[Roztropek]

Start z piskiem opon. Drżyjcie dziewczyny --- ze śmiechu z powodu głupoty kierowców. Mając nadmiar mocy sztuką jest ruszyć z maksymalnym przyśpieszeniem bez zerwania przyczepności z podłożem. Kto tak potrafi niezależnie od stanu drogi chylę przed nim czoła. Nadmiar mocy, jeśli stać nas na niego, zostawiamy na sytuacje awaryjne zagrażające bezpieczeństwu.

[warlike]

Wiesz jak ktos ma zbyt dużo kasy nie ma co robić stać go na nowe opony raz w tygodniu to niech sobie i tak rusza. Czasem nawet mi się tak zdarzy ruszyć ale to tak przypadkiem, lekko mokro czy piach na drodze zbyt dużo gazu i jest piiiiiiiii...i do tego wcale nie trzeba dużo mocy miałem Poloneza i też piszczały opony jak się ostro ruszyło

[Roztropek]

Jak ciężka noga to worek piasku można do bagażnika włożyć od strony osi napędzanej, wtedy przyczepność wzrasta. Ale żeby Polonezem z piskiem opon startować? No jak tak mówisz to musi tak być.

[warlike]

Polonez dawał rade wiedzą to ci którzy mieli to szczęście nim się przejechać na autostradzie 160 wyciągał.....teraz worku z piaskiem nie dam bo napęd przód i silnik z przodu.... bo auto inne

[alferx]

Jeszcze rozumiem, że komuś koła zapiszczą bo za szybko puścił sprzęgło - mi również czasem się to zdarza. Ale żeby z piskiem ciągnać przez 10-20m to już przesada.

[Domel]

niestety ja czasami tak jezdze przepraszam wszystkich urażonych, postaram sie to zmienić, jak tylko założe nowe opony

[yasiu]

Ja wykorzystuję moc auta nie do zrywania przyczepności tylko do płynnego pryspieszania,


p.s. Prawda alferx ?

[alferx]

[Devon]

[Kaspersky]

[Martuska]

Istna głupota....

[Domel]

[Kaspersky]

[Roztropek]

Ale znaleziono na to sposób niejako przy okazji. W Pandzie sprzęgło wiskotyczne w czasie poślizgu kół tylnej osi włącza samoczynnie napęd na przednią oś i to przenosi go proporcjonalnie do przyczepności, czyli im większy poślizg tym większy moment idzie na przód. Wszystko bez rzadnej elektroniki i bez udziału kierowcy.

[wzp14]

Mój brat tak jeżdzi z piskiem opon a jego auto to vw scirocco.