Przeglądałem ostatnio nazwiska z przedwojennej książki adresowej i polskobrzmiące stanowią tam poważny odsetek. Moja wzmianka występuje tu jako ciekawostka, gdyż wymienione nazwiska stanowią typowo śląskie Krzok itp. lub popularne na Śląsku np. Wieczorek, Warzecha, a także kończące się na - sky. -tzki. Moja mama pochodzi z Kościerzyc, do których przyjechała po wojnie jej mama, i do dziś mieszkają tam rodziny autochtonów Zawada, Wieczorek i wymieniony także w Adressbuch Oremek. Moi uczniowie z wrocławskiej podstawówki noszą również nazwiska z tej książki: Szymaszek, Borek, Malcherek.W bitwie pod Waterloo ( a raczej Mont Saint Jean ) jednym z dowódców landwehry śląskiej jest wymieniony niejaki Kwiatkowski , natomiast w Brzegu mieszkał Kwatkowski. Uwzględniając literówkę można domniemywać, że Brzeg miał reprezentację w tej słynnej bitwie.
Brzmienie nazwisk o niczym nie świadczy. W mojej miejscowości pozostało 2 autochtonów, których nazwiska wcale po polsku nie brzmiały, a mimo to przez weryfikację przeszli pomyślnie. Nazwisko jednego z nich zapisywało się nawet z umlautem
Chodzi mi jedynie o ciekawy rys naszego miasta.Nie mam zamiaru udowadniać, że ci ludzie w domu mówili po polsku, to byli Ślązacy, a sama historia nazwisk jest ciekawa.
Cóż-to teren niesamowitej mieszanki kulturowej i narodowościowej-Niemcy, Polacy, Czesi, Żydzi, Ślązacy-barwny mix-świetnie widać to np. w Kotlinie Kłodzkiej i w książkach. np w Trylogii Husyckiej Sapkowkiego. Szalom.JJ
Zapewne to nie jedyna osoba z naszego Regionu ( Śląsk Opolski i Dolny), gdyż na szczeblu dowódców batalionów i regimentów oddziałów śląskich pod Waterloo widnieje wiele polskich nazwisk, zatem szeregowych żołnierzy musiało być proporcjonalnie więcej.
Górnoślązacy byli oczywiście zaciągani do pruskiej armii, natomiast Jeżeli chodzi o oficerów, to mogli to również być Polacy. Na przykład znany z obrony Woli w powstaniu listopadowym generał Józef Sowiński po 3. rozbiorze przez 10 lat służył w armii pruskiej, a odznaczywszy się w bitwie pod Iławą Pruską w początku lutego 1807 r. został udekorowany najwyższym pruskim odznaczeniem - orderm Pour le Mérite. Należy pamiętać, że rozbiory i epopeja napoleońska były przez współczesnych pojmowane inaczej, niż nam się to dziś wydaje, a w kręgach szlacheckich służba w obcych armiach, w tym zaborczych, była traktowana podobnie jak dziś praca w międzynarodowych korporacjach.
Podobnie Henryk Brandt, autor pamiętników ze służby w Legii Nadwiślańskiej, także służył w pruskiej armii, by w 1807 r. wstąpić do wojska polskiego.Taki sam los był udziałem wielu Wielkopolan i Pomorzan, no i Ślązaków, ale koniec , ponieważ coś niecoś odbiega to od tematu. Ale jeszcze coś na koniec. W okresie wojen napoleońskich Polacy z ziem wschodnich służyli w armii carskiej , zaś Galicjanie w armii austriackiej, co było preludium do bratobójczych walk I W.Ś. Dziedzicu_Pruski, będę się upierał, że również Dolnoślązacy polskiego pochodzenia stanowili rekruta armii pruskiej, o czym jest trochę m.in. w książce " Wielka Armia na Śląsku w 1806- 1807 r.".
Ostatnio zmieniony przez mulder 2010-05-24, 21:27, w całości zmieniany 2 razy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum