Moje zdanie jest takie, że decyzje na takie rytuały powinien podejmować sam zainteresowany czyli dziecko i też w odpowiednim wieku. Nawet te 8 lat bo bodajze w takim wieku przyjmuje się ten sakrament to wiek za niski. Dziecko nie wie wogóle o co chodzi, jakie bonusy na niego spłyną po komunii i interesują je tylko prezenty......To przecież jest chore.
Czytałem Wasze wypowiedzi i także tę pierwsza, która rozpoczęła cały dział i powiem tak, że to prawda zdarzają sie fuszerki na pogrzebach. Ale trzeba pamiętać także, że opinie rodziny o pogrzebie są bardzo często nie do końca obiektywne, dlatego że znajdują sie centrum sytuacji, i emocje nie koniecznie pozwalają obiektywnie ocenić sytuacje. A druga sprawa pisanie o religii o wierze często może być dla samej wiary krzywdzące dlatego że prawie 100% ludzie wiarę utożsamia z uczuciami lub inaczej odczuciami. A wiara w sensie chrześcijańskim (prawdziwa a nie wyczytana w gazetach i to najczęściej nie kompetentnych) to zupełnie coś innego niż uczucia. One wchodzą w skład wiary, ale nie stanowią jej. I ostatnia kwestia, skoro staramy sie zabierać głos w jakiejś dyskusji ze względu na sprawiedliwość trzeba mieć trochę wiedzy, i to nie ojcze nasz i zdrowaś paciorek czy coś tam ale coś więcej. Ot takie moje własne refleksje. I ostatnia sprawa. Wielu ludzi wciąż stara sie rzucić kamieniem na księdza, bo taki bo taki, ale skoro ten kto wydaje werdykt jest prawdziwym katolikiem to też ze względu na uczciwość można zadać pytanie kiedy ostatnio pomodlił sie za księdza bądź za Kościół aby mniej było głupot. No chyba ze sie już nie modli, bądź nie ma wiary. To temat złożony, wymagający wielkiej dozy rozumu i i odczuwania religijnego, a nade wszystko pokory i ostrożności.
Co do zachowania księdza to nie było to tylko moje spostrzeżenie a także osób które nie były bardzo emocjonalnie powiązane z moim dziadkiem. Ja potrafię zrozumieć że jest to ich praca którą być może nie do końca lubią, że ksiądz też może mieć gorszy dzień , ale jest wiele sposobów aby wybrnąć z takiej sytuacji jak choćby używanie gotowców czy czytanie samego pisma świętego bez własnych bezsensownych wstawek nie na temat. Od tego czasu mimo iż większość emocji zeszło ze mnie to nadal mam ochotę powiedzieć temu księdzu co myślę na temat jego osoby nie koniecznie używając eufemizmów. Może to był odosobniony przypadek, może nie. Wiem że to nie po chrześcijańsku ale jeszcze dużo wody upłynie zanim przebaczę o ile w ogóle coś takiego będzie miało miejsce.
Ksiądz to tylko człowiek. Ma prawo się mylić, mieć gorszy dzień itd. Internauci natomiast mają prawo na temat księży, kleru na forum się wypowiadać.
jarecki napisał/a:
To temat złożony, wymagający wielkiej dozy rozumu i i odczuwania religijnego, a nade wszystko pokory i ostrożności.
- z tym się nie zgadzam. Jeżeli hydraulik albo murarz spaprze swoją robotę to chyba nikt nie ucieka się do pokory i ostrożności. Większość księży jest ok, ale tacy jak ten na pogrzebie czy gość, który był przyczyną afery szczecińskiej też się zdarzają. W interesie Kościoła jest wyjaśnianie takich sytuacji i rozliczanie a nie chowanie głowy w piasek i traktowanie każdej krytyki jako ataku na instytucję. Źle pojęta solidarność korporacyjna niestety często bierze górę.
Trębaczów to niewielka wieś między Namysłowem a Sycowem, o której pewnie niewiele osób by wiedziało, gdyby nie miejscowy proboszcz, który od kilku ładnych lat organizuje na parafialnym placu koncerty polskich gwiazd. Wcześniej występowali u niego m.in. Bajm, Natalia Kukulska, Golcowie i Budka Suflera. Teraz zagra Perfect.
Przed koncertem - jak zwykle - Festyn z Trąbą. - Festyny to element kultury i nas samych. Razem z tymi wszystkimi kolorowymi wiatraczkami, balonikami na druciku i watą cukrową. Niepotrzebnie się z nich szydzi - uważa proboszcz parafii w Trębaczowie ks. Eugeniusz Walczak. I jak mówi, tak robi - bo od lat podkreśla, że ludzkie życie jest piękne, a ludzie potrzebują się bawić. Na koncerty proboszcza zjeżdżają się tysiące ludzi, a cały Trębaczów, który liczy sobie raptem 900 dusz zmienia się wtedy w parking.
Tym razem przyjadą po to, by obejrzeć koncert Perfectu, który na scenie jest już od prawie trzydziestu lat. Pierwsza nazwa, pod jaką występowała grupa, to Perfect Super Show And Disco Band. W jej składzie występowała wówczas znana z całkiem udanej późniejszej kariery solowej na Zachodzie Basia Trzetrzelewska, nie było natomiast jeszcze Markowskiego ani Zbigniewa Hołdysa, gitarzysty, który dołączył do zespołu nieco później i miał znaczny wpływ na jego repertuar. To właśnie za jego namową Perfect skrócił swą dawną nazwę i zaczął grać klasyczny mocny rock. Debiutancka płyta zespołu, z jego nazwą w tytule, ukazała się w 1982 r. i została niezwykle ciepło przyjęta.
Na początku lat 80. Perfect był jednym z najpopularniejszych zespołów w Polsce, a jego teksty, nasączone delikatnymi politycznymi aluzjami - np. słynne "chcemy być sobą" - odgrywały niemal rolę deklaracji ideowych dla młodych ludzi chodzących na koncerty grupy. Ważnym wydarzeniem w historii formacji była decyzja Zbigniewa Hołdysa o opuszczeniu jej składu, w rezultacie, w 1983 r. zespół zawiesił działalność. Potem muzycy kilka razy próbowali wrócić na scenę, udało się to dopiero po 10 latach - od 1993 r. muzycy, już w składzie bez Hołdysa, z powodzeniem kontynuują karierę. Nagrywają nowe płyty, grają koncerty przyciągające prawdziwe tłumy, przygotowują nietypowe projekty.
Festyn zaczyna się w sobotę o godz. 15, koncert Perfectu o 19.30, bilety kosztują 30 (w przedsprzedaży) i 35 zł.
Tej wizyty w kancelarii parafialnej w łódzkim kościele Najświętszego Zbawiciela pani Alicja nie zapomni do końca życia. Gdy chciała zapłacić za pogrzeb ojca, wikary wyśmiał kwotę, którą zaproponowała. - Taka tragedia spotkała mnie po raz pierwszy. Nie miałam żadnego doświadczenia, jeśli chodzi o obowiązujące stawki - opowiada łodzianka.
Kobieta miała przy sobie sto zł. Spytała, czy to wystarczy za pogrzeb. - A ksiądz roześmiał mi się prosto w twarz. Stwierdził, że chyba sobie żartuję, bo on płaci podatki, a pogrzeb kosztuje co najmniej 400 zł - opowiada łodzianka. Gdy wytłumaczyła, że jeszcze nie dostała zasiłku pogrzebowego, a choroba ojca była kosztowna, ksiądz trochę opuścił. Ostatecznie zgodził się na o 300 zł. Kazał też napisać kilka słów pożegnania i podać je na cmentarzu - opowiada.
Kolejny szok pani Alicja przeżyła podczas pogrzebu na cmentarzu. Gdy wręczyła karteczkę z pożegnaniem, ksiądz odpowiedział, że jej odczytanie to usługa ponadstandardowa i należy się kolejne 200 zł. - Mąż mu dał, bo na cmentarzu ja i moja mama płakałyśmy jak bobry i już nie miałyśmy siły się kłócić - tłumaczy łodzianka.
Ks. Leszek Czuba, który udzielał posługi, zapamiętał to trochę inaczej. - Powiedziałem, że 100 złotych to jednak troszeczkę za mało, a odpowiednią kwotą było 300-400 zł, ale na pewno się nie śmiałem - zastrzega kapłan. - 100 złotych to za mało, bo 50 stanowią koszty dojazdu i kościelnego. Nie zaproponowali, że mnie podwiozą. Gdyby ta pani zapłaciła sto, do podziału między księży zostałoby tylko pięćdziesiąt zł - tłumaczy ks. Czuba. I zarzeka się, że dodatkowych pieniędzy za odczytanie pożegnania nie brał. - W kopercie było 300 zł i tyle wpisałem do zeszytu - zapewnia.
Kwestie finansowe wyjaśnia też ks. Grzegorz Klimkiewicz, proboszcz parafii. - Pieniądze z tacy przeznaczane są w całości na utrzymanie kościoła i plebani, ogrzewanie i remonty - tłumaczy. - Jedyne dochody księży pochodzą z ofiar za posługi - dodaje.
Z kosztów pogrzebu z zamawianą często mszą za zmarłego, odlicza się w sumie sto zł. Pozostałe pieniądze księża dzielą między siebie. W parafii Najświętszego Zbawiciela jest ich czterech, opłatę dzieli się na pięć, bo proboszczowi tradycyjnie należy się podwójna stawka. Rocznie do podziału są pieniądze z około 100 chrztów, 150 pogrzebów i około 50 ślubów. Zakładając, że za chrzest daje się 100 zł, za ślub 500 zł, a za pogrzeb 400, przychód księdza za posługi wynosi około 18 tys. zł rocznie, czyli 1,2 tys. miesięcznie. Proboszcz ma dwa razy tyle. Do tego dochodzi praca poza parafią i intencje mszalne.
Rocznie ksiądz płaci około 4 tys., wikary około 2,5 tys. zł podatku skarbowego oraz niedużą składkę na diecezję. Teoretycznie opłaty za posługi powinny wynosić co łaska. - W archidiecezji łódzkiej nie ma żadnych ustalonych stawek dotyczących posług dusz-pasterskich - mówi ks. Zbigniew Tracz z Kurii Archidiecezji Łódzkiej.
Tymczasem stawki w parafiach raczej są ustalone odgórnie. Najtaniej w regionie można pochować zmarłego w Mierzynie (w powiecie piotrkowskim), gdzie płaci się od 200 do 400 zł. Średnia stawka za pogrzeb to 400 zł, ale np. w zduńskowolskiej parafii św. Maksymiliana Kolbego nasi reporterzy za pogrzeb musieli zapłacić nie mniej niż 700 złotych.
Zasiłek pogrzebowy wynosi 6.632,76 zł. Od września zmiej-szy się mniej więcej o 300 zł.
Tacy ludzie od lat uczą nasze dzieci dekalogu, nas spowiadają, oceniają, pouczają. A mam wrażenie że wielu z nich już zapomniało o sensie swojej posługi, chociaż znam też księży przed którymi czapki z głów. A co do pochówku to i tak nie jest to wiele bo w naszych parafiach jest to ok 10 % zasiłku pogrzebowego.
CZy tacy ludzie mogą uczyć nasze dzieci przestrzegania dekalogu?
To w takim razie kto mógłby uczyć
Można mnożyć wiele przykładów, np. nauczyciel ściga uczniów, że nie wolno robić ściąg, dostają za to 1, albo, że czegoś nie umieją, a sam przecież też był uczniem - niekoniecznie wzorowym
Ostatnio zmieniony przez przem 2010-12-23, 23:30, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Nasze Serwisy:
Nasze Serwisy:
