Przychodzi córeczka do domu i chwali się mamie:
-Mamusiu, wszystkie dzieci umiały liczyć do 5-ciu, a ja do 10-ciu. Czy to dlatego, że jestem Blondynką??
-Tak córeczko. - odpowiada mama.
Przychodzi następnego dnia i mówi:
-Mamo, wszystkie dzieci umiały alfabet do "c" ,a ja do "e". Czy to dlatego, że jestem blondynką??
-Tak córeczko. - odpowiada mama.
Przychodzi w kolejny dzień zapłakana i mówi:
-Mamo, dzieci śmiały się, że mam duże piersi. Czy to dlatego, że jestem blondynką??
-Nie kochanie. To dlatego, że ty masz 14 lat, a one tylko 7.
Blondynka rozpoczęła pracę jako szkolny psycholog.
Zaraz pierwszego dnia zauważyła chłopca, który nie biegał po boisku razem z innymi chłopcami, tylko stał samotnie z boku.
Podeszła do niego i pyta:
- Dobrze się czujesz?
- Dobrze.
- To dlaczego nie biegasz razem z innymi chłopcami?
- Bo ja jestem bramkarzem.
Jadą dwie blondynki na rowerach.
Po chwili jedna zatrzymuje się i wypuszcza powietrze z kół.
Druga widząc to pyta się jej co robi:
- Wypuszczam powietrze z kół, bo mam siodełko za wysoko.
Druga schodzi z roweru i przekręca kierownicę i siodełko.
- A co ty robisz?
- Zawracam, nie będę jechała z taką idiotką.
Kłócą się dwie blondynki:
-Idziemy na "Matriksa"!
-Ja chcę iść na "Star Wars"!
-Nie, idziemy na "Matriksa"!
-A właśnie, że na "Star Wars"!
Podchodzi do nich brunetka i proponuje:
-To może pójdziecie na kompromis?
-Fajnie, a gdzie to grają?
Ostatnio zmieniony przez Szymonnowak 2013-08-28, 20:35, w całości zmieniany 1 raz
Szkoła dla blondynek.
Nauczyciel wywołał jedną z uczennic do tablicy i pyta:
- Ile jest 2 razy 2?
Ona taka przestraszona odpowiada niepewnie:
- 22?
Pozostałe blondynki razem:
- Dać jej szansę, dać jej szansę!
Dalej odpowiada:
- 8?
Blondynki dalej:
- Dać jej szansę, dać jej szansę!
Wywołana do tablicy dalej próbuje:
- 4?
A blondynki na to:
- Dać jej szansę, dać jej szansę!
Rozmawiają dwie blondynki:
- Ale masz ładne zęby.
- To po mamie.
- Tak? A pasowały?
Spotykają się dwie blondynki, pierwsza wyciąga torebkę z cukierkami i mówi:
- Chcesz krówkę?
- Dziękuję, jestem wegetarianką.
Blondynka na ulicy mówi:
- Przepraszam pana, która godzina?
- Jest piętnaście po trzeciej.
- To dziwne! Zadaję każdemu to samo pytanie przez cały dzień i za każdym razem dostaję inną odpowiedź.
Ostatnio zmieniony przez radekpopiell 2013-10-23, 10:44, w całości zmieniany 1 raz
Zaalarmowana Ochotnicza Straż Pożarna zdjęła z przydrożnego wysokiego drzewa mocno przestraszoną blondynkę. Zapytana przez strażaków jak się tam znalazła, roztrzęsiona mówi:
- Chciałam zatrzymać jakiś samochód, żeby się dostać do miasta... Jechała jakaś grupa kibiców, a ja zapytałam, czy mnie mogą podrzucić...
Dlaczego blondynka przed pójściem spać stawia sobie obok łóżka dwie szklanki, jedna z wodą a druga pusta? Bo nie wie czy jak w nocy wstanie to bedzie jej się chciało pic czy nie
Do sklepu wchodzi wszechpolka i zwraca się do ekspedientki:
- Poproszę episkopat.
- Chyba epidiaskop?
- Proszę pani, to ja podejmuję diecezje!
- Chyba decyzje?
- Niech pani się nie wymądrza! W szkole byłam prymasem!
Jak wszechpolka usiłowała zabić ptaka?
- Rzuciła go w przepaść.
Do działu "Kawały o blondynkach" wchodzi komunista. Chce błysnąć i zaczyna opowiadać ni z gruchy ni z pietruchy (widocznie nie jest zbyt rozgarnięty) jakieś dowcipy niezbyt związane z tematem. Nikt się nie śmieje, za to wszyscy dziwnie spoglądają na komunistycznego działacza...
Przychodzi Jacek H. do Jacka J. (urologa) i mówi:
- Panie doktorze mam mały problem
- Proszę się rozebrać od pasa w dół.
Jacek H. zdejmuje spodnie, później gacie i staje przed Jackiem J. (lekarzem?). Ten patrzy, chwile się zastanawia:
- No, rzeczywiście mały...
Ostatnio zmieniony przez sikork 2013-11-06, 00:20, w całości zmieniany 1 raz
Do działu "Kawały o blondynkach" wchodzi komunista. Chce błysnąć i zaczyna opowiadać ni z gruchy ni z pietruchy (widocznie nie jest zbyt rozgarnięty) jakieś dowcipy niezbyt związane z tematem. Nikt się nie śmieje, za to wszyscy dziwnie spoglądają na komunistycznego działacza...
Toż dzieci w przedszkolu wiedzą, że wszechpolka to synonim głupiej blondynki .
Blondynka franca często spóźniał się do pracy, bo zasypiał. Kierownik zagrozili chłopu zwolnieniem i biedak kupił sobie kilka budzików. Któregoś dnia budzi się rano 8:15 (do pracy na 8 ). Budziki nawet nie gdaknęły. Przerażony leci do sąsiada - dentysty i mówi: - Rwij pan 4 zęby z przodu i pomaż pan mi twarz krwią, powiem, że miałem wypadek. Po zabiegu, pyta dentysty ile się należy, ten mówi 400zł. Gość zdziwiony mówi, że normalnie jest 40zł od sztuki, dentysta na to: - Tak, ale dzisiaj jest niedziela...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum