PO to przedmiot którego na pewno nie zdaje się na maturze i nie wiem dlaczego takie coś jest w szkole
dla mnie to bardzo ciekawy przykład
PO miałem przez pół roku, ale do dziś z grubsza pamiętam jak robić sztuczne oddychanie, bo nauczyciel miał fantoma i ćwiczył nas z tego
i akurat tutaj żadne ściąganie nie było możliwe - na całe szczęście, bo ta umiejętność pewnie nie jednemu absolwentowi mojej szkoły przydała się w życiu
PO to przedmiot którego na pewno nie zdaje się na maturze i nie wiem dlaczego takie coś jest w szkole
dla mnie to bardzo ciekawy przykład
PO miałem przez pół roku, ale do dziś z grubsza pamiętam jak robić sztuczne oddychanie, bo nauczyciel miał fantoma i ćwiczył nas z tego
i akurat tutaj żadne ściąganie nie było możliwe - na całe szczęście, bo ta umiejętność pewnie nie jednemu absolwentowi mojej szkoły przydała się w życiu
PO... już od n'tych lekcji wałkujemy właśnie sztuczne oddychanie
Fakt, ściągać się nie da z praktyki na pewno, z teorii aż głupio by było ściągać bo nie ma w tym przedmiocie nic do uczenia się (samo życie )
Ja stety bądź nie ściągać nie mogę (oprócz polskiego ) ani nawet nie chcę, nie ma sensu to
Bo jeśli przedmiot lubię.... to materiału się po prostu nauczę, a jeśli przedmiotu nie lubię.... to zazwyczaj nie da się materiału jak umieścić na ściądze (historia )
Czy mnie sumienie gryzie jeśli ściągam ? - nie , ale duży stres, a potem ogromną ulgę i przypływ endorfin
Ale to już było dawno, daaawnoo temu kiedy ściągałam
dla mnie to bardzo ciekawy przykład
PO miałem przez pół roku, ale do dziś z grubsza pamiętam jak robić sztuczne oddychanie, bo nauczyciel miał fantoma i ćwiczył nas z tego
i akurat tutaj żadne ściąganie nie było możliwe - na całe szczęście, bo ta umiejętność pewnie nie jednemu absolwentowi mojej szkoły przydała się w życiu
Tak, tylko że ja miałam sprawdzian, a nie zajęcia praktyczne... było o wojnie, terroryźmie i alarmach (sama teoria!) i jeszcze coś, nie wiem, bo ściągi kserowałam w szkole tuż przed sprawdzianem xD, a nauczycielka powiedziała, że jak nie będzie tak jak w podręczniku, to nie zalicza pytania na max. ilość punktów.
tak jak stare i stałe jest sciaganie ja sciagac będe niestety ktos moze mi powiedziec ze oszukuje sam siebie badz belfrów ale mnie nie robi to roznicy bo np. nienawidze biologii ;]
Ja pewnego pięknego dnia zaprzestałam tego niecnego procederu, choć zwłaszcza jeszcze w LO było to irytujące, kiedy dostawałam 4 a cała reszta, która ściągała dostawała 5
No ale cóż mój wybór, mam satysfakcję, że moje oceny na świadectwach były wynikiem mojej pracy (choć nie zawsze uczciwie ocenianej).
To, jak już chyba zostało wcześniej napisane, kwestia charakteru, zasad i sumienia i szacunku do nauczycieli.
Ja uważam, że każdemu należy się szacunek i uczciwość jest jego przejawem. Chociaż praca nie zawsze oceniana jest obiektywnie i uczciwość często nie popłaca, ja traktuje naukę jako swoją pracę a ocenianie jej wyników jako pracę nauczycieli/wykładowców. Ja w swojej pracy jestem uczciwa, a to czy oni są w swojej to już ich sprawa.
W naszych realiach nie łatwo jest nie ściągać, bo jest to tolerowane, może warto by to zmienić
oczywiście że nie ściągać. kwestia przydatności przedmiotu nie jest tutaj żadnym argumentem.
podobnie jak zamienianie perspektywy merytorycznej na personalną niby to retorycznym pytaniem "a ty nie sciągasz?!" tak jakby z faktu że są ludzie którzy kradną wynikało że można kraść.
oczywiście, że z punktu moralnego takie zachowanie powinno być potępione, ale mówiąc szczerze to tylko moja i wyłącznie sprawa, za którą odpowiem, np. na maturze. Szczerze mówiąc nie należę do grona kujonów, którzy oprócz ślepej gonitwy za ocenami nie mają czasu na nic, co sprawiałoby im wiekszą radość. Nie reprezentuję też grona "prześlizgiwaczy", którzy swoje życie prywatne przekładają ponad sprawy edukacyjne. Czasami po prostu jest tak, że człowieka nie można zmusić do nauki czegoś, co jest mu całkowicie niepotrzebne z perspektwy przyszłości. Jedni pójdą nieprzygotowani i dostaną zasłużoną ocenę, a drudzy "zaryzykują"... i otrzymają szanse od losu na otrzymanie czegoś, co się im z racji posiadanej wiedzy na dany temat nie należy.
bo ściągi kserowałam w szkole tuż przed sprawdzianem xD
kto Ci kserował to wiadomo xD
Ściąganie... jest to dość obszerny temat. Znam osoby,które na każdej kartkówce są obładowane ,papierkami, , czegoś takiego nie popieram,jeśli wybrało się liceum,profil,który choć w małym stopniu Cię interesuje powinno się dać coś z siebie.
Sama ściągam czasem przeważnie jest to fizyka (jestem na profilu humanistycznym). Ten przedmiot przebiega u nas na 45 minutowym pisaniu w zeszycie dziwnych wyrazów i dziwniejszych wzorów. Na każdej kartkówce nauczyciel siedzi przy biurku i udaje,że nic nie widzi,sam często powtarza,że jak kogoś interesuje fizyka to pomylił profile xD (fizykę mamy tylko przez rok,potem spokój ;P). Czasem zdarza się ściąganie przy obszerniejszych partiach materiału,często zapisuje sobie pierwsze trzy litery jakiegoś zagadnienia ,które pomogą mi podczas kartkówki przypomnieć jego treść,kiedyś robiłam rysunki... Ściąganie jest zjawiskiem powszechnym,należy jednak pamiętać,że nie zawsze to nam pomaga,czasem zostawia ,luki, ,które mogą odbić się choćby na maturze. Ja przykładam się do przedmiotów zdawanych na *maturze*(zastąp to innym odpowiednikiem,bo ja nie miałam pomysłu ).Ich uczę się skrupulatnie z większym bądź mniejszym zainteresowaniem,resztę na zasadzie nauczyć się /napisać/zapomnieć...to tego ściągi się przydają
Ostatnio zmieniony przez Panna Nikt 2007-04-12, 23:32, w całości zmieniany 1 raz
Ja czegos nie rozumiem. Nikt nie każe sie uczyć dla ocen, ani sie ślizgać. nie chcesz sie uczyc - droga wolna, zrywaj takie owoce jakie ci sie należą, po prostu. Nie chcesz się uczyć matmy - to sie nie ucz.
Ściaganie nie jest prywatną sprawą, chociazby dlatego że jest wysoce nie fair wobec tych którzy nie ściągają. w pewnym sensie kradnie się im szanse. W szkole może się wam wydawać to głupie, ale juz na egzaminach wstępnych na studia to przestanie byc zabawne bo ktos kto sciaga w konsekwencji dostanie sie np. na studia dzienne i nie będzie za nie płaciła ktos kto starał sie byc uczciwy byc może będzie musiał garowac na zaocznych i słono za to płacić.
Uwaga na marginesie - jest dla mnie zupełnie pocieszny stan ducha prematuralny. Tym bardziej pocieszny, że tez był moim udziałem kiedy zbierałem sie do matury i skoku na świat, który - to było dla mnie oczywiste - kładzie sie u moich stóp. Po kilku latach sytuacja sie odwraca i to człowiek jest u stóp świata. Do czego piję? Do tego, że:
1. nigdy się nie wie co sie komu kiedy przyda. Jako humaniście olewanie matematyki mści sie na mnie do dzisiaj przy każdej okazji. A po maturze miałem ochote plunąć na matmę. Nie dało się - chociażby ułożenie logicznej formuły do excela okazuje sie trudnym zadaniem z powodu braków z okresu liceum.
2. wiele umiejetności i wiedzy pozostaje przydatna pośrednio. Raz że rozumie sie cokolwiek więcej z otaczającego świata co pomaga podejmować rozumne decyzje w róznych sprawach codziennych i niecodziennych, pomaga analizowac informacje z róznych dziedzin. Dwa że pozostaje cos co badacze inteligencji nazywają "inteligencją płynną", czyli wyciwczona umiejetnością operowania informacją. Tego trzeba sie uczyć, tego sie nie dostanie znikąd.
3. Przyswajając sobie spore ilości wiedzy przyswaja się kod jakim jest zapisana i nabiera sie wprawy w operowaniu tym kodem, rzecz nie do przecenienia w przyszłości.
No jeśli by się z nich więcej nauczył niż ten co sumiennie studiował wszystkie podręczniki to czemu nie
mówię o ściąganiu takim jakie jest w praktyce czyli - 1) nawet się pisać ściąg ludziom nie chce tylko kserują, kopiują z neta i drukują lub inne takie; 2) zazwyczaj krążą sobie tajnymi drogami pytania egzaminacyjne z lat ubiegłych bądź też całkiem aktualne-czy ktoś się w takiej sytuacji będzie uczył wogóle?
Tak naprawdę, to ciężko Natku, o generalizowanie , chociażby z tego względu, że każdy ma inne predyspozycje i dla każdego ściąganie ma inne znaczenie... pomijając fakt, że w czasach dążenia po trupach do celu nikt się nie przejmuję czy ktoś ściąga czy nie... i większość wychodzi z założenia, że najważniejsze jest aby "poradzić sobie"
No, ale chyba na niektórych przedmiotach lepiej jest ściągnąć niż uczyć się czegoś jakiś niepotrzebnych rzeczy tak jest na naszych studiach, wiele przedmiotów jest nie wiadomo z skąd... szkoda, że nie ma u nas tak jak na zachodzie...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum