Ale jeśli kłamiemy to znaczy, że mammy coś do ukrycia. Chociaż wiem, że czasem to z wygody, by nie słuchać tyrad na temat:" co ty robisz...", " znowu ..." (kobiety bywaja wkurzające i to często), ale jeśli skłamie się w małych sprawach to granica jest mobilna i zbiór: " o czym można skłamać" cały czas sie powiększa. No i jak zaufać osobie, która boi się nawet powiedzieć, gdzie jest i używa kłamstwa. Choć z drugiej strony to coś jest nie tak żeby doprowadzić do takiego stanu, że druga osoba woli skłamać.
Konkludując mówienie prawdy jest pewną oznaką zaufania ( nie mam nic do ukrycia i wiem, że mnie zrozumiesz )ale trzeba stworzyć warunki, w których będzie się opłacało mówić prawdę, bo niestety większość ludzkich zachować jest oparta na kalkulacji
nawet gdy zadzwoniła gdy byłem na piwie i ściemniałem, że jestem na wykładach ona już wiedziała, że jestem w Tawernie....
i
Cyborg napisał/a:
To nie oszukiwanie tylko "obrona konieczna".
Nie uważam, żeby był powód do takich uników (obrony). Jeśli związek jest normalny to każda ze stron ma prawo wyjść gdzie zechce i z kim zechce, o ile nie przekracza granic zaufania. Jeśli jednak partner musi posuwać się do takich "obron koniecznych" to nie jest to związek lecz niewolnictwo Poza tym zawsze lepiej od razu powiedzieć o co chodzi niż okłamywać swoją drugą połówkę, bo kłamstwo ma krótkie nóżki, a jak już wyjdzie na światło dzienne to przechlapane
Tak jak mówi Pepe
Pepe napisał/a:
mówienie prawdy jest pewną oznaką zaufania ( nie mam nic do ukrycia i wiem, że mnie zrozumiesz )
Kiedy nie ma zaufania to niestety albo wychodne na smyczy (czyli z partnerem u boku), albo kłamstwa, by mieć chwilę normalności. Ciężko tak żyć, więc partner zaczyna kombinować, to normalna kolej rzeczy. A każdy udany przekręt rodzi kolejny i daje powody do następnych prób, granica kłamstw się rozciąga i rozciąga, aż do pierwszej wpadki, która to może być tragiczna w skutkach.
Zaproszone osoby: 3
Wiek: 35 Dołączyła: 26 Mar 2007
0 / 0
Skąd: CDŚ
Wysłany: 2007-09-07, 18:48
dopiero odnalazłam ten temat i nie moge sie powstrzymać zeby tego nie skomentować Panowie kobietę można zrozumieć, ale tylko SWOJĄ... tak więc szukajcie, a znajdziecie
jak dla mnie różnica miedzy kobietą, a mężczyzną jest taka, że mężczyźni są prości* , więc trzeba do nich mówić prosto, zwięźle i na temat... natomiast większość kobiet używa różnego rodzaju metafor, podtekstów i raczej nie jest bezpośrednia... wystarczy więc znaleźć sobie prostą* kobiete, która bedzie Was rozumieć
natomiast większość kobiet używa różnego rodzaju metafor, podtekstów i raczej nie jest bezpośrednia.
Ja chyba nie do końca się zgodzę z takim ujęciem. Tzn. wydaje mi się, że wiem co chciałaś przekazać, ale wydaje mi się też, iż użyłaś złych przykładów.
Moim zdaniem (opartym na paru latach obserwacji, oddziaływań w relacjach, a także na wiedzy psychologicznej)
Faceci w dużym uproszczeniu są bardziej prostolinijni, co na gruncie emocjonalnym sprowadza się do mniejszej wylewności i tym samym większej konkretności, zaś na płaszczyźnie słownej sprowadza się to do używania mniejszej (dużo mniejszej) ilości słów do wyrażania siebie czyli unikania jak to się mówi potocznie „paplaniny”, co nie oznacza, że nie posługują się metaforami , podtekstami, niejednoznacznościami i innymi bogactwami językowymi , mało tego można się nawet pokusić o zauważenie logicznej konsekwencji / zależności między skromnością w wyrażaniu siebie (unikaniu paplaniny) a używaniem meteor, podtekstów itp., które jakby nie patrzeć funkcjonują jako „narzędzia” uławiające unikanie czasem rozbudowanych opisów itp. Itd…
Metafory, podteksty, niejednoznaczności ... itp.. podchodzą pod abstrakcyjne myślenie, co jest domeną raczej męską.. zaś badania nad słownictwem wykazały, iż kobiety wolą słownictwo konwencjonalne…
Zresztą dużo by pisać.. a sporom i tak nie było by końca
-------------
steve - następne razem część rozmowy sprowokowana i prowadzona na zasadzie priva na ogólnym ląduje od razu w koszu
Zaproszone osoby: 3
Wiek: 35 Dołączyła: 26 Mar 2007
0 / 0
Skąd: CDŚ
Wysłany: 2007-09-08, 14:10
smooth napisał/a:
Agnes napisał/a:
natomiast większość kobiet używa różnego rodzaju metafor, podtekstów i raczej nie jest bezpośrednia.
Ja chyba nie do końca się zgodzę z takim ujęciem. Tzn. wydaje mi się, że wiem co chciałaś przekazać, ale wydaje mi się też, iż użyłaś złych przykładów.
dokładnie... jakoś nie potrafie tego ująć w słowach ale chodzi mi o to, że faceci woleliby np. dostawać od kobiet proste 'sygnały', natomiast kobiety robią to odwrotnie, myśląc swoim tokiem rozumowania, że faceci i tak to zrozumieją, co niestety nie współgra z ich naturą... nie wiem jak to inaczej napisać
Ostatnio zmieniony przez Agnes 2007-09-08, 14:12, w całości zmieniany 1 raz
No tak faceci są z marsa a kobiety z wenus ...
Swoją drogą wiesz kiedy kobieta ma wszystkich facetów w kieszeni ?
...kiedy w niej trzyma paczkę fajek marki "mars"...
Wracając do tematu to wyodrębniają się jakby dwa fronty.
Pierwszy - to co kobieta chce przekazać !
Drugi - to co facet chce odebrać / zrozumieć.
Myślę, że na drodze takie małej ewolucji w kontekście relacji damsko-męskich mężczyźni nauczyli się filtrować to co chcą aby do nich dotarło ..w innym wypadku kobiety wchodziły by nam na głowę.. na zasadzie "daj palca a weźmie całą rękę" ...czyli jeśli nagle okazuje się że facet zaczyna odbierać coraz większą ilość sygnałów tych werbalnych i niewerbalnych..wszystkie te subtelności kobiecego przekazu.. to automatycznie ich repertuar czując lepszy grunt, zwiększa się co przy kobiecej emocjonalności, niepoukładaniu myśli, wrodzonej niejako fochowatości, na która wpływa również fizjologia , "gospodarka" hormonalna itp itd.. powoduje, że facet który nie filtruje tego co chce odebrać szybko ..mówiąc brzydko "ocipieje".
Może i za szybko na wnioski.. ale ten o wypośrodkowaniu między kobiecymi potrzebami i przesadnością w ich pokazywaniu oraz zmniejszeniu filtrów męskich zawsze będzie na czasie... tak samo jak porada o wypośrodkowaniu w przypadku kobiet między duszeniem wszystkiego w sobie a przesadna wylewnością... zresztą próba szukania złotego środka (który tkwi zazwyczaj w wypośrodkowaniu dwóch skrajnych postaw) też zawsze będzie uniwersalna.. mimo świadomości, że to na sprzecznościach opiera się życie i wszystko co nas otacza..
wydaje mi się, że odwieczny problem kobiet w "dogadywaniu się" z mężczyznami tkwi w takiej jednej małej zasadzie, mianowicie: "ONI się nie domyślają"
Problem z tą zasadą jest taki, że
1)jest niewiarygodnie prawdziwa - większość facetów w życiu się nie połapie w gąszczu sugestii i niedomówień, jakie snują kobiety, po to, żeby nie powiedzieć wprost czego chcą
2)mimo tej prawdziwości sprawdzonej przez całe pokolenia, kobiety jakoś chyba genetycznie mają wbudowane zaprzeczanie tej zasadzie, np. w taki sposób: "owszem, może większość facetów by się nie domyśliła, ale ten MÓJ jest INNY niż wszyscy"
koło się zamyka, perpetuum mobile
i w ten sposób, przez naszą wiarę w waszą intuicję , musicie się, chłopaki, tak męczyć próbując nas zrozumieć... pardon... próbując zrozumieć o co nam chodzi
bo istoty kobiecości nie pojmie chyba żaden mężczyzna, tak jak i istoty męskości nie zrozumie żadna kobieta i to jest właśnie przefajne
Ostatnio zmieniony przez Natek 2007-09-08, 23:08, w całości zmieniany 1 raz
Niezrozumienie kobiet przez mężczyzny (i na odwrót, bo przecież i w drugą stronę to działa ) wynika chyba po prostu z wyostrzonego nieporozumienia miedzy ludźmi
Często z góry zakładamy, że coś jest oczywiste, wszyscy to wiedzą lub wszyscy tak myślą. A prawda jest taka, że każdy ma troszkę inne doświadczenia i wartości i pogląd na świat i nie wszystko jest takie zrozumiałe i logiczne. Z uwagi na to, że sam sposób rozumowania i to co ważne dla kobiety różni się w znacznym stopniu od rozumowania i ważności u mężczyzn; wynikają pewne niedopowiedzenia i niezrozumiałości.
Podstawowym błędem kobiet (i nie tylko) jest to, że zakładają, że druga strona się domyśli. A przecież celem komunikacji jest zrozumienie, a nie domyślanie się
W rezultacie dochodzi do nieporozumień, bo zamiast upewnić się, że druga osoba dobrze zrozumiała nasze intencje, zakładamy, że się domyśliła o co chodzi i mamy pretensje gdy się nie domyśli.
No ale jedną z potrzeb kobiet jest wyczuwanie ich potrzeb przez mężczyzn (właśnie wyczuwanie a nie koniecznie zaspokajanie), więc to oczekiwanie domyślania się jest niejako wpisane w naturę kobiet
A poza tym jak słusznie zauważył Oscar Wilde : "Kobiety istnieją po to, aby je kochać, a nie, aby je rozumieć."
Ostatnio zmieniony przez Pepe 2007-09-09, 11:58, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum