Malowniczy, tajemniczy, ale przy wietrznej i burzowej pogodzie może się kojarzyć wręcz upiornie, niczym średniowieczne zamczysko, w którym na pewno straszy...
Choć nie mieszkał w nim jednak żaden średniowieczny rycerz ani romantyczny książę, to rzeczywiście architektura tej powstałej na przełomie XIX i XX wieku rezydencji wywołuje chyba u każdego turysty skojarzenia z bajkową scenerią filmów Disneya. Należała do najbogatszego potentata przemysłowego z Miechowic, Franza von Thiele-Wincklera.
Zamek o kubaturze 65 tys. metrów sześciennych ma tyle komnat, ile jest dni w kalendarzu: 365 oraz 99 wież symbolizujących ilość majątków ziemskich najbogatszego Górnoślązaka minionej epoki.
Stojąc przed murami tego imponującego rozmachem architektonicznym zamku, jakże rzadko zastanawiamy się, kim byli ludzie, którym udało się dojść do tak olbrzymiej fortuny i dlaczego zamieszkali akurat w tym, a nie innym miejscu Europy.
Szczęście, gra przypadków, udane mariaże, polityka, ale przede wszystkim pracowitość i mądrość doprowadziły rody Thiele i Winckler na przełomie XIX i XX wieku, w dobie europejskiej rewolucji przemysłowej, na szczyty bogactwa i sławy.
Zbliżając się do Mosznej od strony Krapkowic, warto zwrócić uwagę na inne pozostałości po nich - okazałe budowle w mijanych wsiach; pałac w Kujawach, szkoła, poczta, stary szpital, liczne sztachulcowe zabudowania w Zielinie, linia kolejowa wzdłuż drogi.
Od górnika do milionera
Franz Winckler, zwykły górnik z Tarnowskich Gór, postawił pierwszy krok na drabinie rodowej fortuny. Był rok 1833. Dzięki małżeństwu ze starszą o kilkanaście lat Marią, wdową po właścicielu kopalni w Miechowicach, Franz posiadł siedem górnośląskich hut, osiem kopalni manganu, kilkadziesiąt kopalni węgla i sześć majątków ziemskich. Siedem lat później przedsiębiorczy potentat górniczy, już dzięki własnej pracowitości i zasługom dla państwa, otrzymał z rąk króla Prus Fryderyka Wilhelma IV tytuł szlachecki wraz z herbem.
Dziedziczką olbrzymiej fortuny Wincklerów została Valeska, zaś kolejnym zarządcą górnośląskich dóbr - poślubiony przez nią w 1854 roku porucznik Hubert Gustav von Thiele.
To właśnie Hubertowi, który kilkakrotnie pomnożył rodowe dobra, Katowice zawdzięczają prawa miejskie, a Górny Śląsk - połączenia kolejowe.
Jedno spośród siedmiorga dzieci Thiele-Wincklerów to słynąca z działalności charytatywnej "Mutter Eva" (Matka Ewa), określana przez historyków jako jedna z najwybitniejszych kobiet w XIX-wiecznej Europie.
Hubert w roku 1863 nabył Kujawy, a w 1866 - Moszną, gdzie stał już barokowy pałacyk myśliwski. Pod koniec życia w rękach najbogatszego przemysłowca Górnego Śląska znalazło się jeszcze kilkadziesiąt posiadłości ziemskich. Dziedzicem pomnożonej kilkakrotnie fortuny został jego najstarszy syn - Franz Hubert, starosta prudnicki. To jemu zawdzięczamy obecny wygląd zamku i parku w Mosznej, w którym dwukrotnie gościł cesarz Wilhelm II (1911, 1912 r.).
Lekcja architektury
Spacer wokół tej eklektycznej budowli to w istocie kapitalna lekcja architektury. Najstarsza, środkowa część zamku, nosi pierwotny, barokowy styl. Dwa skrzydła boczne, nadające zamkowi kształt nieregularnej litery "u", zostały dobudowane z inicjatywy Franza von Thiele-Winckler. Z roku 1900 pochodzi część wschodnia, neogotycka, 14 lat później powstało neorenesansowe skrzydło zachodnie.
Oba obejmują imponujący kamienny taras, ozdobiony balustradami i charakterystycznymi dla Śląska "śpiącymi lwami". Barokowe, neogotyckie i neorenesansowe fasady zdobią liczne płaskorzeźby przedstawiające górnośląski etos pracy, motywy roślinne, myśliwskie.
Oryginalna, asymetryczna, wieloskrzydłowa budowla, zachwyca dziś właściwie jedynie z zewnątrz. Zabytkowe, oryginalne wyposażenie nie zachowało się prawie wcale, poza nielicznymi tylko elementami. Zwiedzanie niegustownie urządzonych wnętrz zamku-szpitala w Mosznej robi raczej przygnębiające wrażenie. Wyjątkiem są stosunkowo najmniej "skiczowane" przez współczesnych gospodarzy oranżeria, jadalnia i kaplica. Aby je obejrzeć, należy wcześniej zgłosić faksem taki zamiar albo na miejscu poczekać, aż uzbiera się odpowiednio liczna grupa, co jest dość kłopotliwym zwyczajem, narzuconym przez obsługę zamku.
Konflikt na linii turysta - pacjent, czyli komu i jak ma służyć ta najpiękniejsza wizytówka regionu - to obecnie jeden z ważniejszych problemów regionu. Turyści mogą skorzystać z usług zamkowej kawiarni, wynająć hotelowe apartamenty i pospacerować po najpiękniejszym w województwie opolskim parku krajobrazowym. Obiad zjemy w pobliskim zajeździe Amazonka. Możliwe (polecam) jest także wcześniejsze zamówienie posiłku w zamkowej jadalni.
Wśród azalii i rododendronów
Główną osią parku jest aleja. Rozpoczyna się przy bramie głównej, ozdobionej gladiatorami. Najpierw sześciorzędowa, porośnięta po bokach czerwonymi dębami i czterorzędowa aleja kasztanowców, zaprowadzi nas do zamku. Następnie aleją lipową dojdziemy do cokołu po pomniku Huberta von Thiele-Wincklera. Po obu stronach lipowej alei zachowały się XIX-wieczne kanały, zbudowane w stylu holenderskim i francuskim, oraz stawy, po których niegdyś pływano łodziami.
W parku zachwycają rododendrony, azalie, różaneczniki, choiny kanadyjskie, 200-letnie lipy, 300-letnie dęby szypułkowe, 120-letnie sosny wejmutki.
Dalej prowadzi polna ścieżka, aż na wzgórze cmentarne, gdzie znajdują się groby właścicieli Mosznej: Huberta, jego żon: Valeski i Rosy, Franza zmarłego w 1922 roku i Clausa, który przehulał sporą część odziedziczonego po Franzu majątku.
Ostatnim właścicielem Mosznej był Günter, wnuk Huberta von Thiele. Opuścił zamek, zanim krapkowicką ziemię "wyzwolono". Przebogate, zachowane jedynie na starych zdjęciach, wyposażenie wnętrz uległo dewastacji i grabieży podczas stacjonowania w nim Armii Czerwonej w roku 1945.
Po wojnie w zamku rezydowało UB, a od lat 70. służy jako znany w Polsce ośrodek leczenia nerwic i depresji. Pacjenci, oprócz zabiegów leczniczych, terapeutycznych i rehabilitacyjnych, korzystają z wnętrz zabytkowej jadalni, połączonej z oranżerią, a także kawiarni, galerii, biblioteki.
Wokół zamku
Tradycją Mosznej są doroczne, wiosenne koncerty muzyki klasycznej pod nazwą "Święto Kwitnącej Azalii". Koncerty, jako świetny element muzykoterapii, a zarazem ważny projekt kulturalny w regionie, urządzane są na tarasie, ale najlepiej brzmią w idealnej akustycznie kaplicy. Także Międzynarodowy Plener Malarski, urządzany w Mosznej promuje ten zakątek Opolszczyzny w Europie.
W roku 1948 w Mosznej powstała stadnina, prowadząca hodowlę koni pełnej krwi angielskiej oraz koni szlachetnej półkrwi. Konie hodowane w Mosznej zdobywają laury w światowych konkursach skoków przez przeszkody. Stadnina organizuje latem zawody jeździeckie (tegoroczne zawody ogólnopolskie: 18-20 sierpnia), a także "wczasy w siodle" dla młodzieży w wieku 10-16 lat, "zielone szkoły" oraz oferuje naukę jazdy konnej. Propozycją dla turystów są przejażdżki bryczką po zabytkowym parku, należącym do stadniny. Podobnie jak w zamku, także w stadninie można przenocować w pokojach z łazienkami.
Wokół Mosznej wytyczono trasy rowerowe o różnym stopniu trudności i długości. Wszystkie rozpoczynają się przy głównej alei, obok stadniny. Mapy tras znajdują się w recepcji zamku.
Na trasach mija się historyczne zabudowania: folwark, grodzisko, wiatrak, młyn wodny, bażanciarnię, stadninę koni.
Uwagi dla turysty
- Moszna: gmina Strzeleczki, powiat krapkowicki. Wieś leży 30 km od Opola, w połowie drogi wojewódzkiej 409 Krapkowice-Prudnik. Zjazdy z autostrady A-4: 245 Opole- Racibórz oraz 248 Opole-Krapkowice. Współrzędne GPS: E=17/46, N=50/27
- Do zamku w Mosznej nie można dojechać tak, jak dojeżdżać się powinno, czyli przez ozdobione gladiatorami bramy wjazdowe i aleję. Podział tak mądrze i pięknie pomyślanego w dawnych wiekach założenia pałacowo-parkowego na teren stadniny koni i teren Centrum Terapii Nerwic utrudnia dotarcie do zamku. Konflikty interesów właścicieli biorą górę nad historią i subiektywnym poczuciem estetyki każdego z nas, takie mamy czasy.
Kolejnymi niespodziankami, psującymi pierwsze wrażenie pobytu w Mosznej, są plastikowe stoliczki z parasolami, gdzie Towarzystwo Przyjaciół Mosznej kasuje turystów za wstęp do parku, i rozłożone wzdłuż drogi "budy" z ciuchami i tandetą.
Nie wiedziałem wcześniej o jego istnieniu. Teraz dopiero zobaczyłem zdjęcia i jestem pod ogromnym wrażeniem piękna zarówno pałacu jak i okolic. Pewnie jest więcej takich przepięknych miejsc, o których nie wiemy a znajdują się one blisko nas.
To się możemy umówić na herbatkę rozgrzewkową u mnie przed dzisiejszą karcianką i pokażę kilkadziesiąt zdjęc tego pałacu i okolicy. Znaczy z kompa.
A masz rower Cyborgu? A nie masz... bo byś na ognicho w Kupałę nie tuptał, tylko pedałował. Za to masz auto .
To możemy obgadać dziś jakiś wyjazd albo co.
Fakt bardzo ładnie tam, byliśmy na weekendzie majowym 2 lata temu. To jest naprawdę blisko i warto zobaczyć, szczególnie latem. Jak szanowny będiz echciał to wklei zdjecia.
W Mosznej jest naprawdę pięknie, warto zobaczyć szczególnie latem, bo wtedy wokół kwitną piękne kwiaty. Mam kilka swoich zdjęć stamtąd, ale niestety nie cyfrowych a skanera nie posiadam
Kurcze... powiem Wam że robi wrażenie..
Tym bardziej jak teraz człowiekowi potrzeba takiego odizolowania się od miasta itp.
Fajnie by tak wypocząć pozwiedzać, porobic zdjęcia, spędzić miło czas...
PS. a iel finansowo wychodiz taki jednodniowy wypad.. (?)
PS. a ile finansowo wychodiz taki jednodniowy wypad.. (?)
Kurcze, ja mam ten sam problem. No na pewno zrzuta na benzynę dla osób, którę będą chciały użyczyć się ze samochodem no i bilet. Na miejscu jest restauracja czy co tam, ale można ze sobą wziąć minerałke, termos z herbatą, kanapki etc.
W Mosznej jest naprawdę pięknie, warto zobaczyć szczególnie latem, bo wtedy wokół kwitną piękne kwiaty. Mam kilka swoich zdjęć stamtąd, ale niestety nie cyfrowych a skanera nie posiadam
Tak Marta Jak pojechaliśmy to było tam pięknie (chociaz z nieciekawymi ludżmi byliśmy )
P.S. Dobrze, że nie posiadamy skanera/kabla (bo Marto skaner na piecu stoi ), bo tamte zdjęcia z Moesznej to porażka
Co nie zmienia faktu, że do Mosznej naprawdę warto się wybrać. Ironia losu, niektórzy nawet nie wiedzą, że w bliskim otoczeniu naszej skromnej mieściny znajdują się takie piękne miejsca.
Co nie zmienia faktu, że do Mosznej naprawdę warto się wybrać. Ironia losu, niektórzy nawet nie wiedzą, że w bliskim otoczeniu naszej skromnej mieściny znajdują się takie piękne miejsca.
No własnie chyba próbujemy zmienić ten stan rzeczy. Tak mi sie wydaje.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum