Z okazji polskiej "prezydencji" w UE chciałbym zaproponować małą dyskusję na temat tego, co dzieje się z tym dziwacznym tworem zwanym Unią Europejską.
Pamiętam jak w czasie kampanii przed referendum akcesyjnym "euroentuzjaści" wprost wyśmiewali i nazywali "oszołomami" ludzi (w tym i mnie), którzy przewidywali, iż UE zmierza do ścisłej integracji POLITYCZNEJ pod przewodnictwem Niemiec i Francji głosząc "raj gospodarczy" (bo tylko gospodarczo mieliśmy się integrować) i wspaniałości strefy euro.
A co się dzieje dziś?
Zaobserwować możemy przyspieszenie niepokojących zmian.
Od 1 stycznia 2010 roku obowiązują zapisy Traktatu Lizbońskiego, który ograniczył rolę kraju przewodniczącego Radzie Unii Europejskiej do roli koordynatora prac tylko na poziomie tej rady (z wyjątkiem Rady Ministrów Spraw Zagranicznych, której przewodniczy Pani Ashton) czyli posiedzeń ministrów rządów krajów członkowskich i innych blisko 250 komitetów i zespołów niższej rangi.
Posiedzeniom Rady Europejskiej, w której zasiadają szefowie rządów albo głowy państw członkowskich, przewodniczy i koordynuje do nich prace przygotowawcze Herman Von Rompuy, jako stały przewodniczący tej rady.
Przewodniczący tylko współpracuje z krajem mającym prezydencję w sprawie agend tych posiedzeń. A więc jeżeli chodzi obrady tego najwyższego gremium UE, kraj sprawujący przewodnictwo, wypełnia tylko rolę pomocniczą.
W tej sytuacji prawnej i faktycznej realizacja przewodnictwa w UE jest szczególnie utrudniona, a już nadawanie mu roli wiodącej jest po prostu mrzonką.
Jeżeli do tego dodamy regularne spotkania Kanclerz Angeli Merkel z Prezydentem Nikolasem Sarkozy na których podejmowane są strategiczne decyzje dotyczące przyszłości UE i komunikowanie ich pozostałym krajom za pośrednictwem konferencji prasowych (tak na przykład było paktem euro plus), to dopełnia to obrazu obecnego funkcjonowania Unii Europejskiej.
O drodze, którą podąża Europa świadczy choćby przebieg ostatniego posiedzenia Rady Europejskiej. Na posiedzeniu tej rady, jednogłośnie zobowiązano Komisję Europejską do przygotowania na wrzesień rozwiązań, które będą pozwalały krajom członkowskim (Komisji Europejskiej ) na wprowadzanie zawieszania przepisów z Schengen, pozwalających na swobodne przemieszczanie się osób w ramach UE.
Współpraca gospodarczo-polityczna dwóch najbardziej znaczących krajów UE (Niemiec i Francji) przy jednoczesnej rezygnacji z pierwotnych założeń Unii doprowadza powoli do tego, że UE przypomina coraz bardziej zmodyfikowaną Mitteleuropę - z Niemcami i Francją w roli dominującej.
W takim razie trzeba wystąpić! Projekt poprą z pewnością eurosceptyczni europosłowie polscy, których wredna unia siłą zmusza do przyjmowania diet poselskich.
Jak to co z unią? Musi się rozlecieć jak każdy socjalistyczny twór. Wrzucanie pieniędzy ze składek członkowskich do jednego wora a następnie wydzielanie według widzimisię Francji i Niemiec (słusznie piszesz że to są prawdziwi decydenci) długo nie potrwa. Nowi członkowie byli potrzebni m.in. jako siła robocza (żeby podtrzymać walące się systemy emerytalne w krajach starej UE). Grecja to początek. Ratowana jest tylko dlatego że banki niemieckie i francuskie nakupowały od groma greckich obligacji. UE to twór na wskroś socjalistyczny. Jedyny pozytyw - to strefa Schengen.
Ostatnio zmieniony przez Bodek 2011-07-03, 19:47, w całości zmieniany 1 raz
W takim razie trzeba wystąpić! Projekt poprą z pewnością eurosceptyczni europosłowie polscy, których wredna unia siłą zmusza do przyjmowania diet poselskich.
Trochę za późno na skruchę
Nasi "europosłowie" łasi są tylko na poklepywanie po plecach - no i oczywiście dietki za trudy wykonywanej pracy.
Pytanie dotyczy tego co się dzieje, czym to jest spowodowane i dlaczego mainstreamowe media tak manipulują informacją, że trudno doszukać się zdrowego i bezstronnego spojrzenia.
Zamiast tego wszyscy politycy i dziennikarze sprawiają wrażenie bliskich ekstazy.
Ostatnio zmieniony przez Atylla 2011-07-03, 19:52, w całości zmieniany 1 raz
UE to twór na wskroś socjalistyczny. Jedyny pozytyw - to strefa Schengen.
Twór socjalistyczny, który zaczął chwiać się szybciej niż stało się to z jego odpowiednikiem ze wschodu.
A strefa Schengen zmierza małymi krokami do likwidacji pod byle pretekstem.
Unia to takie przyjęcie składkowe - każdy imprezowicz coś ze sobą przynosi. Ten model funkcjonuje najlepiej, gdy wszyscy uczestnicy dają (w ramach swoich możliwości) po równo. Jednak tak nie jest i długo nie będzie i dlatego ci, co przynieśli jedzenie i picie, decydują teraz o tym, jaka będzie grana muza. Polska przyniosła serwetki i wykałaczki.
Pierdu pierdu. A nie przypadkiem rynek zbytu? To, co daje Unia w zamian, to ochłapy.
Zwolnienia podatkowe dla podmiotów zagranicznych, koszmarnie drogie kredyty i pożyczki, skomplikowane procedury aplikacyjne i możliwość weryfikacji przyznanych dotacji do 2020 i dalej. Euroentuzjastą niestety nie jestem. Chociaż do sceptyka mi daleko, to jednak coraz częściej pojawia się jakaś dziwna refleksja, że coś tu nie jest tak.
Co będzie, gdy OLAF przetrzepie te wszystkie programy operacyjne, powynajduje różne nieścisłości i inne takie tam śmieszne? Przecież zasady finansowania zmieniają się tak szybko, że trudno nadążyć nie tylko z wdrażaniem, ale i czytaniem opinii, ekspertyz, aktualizacji i innych takich tam.
Wszyscy pchają się drzwiami i oknami, żeby w Polsce inwestować i sprzedawać.
Poza tym nie ma się co czarować: wejście Polski do unii jest (jak na razie) bardziej opłacalne dla Polski (niż dla unii).
Ostatnio zmieniony przez Dziedzic_Pruski 2011-07-03, 21:47, w całości zmieniany 1 raz
...a co może być z "tą unią" - to samo co z Lechią lub inną grupą szmaciankową ligi krajowej.
Przykład daje lakiernik kominów no i cała grupa "rezerwowych" na "dietce".
Faktem jest że wielu ludzi skorzystało i wyemigrowało z grajdołu rządzonego przez ćwierć inteligentów oraz półgłówków wylęgłych na "s"tyropianowych legowiskach.
Młode pokolenia mają jeszcze przyszłość bo starym to tylko olewać zostaje ten chłam z własnego błocka.
Ktoś musi stanowić prawa i obowiązki w tym konglomeracie - z zasady stanowią to mądrzejsi.
My możemy się jedynie "chwalić" występami grupek puszczańskich z nadderechtorem i dochtorem ma-ryjnym...ćwierćintelygenty z półgłówkami.
Wszyscy pchają się drzwiami i oknami, żeby w Polsce inwestować i sprzedawać.
Poza tym nie ma się co czarować: wejście Polski do unii jest (jak na razie) bardziej opłacalne dla Polski (niż dla unii).
Czerwoni Ciemnogrodzianie Centralnego Politbiura jak zwykle końskie klapy na oczach.
Vide chociażby:
Cytat:
Firmy francuskie są jednym z najważniejszych zagranicznych inwestorów w Polsce. Inwestycje spółek francuskich w Polsce na koniec 2007 roku wyniosły 14 mld € co stanowi udział 12% całości inwestycji zagranicznych w kraju[3][4]. Francja jest największym pracodawcą zagranicznym w Polsce. W Polsce prowadzi działalność około 750 przedsiębiorstw z francuskim kapitałem zatrudniających ok. 150 tys. osób[5]
Lub:
Cytat:
Zakłady Tłuszczowe "Kruszwica" S.A. to największy w Polsce i jeden z największych w Europie Środkowej producent, a tym samym lider produkcji tłuszczów roślinnych[potrzebne źródło]. Spółka specjalizuje się w produkcji olejów butelkowanych, margaryn oraz tłuszczów dla potrzeb przemysłowych. Jest częścią Grupy Bunge - światowego lidera[potrzebne źródło] w przetwórstwie nasion oleistych. Sztandarowymi markami grupy Kruszwicy, przeznaczonymi dla klientów indywidualnych są oleje Kujawski z pierwszego tłoczenia, Floriol Omega 3, Bartek, Olek, oraz margaryny Smakowita, Masło Roślinne, Palma, Manuel oraz Pani Domu.
Te ostatnie mają filię w Brzegu, towarzyszu Ciocia. Tak jakby o wyciągnięcie ręki.
Zapytajcie towarzysza Barcickiego, jakie jest jego zdanie na ten temat, bo mam wrażenie, że raczej będzie miał nieco odmienne od waszego, towarzyszu.
Odpowiedzią na krytykę UE jest przypomnienie obrazu naszego kraju sprzed ca 10-15 lat. Na pytanie "Co z tą Unią ?" możemy odpowiedzieć podczas naszej prezydencji. Nawet eurosceptyk Roman Giertych zmienił lekko zdanie.
Zapytajcie towarzysza Barcickiego, jakie jest jego zdanie na ten temat, bo mam wrażenie, że raczej będzie miał nieco odmienne od waszego, towarzyszu.
Dokładnie takie samo jak Dziedzic i Mulder. Do tych wstawek z wiki dorysuj sobie Fhanciszku liczbę tam zatrudnionych, którym żołądki niezdrowo się rozpychają, środki dzięki którym w naszym kraju powstają nie tylko bazyliki i pomniki Chrystusa Króla, ale również autostrady, oczyszczalnie ścieków, rewitalizacje zabytków się robi i inne takie unijno-bolszewickie pierdoły.
Nawiasem mówiąc, to ma się ten kapelusz na karku - te bezpłatne szkolenia reklamowane na FB przez niewidzialną rękę pewnie Caritas sponsoruje
edit: zapomniałem o najważniejszym - kilkadziesiąt punktów "programu wyborczego" brzeskiej PO - prawie przy wszystkich źródłem finansowania miały być "środki zewnętrzne", czyżby z Watykanu? A promocja w lokalnej (i nie tylko) prasie różnych platformianych politykierów, co to chwalili się pozyskiwaniem unijnych środków - za czyje niby? Ze skromnych urzędniczych pensyjek je opłacali?
Ostatnio zmieniony przez Marcim B. 2011-07-04, 07:22, w całości zmieniany 1 raz
Odpowiedzią na krytykę UE jest przypomnienie obrazu naszego kraju sprzed ca 10-15 lat. Na pytanie "Co z tą Unią ?" możemy odpowiedzieć podczas naszej prezydencji. Nawet eurosceptyk Roman Giertych zmienił lekko zdanie.
Tak samo mówili chłopcy z PZRP - przed komunizmem nie było w Polsce elektryfikacji; nie Było w Polsce samochodów; Nie było w Polsce szkół.
Czy to znaczy, że gdyby nie ZSRR do tej pory siedzielibyśmy przy lampkach naftowych?
A co do tego, że nic nie wnosimy:
oprócz dużego rynku bytu - przede wszystkim - DARMOWY tranzyt na wschód, na tamtejszy rynek rosyjski i dalej, na czym przede wszystkim Niemcom zależy.
Nasi "oświeceni" jak zwykle nabierają się na wciskanie im kitu i mają ciągły kompleks niższości.
środki dzięki którym w naszym kraju powstają nie tylko bazyliki i pomniki Chrystusa Króla, ale również autostrady, oczyszczalnie ścieków, rewitalizacje zabytków się robi i inne takie unijno-bolszewickie pierdoły.
Nawiasem mówiąc, to ma się ten kapelusz na karku - te bezpłatne szkolenia reklamowane na FB przez niewidzialną rękę pewnie Caritas sponsoruje
Te środki pochodzą przede wszystkim z budżetu państwa, towarzyszu Barcicki. Najpierw trzeba je znaleźć u siebie (co w naszym wypadku oznacza... pożyczyć we Francji albo Niemczech, na ten przykład), a potem ewentualnie liczyć na REFUNDACJĘ.
Obsługa długu (spłata samych odsetek), to w tej chwili ok 30 mld złotych rocznie, towarzyszu Barcicki.
Tak samo jest z "Bezpłatnymi" szkoleniami. W wypadku niektórych organizacje mające w nazwie CARITAS są na ten przykład parterami projektów i wnoszą wkład własny (wie towarzysz, co to takiego?), czyli zajmują się KONSTRUKTYWNYM wdrażaniem Strategii Spójności, czego raczej nie można powiedzieć o lokalnym LSD, na ten przykład. Caritas dożywia ni mniej, ni więcej, dziesiątki tysięcy ludzi, któzy sobie z tą "unią" jakoś nie radzą.
Więc żadnego sponsoringu nie ma. Najpierw płaci podatnik, koszty obsługi całego tego systemu są niewyobrażalne (od pół roku codziennie odkrywam jakieś nowe instytucje, stowaryszenia, biura i etc...:/). Jeśli projekt zostanie zrealizowany i rozliczony na poziomie wewnętrznym, wtedy być może Unia ZREFUNDUJE poniesione nakłady. O niezrealizowanych projektach towarzysz słyszał?
Bolszewicki mechanizm PR - uśmiechaj się i mów, że wszystko jest ok. Nie patrz na straty...
Ostatnio zmieniony przez Franco Zarrazzo 2011-07-04, 09:15, w całości zmieniany 3 razy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum