Wysłany: 2012-03-01, 18:56 1 marca - CHWAŁA BOHATEROM
Walki zbrojne w Polsce nie ustały wraz z podpisaniem kapitulacji przez hitlerowskie Niemcy. Wielu polskich żołnierzy zdawało sobie sprawę, że wkroczenie sowieckiego wojska nie wróży nic dobrego. Postanowili zostać w lasach i kontynuować walkę, aż do ostatecznego zwycięstwa. Peerelowscy pseudo historycy nazywali ten okres "epoką walki o utrwalenie władzy ludowej". Tak naprawdę - był to czas, kiedy komuniści pozbywali się ostatnich, prawdziwych obrońców niepodległej Polski. Wielu z nich poległo z bronią w ręku, a innych więziono i poddawano okrutnym torturom. Część z nich zasiadała na ławie oskarżonych w procesach pokazowych, których wynik był z góry przesądzony- natychmiastowy wyrok śmierci.
Przez całe lata PRL-u, żołnierzy podziemia niepodległościowego nazywano "zaplutymi karłami reakcji", a wszystkie niepodległościowe organizacje, do których należeli, określano jako "faszystowskie bandy". W latach 1945-1956, według ciągle niepełnych danych, z rąk polskich i sowieckich komunistów zginęło 8,6 tys. żołnierzy podziemia niepodległościowego, a 5 tys. skazano na karę śmierci. Dodatkowo, w obozach i więzieniach śmierć poniosło ponad 20 tysięcy "żołnierzy wyklętych". Tylko nielicznym udało się przetrwać stalinowski reżim, mimo to władza ludowa nie dawała im spokoju. Jako "reakcyjni bandyci" stale znajdowali się pod baczną obserwacją zawsze czujnych służb bezpieczeństwa.
Dla instalującej się władzy ludowej partyzanci stanowili poważne zagrożenie. Żołnierzy podziemia niełatwo było wykryć, a ich działalność, skupiająca się na likwidacji Sowietów i kolaborujących z nimi polskich komunistów, była znakiem sprzeciwu wobec radzieckiej okupacji. Partyzanci podziemia wierzyli w rychły wybuch III wojny światowej, który mógłby Polsce przynieść niepodległość. Jednak sfałszowane wybory z 1947 roku i bierność Zachodu wobec tego faktu, zaczęły rodzić w "leśnych szeregach" pesymizm i przekonanie o bezsensowności dalszego oporu. Ujawnianiu się partyzantów sprzyjała też ustawa amnestyjna wprowadzona w marcu 1947 roku
Propagandowy plakat powojenny (fot. public domain)
Amnestie przedstawiono jako akt dobrej woli i łaską zwycięzców nad zwyciężonymi. Aby osiągnąć pożądany sukces, zaangażowano aparat propagandy. Faktycznym celem amnestii była likwidacja zorganizowanego oporu przeciwników władzy ludowej. Obietnic amnestyjnych nie dotrzymano. Zebrana w toku przesłuchań wiedza, posłużyła do późniejszych represji wobec ujawnionych i dotarcie do osób nadal prowadzących walkę. W czasie amnestii z podziemia wyszło 53 517 osób, swoją działalność ujawniło także 23 257 osób przebywających w więzieniach. Łącznie amnestia objęła 76 774 osoby.
Jednak nie wszyscy postanowili się ujawniać, choć działania propagandy sprawiły, że informacja o amnestii trafiła do większości partyzantów. Kiedy trafiła ona do majora Hieronima Dekutowskiego ps. Zapora, dowódcy partyzanckiego oddziału, miał on rzec do swoich żołnierzy: "Amnestia to jest dla złodziei, a my to jesteśmy wojsko polskie".
Zaledwie pół roku po tych słowach "Zapora" został złapany. Przez okres ponad roku był więziony i okrutnie maltretowany. Dla jeszcze większego upokorzenia - majora Dekutowskiego oraz jego podkomendnych, podczas procesu odbywającego się w listopadzie 1948 roku, ubrano w mundury Wermachtu. Na "Zaporę" i jego sześciu żołnierzy zasądzono wyrok śmierci, który niezwłocznie wykonano. W chwili śmierci, pomimo tego, że miał tylko 30 lat, wyglądał jak starzec z siwymi włosami, wybitymi zębami, połamanymi rękami, nosem i żebrami oraz zerwanymi paznokciami. Jego ostatnie słowa brzmiały: "Przyjdzie zwycięstwo! Jeszcze Polska nie zginęła!".
Żołnierze antykomunistycznej partyzantki. Od lewej: Henryk Wybranowski "Tarzan" (+ XI 1948), Edward Taraszkiewicz "Żelazny" (+ X 1951), Mieczysław Małecki "Sokół" (+ XI 1947), Stanisław Pakuła "Krzewina" (fot. public domain)
Major Dekutowski był jednym z wielu żołnierzy z podziemia niepodległościowego, których po okrutnym śledztwie, na podstawie "prawomocnego wyroku" sądu skazywano na śmierć. Do bardziej znanych "żołnierzy wyklętych" należą chociażby: Józef Kuraś ps."Ogień", Zygmunt Szendzielarz ps. "Łupaszka", Stanisław Sojczyński ps. "Warszyc", Danuta Siedzikówna ps. "Inka" i wielu, wielu innych. Natomiast ostatnim oficerem polskiego podziemia był Stanisław Marchewka ps. "Ryba", który zginął z bronią w ręku w marcu 1957 roku. Dłużej od niego przetrwał tylko Józef Franczak ps. "Lalek", zabity przez SB na Lubelszczyźnie w marcu 1963 roku. Fizyczna eksterminacja żołnierzy antykomunistycznego podziemia nie wystarczyła komunistom. Dobrze wiedzieli, że z ofiary ich życia może w przyszłości powstać mit, z którego nowe pokolenia Polaków będą czerpały siłę do walki z komuną. Podlegli sowietom politycy w Polsce obawiali się , że miejsca złożenia ich ciał staną się miejscem patriotycznych manifestacji społeczeństwa. I właśnie dlatego, zabitych czy też zamęczonych partyzantów chowano potajemnie. Najczęściej nocą, w dołach kloacznych, na torfowiskach, wysypiskach śmieci, często posiłkując się wapnem rozkładającym zwłoki.
Od 2011 roku, dzień 1 marca został ustanowiony świętem państwowym, poświęconym żołnierzom zbrojnego podziemia antykomunistycznego i obchodzony jest jako Narodowy Dzień Pamięci "Żołnierzy Wyklętych". Pierwszy dzień marca jest dniem szczególnie symbolicznym dla żołnierzy antykomunistycznego podziemia. Właśnie tego dnia w 1951 w kazamatach mokotowskiego więzienia strzałem w tył głowy zamordowano siedmiu członków IV Zarządu Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość".
W procesach antykomunistycznej partyzantki sędziami byli m. in. Helena Wolińska-Brus ps. "Lena", (w rzeczywistości Fajga Mindla Danielak), polska działaczka komunistyczna pochodzenia żydowskiego, pochodzący z zamożnej, żydowskiej rodziny kupieckiej stalinowski sędzia Beniamin Wejsblech, a także Stefan Michnik, brat redaktora naczelnego Gazety Wyborczej, Adama Michnika.
Przykład "Żołnierzy wyklętych" jest jednym z wielu na to, że Polska obecnie nie jest niepodległym krajem. Szumowiny które pracowały dla ZSRR, powinny mieć płacone emerytury przez ZSRR, a tak ofiary tych sadystycznych mentów muszą płacić podatki na wysokie emerytury swoich oprawców...Co najmniej chore...
Ostatnio zmieniony przez jezu880 2012-03-01, 19:50, w całości zmieniany 1 raz
W 1939 Polskę zaatakowały dwa systemy niemiecki faszyzm i sowiecki tzw.komunizm ,na koniec wojny w wyniku politycznych gierek i chłodnej kalkulacji zachodu weszliśmy wbrew swojej woli w strefę sowietów .I tu zaczyna sie problem tamtej Polski i dzisiejszych psędohistorykow . Dla mnie gen. Fieldorf jak najbardziej jest bohaterem tamtych czasów ale Józef Kuras ,,Ogień '' na pewno już nie .
Natomiast ostatnim oficerem polskiego podziemia był Stanisław Marchewka ps. "Ryba", który zginął z bronią w ręku w marcu 1957 roku. Dłużej od niego przetrwał tylko Józef Franczak ps. "Lalek", zabity przez SB na Lubelszczyźnie w marcu 1963 roku. Fizyczna
Czy bohaterstwo jest brakiem wyobraźni?
Heroizm – zdolność dokonywania wielkich czynów przez bohaterów wyróżniających się wyjątkową świadomością swojej misji historycznej, często utożsamiany z męstwem.(cytat http://pl.wikipedia.org.) Z pełnym szacunkiem do innych Twoich postów w dziale historia, w tym ani zdolności, ani męstwa!
Ostatnio zmieniony przez alojzy 2012-03-01, 21:26, w całości zmieniany 1 raz
Tak, "dziedzicu p." zdolności i męstwa. Dla niektórych wyrazy niezrozumiałe. A, historia kołem się toczy...Jesteś pan ignorantem!!! Oni oddali życie, żebyś mógł, tu pisać, ciężko zrozumieć?
Ostatnio zmieniony przez alojzy 2012-03-01, 22:48, w całości zmieniany 1 raz
Czy brak wyobraźni jest bohaterstwem?
(...)
Zdolności? Męstwa? Do czego? Chyba tylko do pozbawionego wszelkiego sensu i perspektywy rzucania się pod pociąg historii.
Masz rację, Dziedzicu, bohaterszczyzna jest głupotą - należy myśleć realnie. Ja doskonale Cię rozumiem, tak jak rozumiem tasiemca, który żyje sobie w gównie i nie chce wcale z dupy wychodzić bo to niebezpieczne - i ma rację.
Ja Cię rozumiem ale jednak bardziej ufam dr Kelusowi:
Jan Krzysztof Kelus napisał/a:
Każdy taki bydlak pomylił się srogo
sądząc ze bezpiecznie iść wygodną drogą
Tutaj warto zrobić historyczny przytyk
że co drugi folksdojcz by real-polityk
Ja Cię rozumiem ale jednak bardziej ufam dr Kelusowi:
Jan Krzysztof Kelus napisał/a:
Każdy taki bydlak pomylił się srogo
sądząc ze bezpiecznie iść wygodną drogą
Tutaj warto zrobić historyczny przytyk
że co drugi folksdojcz by real-polityk
Kelus napisał też, że "miało być o jeżach
nie o komunistach..."
A tak ogólnie pasuje inny cyat z Kelusa:
"wariackie papiery
i obsesja czysta"
Aha, gdyby nie oddali życia, to nie mógłbym pisać, bo nie byłoby internetu, czy jak? Prawda jest jednak taka, że to wszystko nie miało najmniejszego sensu, bo karty zostały rozdane w Jałcie na ponad 40 lat, a zachodni "alianci" po sprzedaniu swego "najwierniejszego sojusznika" umyli sobie ręce, bo w Polsce była wszak "demokracja".
Alojzy,nie zapuszaj się,nie ubliżaj i pisz na temat.Mylą ci się bandyci z NSZ z żołnierzami AK i BCh..Taką wiedzą to możesz imponować niektórym licealistom,to nie jest prawda objawiona.Tu jest Forum Brzeg, a nie rynek w Myślenicach.Ps,zwróć uwagę ,proszę, na pisownię obcych ci nazw.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum