) mają za soba prawie 60 lat małżeństwa... idą zgarbieni ona trzyma go pod rękę... widać że życie nie szczedziło im poblemów... schorowani nie wiadomo jak długo nacieszą się sobą..... siedzą w parku.... i ona cos szepcze mu do ucha... a pozniej caluje w policzek...
może i takie obrazy nie zdarzają się często ale ile one dla Nas znaczą.... nie wiem jak dla Was ale dla mnie bardzo dużo... po takich "obrazkach" wiem że chciałbym być właśnie takim przygarbionym Panem... bo tam w ich zwiazku nie ma zadnego udawania mówienia pustych słów kocham i tak dalej....
Takie całowanie jest wyjątkowe i niepowtarzalne... ale każdy pocałunek dla osoby zakochanej jest wyjątkowy...
każdy z Was na pewno pamięta pierwszy pocałunek... takie jest moje zdanie
może i takie obrazy nie zdarzają się często ale ile one dla Nas znaczą.... nie wiem jak dla Was ale dla mnie bardzo dużo... po takich "obrazkach" wiem że chciałbym być właśnie takim przygarbionym Panem... bo tam w ich zwiazku nie ma zadnego udawania mówienia pustych słów kocham i tak dalej....
Ojj z tym się zgadzam
Taki widok to rzadkość, jednak jest dla mnie przeuroczy i nieco magiczny
Jednak `rzucony` temat dotyczy całowania w miejscu publicznym, a chyba `cmoknięcie` w policzek dzieci, czy też starszych osób nikomu specjalnie nie przeszkadza , co innego publiczne zalizywanie się przez młode pary, co jest zjawiskiem żenującym...
Ostatnio zmieniony przez Yvvone 2008-05-06, 18:13, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum