Wysłany: 2006-10-29, 13:09 STOP przemocy w rodzinie
- U W A G A -
Jeżeli jesteś świadkiem przemocy w rodzinie - zadzwoń (możesz anonimowo) lub przyjdź do Punktu Pomocy Kryzysowej w Brzegu - tel. 077 416-05-06, ul. Piastowska 29 budynek B.
Nigdy nie byłam, nie korzystałam, zastanawiam się jednak co może dać taka placówka W jaki sposób pomaga ona osobom krzywdzonym przez bliskich Ile tak naprawdę osób, wobec których stosowana jest przemoc, decyduje się szukać tam pomocy dla siebie
Patrząc na otaczająca nas rzeczywistość, na to co nieraz podają media, podejrzewam, że większość osób skrzętnie ukrywa to co dzieje się w ich domach. Dlaczego nie szukają pomocy Z obawy, że może być gorzej, ze wstydu, że ich życie ułożyło się tak, a nie inaczej Wiem, że taka decyzja nie należy do najlepszych, ale trzeba się zdobyć na odwagę i powiedzieć STOP zanim zdarzy się nieszczęście
Na pewno część przypadków przemocy "ma na oku" MOPS.
Inez napisał/a:
Nigdy nie byłam, nie korzystałam, zastanawiam się jednak co może dać taka placówka
I ja się zastanawiam, bo jeśli mielibyśmy jakoś pomóc, to należałoby wiedzieć jak działa ta placówka.. może warto byłoby zrobić jakiś wywiad, tylko kto ?
Inez napisał/a:
Wiem, że taka decyzja nie należy do najlepszych, ale trzeba się zdobyć na odwagę i powiedzieć STOP
Czasem cieżko stwierdzić czy to jest przemoc, czy może mieszcząca się w granicach rozsądku np. kara.. i tutaj temat jest trochę śliski.
I ja się zastanawiam, bo jeśli mielibyśmy jakoś pomóc, to należałoby wiedzieć jak działa ta placówka.. może warto byłoby zrobić jakiś wywiad, tylko kto ?
No właśnie jak się tego dowiedzieć Właściwie czego może się spodziewać osoba, która tam się uda A może na forum jest ktoś, kto mógły powiedzieć więcej na ten temat, rozwiać wątpliwości Zachęcam do dyskusji.
smooth napisał/a:
Czasem cieżko stwierdzić czy to jest przemoc, czy może mieszcząca się w granicach rozsądku np. kara.. i tutaj temat jest trochę śliski.
Owszem, czasami trudno, ale są w życiu sytuacje ewidentnie uznawane za przemoc (np. pobicie niemowlęcia - bo to chyba nie jest za karę , co takie małe dziecko mogło zawinić), a mimo tego ludzie nie reagują, nie szukają pomocy, dlaczego
a mimo tego ludzie nie reagują, nie szukają pomocy, dlaczego
Ogólnie rzecz biorąc istnieje wśród niektórych przekonanie, że najlepiej nie wtrącać sie do cudzych spraw, bo może nam się przy okazji stać krzywda, ma to więc tez wpływ na kształtowanie sie znieczulicy społecznej. Ja osobiście należe do osób strachliwych, ale zdarzyło mi sie ostatnio w nocy interweniowac u sąsiadów, bo słychać było krzyki, dzwięk bitego szkła.. kłótnia rodzinna, ale nie wiadomo czym mogłaby sie skończyć. Interweniowałem .. porozmawiałem z prowodyrem kłótni i sytuacja sie uspokoiła.
Apropos działanie w/w placówki, to wyobrażam sobie, że mogłoby wyglądać to tak:
Zgłasza się ze w danym miejscu dochodzi (lub prawdopodobnie dochodzi) do takich a nie innych incydentów. Wówczas odpowiednia osoby fatygują sie i robią wywiad społeczny np. w danej klatce..albo nawte na ulicy. Nawet jeśli nikt nic nie powie i nikt do niczego się nie przyzna, to jednak pozostanie świadomość...mieszkańców klatki, że ktoś sie interesuje ludzmi, a dla autorów przemocy będzie to "ostrzeżenie".
Apropos działanie w/w placówki, to wyobrażam sobie, że mogłoby wyglądać to tak:
Zgłasza się ze w danym miejscu dochodzi (lub prawdopodobnie dochodzi) do takich a nie innych incydentów. Wówczas odpowiednia osoby fatygują sie i robią wywiad społeczny np. w danej klatce..albo nawte na ulicy. Nawet jeśli nikt nic nie powie i nikt do niczego się nie przyzna, to jednak pozostanie świadomość...mieszkańców klatki, że ktoś sie interesuje ludzmi, a dla autorów przemocy będzie to "ostrzeżenie".
Kto wie, może i tak, ale na ile skuteczna jest taka metoda to lepiej nie polemizujmy.
A może teraz z druga strona medalu. Załóżmy, że jest rodzinka 3 osobowa, żona tyra dniami i nocami, mąż tylko popija, a dziecko jest pozostawione same sobie. Do tego mąż 'testuje' swoją siłę fizyczną zarówno na dziecku jak i matce. Co może zrobić taka kobieta W jaki sposób może się od tego uwolnić, ratując siebie i dziecko Gdzie mogłaby szukać pomocy Do jakiej instytucji powinna się zgłosić
Ostatnio zmieniony przez Inez 2006-10-29, 15:16, w całości zmieniany 1 raz
3. Policja (policja może zbadać sytuacje i założyć sprawe ?)
Można wzywać policję przy awanturach domowych, ale nie zawsze to jest rozwiązanie.
Załóżmy, że ta kobieta mieszka z mężem u Jego rodziców (czyli z teściami). Nie może zatem doprowadzić do sytuacji, że 'posadzą' Jej męża, bo teściowie nie daliby Jej żyć. Ona musi stamtąd uciec, tylko gdzie się podzieje Gdzie mogłaby znaleźć dach nad głową, jeśli nie ma rodziny i przyjaciół
A może teraz z druga strona medalu. Załóżmy, że jest rodzinka 3 osobowa, żona tyra dniami i nocami, mąż tylko popija, a dziecko jest pozostawione same sobie. Do tego mąż 'testuje' swoją siłę fizyczną zarówno na dziecku jak i matce. Co może zrobić taka kobieta
Najpierw musi chcieć cokolwiek zrobić. Zawsze jest długi i przeważnie zbyt długi okres wiary w zmianę i poprawę poparty obiecaniem poprawy tego delikwenta, to trwa latami. A kobieta odkłada załatwienie ostateczne, a to jak dziecko dorośnie, a to jak będzie więcej zarabiała bo sama nie da rady (powodów jest wiele). Podstawowy powód to niewielka, lub żadna zmiana sytuacji w przypadku np. rozwodu, ukarania męża grzywną ( i tak odbije się to na rodzinie), orzeczenia separacji (bo skąd mieszkanie?). Wydaje się, że w sytuacji dużego bezrobocia i braku mieszkań socjalnych w tak biednym społeczeństwie jak nasze (te wszystkie samochody to pozory) nie ma możliwości skutecznej walki z przemocą w rodzinie.
Najpierw musi chcieć cokolwiek zrobić. Zawsze jest długi i przeważnie zbyt długi okres wiary w zmianę i poprawę poparty obiecaniem poprawy tego delikwenta, to trwa latami.
I to chyba jest najtrudniejsze do pokonania dla kobiet, które tkwią w toksycznych związkach. Właśnie podjęcie decyzji. Trudnej decyzji, tym bardziej, że zawsze są wątpliwości w stylu: co z sobą i dziećmi zrobić, co powie rodzina, sąsiedzi, znajomi...
Często, po wielu latach w związku z sadystą (fizycznym czy też psychicznym, emocjonalnym) - kobiety są już tak mocno uzależnione, że nie dostrzegają potrzeby uwolnienia się.
W rodzinach patologicznych, gdzie facet (choć ostatnio słyszałam, czytałam o przypadkach znęcania się również przez kobiety) maltretuje rodzinę w ten czy inny sposób - kobiety odrzucają każdą ofiarowaną pomoc lub po prostu nie umieją z niej skorzystać. One nauczyły się tak żyć i nie znają innego życia. Z reguły geneza takiego zachowania kobiety ma swój początek w domu rodzinnym, gdzie jej ojciec w podobny sposób traktował matkę..., potem jej córki pozwolą na takie traktowanie przez własnych mężów, jej synowie w podobny sposób będą traktować swoje żony i dzieci, itd...
Smutne to jest, ale prawdziwe...
Jak na razie przyzwolenie osoby maltretowanej na dalsze takie traktowanie siebie i dzieci przez kata w rodzinie - to największy problem.
Nie można pomóc osobie, która nie chce sobie dać pomóc. Nie można nauczyć jej innego sposobu życia - bez jej decyzji odejścia. Nie można.
Nikt, oprócz samej zainteresowanej, nie może zmienić jej życia, nawet przy bardzo dobrym systemie reagowania....
Co innego, jeśli chodzi o maltretowane przez rodziców dzieci. One same nie potrafią się obronić. To im trzeba pomagać. Na ich krzywdę należy reagować.... One mają jeszcze szansę skosztować innego rodzaju życia. Takich dzieci nie wolno pozostawiać na pastwę tłukącego ojca i przyzwalającej na to - matki. Takie dzieci należy ratować za wszelką cenę.
Najbardziej winne jest prawo!
Polski prawodawca tworzy przepisy tak, żeby jak najmniej problemów przysparzały urzędasom, a nie tak, aby rozwiazywały problemy.
Kto mi wyjaśni, dlaczego udręczona kobieta, po rozwodzie, musi - wraz z dziećmi - uciekać ze swojego domu do jakichś ośrodków, rodziców, sióstr, czy na dworzec, przed swoim byłym-mężem-damskim-bokserem?
Dlaczego pijak-kretyn-sadysta, z winy którego sąd orzekł rozwód i skazał go za dręczenie rodziny, nie jest obligatoryjnie eksmitowany z mieszkania?
Dlaczego to Bogu ducha winna kobieta (z dziećmi), jeśli chce pozostać przy zdrowiu i życiu, musi szukać innego lokum, a bandzior-pijak w najlepsze żyje sobie tam, gdzie żył? I niczym nie musi się przejmować?
Że co?
Że nie ma dla takiego debila mieszkań zastępczych?
A co to za wyjaśnienie!?
A dla niewinnej kobiety i dzieci to niby takie mieszkania są?
Też nie ma!
To dlaczego niewinne kobiety i dzieci mają być karane za winy z rzadka trzeźwiejących "tatusiów"?!
Uważam, że jedną z podstawowych sankcji za znęcanie się nad rodziną po rozwodzie powinno być eksmitowanie damskich bokserów pod most. To ich sprawa, gdzie będa mieszkać, skoro nie umieją mieszkać z najbliższymi sobie ludźmi!
Może, gdyby wiedzieli, że taki los napewno ich spotka, to byliby mniej "kozaccy" w maltretowaniu i zastraszaniu własnych rodzin!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum