- Przepracowałam uczciwie ponad 30 lat. Dostawałam nagrody i odznaczenia. A teraz muszę włóczyć się po sądach jak jakiś złoczyńca i złodziej. To upadlające - mówi pani Jadwiga
Kłopoty łodzianki zaczęły się półtora roku temu. Była już wtedy na emeryturze. Wcześniej przepracowała 33 lata w szkole, ucząc historii i języka polskiego. Miała nieposzlakowaną opinię, bardzo dobry kontakt z młodzieżą i innymi pracownikami. Za swoje serce i działalność społeczną zdobywała nagrody i odznaczenia. Ale zaczęła chorować - najpierw na serce, później na gardło. Stwierdzono u niej typową chorobę nauczycieli, którzy dużo operują głosem: zmiany przerostowe krtani i zanik błony śluzowej. Męczyły ją częste infekcje, nigdy do końca niewyleczone, bo nie chciała opuszczać lekcji. W katalogu chorób zawodowych jej schorzenie uznano za taką chorobę. Instytut Medycyny Pracy przyznał jej prawo do świadczenia rentowego, które otrzymywała razem z pensją. Po przejściu na emeryturę dostawała połowę renty.
- Przez kilka lat siedziałam w domu, ale było mi coraz ciężej. Prócz zdrowia wysiadała też psychika, tym bardziej że komplikowały się sprawy rodzinne - opowiada pani Jadwiga. - Zaczęłam się rozglądać za jakimś dodatkowym zajęciem.
Koleżanka namówiła ją, żeby została opiekunką osób starszych. Pod koniec listopada 2007 roku zgłosiła się do agencji Serce, gdzie przyjęto ją z otwartymi ramionami. Natychmiast podpisała legalną umowę i rozpoczęła pracę. Opiekowała się dwiema paniami, w tym 80-letnią emerytowaną nauczycielką, którą znała wcześniej. Stan staruszki był bardzo ciężki - po udarze i operacji onkologicznej czuła się fatalnie i była załamana psychicznie. Potrzebowała nie tylko pomocy przy codziennych, życiowych czynnościach, ale także duchowego wsparcia, rozmów, zainteresowania.
- Pracowałam znacznie więcej godzin, niż to było w kontrakcie. Zarobki były bardzo marne - 3 zł za godzinę. Miesięcznie dawało to 240 zł. Dlatego bardziej traktowałam to zajęcie jako pomoc charytatywną, która przez całe życie była mi bliska - mówi łodzianka.
Pani Jadwiga przepracowała tylko trzy miesiące i cztery dni. Stan zdrowia nie pozwolił na więcej. Ponieważ praca była legalna, agencja odprowadzała do ZUS-u wszystkie składki, a co za tym idzie - Zakład wiedział, że pracuje. W czerwcu ZUS wysłał do niej pismo, że musi oddać bezprawnie pobieraną rentę za cztery miesiące. W sumie prawie 3 tys. zł. Pani Jadwiga była kompletnie zaskoczona.
- Kiedy poszłam wyjaśniać sprawę do ZUS-u, okazało się, że od 2003 roku, jeśli ma się emeryturę i rentę z tytułu choroby zawodowej, nie wolno dorobić nawet złotówki. Skąd miałam o tym wiedzieć? - pyta. - Przecież kiedy pracowałam w szkole, też pobierałam rentę i wszystko było w porządku. Nikt mnie nie zawiadomił, że coś się zmieniło w przepisach.
Kobieta stwierdziła, że nie zapłaci, bo nie ma tyle pieniędzy. Próbowała tłumaczyć, że zarabiała grosze (240 zł miesięcznie), podczas gdy renta wynosiła 600 zł i teraz chcą ją odebrać. Uważała, że to niesprawiedliwe. ZUS wystąpił do sądu pracy. Sędzia wysłuchał z uwagą relacji pani Jadwigi. Z życzliwością odniósł się do jej zawodowych i społecznych zasług, kłopotów ze zdrowiem i orzekł, że powinna oddać 1,3 tys. zł. ZUS wniósł apelację. Wyrok zapadł kilka dni temu - kobieta musi oddać prawie 3 tys. zł, czyli tyle, ile obliczył Zakład Ubezpieczeń Społecznych.
- Jestem zdruzgotana. Serce i nerwy w strzępach. Mąż w przededniu ciężkiej operacji. Nie dość, że nie mam tych pieniędzy, to włócząc się po sądach, czuję się jak najgorszy przestępca i złodziej. A to wszystko za parę groszy, które zarobiłam i które dla ZUS-u nic nie znaczą - rozpacza pani Jadwiga. - Syn nawet o niczym nie wie, tak mi wstyd.
Jedyne, co może teraz zrobić, to wystąpić do dyrektora łódzkiego oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, by rozłożył jej należność na mniejsze raty. Te, które orzekł sąd, to prawie 1,2 tys. zł, co zniszczyłoby budżet pani Jadwigi.
Zus jest jedynie po to aby niszczyc ludziom zycie, ciesze sie ze nie oddaje nawet grosza miesiecznie na nasze państwo, bo przeciez nie ma dla kogo.
porzyklad ??
pamietacie tego pana co mial piekarnie i oddal chleb ktory zostawal mu do domów dziecka ?? - zrujnowali go!
drugi przyklad?
kiedys czytalem w gazecie jak to dwóch panów mialo wspolna firme ........ (bla bla bla)....musieli ja zamknac, napisali w dwoch kopiach i podpisali przy kims tam, ze ureguluja reszte rachuknow. jeden z kolegow nie zaplacil nic. Do drugiego nie przyszlo zadne zawiadomienie z zusu ale ....... za to za ponad 5 lat przyszedl mu rachunek do oddania ponad 80 tys złotych (na rzecz zusu oczywiscie).
poprostu szkoda gadac ...
Ostatnio zmieniony przez bandit 2010-03-04, 14:40, w całości zmieniany 1 raz
- Kiedy poszłam wyjaśniać sprawę do ZUS-u, okazało się, że od 2003 roku, jeśli ma się emeryturę i rentę z tytułu choroby zawodowej, nie wolno dorobić nawet złotówki. Skąd miałam o tym wiedzieć?
"Nieznajomość prawa szkodzi"
Cytat:
A to wszystko za parę groszy, które zarobiłam i które dla ZUS-u nic nie znaczą
To mała kwota, ale jakby każdy tak robił, to by już się uzbierało. Dura lex sed lex.
- Kiedy poszłam wyjaśniać sprawę do ZUS-u, okazało się, że od 2003 roku, jeśli ma się emeryturę i rentę z tytułu choroby zawodowej, nie wolno dorobić nawet złotówki. Skąd miałam o tym wiedzieć?
"Nieznajomość prawa szkodzi"
Cytat:
A to wszystko za parę groszy, które zarobiłam i które dla ZUS-u nic nie znaczą
To mała kwota, ale jakby każdy tak robił, to by już się uzbierało. Dura lex sed lex.
a jak wygląda sprawa mundurowych, zdaje sie że mogą sobie dorabiać bez żadnych przeszkód i zawieszenia renty czy emerytury - ale zastrzegam że to zasłyszane a nie że jestem tego pewny - jakby ktos mnie uświadomił to byłbym zobowiązany
skalpel ty chyba masz problem ze zrozumieniem tekstu kobieta nie miała pojęcia o zmianie przepisów a takie gdybanie że każdy i takie tam darowałbyś takie mądrości a pozatym tak samo nas i tak samo ZUS obowiązują pewne zasady, ciekawe czy ZUS w terminach odprowadzał wszystkie składki tej nauczycielce za nieterminowe płacenie przecierz są odsetki karne a tak naprawdę to mało kto o tym wie ZUS też ma terminy do odprowadzania składek są nawet firmy które zajmują się takimi sprawami coś na zasadzie firm które pomagają uzyskać odszkodowanie po wypadku nawet miałam gdzieś wizytówkę do takiej firmy.
ZUS MON itp. to temat rzeka . Przykładem mogą być "trzynastki" bo jak "firma" BEZPRODUKTYWNA może dostawać coś takiego . Ale nikt nikomu nie broni iść pracowac do tych instytucji
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum