Wysłany: 2011-02-22, 20:27 Zakaz trzymania psów w blokach?
Jak najbardziej popieram pomysł protestu przeciwko dręczeniu zwierząt, ale dodałbym, dręczenie zwierząt w blokach, w miastach! - pisze. - To co się obecnie dzieje (na każdym piętrze w bloku jest przynajmniej jeden pies) nie powinno mieć miejsca!!! Przecież to jest dręczenie zwierząt: pies całymi dniami siedzi na kilku, w najlepszym razie, pokojach i dwa albo trzy razy jest wyprowadzany na smyczy, na ulice, aby się wysr.. i oddać mocz na elewacje sąsiadów - tego nie można nazwać inaczej! Ja to rozumiem, wielu ludzi przeprowadziło się ze wsi do miasta i brakuje im towarzystwa zwierząt, więc kupują sobie psa, ale tak nie powinno być, bo zwierze się męczy, a również cierpi, gdy właściciel go zostawia samego i idzie do pracy na wiele godzin. Czy to tak trudno zrozumiec? Czy to jest rzeczywiście prawdziwa miłość do psa? - uważa internauta.
Nie rozumiem w czym rzecz. Ja sama mieszkam w bloku i mam półtorarocznego psa.
Kiedy w mieszkaniu nikogo nie ma ( bo np. jesteśmy w niedziele w kościele) to on po prostu
śpi. Nie odniosłam wrażenia że on się męczy. Jasne, lepiej żeby siedział na łańcuchu przy budzie !!!
P.S zgoda, trzymanie bernardyna który wychodzi na spacer raz dziennie w bloku to zły pomysł, ale niektóre psy WOLĄ zamieszkiwać mieszkanie bo mają tam dostep do kolan właściciela i więcej kontaktu z człowiekiem
Niektórzy po prostu zatrzymali sie na erze kamienia łupanego Nadal uważają, że jak pies ma wielki ogród, to mu to wystarczy. A to guzik prawda. Większość psów sama sie nie wybiega.
Pewnie każdy z naszych brzeskich wolontariuszy chętnie zaprosi do oglądania swoich bardzo nieszczęśliwych psów mieszkających w mieszkaniu
Mam wrażenie że post ten pisze osoba nie mająca psa i nie rozumiejąca sprawy.
Warunki mieszkaniowe są ważne, ale ważniejszy jest chyba dostęp do kolan- tak jak to świetnie określiła Czakenzo. Mieszkam na wsi, mam 2 psy, pracujemy po 8 godzin, psy siedzą i czekają, mają podwórko ale mieszkają w mieszkaniu. I naprawdę nie sądzę aby się męczyły.
Ja zdaję sobie sprawę że ludzi mieszkających w blokach szlag trafia jak posiadacze psów wypuszczają swoje pupile aby załatwiły swoje potrzeby pod klatką, psy obsikują ławki, piaskownice, samochody, wyją po parę godzin same w mieszkaniu, latają samopas po klatce, leżą na wycieraczce aż strach wchodzić, nie wszyscy musza lubić zwierzęta, nikogo sie nie zmusi , ale na pewno trzeba egzekwować obowiązki od właścicieli czworonogów.Uważam że wiele sie już zmienia i dobrze, rośnie świadomość właścicieli psów, ale rośnie też okrucieństwo i znieczulica.
Mieszkamy razem na tej planecie i musimy się dogadać aby każdy miał tu swoje miejsce.
Po prostu.
Mieszkam na wsi, mam 2 psy, pracujemy po 8 godzin, psy siedzą i czekają, mają podwórko ale mieszkają w mieszkaniu. I naprawdę nie sądzę aby się męczyły.
tym bardziej że jak wypuszcze swoje psy na dłużej niż 10 minut to szczekają do chcą do domu, kładą się i śpią. W lecie też wolą siedzieć w domu bo jest chłodniej...
Najgłupsze co mogło by być to właśnie zakaz trzymania psów w blokach. I zastanawia mnie to co by się zrobiło ze wszystkimi psami które mieszkają aktualnie w blokach. Oddało do schroniska? Ale które schronisko utrzyma taką ogromną ilość psiaków !
I ktoś tu zapomniał że są też rasy psów typowo domowych, które nawet jeśli deszcz pada nie chcą wystawić nosa poza dom. Wtedy wybiegają na szybkie załatwienie potrzeby i zmykają z powrotem. Oczywiście poparła bym taki wniosek ale jeśli chodzi o trzymanie dużych psów w kawalerkach, tyle że najczęściej to bardziej właściciel się męczy niż pies.
Po części zgadzam sie z tym, że psy w bloku to nie jest dobry pomysł... Myślę, tu raczej o tych wielkich psiskach. Uważam, że one męczą się w mieszkaniach szczególnie pozostawione same sobie na całe dnie. Zdaję sobie sprawę z tego,że nic nie da się zrobić w tej kwestii ponieważ gdzie te psy miałyby trafić. Ale osobiście nie wyobrażam sobie by trzymać w swoim mieszkaniu wielkiego psiaka. Poza tym kiedy widzę właściciela ze swoim pupilem na smyczy ciągnącego go wręcz brutalnie w niektórych momentach to, aż żal patrzeć.
Myślę, że miejsce psa jest na podwórku. Oczywiście zaraz mnie zaatakujecie za to co napisałam, ale jeśli piesek ma ciepłą budę i może się wybiegać (oczywiście nie na smyczy) ma czystą miskę i dobre jedzenie to jest ok.
No chyba, że jest -15 st C to wtedy niech będzie w domu...
Zapraszam na spacer z moimi psami jak pada deszcz, albo jest chociaż -5st Zobaczymy jak wolałyby mieszkać na dworze. A to zwykłe kundle, nie jakaś wydelikacona rasa. Co lepsze, jedna z nich dopiero 5 lat mieszka w mieszkaniu, wcześniej była psem podwórkowym, przez ok 8 lat.
Nieznosze uogólniania. Owszem, są psy, które z chęcią wyprowadziłyby sie z mieszkania i zamieszkały w ogródku, ale 3/4 tych mieszkaniowych byłoby zwyczajnie nieszczęśliwe na dworze.
Dużego psa do małego mieszkania też bym nie wzięła, ale nie ze względu na psa, bo temu sie krzywda nie dzieje (o ile zapewnia mu sie odpowiednie spacery). Wyłącznie ze względu na własną wygode - już o swój zwierzyniec sie potykam, chociaż mieszkanie wielkie a sierściuchy niewielkie
Ostatnio zmieniony przez Nina 2011-02-23, 10:02, w całości zmieniany 1 raz
Jak większość wypowiadających się w temacie uważam, że więcej zależy od właściciela niż miejsca zamieszkania. Podam dwa przykłady, na które się natknąłem wśród moich znajomych. W pierwszym przypadku chodzi o psa zbliżonego wyglądem i gabarytami do owczarka niemieckiego. Mieszkają w bloku na 4. piętrze. Mieszkanie 3 pokojowe, dwoje (a niedługo 3) dzieci. Pies codziennie (no może za wyjątkiem ulew i śnieżyc) jest wyprowadzany w miejsca gdzie może się wybiegać. Standardowy spacer trwa minimum 1h, czasem więcej. Pies jest radosny, nie okazuje wcale, że w mieszkaniu mu źle (psy nieszczęśliwe często są osowiałe lub mszczą się na właścicielach niszczeniem rzeczy w mieszkaniu). Uważam, że w tym przypadku temu psu lepiej niż niejednemu pozostawionemu samotnie przy budzie na przydomowym podwórku. Miejsce do zabawy to nie wszystko. Wiele z naszych dzieci udowadnia to często zamieniając zabawę na podwórku na komputer czy telewizor. W tym przypadku rodzic jak w przypadku psa właściciel musi coś zainicjować
Drugi przykład - adopcja Labradora z mieszkania w bloku do domku z ogrodem. Pies mieszkając w mieszkaniu dorobił się sporej nadwagi z powodu braku ruchu i niewłaściwej diety ("resztki" z obiadu w sporych ilościach). Po przeprowadzce i kilkumiesięcznych spacerach w końcu wygląda jak Labrador
Ja osobiście z powodu tego, że często byliśmy z żoną nieobecni w mieszkaniu przez cały dzień sprowadziłem do domu kotki - i to dwie,żeby mogły się sobą wzajemnie zajmować gdy nas nie ma. Wiedziałem że dla psa nie miałbym wystarczająco dużo czasu. Taką świadomość powinni mieć potencjalni właściciele. I nie chodzi tu o wielkość mieszkania, bo równie dobrze moglibyśmy stwierdzić, że ludzie mieszkający w małych mieszkaniach wieloosobowymi rodzinami są nieszczęśliwi. Czy ktoś zaryzykowałby takie stwierdzenie? W tym wszystkim chodzi o czas poświęcany pupilowi.
Nina jak widać każdy ma swoje zdanie i przy nim obstaje
Różnica taka, że nie ja nie polegam wyłącznie na moim 'widzimisię'.
Są psy i psy. Są takie, które za żadne skarby nie mogłyby mieszkać na podwórku i są takie, które w mieszkaniu byłyby sfrustrowane i nieszczęśliwe. Np w brzeskim przytulisku mamy ok 30 psów, różnych, każdy inny. A tylko jednego Miśka za żadne skarby nie oddałabym do mieszkania - on całe życie mieszkał na dworze, nie lubi kontaktu z ludźmi i wystarczy mu pełna micha i duuuży teren do biegania. Czasami wydaje mi sie, że nawet buda mu nie do końca potrzebna
Zdecydowanie więcej jest u nas psów, które nie nadają sie do mieszkania na dworze. Pies przede wszystkim potrzebuje kontaktu z człowiekiem, przynajmniej większość psów. Mieszkając na dworze ma ten kontakt baaardzo ograniczony i utrudniony.
Bardzo polecam ten blog:
http://baaj.pinger.pl/
O dwójce ludzi, dwóch psach (wilczaku czechosłowackim i schroniskowym kundlu) i dwóch szczurach. Wszyscy (nie)szczęśliwi w kawalerce.
bo równie dobrze moglibyśmy stwierdzić, że ludzie mieszkający w małych mieszkaniach wieloosobowymi rodzinami są nieszczęśliw
A to już myślę, że jest inny temat. Aczkolwiek muszę przyznać, że na pewno nie są przeszczęśliwi. Nie będę podawać przykładów...
Nina ja nie mówiłam o wszystkich psach, zdecydowanie miałam na myśli te wielkie psy. Myślę, że to już wcześniej zaznaczyłam to po pierwsze.
A po drugie to nie jest moje "widzimisię" tylko moje zdanie i jak każdy mam do tego prawo... W życiu nie zdecydowałabym sie na psa w bloku, ale jeśli ktoś chce to niech sobie trzyma. Jak dla mnie nawet może z nim spać.
Poprostu wyraziłam swoje zdanie w tym temacie.
Ps. Czyżbyś nie potafiła zrozumieć, że ktoś może mieć inne zdanie niż Ty??
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum