Forum Brzeg on
Regulamin Kalendarz Szukaj Album Rejestracja Zaloguj

MegaExpert

Poprzedni temat :: Następny temat
Przesunięty przez: smooth
2007-03-14, 08:16
czym dla ciebie jest Miłość?.....
Autor Wiadomość
Franco Zarrazzo 
Per astra ad anthropologiae



Wiek: 57
Dołączył: 26 Mar 2006

UP 1052 / UP 1969


Skąd: Ciemnogród

Ostrzeżeń:
 1/4/6
Wysłany: 2007-01-05, 18:26   Re: czym dla ciebie jest Miłość?.....

Początek wątku: :)

domini napisał/a:
zapraszam... może uda nam się stworzyć idealne pojęcie milości...

według mnie -

Miłość to pragnienie dzielenia życia z drugim człowiekiem, chęć przebywania z nim, oddychania tym samym powietrzem; Miłość to radość każdego dnia, uśmiechu, gestu, to wspólne szczęścia i szarość powszedności; Miłość to przyjaźń, partnerstwo, rozmowy; Miłość to namiętność. Miłość to rozkosz życia...


Chcę tylko powiedzieć, że to co pisze Ziomal mieści się chyba w założeniu autora wątku.
No i naprawdę uważam, że warto wziąć pod uwagę taki sposób postrzegania otaczającego nas świata i zjawisk jako jedną z dróg, może właśnie tę najwłaściwszą, do stworzenia obrazu idealnej miłości w rozumieniu uczucia ze-spalającego dwojga ludzi.

[ Dodano: 2007-01-05, 18:27 ]
Pepe napisał/a:
Miłość opiera się chyba na ukrytym pięknie całego świata. To znaczy często nie dostrzegamy, tego co nas otacza, dobrodziejstwa i piękna prostoty. Brak nam czasu i chęci na dostrzeżenie, że ten świat jet dobry i piękny mimo wszystko. A kodem rozszyfrowującym to piękno jest miłość promieniująca z nas i do nas :)


Dezyderata... ?

[ Dodano: 2007-01-05, 18:30 ]
smooth napisał/a:

...dlatego ja nie uzależniam dobra i miłości do bliźniego od Boga, tylko od mojego człowieczeństwa, psychiki, emocji, również empirycznego poznania, które fakt nie raz każe nam się uczyć na błędach..


Ale chyba Ziomal probuje powiedzieć, że to właśnie jest Bóg. To człowieczeństwo. psychika, emocje.

Zresztą wchodzimy na trudne tematy. One ZAWSZE kończą się awanturami, a potem stosy płoną - może lepiej już sobie rzecywiście darować :) .

Spadam sio od kompa - SIO Zarrazzo do Bystronia!
Ostatnio zmieniony przez Franco Zarrazzo 2007-01-05, 18:31, w całości zmieniany 1 raz  
0 UP 0 DOWN
 
jadore 
Wiecie gdzie mnie znaleźć



Wiek: 50
Dołączyła: 01 Sie 2006

UP 51 / UP 4


Skąd: Brzeg

Wysłany: 2007-01-05, 20:15   

Franco Zarrazzo, Ziomek a co jeśli ktoś jest ateistą? Jeśli nie wierzy w Boga, co on ma powiedzieć, skąd dla niego wzięło się to całe dobro i piękno natury, wszystko wokół, czy wobec tego nie ma on szans na miłość, bo nie wierzy i w to, że pochodzi ona w pewnym sensie od Boga? Tak tylko pytam.
0 UP 0 DOWN
 
Franco Zarrazzo 
Per astra ad anthropologiae



Wiek: 57
Dołączył: 26 Mar 2006

UP 1052 / UP 1969


Skąd: Ciemnogród

Ostrzeżeń:
 1/4/6
Wysłany: 2007-01-05, 20:28   

jadore napisał/a:
wszystko wokół, czy wobec tego nie ma on szans na miłość, bo nie wierzy i w to, że pochodzi ona w pewnym sensie od Boga? Tak tylko pytam.



No imho dla jednych jest to tylko natura, dla innych Stwórca. Nie mówię, że nie ma szans na miłość, tylko próbujemy chyba rozważać różne strony medalu. Ziomek bardzo wyraźnie widzi we wszystkim ingerencje Istoty Najważszej /może nie tyle ingerencję, ile niepojętą Mądrość - tak mi się wydaje/, ja zresztą podobnie. Smooth przedstawia Człowieczeństwo jako wartość autoteliczną i miłość jako płynącą właśnie z niczego innego jak z Człowieczeństwa. Z faktu bycia Człowiekiem.

Myślę, że w tym wątku póki co piękne jest to /chociaż całego nie śledziłem/, że każdy z nas póki co wyraża swoje zdanie i próbujemy dyskutować i rozpatrywac różne punkty widzenia.

Koncepcję stworzenia idealnej miłości poprzez próbę zrozumienia miłości lub świadomości bycia częścią czegoś większego przedstawiam jako jedną z możliwości, a nie jako swój punkt widzenia. Jakkolwiek świadomość uczestnictwa w czymś niepojętym i bycia częścią wielkiej Natury/Świadomości/Boga/Macierzy jest mi szczególnie bliska z przyczyn wewnętrznych. Po prostu któregoś dnia spłynęło to na mnie - nikt mi tego nie wmawiał, nie wyjaśniał. Łaziłem po parkach i lasach i "usłyszałem" Głos Boga pomiędzy każdym źdbłem trawy i w szumie wiatru w koronach zmrożonych 17sto stopniowym mrozem drzew.
Dw lata później odnalazłem siebie studiując kulturoznawstwo w tekstach Jana Jakuba Rousseau - filozofa i myśliciela. I ucieszyło mnie to ogromnie, bo do tej pory nieodparte wrażenie bycia "jedynakiem" miałem. A tu proszę :) . Teraz czytam coraz więcej o mistykach, schizmatykach i etc i coraz więcej dostrzegam w różnych szaleństwach dziwnej prawidłowości.

Ja NIE WIERZĘ W BOGA. Ja po prostu jestem świadomy Jego Istnienia. Świadomy bycia jego malutką cząstką. Nie chcę dywagować nad tym, czym Bóg jest dobry czy miłosierny, czy też okrutny i mściwy. To dogmaty, do których staram się nie mieszać.
Nasza wiara /chrześcijańska/ niestety nie jest wartością autoteliczną - większość z nas kocha na pokaz /cały rodział w "Dzieje obyczajów w dawnej Polsce XVI-XVIII w" właśnie rozebrałem/. Robi coś z bojaźni, ze strachu przed karą, piekłem czy co tam.

Jeśli mamy mówić tutaj o miłości, to prosze Was bardzo bierzcie pod uwagę też ludzi, którzy patrzą na to również przez pryzmat Boga. Nawet takiego na swój sposób. Na miłość jako element Dzieła Bożego, bo tyle miłości ile róznych charakterów :) .
0 UP 0 DOWN
 
jadore 
Wiecie gdzie mnie znaleźć



Wiek: 50
Dołączyła: 01 Sie 2006

UP 51 / UP 4


Skąd: Brzeg

Wysłany: 2007-01-05, 20:39   

Franco Zarrazzo napisał/a:
Jeśli mamy mówić tutaj o miłości, to prosze Was bardzo bierzcie pod uwagę też ludzi, którzy patrzą na to również przez pryzmat Boga. Nawet takiego na swój sposób. Na miłość jako element Dzieła Bożego, bo tyle miłości ile róznych charakterów
nie o to mi chodziło, raczej wręcz odwrotnie, aby brać też pod uwagę tych, którzy przez pryzmat Boga nie patrzą, albo są wyznawcami innej wiary, niż większość całego społeczeństwa. Wszystko jest ok. :)
Ostatnio zmieniony przez jadore 2007-01-05, 20:39, w całości zmieniany 1 raz  
0 UP 0 DOWN
 
Franco Zarrazzo 
Per astra ad anthropologiae



Wiek: 57
Dołączył: 26 Mar 2006

UP 1052 / UP 1969


Skąd: Ciemnogród

Ostrzeżeń:
 1/4/6
Wysłany: 2007-01-05, 20:54   

No to wszystko jest ok. Ja jestem ochrzczony, byłem praktykujący, ale jakoś daleko mi do bycia zagorzałym katolikiem. Raczej coraz częściej myślę o pójściu śladami Jana Jakuba Rouseau /właśnie przeczytałem, że mąż ten list gratulacyjny Kazimierzowi Puławskiemu wysłał po odparciu przezeń podczas Konfederacji Barskiej wojsk Katarzyny IIgiej spod Klasztoru Jasnogórskiego/- o zaszyciu się gdzieś w jakiej samotni... chociaż to raczej takie tam sobie myśli nieuczesane...
0 UP 0 DOWN
 
Maga 



Wiek: 33
Dołączyła: 22 Kwi 2005

UP 0 / UP 0



Wysłany: 2007-01-05, 22:45   

Franco Zarrazzo napisał/a:
Poczytam z niekłamaną przyjemnością :) .


Kurcze, bo zaraz się poczuję wyjątkowo mądra... ;)

Franco Zarrazzo napisał/a:
A co, jeśli sens idealnej miłości lezy właśnie w zrozumieniu tej zależności? Hmmm - może tędy droga?


Piszesz tutaj o zależności między miłością człowieka do wszelkich stworzeń a równorzędnym umiłowaniem Boga? Świat jest pełny miłości, trzeba ją tylko odkryć. Kochać, to nie tylko oddawać się komuś, ale także emanować miłością, co wyczuwają wszelkie istoty, one jednak może rozumieją to lepiej, bo nie potrzeba im słów... Słowa często nie oddają wszystkiego, tak jak to już wspólnie stwierdziliśmy, że nie ma słów na opisanie wielkości i piękna miłości... Słowa często wszystko mogą popsuć...
o ile świat byłby piękniejszy, kiedy każdy by mógł zrozumieć ludzkie intencje do końca... bez żadnych nieporozumień i sporów. Takie błahe na pozór, a może wszystko zniszczyć...

Pepe napisał/a:
Brak nam czasu i chęci na dostrzeżenie, że ten świat jet dobry i piękny mimo wszystko.


Zgadzam się całkowicie. Człowiek w dzisiejszych czasach jest tak zaaferowany zdobywaniem dóbr i własności, dążeniem do osiągania celów, często nie ważnych, jedynie pozornie wartościowych, że zapomina o tym, jaki otaczający nas świat jest piękny i ile w nim dobra. I tutaj mi się przypomina jeden tekst piosenki A. M. Jopek: "niech ktoś zatrzyma wreszcie świat, ja wysiadam". Biegnąc ciągle i goniąc za światem zapominamy o sprawach wyższych... Czasem po prostu trzeba się zatrzymać, znaleźć czas na refleksję nad życiem czynami, oddać się kontemplacji, zastanowić nad esencją życia i wartościami, zrozumieć co jest naprawdę ważne...

smooth napisał/a:
Tak widziana miłość może jest wielka dla Ciebie, ale dla mnie to spychanie jej na drugi plan... jakby odpychanie człowieczeństwa na drugi plan ..


Dlaczego? Dla mnie tak nie jest :) sądzę, że jeśli życie jest poukładane i wszystko jest na swoim miejscu (Hierarchia wartości) nie ma problemów z odróżnianiem spraw boskich i ludzkich, chociaż te oba światy się przenikają. Odnalezienie w miłości do człowieka Boga nie jest spychaniem szczęścia ludzkiego na dalszy plan. Przecież nie można żyć tylko tym, co będzie jak się nasz żywot skończy, ale również i dobrem doczesnym, nie zapominając jednak o tym, że to kiedyś przeminie. Może nie do końca mnie zrozumiałeś, nie jestem dewotką, a do wiary w Boga podchodzę w swój własny sposób... ;)

smooth napisał/a:
czy bez świadomości Boga.. kochalibyśmy się tak samo, nie krzywdzilibyśmy nadal....szanowalibyśmy to co mamy i co nas otacza ?


To wszystko zależy od wpojonych nam przez rodzinę wartości, od wewnętrznej siły człowieka, od tego, jakie wartości prezentuje i jakim jest w głębi serca. Przecież ludzie, którzy nie wierzą w Boga są również dobrzy, ponieważ posiadają swoje wartości moralne i przestrzegają własnych zasad. Co do ludzi wyznających inną religię - przecież oni również wierzą w Boga - tylko, że po inną postacią. Ale "ich Bóg" nie różni się niczym od "naszego Boga" bo przecież "Jest jeden Bóg"
Jeśli nie wiara w Stworzyciela, na pewno wielu ludzi oddawałoby się myśleniu na temat stworzenia - jak powstał świat, skąd się wzięliśmy... jest wiele pytań, na które od wieków ludzie starają się znaleźć odpowiedź...
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytania, które zadałeś, jednak sądzę, że świat by się aż tak nie zmienił...

PS. Oglądaliście film Pytanie do Boga? Jeśli nie, to polecam... W filmie jest poruszony podobny wątek, a mianowicie, co by było, gdyby Chrystus nie zmartwychwstał?

Franco Zarrazzo napisał/a:
Myślę, że bez Człowieka natura sobie poradzi. Gorzej z relacją odwrotną :) .


Jednak dzisiaj człowiek chciałby sobie naturę podporządkować, co raczej się dobrze nie skończy, natura niedługo może nie być w stanie się sama bronić. Grrr...

Franco Zarrazzo napisał/a:
Chcę tylko powiedzieć, że to co pisze Ziomal mieści się chyba w założeniu autora wątku.
No i naprawdę uważam, że warto wziąć pod uwagę taki sposób postrzegania otaczającego nas świata i zjawisk jako jedną z dróg, może właśnie tę najwłaściwszą, do stworzenia obrazu idealnej miłości w rozumieniu uczucia ze-spalającego dwojga ludzi.


Najwłaściwszą drogą jest pogodzenie ze sobą wszystkich ważnych aspektów życia. Uczuć, dobra, przestrzegania własnych zasad, postępowania dobrze, jednak uważam, że wiara, która chcąc nie chcą narzuca nam swego typu szablony, które powinniśmy wypełniać, aby osiągnąć szczęście. Jednak nie pozbawia nas samodzielności w osądach i myśleniu. Mamy prawo i obowiązek oceniania świata w swój osobisty sposób... :) Będąc sobą łatwiej znaleźć PRAWDZIWĄ miłość, a nie tylko to powierzchowną, niepełną, niedoskonałą...

Franco Zarrazzo napisał/a:
Ale chyba Ziomal probuje powiedzieć, że to właśnie jest Bóg. To człowieczeństwo. psychika, emocje.


Tak i nie zarazem. Bo przecież to wszystko zależy od wnętrza człowieka. Inaczej na tą sprawę spojrzy ateista a inaczej człowiek wierzący. Ja wierzę i to bardzo mocno, chodź na swój sposób i dla mnie, podkreślam po raz kolejny światy boski i ludzki się przenikają, ludzki jest uzależniony od boskiego. tak więc nie ma mowy o człowieku bez Boga.

jadore napisał/a:
Franco Zarrazzo, Ziomek a co jeśli ktoś jest ateistą? Jeśli nie wierzy w Boga, co on ma powiedzieć, skąd dla niego wzięło się to całe dobro i piękno natury, wszystko wokół, czy wobec tego nie ma on szans na miłość, bo nie wierzy i w to, że pochodzi ona w pewnym sensie od Boga? Tak tylko pytam.


Nie sądzę, żeby nie mógł znaleźć miłości, dlatego że nie wierzy w Boga.
Uważam, że jednak każdy człowiek w coś wierzy. Życie ludzkie bez wiary jest niepełnowartościowe, puste i bez nadziei. Wiara daje nam nadzieję, że nasza egzystencja nie jest tylko chwilowym złudzeniem, lecz nasz byt jest wieczny i nie przeminie nigdy.
Sądzę, że ateista albo ciągle rozmyśla, nad tym skąd się wziął, albo nie myśli o tym wcale, nie widzę innego wyjścia. Myślę, że ich życie musi być smutne, bo ja mam nadzieję.

Franco Zarrazzo napisał/a:
Ziomek bardzo wyraźnie widzi we wszystkim ingerencje Istoty Najważszej /może nie tyle ingerencję, ile niepojętą Mądrość - tak mi się wydaje/, ja zresztą podobnie.


Tak, dokładnie tak myślę. Chyba to powyżej udowodniłam (że tak myślę :) ), nie będę się powtarzać :)

Uff... Dużo tego było...
0 UP 0 DOWN
 
Lilith 
Konstantynopolitańczykiewiczówna



Wiek: 34
Dołączyła: 04 Sie 2006

UP 0 / UP 0


Skąd: z ciekawości.

Wysłany: 2007-01-05, 23:16   

Wow, Ziomek, jestem pod wrażeniem długości Twego postu.

Mam jednak nieco inne zdanie. Osoby nie wierzące w Boga niekoniecznie muszą w coś wierzyć. Są ludzie bardzo empiryczni, którzy myślą, że po śmierci, energia [dusza] uwalnia się z ciała i idzie dalej. Przetwarzana ... Są to niewierzący, którzy są przekonani, że po śmierci nastąpi koniec ich bytu.

I wcale nie myślę, że ich miłość może być uboższa od tej powiązanej z Bogiem. Bo oni chcą całe swoje uczucie oddać drugiej osobie, chcą je maksymalnie wykorzystać póki mają tę szansę. Po śmierci już jej nie będzie.
Natomiast osoby wierzące dzielą miłość z Bogiem, prawdopodobnie jest ona przez Niego wzmacniana, ale na pewno nie lepiej ufundamentowana.

Miłość to miłość, niezależnie od tego, czy zamieszany jest w nią Bóg, czy też nie, jest czymś nadzwyczajnym i chyba w obu tych przypadkach należy ją traktować... po protu jako miłość. Nie da się inaczej... przynajmniej ja nie potrafie.
0 UP 0 DOWN
 
yasiu 
Główny nadzorca



Wiek: 40
Dołączył: 13 Kwi 2005

UP 416 / UP 127


Skąd: Michałowice / Brzeg

Wysłany: 2007-01-05, 23:31   

Szczerze przyznam że nie czytałem tego tematu ( zaległości z braku neta )


Powiem czym dla mnie jest Miłość.


Miłość jest to dar który najpierw trzeba przyjąć, po przyjęciu go pielęgnować.

O tym co się czuje do drugiej osoby człowiek się dowiaduje dopiero jak traci, dlatego nie można do tego dopuścić. Czasami miłość jest zależna od otoczenia i na to też nie można pozwolić ! Ważne jest to co my czujemy a nie to co inni myślą o tym. Dlatego trzeba ufać swojemu sercu.
0 UP 0 DOWN
 
Necia 
*zakręcony pechowiec*



Zaproszone osoby: 2
Wiek: 34
Dołączyła: 18 Kwi 2006

UP 24 / UP 8


Skąd: LA

Wysłany: 2007-01-06, 00:08   

yasiu napisał/a:
O tym co się czuje do drugiej osoby człowiek się dowiaduje dopiero jak traci


święte słowa... niestety...

Dla miłość człowiek jest zdolny poświecić wszystko, znajomych, rodzinę, prace, ale czasami nie watro, bo miłość okazuje się być nietrafna, lub ukochana osoba nie warta naszych uczuć... Lecz jak już znajdziemy ta naszą "drugą połówkę" to świat przestaje być szary i ponury, znajdujemy sens życia... Najgorsze w życiu jest ją stracić, bo wtedy przeżywamy szybkie i bolesne przebudzenia jak upadek z dziesiątego pietra, wracamy do szarego świata pełnego problemów i trosk. Jest wiele osób które mówią: tego kwiatu jest pół światu, ale bywa i tak ze jak znajdziemy ten swój kwiat i go stracimy to cieżko jest się pozbierać aby zacząć szukać drugiego... ale trzeba byc dzielnym, bo za każdym rogiem może sie czaić miłość... ;)
0 UP 0 DOWN
 
smooth 
wyrwany z kontekstu


Zaproszone osoby: 2
Wiek: 43
Dołączył: 21 Wrz 2006

UP 35 / UP 7


Skąd: Brzeg

Wysłany: 2007-01-06, 01:15   

... tak, zagłębiałem się w temat i mimo, że wynosi mnie na wyżyny mojej wrażliwości na słowo, na myśl nim kierowaną, to jednak im więcej tym mi się smutniej robiło...
..im więcej was i siebie czytałem tym bardziej oddalałem się od emocjonalnego ja.. od tego, który pragnie czuć..
"miej serce, patrzaj serce" ..nie chce wiedzieć "świat w proszku, w każdej gwiazd iskierce"
"Nie znasz prawd żywych, nie obaczysz cudu....miej serce, patrzaj serce"

Necia napisał/a:
bo za każdym rogiem może sie czaić miłość...


...i niech jej się czai jak najwięcej.....rodzina, przyjaciele, pasje życiowe, to wszystko z głębi serca... a jak poczujemy tę energie od drugiej co ją wznosi na poziom abstrakcji "widoczny" dla naszych oczu..to gonić i wyć jak pies..

Dziękuje bo mogę czytać Was jak książkę i dzięki yasiowi uświadomiłem sobie, że również czytam życie...
Ostatnio zmieniony przez smooth 2007-01-06, 01:17, w całości zmieniany 1 raz  
0 UP 0 DOWN
 
Włóczykij 
Indianer



Wiek: 35
Dołączył: 09 Lis 2006

UP 0 / UP 0


Skąd: z mnogości ech...

Wysłany: 2007-01-06, 12:28   

a ja za 10 lat przypomnę sobie ten temat, wejdę na forum i zadam Wam pytanie: "czy dalej tak myślicie?" :wink:
0 UP 0 DOWN
 
Franco Zarrazzo 
Per astra ad anthropologiae



Wiek: 57
Dołączył: 26 Mar 2006

UP 1052 / UP 1969


Skąd: Ciemnogród

Ostrzeżeń:
 1/4/6
Wysłany: 2007-01-06, 12:35   

Pepe napisał/a:
Niektórzy ciągle upierają się przy tym, że to "nauka o psach" :wink:


A to od psów Pawłowa?
0 UP 0 DOWN
 
smooth 
wyrwany z kontekstu


Zaproszone osoby: 2
Wiek: 43
Dołączył: 21 Wrz 2006

UP 35 / UP 7


Skąd: Brzeg

Wysłany: 2007-01-06, 13:24   

Garuda napisał/a:
a ja za 10 lat przypomnę sobie ten temat, wejdę na forum i zadam Wam pytanie: "czy dalej tak myślicie?"


Za 10 lat będziesz miał ciut więcej niż wielu z nas obecnie i będzie Ci brakowało jeszcze wielu lat do innych forumowiczów :wink: Poza tym chcąc zadać takie pytanie, będziesz się musiał nieźle "nagłówkować", żeby umiejętnie zadać pytanie apropos tego o czym tu piszemy... poza tym sam będziesz miał zmienioną emocjonalność, inne doświadczenia życiowe, więc być może za te 10 lat, spytasz raczej "O co mi chodziło" :wink:

Franco Zarrazzo napisał/a:
A to od psów Pawłowa?


Heh, myślę, że chodzi o tę płytszą warstwę skojarzeń - słowną, a mianowicie "Psychologia" :wink:
0 UP 0 DOWN
 
Franco Zarrazzo 
Per astra ad anthropologiae



Wiek: 57
Dołączył: 26 Mar 2006

UP 1052 / UP 1969


Skąd: Ciemnogród

Ostrzeżeń:
 1/4/6
Wysłany: 2007-01-06, 13:31   

smooth napisał/a:
Heh, myślę, że chodzi o tę płytszą warstwę skojarzeń - słowną, a mianowicie "Psychologia"


A tak nie pomyślałem. Heh - dzięki :)
0 UP 0 DOWN
 
Maga 



Wiek: 33
Dołączyła: 22 Kwi 2005

UP 0 / UP 0



Wysłany: 2007-01-06, 13:49   

Garuda napisał/a:
a ja za 10 lat przypomnę sobie ten temat, wejdę na forum i zadam Wam pytanie: "czy dalej tak myślicie?" :wink:


sądzę że ja nie. Często zbyt pochopnie zmieniam zdanie i oceniam nie znając faktów/zjawiska, ale myślę, że będę po tym czasie miała więcej doświadczeń, może męża ( :> ) i będę umiała nazwać to uczucie bardziej rozbudowaną gamą epitetów i porównań (eee...?)
Mam nadzieję, że moją interpretację życie ubogaci, że będę mogła zmienić ją na lepszą, doskonalszą, pełniejszą...
0 UP 0 DOWN
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Zobacz posty nieprzeczytane

Skocz do:  

Tagi tematu: ciebie, czym, dla, jest, milosc


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template BMan1Blue v 0.6 modified by Nasedo
Strona wygenerowana w 0,06 sekundy. Zapytań do SQL: 35
Nasze Serwisy:









Informator Miejski:

  • Katalog Firm w Brzegu