(1)Nie widzę większej różnicy między szkodliwością marihuany a nikotyny. Nielogiczne jest zatem zakazywanie marihuany, gdy dopuszcza się palenie tytoniu.
(2)Jeśli ktoś robi coś szkodliwego dla siebie, to jest to jego problem, nie państwa.
(3)To rodzice powinni walczyć z paleniem marihuany wśród swoich dzieci.
(4)Państwo nie jest od tego, aby dbać o dobro obywatela na zasadzie: my wiemy lepiej, co jest dla niego dobre. Państwo ma pilnować przestrzegania prawa i porządku. To wszystko.
(5)Jeżeli jednak ktoś jest takim idiotą, że sięga potem po twarde narkotyki, to już wyłącznie jego problem. Bo to jest tylko jego decyzja.
(6)Naturalnym prawem człowieka jest palenie tego, co chce - i nie ma znaczenia, czy są to pokrzywy, siano czy konopie indyjskie. Na tym polega wolność.
(7)Nie znam żadnego rozsądnego argumentu przemawiającego za zakazywaniem jakichkolwiek narkotyków, bo o ile jestem w stanie zrozumieć zakaz palenia marihuany w autobusie (szkodzi się innym), o tyle nie rozumiem zakazu palenia w ogóle.
Ale to Twoje własne przemyślenia, czy inspirowane wynikami badań? Prawdopodobnie własne, bo badania mówią coś innego, vide raport Światowego Instytutu Zdrowia.
W tej chwili główny problem z marihuaną jest taki, że w krajach, w których jej zażywanie jest nielegalne, otrzymanie choćby jednego czystego grama wiadomego pochodzenia graniczy z niemożliwością. I jeżeli coś powoduje komplikacje zdrowotne i wspiera teorię eskalacji, to właśnie to.
Poza tym, o co tak właściwie chodzi? Zalegalizować i dowalić zbójecką akcyzę. Jeżeli ktoś zechce i będzie go stać, to przynajmniej będzie wiedział, co pali. To obecna sytuacja prawna bardziej szkodzi zdrowiu niż palenie marihuany.
Ostatnio zmieniony przez Dalville 2008-09-23, 02:59, w całości zmieniany 1 raz
(1)Nie widzę większej różnicy między szkodliwością marihuany a nikotyny. Nielogiczne jest zatem zakazywanie marihuany, gdy dopuszcza się palenie tytoniu.
Nielogicznym, to jest dopuszczanie palenia tytoniu, gdy marihuana jest zakazana.
zalev napisał/a:
(2)Jeśli ktoś robi coś szkodliwego dla siebie, to jest to jego problem, nie państwa.
Narkomania, alkoholizm, nalogowe palenie - wbrew pozorom, w swojej masowej postaci to sa takze problemy panstwa. Przyzwolenie na tyton i alkohol niestety sa uwarunkowane historycznie, wiec cholernie trudno z nimi walczyc. W ciagu ostatnich lat np. bardzo sie zmienilo postrzeganie palenia i palaczy.
zalev napisał/a:
(3)To rodzice powinni walczyć z paleniem marihuany wśród swoich dzieci.
A harcerze powinni przeprowadzac stare kobiety przez ulice... Nikt inny juz nie powinien...
Glupich ludzi nie sieja, sami sie rodza. To dotyczy takze glupich rodzicow, ktore wcale glupich dzieci nie musza miec. Ale pewnych szkod, ktore wyrzadza dzieciom rodzice, nie da sie odwrocic. Jestem przeciwny zwalaniu przez rodzicow problemow wychowawczych na szkole, ale tez i odwrotnie - zwalanie calej odpowiedzialnosci na rodzicow, to wg mnie pomylka. Czlowieka ksztaltuje otoczenie, wiec nie mozna odpowiedzialnosci przypisac tylko jednostkom.
Cytat:
(4)Państwo nie jest od tego, aby dbać o dobro obywatela na zasadzie: my wiemy lepiej, co jest dla niego dobre. Państwo ma pilnować przestrzegania prawa i porządku. To wszystko.
Heh. No i przestrzega - zgodnie z prawem narkotyki sa zakazane. Panstwo jest od tego, zeby pilnowac przestrzegania prawa i porzadku, a nie po to, zeby to prawo zmieniac...
zalev napisał/a:
(5)Jeżeli jednak ktoś jest takim idiotą, że sięga potem po twarde narkotyki, to już wyłącznie jego problem. Bo to jest tylko jego decyzja.
Jasne, a co i rusz pojawiajace sie na tym forum skargi na pijanych i nacpanych chloptasi, przez ktorych strach jest chodzic po ulicy, to jest decyzja tylko tychze chloptasi...
Cytat:
(6)Naturalnym prawem człowieka jest palenie tego, co chce - i nie ma znaczenia, czy są to pokrzywy, siano czy konopie indyjskie. Na tym polega wolność.
Na tym polega zle pojmowana wolnosc.
Jasne, najlepiej, zeby na kazdego obywatela przypadal jeden policjant. W koncu od tego jest panstwo, zeby pilnowalo porzadku i przestrzegania prawa... Czy tak trudno zrozumiec, ze owo panstwo jest nie tylko od tego? Zyjemy w spoleczenstwie, a kazde nasze dzialanie ma jakis wplyw na otoczenie. Domagamy sie przywilejow, a zapominamy o obowiazkach. Domagasz sie przywilejow - czystych ulic, imprez w miescie, dobrych drog, opieki zdrowotnej, itd. itp. To sie musi skads wziac. A ze zyjemy w takim ustroju, gdzie pewne przywileje musi otrzymac nawet czlowiek, ktory dla panstwa jest jednostka stratna - kosztuje wiecej niz sam daje, to koszty te musza poniesc inni obywatele. W interesie panstwa jest wiec, aby spoleczenstwo bylo jak najbardziej zdrowe pod kazdym wzgledem (oczywiscie jest to niemozliwe, ale dazy sie do "doskonalosci"). Pewne zakazy sa forma prewencji, zabezpieczenia sie przed niepozadanymi skutkami.
Cytat:
(7)Nie znam żadnego rozsądnego argumentu przemawiającego za zakazywaniem jakichkolwiek narkotyków, bo o ile jestem w stanie zrozumieć zakaz palenia marihuany w autobusie (szkodzi się innym), o tyle nie rozumiem zakazu palenia w ogóle.
Ja wole podchodzic do problemu od zupelnie przeciwnej strony - nie rozumiem, dlaczego pozwala sie na produkcje rozpowszechnianie rzeczy, ktore sa ewidentnie szkodliwe?
I zycze sobie i innym obywatelom (nawet pomimo tego, ze sam lubie czasem wypic, i swego czasu palilem), zeby panstwo szlo droga ograniczania rzeczy bardziej szkodliwych (zakaz sprzedazy alkoholu i tytoniu nieletnim i nietrzezwym, ograniczenie miejsc, w ktorych wolno palic i kolejne etapy) niz zezwalania na mniej szkodliwe tylko dlatego, ze te bardziej sa dozwolone...
(2)Jeśli ktoś robi coś szkodliwego dla siebie, to jest to jego problem, nie państwa.
(3)To rodzice powinni walczyć z paleniem marihuany wśród swoich dzieci.
Zestawienie tych dwóch punktów jest nielogiczne.
zalev napisał/a:
(1)Nie widzę większej różnicy między szkodliwością marihuany a nikotyny. Nielogiczne jest zatem zakazywanie marihuany, gdy dopuszcza się palenie tytoniu.
Może fizycznie rzeczywiście tak jest (choć niekoniecznie). Ale jakoś nie słyszałem o samobójstwach nałogowych palaczy tytoniu, a z marihuaną i owszem. Wprawdzie tylko z prasy, ale...
Nie bierzesz też pod uwagę szkodliwości zachowania po marihuanie. Tak z własnego podwórka - widziałeś kiedyś małolata wiszącego na znaku drogowym i wyjącego do księżyca po zapaleniu papierosa? A ja po marihuanie widziałem. Sytuacja skończyła się zniszczeniem znaku drogowego i przyjazdem policji, co spowodowało przeniesienie się małolata w inne rejony celem kontynuacji krucjaty rodem z Don Kichote'a.
Zgadzam się z A.Masonem i Zbychoo.
Podobnie jak z paleniem...
Chociażby patrząc teraz na wprowadzanie zakazu palenia w miejscach publicznych... Czemu niepalący mają cierpieć przez palaczy?
Nigdy nie dojdziemy do jednakowego wniosku, bo każdy ma swoje zdanie na takie tematy... Ale po co mamy sami sobie szkodzić, po co legalizować coś, co legalne być nie powinno (podobnie jak papierosy), coś co nas zabija?
Dalville napisał/a:
Ale to Twoje własne przemyślenia, czy inspirowane wynikami badań? Prawdopodobnie własne, bo badania mówią coś innego, vide raport Światowego Instytutu Zdrowia.
Masz rację, ale często zdarza się tak, że to właśnie od jarania trawki młodzi zaczynają swoją zgubną `przygodę` z narkotykami.
zalev napisał/a:
(2)Jeśli ktoś robi coś szkodliwego dla siebie, to jest to jego problem, nie państwa.
(3)To rodzice powinni walczyć z paleniem marihuany wśród swoich dzieci.
Ale przecież, jak sam napisałeś:
zalev napisał/a:
Jeśli ktoś robi coś szkodliwego dla siebie, to jest to jego problem
Więc jak to jest? Bo według mnie to rodzice powinni mieć wpływ na dziecko do lat 18 i je pilnować, a później młoda osoba powinna o sobie decydować sama, ale pamiętajmy - pełnoletność baardzo często nie idzie w parze z dojrzałością...
Może idźmy śladem Ameryki, gdzie alkohol można kupować od 21 lat, a nie od 18? Ale nasuwa się kolejne pytanie - kto będzie tego przestrzegał skoro bez większego problemu można kupić alkohol nie będąc pełnoletnim...
Chyba, że tak jak napisał kolega Dalville:
Dalville napisał/a:
Zalegalizować i dowalić zbójecką akcyzę. Jeżeli ktoś zechce i będzie go stać, to przynajmniej będzie wiedział, co pali. To obecna sytuacja prawna bardziej szkodzi zdrowiu niż palenie marihuany.
Jednak po co państwo ma popierać coś, co poniekąd 'zabija' obywateli?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum