Wysłany: 2011-06-05, 22:37 dzisiejsza rzeczywistoś -zakłamanie i falsz
Według podanych dzisiaj wiadomości wystąpiły dwa fakty które bulwersują .W Krakowie odsłonięto popiersie wielkiego patrioty bynajmniej według mnie Gen.Stanisława Maczka w parku gdzie jest też pomnik szpiega Kuklińskiego ,jest to postać kontrowersyjna . Natomiast drugi fakt to złożenie hołdu przez papieża na grobie Stepinaca który jest odpowiedzialny za ludobójstwo Serbów ,żydów ,muzułmanów w Chorwacji w czasie 2-ej wojny światowej .Czy prawda jest ważna czy moze fałsz jest wygodniejszy .
Wysłany: 2011-06-06, 00:45 Re: dzisiejsza rzeczywistoś -zakłamanie i falsz
brzeżanin napisał/a:
Według podanych dzisiaj wiadomości wystąpiły dwa fakty które bulwersują .W Krakowie odsłonięto popiersie wielkiego patrioty bynajmniejwedług mnie Gen.Stanisława Maczka w parku gdzie jest też pomnik szpiega Kuklińskiego ,jest to postać kontrowersyjna . Natomiast drugi fakt to złożenie hołdu przez papieża na grobie Stepinaca który jest odpowiedzialny za ludobójstwo Serbów ,żydów ,muzułmanów w Chorwacji w czasie 2-ej wojny światowej .Czy prawda jest ważna czy moze fałsz jest wygodniejszy .
bynajmniej I «partykuła wzmacniająca przeczeniezawarte w wypowiedzi, np. Nie twierdzę bynajmniej, że jest to jedyne rozwiązanie.»
bynajmniej II «wykrzyknik będący przeczącą odpowiedzią na pytanie, np. Czy to wszystko? – Bynajmniej.»
Słowa ,słowa a co z reszta ,jak można stawiać obok siebie bohatera i szpiega . Jak można oddawać hołd człowiekowi który ma krew tysięcy ludzi na rękach aczkolwiek nie on bezpośrednio zabijał ?Stanowcze nie Stepinaca i kościoła w państwie Chorwackim tamtych czasów mogło położyć kres tym mordom ,ale takowego nie nie było ,wręcz przeciwnie było przyzwolenie na czystki i mordy .
Gdyby Kukliński mogąc przysłużyć się krajowi według jego najlepiej pojętej wiedzy nie zrobił tego to byłaby zdrada. Prawdziwi zdrajcy to Jaruzelski, Siwicki, Kiszczak i jeszcze paru stojących na czele zdradzieckiej organizacji o nazwie LWP gdzie gro korpusu oficerskiego to pierwszej klasy tumany i zapijaczone łachudry, że już o całkowicie zidiociałym i kompletnie "strepiałym" korpusie podoficerskim nie wspomnę. Myślące jednostki zdarzały się, owszem, choć głównie wśród oficerów wyższych ale i tych moralność i patriotyzm w większości pozostawiały dużo do życzenia.
Cytat:
Słowa ,słowa a co z reszta
Skoro już, Brzeżaninie, jesteś taki zagorzały katolik to przypomnę Ci pewien cytat: "na początku było słowo..." To ze słów właśnie składa się nasza rzeczywistość.
A propos słów i kadry "oficerskiej" byłego LWP - taka sobie, jak najbardziej autentyczna, anegdotka:
W Ośrodku Szkolenia Wojsk Łączności OPK w N.D.Maz. odbywało się coponiedziałkowe szkolenie polityczne 7 kompanii. Temat zajęć: filozofia marksistowska, zajęcia prowadził dow. komp. por. Swatowski. Zajęcia polegały na tym, że ob. porucznik miał jakąś broszurkę w której wcześniej ołówkiem popodkreślał sobie fragmenty zdań. Ob. por. odczytywał te niczym nie wiążące się fragmenty, wojsko ziewało i jakoś czas mijał. Pech chciał, że por. dobitnym głosem przeczytał coś, co nawet znamion zdania nie nosiło - ot, przypadkowy zlepek wyrazów, czysta postać dadaizmu. Przebudzone wojsko zachichotało, więc porucznik, zmierzywszy salę surowym wzrokiem, odczytał tę dadaistyczną frazę ponownie kładąc duży akcent na każdy wyraz z osobna. Wojsko gruchnęło śmiechem.
- I z czego wojsko się śmieje???!!! - ryknął porucznik
Oficer pyta - żołnierz musi odpowiedzieć; podniosłem rękę do góry.
- Słucham!!! - ryknął porucznik, więc stanąłem w pozycji zasadniczej, skinąłem zamaszyście głową i zameldowałem:
- Szeregowy "Gaderep"! Melduję, obywatelu poruczniku, że w tym zdaniu nie ma orzeczenia!
Takim baranim wzrokiem jak on wtedy na mnie popatrzył to nikt więcej ani nikt później na mnie nie patrzył i patrzyć chyba nie będzie. Porucznik poczerwieniał, nabrał powietrza i jak nie ryknie:
- Filozofia marksistowska nie zajmuje się takimi bzdurami!!!
Możecie sobie wyobrazić, co to się działo na sali, to był dopiero widok jak cała 7 kompania zanosi się wyciem gryząc ze śmiechu taborety.
Słowa, słowa, kakaja raznica czy to "bynajmniej", czy "orzeczenie" - ważne, żeby umieć "TAK TOCZNA" wykrzyczeć.
Pewnie teraz mjr w st. spoczynku A. Swatowski też uważa Kuklińskiego za zdrajcę... ale jakoś to mnie ani nie dziwi, ani nie boli. Privyknuł.
Ostatnio zmieniony przez Gaderep 2011-06-06, 19:26, w całości zmieniany 1 raz
No to ja już całkiem nie rozumiem co cię może obchodzić kogo czci przywódca obcej ci organizacji religijnej?
Chorobliwa ciekawość czy poczucie jakiejś misji?
Gdyby Kukliński mogąc przysłużyć się krajowi według jego najlepiej pojętej wiedzy nie zrobił tego to byłaby zdrada. Prawdziwi zdrajcy to Jaruzelski, Siwicki, Kiszczak i jeszcze paru stojących na czele zdradzieckiej organizacji o nazwie LWP gdzie gro korpusu oficerskiego to pierwszej klasy tumany i zapijaczone łachudry, że już o całkowicie zidiociałym i kompletnie "strepiałym" korpusie podoficerskim nie wspomnę. Myślące jednostki zdarzały się, owszem, choć głównie wśród oficerów wyższych ale i tych moralność i patriotyzm w większości pozostawiały dużo do życzenia.
Cytat:
Słowa ,słowa a co z reszta
Skoro już, Brzeżaninie, jesteś taki zagorzały katolik to przypomnę Ci pewien cytat: "na początku było słowo..." To ze słów właśnie składa się nasza rzeczywistość.
A propos słów i kadry "oficerskiej" byłego LWP - taka sobie, jak najbardziej autentyczna, anegdotka:
W Ośrodku Szkolenia Wojsk Łączności OPK w N.D.Maz. odbywało się coponiedziałkowe szkolenie polityczne 7 kompanii. Temat zajęć: filozofia marksistowska, zajęcia prowadził dow. komp. por. Swatowski. Zajęcia polegały na tym, że ob. porucznik miał jakąś broszurkę w której wcześniej ołówkiem popodkreślał sobie fragmenty zdań. Ob. por. odczytywał te niczym nie wiążące się fragmenty, wojsko ziewało i jakoś czas mijał. Pech chciał, że por. dobitnym głosem przeczytał coś, co nawet znamion zdania nie nosiło - ot, przypadkowy zlepek wyrazów, czysta postać dadaizmu. Przebudzone wojsko zachichotało, więc porucznik, zmierzywszy salę surowym wzrokiem, odczytał tę dadaistyczną frazę ponownie kładąc duży akcent na każdy wyraz z osobna. Wojsko gruchnęło śmiechem.
- I z czego wojsko się śmieje???!!! - ryknął porucznik
Oficer pyta - żołnierz musi odpowiedzieć; podniosłem rękę do góry.
- Słucham!!! - ryknął porucznik, więc stanąłem w pozycji zasadniczej, skinąłem zamaszyście głową i zameldowałem:
- Szeregowy "Gaderep"! Melduję, obywatelu poruczniku, że w tym zdaniu nie ma orzeczenia!
Takim baranim wzrokiem jak on wtedy na mnie popatrzył to nikt więcej ani nikt później na mnie nie patrzył i patrzyć chyba nie będzie. Porucznik poczerwieniał, nabrał powietrza i jak nie ryknie:
- Filozofia marksistowska nie zajmuje się takimi bzdurami!!!
Możecie sobie wyobrazić, co to się działo na sali, to był dopiero widok jak cała 7 kompania zanosi się wyciem gryząc ze śmiechu taborety.
Słowa, słowa, kakaja raznica czy to "bynajmniej", czy "orzeczenie" - ważne, żeby umieć "TAK TOCZNA" wykrzyczeć.
Pewnie teraz mjr w st. spoczynku A. Swatowski też uważa Kuklińskiego za zdrajcę... ale jakoś to mnie ani nie dziwi, ani nie boli. Privyknuł.
Dziwi Mnie to, że bronisz Kuklińskiego. Okazał się zwykłym sprzedawczykiem i szpiegiem. To że służył polskim bolszewikom nie zwalnia go z dotrzymania przysięgi, której składał. Żołnierz nie jest od moralnych przemyśleń, a od wykonywania rozkazu. Jakoś nie chce Mi się wierzyć w wyższe przesłanki zwykłej zdrady... Lech Wałęsa to co innego-On nie składał przysięgi...
Podczas kampanii belgijskiej 1815 r. do sztabu wojsk pruskich przyprowadzono francuskiego generała, dezertera, który wyjawił Blucherowi plany działań wojsk francuskich. Ten, nie chcąc rozmawiać ze zdrajcą stwierdził jednakże, że kanalia zawsze pozostanie kanalią.
Żołnierz składa przysięgę , której winien dotrzymać. Konsekwencje zdrady mogą być tragiczne, jak w przypadku Kuklińskiego.
Podczas kampanii belgijskiej 1815 r. do sztabu wojsk pruskich przyprowadzono francuskiego generała, dezertera, który wyjawił Blucherowi plany działań wojsk francuskich. Ten, nie chcąc rozmawiać ze zdrajcą stwierdził jednakże, że kanalia zawsze pozostanie kanalią.
Żołnierz składa przysięgę , której winien dotrzymać. Konsekwencje zdrady mogą być tragiczne, jak w przypadku Kuklińskiego.
Wiesz co, mulder? Chyba pierwszy raz się z Tobą zgodzę...
Przypominam, że to nie Kukliński zdradził a to Kuklińskiego i jemu podobnych zdradziło Wojsko Polskie. Kukliński wstępował w 1947 do Wojska Polskiego. Nie do ludowego, nie do Sił Zbrojnych PRL bo PRL jeszcze nie było a do Wojska Polskiego. To był okres przed stalinizacją armii, przysięgę się składało na wierność Narodowi a nie Związkowi Radzieckiemu; to był okres, kiedy tow. Bierut chodził w procesji Bożego Ciała podtrzymując ramię niosącego monstrancję prymasa Hlonda. Był młody więc udało mu się przetrwać czystkę w armii przeprowadzoną na wzór sowieckiej z 1937. Proces komandorów - bohaterskich obrońców Wybrzeża, proces Tatara-Kirchmayera i masa innych sfingowanych procesów jak choćby stryja mojego dziadka gen. Ignacego Eugeniusza Luśniaka, szefa Departamentu Uzbrojenia MON i dyrektora klubu Legii Warszawa zamordowanego we Wronkach w 1954. To Wojsko Polskie ich zdradziło a nie oni Wojsko Polskie bo to Wojsko Polskie działaniami stojących na jego czele zdrajców przechrzciło się na "ludowe" decydując się nie Narodowi a sowietom służyć.
Przysięga, którą składał Kukliński zawierała takie słowa: "Przysięgam służyć ze wszystkich sił Rzeczypospolitej Polskiej, bronić niezłomnie Jej ustroju demokratycznego i dochować wierności Prezydentowi Rzeczypospolitej. Przysięgam stać nieugięcie na straży praw Ludu Polskiego, mieć wszystkich obywateli w równym poszanowaniu i nigdy nie splamić godności Polaka. Tak mi dopomóż Bóg."
Kiedy Kukliński zdecydował się na współpracę z przyszłym (obecnym) naszym sojusznikiem i gwarantem naszego bezpieczeństwa nie było już ani Rzeczypospolitej Polskiej a jakiś PRL, nie było już Prezydenta Rzeczypospolitej tylko rządy sprawował jakiś I sekretarz, nie było ustroju demokratycznego tylko jakaś "dyktatura proletariatu" a do Ludu Polskiego LWP waliło w 1970 z karabinów maszynowych wiec przysięga złożona przez Kuklińskiego przestała obowiązywać. Jakiej i komu przysięgi miał on dotrzymywać? Otóż to właśnie Kukliński, jako jeden z nielicznych, przysięgi raz złożonej dotrzymał - mamy i Rzeczpospolitą Polską, i Prezydenta Rzeczypospolitej, i nie musimy się bać, że jak nam się Donald czy inny Kaczor nie spodoba to Mason nam po plecach z kałacha pociągnie.
Przypominam, że kiedy Kukliński podjął współpracę z naszym obecnym sojusznikiem rota przysięgi zawierała słowa: "stać nieugięcie na straży pokoju w braterskim przymierzu z Armią Radziecką" - to własnie przysięga na wierność obcej armii w każdym normalnym państwie jest uważana za zdradę więc zdrajcami są raczej ci, którzy świadomie i dobrowolnie taką przysięgę składali.
Ostatnio zmieniony przez Gaderep 2011-06-07, 10:27, w całości zmieniany 1 raz
Skoro już, Brzeżaninie, jesteś taki zagorzały katolik to przypomnę Ci pewien cytat: "na początku było słowo..." To ze słów właśnie składa się nasza rzeczywistość.
Faktycznie - w przypadku Szanownego to tylko i wyłącznie słowa za którymi jest jeno pustka...
Takie sobie gumofilcowo kufajkowe na "s"tyropianowych dywanach z krawatką w spadku po Rakowskim.
Krawatka jednak nie dodała rozumu i nie nobilitowała.
Słowa, słowa, słowa...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum