Zycie staje się wtedy nudne szare pozbawione szczęścia.Z góry mówiąc NIE NA WIDZĘ LUDZI!!!
Nie jesteś Sam, choć jakoś dziwnie się tak składa, że ja mam o dziwo teraz bardzo i to bardzo dużo znajomych i utrzymuje z nimi kontakty, choć mam świadomość tego, że ich nie cierpię. A wiesz jaki na to jest najlepszy sposób? Znaleźć swój styl, swój sposób ekspresji, którym będziesz to wszystko odreagowywał - nawet coś żenującego (tylko bez przesady).
Myślisz, że osobę, która rzuciła się pod pociąg przerastało zło? Ja myślę, że tchórzostwo. Nie przerastało go zło, tylko bał się zła. W ogóle samobójstwo nie rozwiązuje problemu - no bo nie - po prostu. Ten, kto nas stworzył specjalnie wymyślił zło, aby wystawić nas - ludzi na próbę. Kto podoła? Najsilniejsi.
A jeśli już rozmawiamy o tym, to w śp. moim blogu umieściłem kiedyś wpis na temat marności i przemijania - taki mój wewnętrzny lament.
Kod:
Jednak wszystko to marność, życie jest marnością, przyjaźń jest marnością, inne uczucia są marnością, przemijanie też jest marnością (bo chyba nie ma sensu) [...]
Czas jest pomocnikiem śmierci, niszczy wszystko i wszystkich, jest punktualny i nieomylny, nie można go oszukać, ani przed nim uciec, niszczy wspomnienia, czasem leczy rany, lecz i tak doprowadza człowieka do strasznego stanu.
[...]
Teraz coś o przemijaniu, o tym co dla mnie nie ma jakiegoś większego sensu, jest to jakaś droga, którą każdy z nas musi pokonać, ale gdzie prowadzi? Gdzie nas wiedzie? Skoro nie znamy odpowiedzi na takie proste pytania, to dlaczego nią podążamy?
Przykre, a może i nawet zachwycające, ekscytujące. Ale czasem cofnąłbym się w przeszłość, inaczej postąpił z niektórymi ludźmi, nadrobiłbym to co zabrało mi przemijanie w imię tego bo życie było życiem, a nie marną egzystencją
oprocz zmij boje sie wielu innych rzeczy, np. czasem mam lęk przed zabraniem glosu w wiekszym gronie ludzi. nie wiem z czego to wynika. bje sie tez samotnosci, niezrozumienia, porozumienia , utraty blieskiej osoby, no i smierci.....co potem ?!
boje sie tez,ze wypadne z pedzacego pociagu, jakim jest zycie, ze gdzies sie zagubie w milionach spraw...
np. czasem mam lęk przed zabraniem glosu w wiekszym gronie ludzi
Fobia (nowołac. phobia "stany lęku u neuropatów", z gr. φόβος phóbos "strach, lęk") to zaburzenie nerwicowe, którego objawem osiowym jest uporczywy lęk przed różnymi określonymi sytuacjami, zjawiskami lub przedmiotami, związany z unikaniem sytuacji wywołujących go i utrudnieniem funkcjonowania w społeczeństwie. Fobie wywołane są przez pewne sytuacje lub obiekty zewnętrzne wobec osoby przeżywającej lęk, które obiektywnie nie są niebezpieczne. Cierpi na nie około 10% ludzkości.
Zasadniczy obraz fobii to przesadne reakcje zaniepokojenia i trwogi, pomimo świadomości o irracjonalności własnego lęku i zapewnień, że obiekt strachu nie stanowi realnego zagrożenia. Co więcej powoduje to chęć ukrycia fobii i odkrycie, lub nawet samo myślenie o odkryciu przez kogoś przypadłości może prowadzić do ataków paniki.
Desensytyzacja - wygaszanie lęku poprzez stopniową konfrontację z wyobrażeniami związanymi z lękiem i poprzez równoczesne stwarzanie poczucia bezpieczeństwa. Może oznaczać także pozbawienie wrażliwości wynikające z przyzwyczajenia się do widoku drastycznych scen (przeciwnicy brutalnych gier komputerowych stawiają tezę, że desensytyzują one dzieci).Pozdrawiam...
Bez przesady
Każdy człowiek czuje tremę przed publicznym występem i niech ktoś powie, że nie, to nie uwierzę W mniejszym lub większym stopniu, ale jednak.
Każdy z nas czasami boi się publicznie wypowiedzieć, żeby nie zostać skrytykowanym, żeby nie popełnić żadnej gafy, żeby trafić do wszystkich odbiorców, żeby nikt go źle nie zrozumiał, żeby nikt go nie wyśmiał, itp, itd.
Każdy tak ma, ja też, a nie uważam, żebym posiadała zaburzenia nerwicowe
ja jestem nieco nerwowa, ale chyba nie mam zadnej fobii:) po prostu czasem tak mam. niektorym ludziom naprawde bardzo trudno sie przelamac. ciesze sie, ze jednak naleze do tych smielszych. tez uwazam,ze chyba kazdy ma czasem taki lek. nie wiem z czego to wynika:)
Obawiam się bycia niedostrzeżoną. Że sobie przejdę przez życie niezauważona przez nikogo, tylko tak będę cicho ryczeć w poduszkę.
I jeszcze braku sensu. Boję się przyszłości i tego, że będę sobie egzystować bez celu.
I braku ambicji.
Hmmm ja też mam obrzydzenie do pająków, z tym że tylko tych małych. Wydaje mi się to dziwne, bo zazwyczaj jak ktoś nie lubi tych stworzonek na długich nogach to małe mu nie przeszkadzają.
nigdy sie nie bałem szczurów - nie przeszkadzały mi one jak były uciążliwe to pies polował na nie w piwmicy - był lepszy od kota.
Ale raz widziałem wielkiego szczura jak zaatakował chłopca we Wrocławiu wziąłem kija i podbiegłem, jakoś udało sie go od gonic ale chłopczyk został pogryziony i trafił do szpitala - od tamtej pory mam niezłego stracha przed szczurami
Ja tak wyglądam po mocno zakrapianej imprezie xP
Mnie tam Clowny jakoś nie przerażają czasem mi jest zal nawet bo w cyrkach maja smutne miny:(
a i jeszce mam wsręt przed pszczołami osami i szerszeniami ale to dlatego że jestem na ich jad silnie uczulony
Z lekow lubie sobie i znajomym jeszcze wkręcać że w pustym domu <a mam nawet spory> gdy nikogo nie ma oprocz nas że słyszę jakieś kroki stuki <stary dom to ma prawo i rzeczywiscie słychac czasem > ja jestem przyzwyczajony do tego , ale np koleżanki gdy oglądamy horrory u mnie to maja ataki paniki czasami
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum