bardzo fajny temat i bardzo ciekawa kwestia.
jak byłam mała to mój ulubiony film był "deja vu"
też dosyć często zdarza mi się doświadczyć deja vu - tzw. błąd systemu
zwykle wtedy najwsamprzód [ ] jestem w takim szoku, że nie wierzę - bo jak to tak, przecież nic dwa razy się nie zdarza a tu później nagle się okazuję, że wiem co będzie za chwilę, co ktoś powie albo zrobi, albo co się stanie, ale nie potrafię tego wysłowić i zmienić biegu wydarzeń.
kiedyś miałam deja vu na huśtawce - akurat jak byłam wysoko wysoko zaatakowało mnie i wiedziałam, że już skądś znam tą sytuację i że później leżałam na trawie, hee... i oczywiście zleciałam z huśtawki, przeleciałam przez barierki i znowu leżałam na trawie
teraz częściej jakieś lajtowe te moje deja vu, znane miejsca, znane osoby, choć nigdy wcześniej nie widziane.
No moim zdaniem w tym ujęciu, to wszystko przy odpowiednim do tego stosunku może wskazywać na psychoze, natomiast samo deja vu, na mój chłopski rozum jest sprzężeniem bodźców .. a w ujęciu bardziej fachowym (neurologinczym, nawiasem mówiac najbardziej do mnie przemawiającym) informacje odbierane przez jedną półkulę dostarczane są do drugiej z opóźnieniem (możliwe, że na skutek uszkodzenia jakiś okolic mózgu, a ogólnie mówi się w o płaci skroniowym (choć ten z tego co pamiętam jest zwiazany głównie ze słuchem) jako odgrywajacym znaczącą role w wyżej omawianym zjawisku)...
heheh a Freud ? .. no cóż u niego u podstaw każdej teori jest libido..sex..fantazje..itp itd...
myślę, że uszkodzenia mózgu to za daleko posunięta teoria ale może to być np. skutek zmęczenia lub przemęczenia, stresu lub innych czynników które mogą powodować jakieś zakłócenia na łączach
a Freuda chyba za to właśnie najbardziej lubimy bez niego byłoby nudno [/i]
To jest mniej więcej tak: nasz mózg w procesie ewolucji przystosował się do przetwarzania ogromnej ilości informacji i jeżeli się nudzi (mózg) to sam sobie tworzy dane do przetworzenia (halucynacje, zwidy, itp.) . Może być też tak, że z powodu "zmęczenia" mózgu "śnimy na jawie" i wydaje się nam, że sytuację, która jest snem traktujemy jako przeżytą wcześniej. A że ten stan - deja vu - jest chwilowy i mamy do niego krytyczny stosunek to nie traktujemy go jako snu.
To jest mniej więcej tak: nasz mózg w procesie ewolucji przystosował się do przetwarzania ogromnej ilości informacji i jeżeli się nudzi (mózg) to sam sobie tworzy dane do przetworzenia (halucynacje, zwidy, itp.) . Może być też tak, że z powodu "zmęczenia" mózgu "śnimy na jawie" i wydaje się nam, że sytuację, która jest snem traktujemy jako przeżytą wcześniej. A że ten stan - deja vu - jest chwilowy i mamy do niego krytyczny stosunek to nie traktujemy go jako snu.
coś w tym jest tylko deja vu to nie to samo co halucynacje czy sny na jawie - owszem, sen na jawie może być tak realistyczny ze nasz organizm potraktuje go jako rzeczywistość i to wyjaśnienie do tego pasuje, ale deja vu polega na tym, że stykamy się po raz pierwszy z jakąś sytuacją i błędnie rozpoznajemy jako już doświadczoną wcześniej
Słyszałam taką teorię mnichów tybetańskich , którzy wierzą w reinkarnację i to ,że historia i los naszego życia są głęboko w nas zapisane (taki specyficzny kod) i czasami mamy przebłyski świadomości, które nazywamy deja vu . i kiedy człowiek doświadcza tego to tak jakby odkrył pewnie fragment swojego kodu przez co wydaje się mu,że to już było...a on poprostu wiedział podświadomie ,że coś takiego musi się wydarzyć...Nic nie dzieje się przypadkiem wszystko ma swój sens i miejsce...Oni też z tego założenia wyszli
Ha... to ja mam mnóstwo uszkodzeń mózgu często mi się przytrafia deja vu...
Kiedyś, jak byłam mniejsza, to myslałam, że ze mną jest coś nie tak... Z resztą, jak z księdzem o tym rozmawiałam, to powiedzieł, że jestem nieczysta i szatan mną kieruje znaczy się opentana jestem
Po dłuższym czasie nie zajmowania się tematem usłyszałam coś takiego:
"Nasza dusza (duch czy jak kto chce to nazwać) przed pojawieniem się na ziemii wybiera sobie swój los. Obrazowo to przedstawiając wygląda to tak, że przez jakiś czas przechadza się między "ekranami", na których "wyświetlane" są losy człowieka, w którego może się wcielić. Chodzi sobie tak i ogląda... i w pewnym momencie coś się jej dardzo spodoba, coś ją urzeka... jakiś nawet mało ważny moment przyszłego życia i wtedy wchodzi w ten ekran, wybiera swój los... To staje się celem naszego zycia... A deja vu, to po prostu takie drogowskazy. Nasza dusza przecież już widziała całe nasze życie, ale my sami mamy możliwość je pozmieniać. Możemy dążyć do celu na przykład okrężną drogą. Drogowskazy - deja vu to po prostu znak, że kroczymy właściwą, najkrótszą drogą do obranego celu."
Oczywiście potem też była mowa o reinkarnacji itd. ale to o deja vu ucieszyło mnie najbardziej... Bo przeciez kroczę "właściwą" drogą i zdążam do swojego celu... ciekawe jaki on jest...
Mi też często wydaje się, że jakieś zdarzenie miało już miejsce. Tak jakbym przeżywała już tą sytuację. W takich momentach robię wszystko by nieco zmienić bieg tego wydarzenia. Zazwyczaj bezskutecznie
Manuela, bardzo podoba mi się to twoje wyjaśnienie
Ostatnio zmieniony przez misiolinka 2007-03-26, 13:35, w całości zmieniany 1 raz
Manuela to jest właśnie mniej więcej to co napisałam tylko innymi słowy Ale pewnie powiedział Ci to ktoś związany z jakąś inną(Wschodnią) religią. Ale mogą mówić co chcą i tak bardzo lubię to odczucie, któremu towarzyszy taka nierealna realność...Taka mocna i silna świadomość...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum