"Prędkość za przyczynę wypadków uznawana była na długo przed pojawieniem się samochodów. Pierwsze pisane przepisy na ziemiach polskich pochodzą z 1826 roku. Jest wśród nich i taki: „w zamiarze zapobieżenia wypadkom drogowym z szybkiej i nieostrożnej jazdy pochodzącym, przypomina Urząd Municypalny miasta stołecznego Warszawy mieszkańcom Warszawy, że nikomu, czy to konno, wozem, pojazdem lub sankami nie wolno jest przez miasto w cwał, czy galop, ani też zbyt prędko jechać i koni rozpędzać”."
http://www.facebook.com/leszekm1
Prędkość dostosowana do warunków drogowych w połączeniu z zasadą ograniczonego zaufania jeszcze nigdy nikogo nie zabiła. Oczywiście z przeciwnej strony może jechać pojazd, który nie stosuje tych zasad. W latach 70-tych nie było opon zimowych, a część całorocznych była tak wąska i o tak mizernym bieżniku, że obecnie prawie nikt nie potrafiłby na tym w zimie jeździć. Drogi lokalne w większości były w zimie lodowiskami, na których poruszali się łyżwiarze. Jakoś więcej wypadków oczywiście proporcjonalnie do ilości pojazdów nie było. To głupota zabija a nie prędkość. Wiara w różne ABS-y i inne wynalazki. Mało kto pamieta, że jeśli 4 koła wpadną w poślizg to nic nie pomoże, samochód przesówa się w sobie tylko znanym kierunku, a kierowca jest bezsilny.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum