Forum Brzeg on
Regulamin Kalendarz Szukaj Album Rejestracja Zaloguj

MegaExpert

Poprzedni temat :: Następny temat
Przesunięty przez: smooth
2007-03-14, 08:16
czym dla ciebie jest Miłość?.....
Autor Wiadomość
smooth 
wyrwany z kontekstu


Zaproszone osoby: 2
Wiek: 43
Dołączył: 21 Wrz 2006

UP 35 / UP 7


Skąd: Brzeg

Wysłany: 2007-01-04, 16:46   

Garuda napisał/a:
znaleźć kompromisu pomiędzy filozofią i rozumem


hmm nie chcę się bardziej czepiać, ale lepiej wypadły by takie zestawienie
- pomiędzy rozumem i sercem :wink: .. rozum filozofia to raczej czysto rozumowy a miłość płynie i z rozumu i z serca..

Garuda napisał/a:
tworzenie "miliona definicji" jakoś nie leży w mojej naturze


I bardzo dobrze, w mojej też nie i oby nikt tak nie gdybał....

Garuda napisał/a:
gdyż będąc młodym


...a wiesz co to jest mądrość życiowa... jasne, że wiesz i wiesz, że sugerując się mądrością życiową, możesz w ogóle nie mieć pojęcia co miała na myśli jadore, pisząc, że nie wierzy w miłość .. a napisałeś tak samo jak ona, że nie wierzysz w nią.. nie chodzi mi już o czepianie się słów, bo de facto mogłeś po prostu nie cytować nikogo i sobie napisać "nie wierze w miłość" ale śmiem twierdzić, że w Twoim przypadku będzie znaczyło to zupełnie co innego.. wiesz co, nie wierz sobie w miłość.. przecież nikt Ci tego prawa nie odbiera .... ale myślę, że zamiast stwierdzać "nie wierze w miłość"... rozsądniej było by zastanowić się, przeczytać jak inni ją postrzegają i wówczas napisać na przykład, że Ty miłość widzisz inaczej...
Ostatnio zmieniony przez smooth 2007-01-04, 16:47, w całości zmieniany 1 raz  
0 UP 0 DOWN
 
Franco Zarrazzo 
Per astra ad anthropologiae



Wiek: 57
Dołączył: 26 Mar 2006

UP 1052 / UP 1969


Skąd: Ciemnogród

Ostrzeżeń:
 1/4/6
Wysłany: 2007-01-04, 18:37   

Wiecie co... hmm... powiem Wam tak. Jakoś nie za bardzo powinienem wierzyć w takie słowa jak miłośc, tym bardziej wieczna miłość. To, czego oczekiwałem lub próbowałem komuś dać lub ofiarować, raczej nie znalazło zrozumienia i akceptacji w tych nielicznych osobach, z jakimi mi było dane obcować tą tzw. "miłością". Poniekąd moje myśli znajdują tutaj odbicie w innym wątku tego forum - o szukaniu ideału. Być może jestem naiwny, być może oczekiwałem za wiele, nie potrafiąc dać, albo zrozumieć oczekiwań tej drugiej osoby.
A może nie trafiłem na tę druga połówkę (jakkolwiek na brak połówek w życiu nie narzekałem - tych procentowych). Kto to wie - nikt nie zna ścieżek gwiazd.

Jako niespełniony romantyk i wieczny idealista o niespokojnej duszy śmiało jednak stanę w szranki z każdym, kto będzie mi próbował wmawiać, że miłość nie istnieje. Cokolwiek by to miało nie znaczyć, wierzę w nią. Nawet jeśli to tylko ideał. Nawet jeśli ta druga połowa utkana jest tylko z wierszy i marzeń. Z wyobrażeń i naiwności. Bo jeśli jej nie ma, to... po co żyć? Dla siebie? CO to znaczy życ dla siebie? Ostatnio wiele hałasu robi sie wokół sexu. W zasadzie wszyscy mówiąc o kochaniu myślą o ..... no. Czyż zatem w dzisiejszych czasach miłość to tylko sex? Endorfiny? Hormony? Czy co tam jeszcze o tej chemii ludzie nie opowiedzą?

Ja wierzę w mistykę. W przeznaczenie dwojga ludzi. Czasami nawet ich miłość nie musi oznaczać związku na całe życie, ale fakt, że się ze sobą spotkali, potrafi nacechować i zdominować ich przyszłość. A także przyszłość świata. Jak w wierszu Lechonia:
"Ten wicher co dął w Ziemię, aż ludzkość wydała. Na wieczny smutek duszy, wieczną rozkosz ciała...".

Czym jest miłość? W dniu dzisiejszym dla mnie chyba niespełnieniem, nowym wyzwaniem na dogasające palenisko żywota. Na ostatnie tchnienia Woli Bożej, która nas wodzi. A czasem nawet na pokuszenie.

Tyle miłości, ile ludzi. Kiedyś na zamówienie jakiejś internetowej stacji radiowej (bodajże Walentynki 2004) napisałem taką popierdółkę:

Miłość! Tyle ma znaczeń, ile ludzkich charakterów...

Każda jest wielka, każda ma swych bohaterów

Każda ma wzniosy, często bolesne upadki,

Każda jest pełna, choć ma niedostatki.


W każdej są szaleństwa, łez licznych powody

Czasem, a nawet często, zdażają się rozwody.

Bywa też czasem, że z powodu szaleństwa

Doprowadzi dwojga ludzi do małeżeństwa.





Ostanio mi jakiś taki rym chodzi, jeno go sklecić do kupy nie mogę. Ma się kończyć jakoś tak:


...Kurz krucjat opadnie, rycerz w ramionach damy zaszlocha:
Nie ten kocha, kto młody, lecz ten młody kto kocha...


I tym optymistycznym akcentem jadę szukać szczęścia :P . Jako ten Koziołek Matołek, co to po szerokim szukał świecie tego, co pewnikiem leży bardzo blisko.
Niestety życiowa rola obłędnego rycerza zobowiązuje :P

W konie ! I na pochybel...

PS

A w ogóle to jestm wyznawcą teorii Ernesta Hemingwaya, który napisał, że "Stary człowiek i może..." :P
Ostatnio zmieniony przez Franco Zarrazzo 2007-01-05, 02:16, w całości zmieniany 2 razy  
0 UP 0 DOWN
 
smooth 
wyrwany z kontekstu


Zaproszone osoby: 2
Wiek: 43
Dołączył: 21 Wrz 2006

UP 35 / UP 7


Skąd: Brzeg

Wysłany: 2007-01-04, 19:05   

Franco Zarrazzo spadłeś mi jak z nieba, wielkie słowa napisałeś, poezją zapieczętowane !! Dzięki, no i:

Franco Zarrazzo napisał/a:
...Kurz krucjat opadnie, rycerz w ramionach damy zaszlocha:
Nie ten kocha, kto młody, lecz ten młody kto kocha...


<thanks>
0 UP 0 DOWN
 
Pepe 
Iskra córka ognia :]



Wiek: 38
Dołączyła: 29 Paź 2006

UP 2 / UP 0


Skąd: Brzeg

Wysłany: 2007-01-04, 19:11   

Franco Zarrazzo napisał/a:
po szerokim szukał świecie tego, co pewnikiem leży bardzo blisko.
tak w temacie powiem, że u mnie się sprawdziło, ale znalazłam to Moje szczęście jak było bardzo daleko :) ehhh życie lubi mi robić na złość :wink: A co do "wiecznej miłości" Oscar Wilde mądrze to ujął :"Jedyną różnicą między kaprysem a wieczną miłością jest to, iż kaprys trwa trochę dłużej. "
Dziwne to, że każda miłość wydaje nam sie ostatnia, idealna i wieczna. Ja jeszcze ostatnio miałam takie przemyślenia o paradoksie zakochania. Wiedząc, że z czasem przerodzi się ono w miłość i przeminie ten nastrój czystego "bujania w obłokach", to odczuwając ten stan jako najpiękniejszy ze wszystkich zawsze mamy nadzieję, że to już ostatni raz. Odczuwając coś najprzyjemniejszego na świecie mamy nadzieję, że to już nigdy nas nie spotka, że to ostatnia osoba, w której się zakochamy :) To ładnie przedstawia charakter miłości irracjonalny i nieuchwytny.
Niestety wiele jest teorii miłości, przebiegu związków, atrakcyjności w tym doboru partnerów. Dla mnie to tak jak z duchowością nie można tego ująć naukowo, bo takie ujęcie odziera z tej pewnej nieuchwytnej metafizycznej części niewytłumaczalnej, przyjmowanej na wiarę :) Cały urok miłości tkwi w tym ,że zawsze bardziej można ją odczuć, niz być zdolnym to zdefiniować :D
0 UP 0 DOWN
 
Włóczykij 
Indianer



Wiek: 35
Dołączył: 09 Lis 2006

UP 0 / UP 0


Skąd: z mnogości ech...

Wysłany: 2007-01-04, 20:25   

Smooth zapewne po dzisiejszym dniu będziesz miał problem z Panią Paszkowską, gdyż twe słowa tak na mnie podziałały, że nie potrafiłem skupić się nad nauką historii i nie omieszka jej powiedzieć kto za tym stoi...:wink:

Teraz postaram się trochę wytłumaczyć... zacznę od sprawy głównej! Pisząc "nie wierzę w miłość" absolutnie nie miałem na myśli jej całkowitego braku istnienia. Nie cytowałem jadore, bo tak jak zdążyłeś zauważyć, słowa te interpretować można na różne sposoby. Nie znam jadore i nie mam pojęcia co wpłynęło na taki bieg jej myśli. Moje stanowisko najlepiej ocenia sentencja Mikołaja Sępa-Sarzyńskiego, która brzmi: "I nie miłować ciężko, i miłować nędzna pociecha". Z jednej strony istnieje pragnienie poznania tego, co podobno ma największą wartość w życiu, a z drugiej strach przed rozczarowaniem. Z góry wolę założyć, że miłość nie istnieje, bo jeśli nawet kogoś pokocham, a później w wyniku jakiś powodów nasze drogi się rozejdą, to nie będę cierpiał i nic z siebie przede wszystkim nie stracę. Jeśli natomiast sytuacja będzie zupełnie odwrotna, to dopiero wtedy dokładnie poczuję to, o co przez całe życie zabiegałem. :wink:
0 UP 0 DOWN
 
smooth 
wyrwany z kontekstu


Zaproszone osoby: 2
Wiek: 43
Dołączył: 21 Wrz 2006

UP 35 / UP 7


Skąd: Brzeg

Wysłany: 2007-01-04, 21:35   

Garuda napisał/a:
nie omieszka jej powiedzieć kto za tym stoi


Już widzę jak reaguje na słowa "To wszystko smooth'a wina" - "aaa smootha, jasne..wszystko jasne Garuda :wink: "

Garuda napisał/a:
"I nie miłować ciężko, i miłować nędzna pociecha"


czyniąc jakby coś na kształt "parafrazy wstecznej" (ciiii :wink: ) , mawiają "Z babą źle, ale bez niej jeszcze gorzej" :-P
ps. ciekawy jestem czy Mikołaj sępił sobie miłości i czy Wiśniewski "pieje" do Szarzyńskiego ? (ale nie podchwyćcie czasem tego jako temat do rozważań :-P )

Jakoś wszyscy zaczęli cytować.. więc i ja pokuszę się o cytat, który co prawda zazwyczaj używany jest w dyskusji o innym kierunku raczej, ale pasuje do części wypowiedzi, które tutaj padły "Błądzi człowiek, póki dąży" (oczywiście, szukając miłości), choć sam autor tych słów nie poskąpił bohaterowi swojego dzieła cierpień miłosnych ..a wszystko przez Charlotte Buff..

Cytując miłość... nie należy również zapominać o "1 liście do Koryntian" , któż jednak ze śmiałków odważy się go tu zacytować ? :wink:
0 UP 0 DOWN
 
Włóczykij 
Indianer



Wiek: 35
Dołączył: 09 Lis 2006

UP 0 / UP 0


Skąd: z mnogości ech...

Wysłany: 2007-01-04, 22:02   

smooth napisał/a:
Cytując miłość... nie należy również zapominać o "1 liście do Koryntian" , któż jednak ze śmiałków odważy się go tu zacytować ? :wink:


...ba, ja mogę nawet wyrecytować, bo bodajże w pierwszej klasie obowiązkiem było nauczenie się "Hymnu o miłości" na pamięć :!:
0 UP 0 DOWN
 
Maga 



Wiek: 33
Dołączyła: 22 Kwi 2005

UP 0 / UP 0



Wysłany: 2007-01-05, 00:44   

piękny temat - miłość.
sądzę, jak większość z was, że temu uczuciu nie da się przyporządkować definicji, bo każdy czuje co innego.
Ostatnio musiałam opisać jeden z sonetów do Laury F. Petrarki. Bardzo podobało mi się jego spojrzenie na to uczucie. Podoba mi się jego podejście do miłości jako do daru i dobrodziejstwa a zarazem przekleństwa, źródła radości, ale zarazem smutku. Jego miłość którą darzył kobietę której nie znał (nie wierzę że tak można, bo przecież to tak jakby pokochać figurę bez życia) nie domagała się wzajemności, ale istniała tylko dla niego.

Uważam, że miłość to ni mniej, ni więcej niż to, ile jesteśmy w stanie dać innemu człowiekowi, nie myśląc o tym, czy i my coś zyskamy. to uczucie, które ofiarując komuś pomaga nam żyć, to błysk oczu, jaki czujemy na sobie niczym promienie słoneczne, to ciepło, które czujemy przebywając obok, to świadomość, że nie ma w nas pustki, że jest coś co motywuje, żeby żyć, żeby stawać się lepszym, to wszystko to, co sprawia, że życie jest piękne i chociaż cierpimy, wiem, że jest ktoś, kto jednym gestem, spojrzeniem, słowem, byciem, może spowodować, że wszystko złe stanie się nie ważne, nawet, jeśli ta osoba nie odwzajemnia uczucia, wystarczy, żeby była i nie okazywała ignorancji.

Każdy ma swoje nastawienie, poglądy na miłość i nie powinno się nikogo krytykować. Ja jednak nie mogę zrozumieć dlaczego niektórzy zamykają się na to uczucie. Sądzę, że chociaż rozczarowania są bolesne, lepiej doświadczyć tego po przeżyciu doskonałej miłości, niż pozwolić na to, aby coś, co może się okazać najważniejsze w życiu przeszło nam koło nosa. Cierpienie jest chcąc nie chcąc wpisane w życie człowieka, ale sądzę, że większe cierpienie można sobie przysporzyć zamykając się na uczucie niż przeżyć piękno a później się rozczarować. Myślę również, że podchodząc do sprawy w ten sposób, że to się nie uda i na pewno się rozczaruję, to nasze samodzielne skazanie na niepowodzenie, nawet nie próbując, zjednać sobie uczuć drugiej osoby, to jakby na wstępie skazanie się na klęskę (Przeznaczenie?).

Pewnie teraz to już będzie sprzeczność, ale uważam, że nie ma czegoś takiego jak "miłość nieodwzajemniona" po to przecież uczucie, które jest przypisane dwóm połówkom. owszem, można kogoś kochać bez wzajemności, ale dla mnie to nie jest miłość, jedynie zauroczenie, bo każdemu z nas jest na tym świecie przypisana właściwa osoba. Niektórzy tylko (księża i zakonnicy/e) bardziej na innych ukochali Boga (choć nie wątpię, że każdy kocha Boga, bez Niego nie byłoby miłości), a on wybrał dla nich inną ścieżkę, również pełną miłości i cierpienia.
bo przecież nie ma róży bez kolców...

PS. Moje widzenie miłości może się wydawać zbyt wyidealizowane i szczeniackie, jednak czytając i czując że to jest głupie, wiedzcie, że mam 16 lat i nie mam jeszcze tak wielkich perspektyw, aby miłość oceniać bardziej obiektywnie.
0 UP 0 DOWN
 
Franco Zarrazzo 
Per astra ad anthropologiae



Wiek: 57
Dołączył: 26 Mar 2006

UP 1052 / UP 1969


Skąd: Ciemnogród

Ostrzeżeń:
 1/4/6
Wysłany: 2007-01-05, 02:11   

Ziomek napisał/a:


PS. Moje widzenie miłości może się wydawać zbyt wyidealizowane i szczeniackie, jednak czytając i czując że to jest głupie, wiedzcie, że mam 16 lat i nie mam jeszcze tak wielkich perspektyw, aby miłość oceniać bardziej obiektywnie.


Wielki Fran (186cm) jest pod wrażeniem. Nie mogę uwierzyć, że takie myśli formułuje nastolatka :) . Wielkie buziaki dla Ciebie, Ziomal :) :* **

Z jednym bym tylko polemizował ostro - z tym, że to księża i zakonnicy bardziej ukochali Boga od szarych śmiertelników. Ja mam nieodparte wrażenie, że to właśnie nikt inny, jak ci zakonnicy i księża, tego prawdziwego Stwórcę nam biednym ludziom przesłaniają. Z Kościoła, który miał być drogą, bramą , zrobili CEL. A to chyba nie o to tito... ale mniejsza.

Jako stara pierdoła i niespełniony romantyk cieszę się, że w młodym pokoleniu rodzą się istoty myślące tak jak Ty.

Pełen szacunku pokłon i rycerski cmok na Twoja dłoń

Sir Francis de Rivage, Ostatni Obrońca Camelotu, Obrońca Wiary

[ Dodano: 2007-01-05, 02:14 ]
smooth napisał/a:


mawiają "Z babą źle, ale bez niej jeszcze gorzej" :-P


Św. pamięci i nieodżałowany Marek P. (toast w jego kierunku, gdziekolwiek teraz jest) ujrzał prawdziwe oblicze tej sentecji. Prawda niestety jest taka: "BEZ baby źle, ale z babą jeszcze gorzej...".

Swoją drogą śpieszmy się kochać ludzi - ledwie go poznałem, a już gdzieś tam trach auto i ni ma kolegi /kilka lat temu nazad.../
0 UP 0 DOWN
 
Pepe 
Iskra córka ognia :]



Wiek: 38
Dołączyła: 29 Paź 2006

UP 2 / UP 0


Skąd: Brzeg

Wysłany: 2007-01-05, 10:36   

Ja jeszcze dodam (choć żadna ze mnie Doda :wink: ), że może czasem zakochanie to cukier z miodem, ale miłość to nie tylko radość i spełnienie ale i cierpienie, i rozpacz, i smutek. To element życia powszedniego, choć takie to niepowszednie. Miłość pomaga przejść przez życie szare czasem dobre, a czasem złe. Powinna nas motywować do czynienie dobra i poprawy na lepsze siebie, i namawiania innych do zmian. Z tym zmienianiem innych to chodzi mi o przedyskutowanie, pewne dopasowanie się bo oczywiście wszelkie zmiany należy przeprowadzać na sobie. Chodzi mi o to by znudzona i maksymalnie wkurzona na męża żona nie powiedziała "odchodzę" tylko "kurczę ja będę z nim do końca życia, muszę coś zrobić z tym by jego zachowanie mnie nie denerwowało"
Odchodząc już od miłości czysto damsko-męskiej, kiedyś stwierdziłam, że jedyne co na pewno zostanie po nas na tym świecie, to nasza miłość rozdana za życia, która przetrwa w sercach innych ludzi. Kochając jakby inwestujemy w pewien "obieg miłości w przyrodzie" z tym że w odróżnieniu od materii możemy miłość wytworzyć w sobie z niczego w nieograniczonych ilościach i po prostu promieniować :)
I jeszcze odniosę się do niechęci do miłości, odrzucania jej. Ja choć miłości nigdy nie odrzucałam to muszę przyznać, że (jak to mówi mój kolega) "dopadło mnie" w chwili, w której zarzekałam się, że nie jestem w stanie się zakochać :mrgreen: oj Ktoś TAM na górze ma niezły ubaw z robienia mi na złość, ale w sumie zawsze kończy się to dobrze tylko nie po mojej myśli, a może nawet czasem moje myśli nie są tak optymistyczne jak plany mi przeznaczone :)
0 UP 0 DOWN
 
Franco Zarrazzo 
Per astra ad anthropologiae



Wiek: 57
Dołączył: 26 Mar 2006

UP 1052 / UP 1969


Skąd: Ciemnogród

Ostrzeżeń:
 1/4/6
Wysłany: 2007-01-05, 11:25   

Pepe napisał/a:
Chodzi mi o to by znudzona i maksymalnie wkurzona na męża żona nie powiedziała "odchodzę" tylko "kurczę ja będę z nim do końca życia, muszę coś zrobić z tym by jego zachowanie mnie nie denerwowało"


Oj na ten temat czytałem ostatnie niezłe opracowanie - w książce pt "Hipisi - w poszukiwaniu ziemii obiecanej" dr. Kazimierza Jankowskiego bodajże. O żonach doprowadzających mężów do stanów nieużywalności publicznej... ;)

Pepe napisał/a:

Odchodząc już od miłości czysto damsko-męskiej, kiedyś stwierdziłam, że jedyne co na pewno zostanie po nas na tym świecie, to nasza miłość rozdana za życia, która przetrwa w sercach innych ludzi. Kochając jakby inwestujemy w pewien "obieg miłości w przyrodzie" z tym że w odróżnieniu od materii możemy miłość wytworzyć w sobie z niczego w nieograniczonych ilościach i po prostu promieniować :)


W ten sposób stajemy sie też niejako niesmiertelni. Bo wszyscy jesteśmy Jednym, jesteśmy częścią tego obiegu.

Naprawdę czujesz tak Pepe? Czy jest to tylko gdzieś wyczytane? Muszę odpalić sensory tego promieniowania.... PIP! Tit tit tit - sensory działają i zaczynają się ukierunkowywać... :)
0 UP 0 DOWN
 
Pepe 
Iskra córka ognia :]



Wiek: 38
Dołączyła: 29 Paź 2006

UP 2 / UP 0


Skąd: Brzeg

Wysłany: 2007-01-05, 11:36   

Franco Zarrazzo napisał/a:
Naprawdę czujesz tak Pepe? Czy jest to tylko gdzieś wyczytane?
nie wyczytałam tego to moje przemyślenia (czasem mi się zdarza, że zakołacze jakaś myśl do mojego blond rozumku :) ) To były chyba przemyślenia na temat sztuki ogólnie, że trudno przewidzieć co tak naprawdę zostanie po nas. pewne dzieła doceniane dziś za 10 lat zostaną zapomniane a to co przez lata czy wieki ukryte nagle znalezione okazuję się "wiecznie pamiętane". Stwierdziłam, że człowiek chce być nieśmiertelny, chce by jego egzystencja coś na tym świecie zmieniła, by coś pozostało. A jeśli nie możemy być pewni trwałości niczego co tworzymy za życia, to jedyną pewnością jest uczucie które rozdajemy, to ciepło serdecznego uśmiechu, które ogrzewa świat :) Niedługo mi się przyda jak będę usychać z tęsknoty
0 UP 0 DOWN
 
Franco Zarrazzo 
Per astra ad anthropologiae



Wiek: 57
Dołączył: 26 Mar 2006

UP 1052 / UP 1969


Skąd: Ciemnogród

Ostrzeżeń:
 1/4/6
Wysłany: 2007-01-05, 11:56   

A co studiujesz, Pepe? Jakiś kierunek humanistyczny? Czytając Twoje posty doznaję dziwnego uczucia... hmmm
0 UP 0 DOWN
 
smooth 
wyrwany z kontekstu


Zaproszone osoby: 2
Wiek: 43
Dołączył: 21 Wrz 2006

UP 35 / UP 7


Skąd: Brzeg

Wysłany: 2007-01-05, 12:06   

Jak to "zawalenrodził" Mickiewicz
"Płomień rozgryzie malowane dzieje, skarby mieczowi spustoszą złodzieje, pieśń ujdzie cało (…)"

Słowacki "zatestamencił":
" Jednak zostanie po mnie ta siła fatalna, co mnie żywemu na nic… tylko czoło zdobi: lecz po śmierci was będzie gniotła, niewidzialna, aż was, zjadacze chleba - w aniołów przerobi."

Norwid zaś "zaobywatelił":
"Bo pieśń nim dojrzy, człowiek nieraz skona, a niźli skona pieśń, naród pierw wstanie"

Miłość to poezja, to pieśń...
..ale potrafi podnieść na duchu, doprowadzić do samobójstwa, pisać pięknymi kategoriami, epatować brzydotą...

Zaczynamy troszkę tu generalizować... a to sprowadza nas jakby na grunt miłości do bliźniego, pojmowanej nieco inaczej niźli miłość do ukochanej..
Taka miłość, to właśnie poprzez uśmiech, przyjazną dłoń, wspólnie spędzony czas, miłosierdzie, tolerancje itp.. kształtowana.. ale, aż się boje zagłębiać, bo można pisać i pisać...
Ostatnio zmieniony przez smooth 2007-01-05, 12:13, w całości zmieniany 2 razy  
0 UP 0 DOWN
 
Pepe 
Iskra córka ognia :]



Wiek: 38
Dołączyła: 29 Paź 2006

UP 2 / UP 0


Skąd: Brzeg

Wysłany: 2007-01-05, 12:25   

Franco Zarrazzo napisał/a:
A co studiujesz, Pepe?
Niektórzy ciągle upierają się przy tym, że to "nauka o psach" :wink: inni twierdzą, że to nie nauka, jeszcze inni próbują tą dziedzinę na siłę unaukowić i zrobić z niej "naukę ścisłą" a ja stwierdzam, że to coś na pograniczu wiecznie pretendujące do miana nauki, ale ujmujące też coś, czego nauka objąć nie może. To właśnie krótka i uproszczona definicja kierunku jaki studiuję a mianowicie PSYCHOLOGII :) jak przeżyję tą sesję to będę już w połowie :>
smooth napisał/a:
Zaczynamy troszkę tu generalizować... a to sprowadza nas jakby na grunt miłości do bliźniego, pojmowanej nieco inaczej niźli miłość do ukochanej..
przepraszam troszkę to moja wina ja zawsze jakoś tak globalnie na miłość patrzę no i rzeczywiście temat miłości jako takiej, na różnych wymiarach jest bezkresny.
Ostatnio zmieniony przez Pepe 2007-01-05, 12:26, w całości zmieniany 1 raz  
0 UP 0 DOWN
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Zobacz posty nieprzeczytane

Skocz do:  

Tagi tematu: ciebie, czym, dla, jest, milosc


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template BMan1Blue v 0.6 modified by Nasedo
Strona wygenerowana w 0,06 sekundy. Zapytań do SQL: 35
Nasze Serwisy:









Informator Miejski:

  • Katalog Firm w Brzegu