Wysłany: 2005-05-03, 13:10 Niedorosła w amatorszczyźnie poezja...
***************************************************************************
Słoną wodą płynąć przez życie,
Pić ją bez granic kwiaty karmić sycie,
Patrzeć na czarne białym zapisane,
Ciągle zasłaniać rozdartą już ranę...
Spływając kryształ rozdziera serdecznie,
Serce każdego choć z marzeniami sprzeczne,
Słoną wodą płynąć wicznie,
Słuchać słów skierowanych w stronę przepaść rany,
Być i czuć się człowiekiem na zawsze kochanym.
Wewnątrz duszy ludzi tlą się rany, brudy,
Wprowadzają w nasze życie ciekawość w miejsce nudy.
***************************************************************************
[ Dodano: 2005-05-03, 12:24 ]
***************************************************************************
Pierwszy strzał,
Wszystko ucichło.
Padło ciało,
Tłum zniknął.
Każde drzewo zamilkło.
Jest on,
Na zewnątrz jest zimno;
Rozpuszcza się życie,
Słychać płacz.
Ktoś podbiega słania się we krwi.
Nie chce już żyć.
Z dala dobiega trzask.
Nikogo przy nim w te oststnie dni.
Nie słychać już nic,
Dostałem jego list...
Wszystkim tym, którzy walczyli o wolność i pokój...
***************************************************************************
[ Dodano: 2005-05-03, 12:41 ]
***************************************************************************
W powietrzu czuć dosadne doświadczenie tętniących żył, pulsujący fiolet chce roznieść stargane powietrzem skronie. Ze wszystkich stron wdziera się zaznaczona para.
Oczy roznosi ognista nicość.Przekrwione nitki oplatają mi ręce, nie pozwalają wykonać najprostrzego ruchu. Mięśnie [przylegają kurczowo do kości, z czoła płynie pot. Przez chwile ktoś daje ułamek ciepła, który przeszywa moje ramie, odchodzi... Znowu czuć zimno, cirpkie mrowienie, tępość umysłu. Rodzi się walka między emocją a rozsądkiem. Ta pierwsza każę coś zrobić, cokolwiek byle szybko i bez zastanowienia. Rozsądek krzyczy by odejść, zostawić tak jak jest , zaprzestać starań, porzucić walkę. Opuścić bez słowa dłonie, które tak długo tuliły serce. Nie ma dość odwagi, ni krzty stanowczości. Czerwień hluska z mych oczu, dłonie kaleczą szkło, z końcika ust spływa krew. Zmienia się w złociste krople, spada w dół by roztrzaskać się o pustkę która pogłębia rany, i rozdziera blizny.
Tym razem słucham rozsądku(...)
***************************************************************************
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum