Wysłany: 2012-01-17, 20:45 podrzucona kotka na klatkę
i po kłopocie, taką kanalię jakbym złapała to ............... .
W sobotę ktoś to zrobił, nie ma możliwości aby sama weszła.Prawdopodobnie kotna, młoda bura z łapkami białymi. Dokarmiamy z sąsiadką, oczywiście 1-szą noc spędziła na klatce, posłanko miała nie na samym betonie. W niedzielę ze względu na sąsiadów(przechodzą koło niej, żadnego zainteresowania itp) przenieśliśmy ją do piwnicy i jest do dziś. Obiecał mi facet, który ma koty, że weżmie na bank i się przeliczyłam nie zrobił tego. Oswojona przyjacielska tylko panicznie boi się psów i nie mogłam jej wziąść do domu, na "tymczas", bo mam pieska. Dzwoniłam do straży miejskiej, nie odławiają kotów, co dalej? zdaję sobie sprawę, że nikt nie weżmie, gdzie można ją zawieść, aby miała zapewnioną "opiekę" Help
Spróbuj u dr. Banachowskiego. Jeżeli jest ciężarna miot zostanie uśpiony. Dr. nie ma, jest na urlopie, ale jest inny dr, współpracownik. Musisz sama dostarczyć kotkę. Podaj proszę swoje namiary na PW, a postaramy się , a dokładnie nasza "kocia sekcja" , jakoś pomóc. Zobaczymy, co da się zrobić.
Ostatnio zmieniony przez mulder 2012-01-18, 05:44, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum