Wysłany: 2008-07-07, 12:20 Ocalić od zapomnienia, czyli po wizycie w Praniu/ Gałczyński
Podczas rejsu po wyjątkowo w tym roku wzburzonych Jeziorach Mazurskich znaleźliśmy chwilę, aby odwiedzić pewne zaczarowane i magiczne miejsce - oaza ciszy i spokoju nad Jeziorem Nidzkim:
Wróciły wspomnienia, zagrało lirycznie, wróciły znane kiedyś na pamięć wiersze i pieśni...
Tedy aby "...ocalić od zapomnienia...":
K.I. Gałczyński:
CHMIEL NA ROGACH JELENICH...
Chmiel na rogach jelenich,
jarzębina w wazonie,
dzikie wino za oknem,
na oknie pelargonie,
a jeszcze blask jeziora
i ta jesienna pora,
i trzciny płowiejące -
ano, lato już przeszło,
trzeba o wczesnym zmierzchu
stawiać lampy świecące.
A teraz jeszcze ranek, daleko do wieczora,
a to jest nędzne biurko, przy którym się poram,
by przemówić jak śnieg najszczerzej.
Ale człowiek nie zawsze struną jest u skrzypiec,
czasem szamoce się i skrzypi
jak sosna, kiedy w sosnę wiatr uderzy.
*
Leśniczówka stoi na wzgórzu
i ja jestem w niej na wzgórzu,
otoczony żółknącą zielenią.
Chmiel z rogów jelenich zwisa,
księżyc chodzi po rękopisach
i słowa przekręca, i zmienia.
*
Skąd mogłem wiedzieć, że tu mnie jesień zastanie,
ze tu mnie zdybie.
Patrzę w okno i ciągle dzikie wino na szybie,
a na stodole ciągle gniazdo bocianie,
a wieczorami ciągle te śmiechy sowie,
jakby mi czytać kazano ciągle tę samą powieść.
*
To zwyczajna podłoga: widać łebki gwoździ,
farba już wyłysiała od wielkiej starości,
za to piec świetny ciągle na chłody jesieni.
Chmiel zwiesza się nad łóżkiem na rogach jelenich.
Żebym tysiąc prób miał zrobić i milion,
będę szukał formy najczystszej,
czas, w którym żyłem, jak twarz lustra,
sportretuję,
tylko trzeba słów wolnych od wszelkiej naleciałości
. . . . . . . . . . oczyszczonych, odnalezionych,
tylko trzeba wielkiego wysiłku.
*
Nad jeziorem Nidzkim, na wzgórzu,
leśniczówka pod nazwą Pranie;
pelargonii tutaj tak dużo!
Dzikie wino pnie się po ścianie.
Nad jeziorem Nidzkim, na wzgórzu,
świeci w słońcu gniazdo bocianie.
Ojczyzną moją jest muzyka. A ty jesteś jak nuta rzewna,
z którą na ustach, po latach, wraca się w muzykę jak do domu.
Tylko się nie trwóż, Saskia. A możesz mi być jeszcze tak strasznie potrzebna,
że chyba tylko śmierci. Ale już cię nie oddam nikomu.
Jeżeli wszystkie niebiosa i wszystkie w nich serafiny
krzykiem tęsknoty wybłagam, by się spełniła twa chwała,
jeżeli powiem ci więcej: że jesteś ponad rubiny,
O jedno proszę ci, Saskia: - Nie bądź zarozumiała.
Pięć lat milczałem jak głaz stoczony ponad pochyłość,
pięć lat milczałem jak lód - co będzie, gdy lody popłyną?
I nagle na wargi spieczone żywą wodą upadła miłość
i rozwiązała mi język jak wino.
Słuchaj, Saskia, cokolwiek się stanie,
złotą chmurą zostaniesz w legendzie.
Bo wypisane jest ogniem na ścianie:
już cię nikt tak jak ja kochać nie będzie.
Sięgnij po nieśmiertelność, Saskia, tak jak się sięga po szmaragd,
gitarę, wstążkę lub jabłko, wysokie, rumiane ogromnie.
Gitara, jabłko przeminą. Jak komar brzęczy gitara.
Lecz ja to w księgę zamykam. Saskia, uśmiechnij się do mnie.
Od Franka: Ten utwór mogliśmy usłyszeć podczas koncertu zespołu "Bez Jacka" w ramach II SAW "Przylądki Dobrej Nadziei" w ramach Dni Księstwa Brzeskiego - oczy-wiście...
Ale są jeszcze sprawy drobne: loty ptasie,
chwianie się trzcin w jeziorach, blask gwiazdy wieczornej,
różne barwy owoców o porannym czasie
i wiatr przelatujący w sopranie i basie,
i moja mała lampa, i stół niewytworny.
A nawet za wszystkie obrazy Tycjana
nie oddam tego stołu, bo pracuję przy nim,
to mój wierny przyjaciel od samego rana,
a kiedy noc...
==================================
PROŚBA O WYSPY SZCZĘŚLIWE
A ty mnie na wyspy szczęśliwe zawieź,
wiatrem łagodnym włosy jak kwiaty rozwiej, zacałuj,
ty mnie ukołysz i uśpij, snem muzykalnym zasyp, otumań,
we śnie na wyspach szczęśliwych nie przebudź ze snu.
Pokaż mi wody ogromne i wody ciche,
rozmowy gwiazd na gałęziach pozwól mi słyszeć zielonych,
dużo motyli mi pokaż, serca motyli przybliż i przytul,
myśli spokojne ponad wodami pochyl miłością.
Z wyprawy przywiozłem tomik poezyj KIG-a, wydany przez Biliotekę Narodową, opatrzony stosowynymi pieczęciami pamiątkowymi. Właśnie napadła go Matula i wzięła sobie pode nocną lampkę...
Ostatnio zmieniony przez Franco Zarrazzo 2008-07-07, 13:27, w całości zmieniany 6 razy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum