PPB 132 z 23 listopada 2006
Kogo Pan udaje, Panie M. G.?
Czterej pancerni
Szanowny Panie kandydacie. Zapoznałem się pobieżnie z Pana tzw. „programem wyborczym”. No, muszę powiedzieć, że aż żyć się chce! Nie rozumiem tylko, jak to się będzie szło tą „trasą podziemną, zamek – rynek”, którą chce Pan zbudować w naszym mieście. Jestem ciekaw, czy ruch będzie w jednym, czy w obu kierunkach? Widziałem kiedyś taki film, jak jedni tacy w mundurach jechali przez zalany tunel czołgiem, z takim Ruskiem. Strasznie mi się podobało. Cieszy mnie, że Pan będzie to realizować w Brzegu. Niepokoi mnie tylko Pańska propozycja kupowania terenów inwestycyjnych przez miasto od… „prywatnych właścicieli”. Nie wiem, czy Pan będzie kupować, co chce i za ile chce, np. – tereny od swoich znajomych lub rodziny, a my mieszkańcy, będziemy za to słono płacić? Potem, owe grunty, Miasto ma sprzedawać prywatnym inwestorom. Tak więc Miasto będzie zajmować się pośrednictwem w obrocie nieruchomościami (?). Nie wiem, o co tu chodzi. Osobiście uważam, że interesami powinni zajmować się przedsiębiorcy, a o gruntach powinni decydować ich właściciele. Burmistrz powinien z daleka trzymać się od prywatnego biznesu i jeżeli jego urzędnicy nie będą przeszkadzać, to przedsiębiorcy doskonale dadzą sobie radę sami. Wydaje mi się także, że kilka innych punktów Pańskiego programu ma słabe możliwości realizacji ze względu na absurdalność pomysłów czy też z braku zrozumienia zakresu kompetencji burmistrza.
Opowieści Piaskowego dziadka
Zaglądając do lokalnych gazet i Internetu napotkałem różne fragmenty Pańskiego przedziwnego życiorysu. Czytając, czego to Pan nie dokonał i czemu się nie przysłużył, odnoszę wrażenie, że ma Pan już dobrze po pięćdziesiątce i jest Wielkim Nauczycielem. Zresztą, podobne wrażenie sprawia Pański wyborczy baner reklamowy, na którym, spod zasłoniętej okularami twarzy, spogląda na nas Profesor. A przecież oświata, to zaledwie kilkunastomiesięczny ułamek Pana przedziwnej kariery. Faktycznie ma Pan dopiero trzydzieści parę lat i w ogóle nie zna się na szkolnictwie, administracji ani na samorządach. Idę o zakład, że nie ma Pan też najmniejszego pojęcia, jaka jest procedura pozyskiwania środków unijnych dla miasta, bo gdyby było inaczej, to pewnie też by się Pan i tym pochwalił. W Pańskim życiorysie zawodowym, od natłoku przytoczonych tam osiągnięć i sukcesów, aż w głowie się kręci. Tyle chwalipięctwa oraz tyle bałwochwalstwa już dawno nie udało mi się spotkać w żadnej wyborczej reklamie. Ostatnio, podobne w stylu materiały propagandowe widywałem w stanie wojennym. Czytając o Pańskich mega-dokonaniach w gospodarce naszego kraju, odnoszę wrażenie, że Balcerowicz przy Panu, to cienki Bolek. Pańskie wszechobecne Ja, Mi, Mnie, przypomina także zachowanie innego Bolka (Ja zrestrukturyzowałem, Ja zrobiłem, Ja przeskoczyłem, itd.). Być może, w Pańskie opowieści o własnym geniuszu i wytrwałości, można by uwierzyć, gdyby nie to, że są one zupełnie... n i e p r a w d o p o d o b n e !
Leon zawodowiec
Przeglądając bogatą listę firm, w których zawsze króciutko Pan pracował (najczęściej niespełna rok), to trudno jest uwierzyć, by udało się Panu cokolwiek naprawić, choć w jednej z nich. Z Pana materiałów i ogólnej wiedzy mieszkańców naszego grodu wynika, że (też po krótkiej) pracy w szkole, zajął się Pan czym innym. W PHS Brzeg (nie żyje!) był Pan dyrektorem zaledwie 3-4 miesiące. W PHS Opole (nie żyje!) tylko nieco dłużej. Potem poszedł Pan do Wrocławia, do pewnej agencji reklamowej, która, jak Pan się chwali - znana była z efektywnej reklamy z wizerunkiem Kwaśniewskiego. Niestety, ale opinia publiczna i media uznały wówczas, że był to jedynie kompromitujący Polskę szwindel, w którym na tandetnych wersalkach, produkowanych przez upadającą firmę meblową, naklejane były zdjęcia z obliczem prezydenta Rzeczypospolitej. Sądzę, że mimo przechwałek, nie miał Pan z tym nic wspólnego ale, o dziwo, także stamtąd szybciutko się Pan ulotnił, a o firmie słuch zaginął (prawdopodobnie - nie żyje!). Po drodze, aż przez kilka miesięcy, była praca w Szkole Menadżerów ABOR (placówka ta, jak poprzednie firmy - nie żyje!). Kolejnym, nowym zajęciem, stała się firma Leasingowa. Pana zdaniem, zasługą Pańskiej aktywności, firma ta zaczęła przynosić właścicielom krociowe, milionowe zyski. Należy zadać proste pytanie. Dlaczego już po krótkim czasie zaprzestała, tak „dochodowej” działalności? I tej firmy także, już na rynku dziś nie ma (bo - nie żyje!). Przy każdej kolejnej Pana pracy (tu: nie wymieniłem nawet połowy z nich), można by zadać podobne pytanie. Dlaczego Pan zawsze... tak szybko i tragicznie kończy?
Kandydat na pół dystansu
Tajemnicą poliszynela jest to, że kandydatem na burmistrza został Pan przypadkowo i to w ostatniej chwili. Sam Pan pisze: „gdy złożyli mi propozycję - całą noc się zastanawiałem”... itd. Nasze miasto nie potrzebuje burmistrza z łapanki, tylko takiego, który chce z własnej woli pracować. Mam duże wątpliwości, czy Pański wizerunek, ukazywany mediom w czasie kampanii wyborczej - jest prawdziwy? Jest Pan w Brzegu osobą nieobecną, zupełnie nie znaną z żadnej publicznej lub społecznej działalności. Podaje się Pan za kogoś, kim nie jest. Uważam, że burmistrz nie musi być z tej czy innej partii. To powinien być przywilej posłów. Kandydatem na burmistrza powinien być człowiek znany w środowisku, wiarygodny, konsekwentny, posiadający dobrą strategię rządzenia. Pan nie ma żadnej z tych cech. Ukrył się Pan za fotograficznym wizerunkiem Profesorka i prawie się Panu udało. A przecież kadencja burmistrza trwa aż 4 lata. I co? Zamierza Pan, jak zawsze poprzednio, pobawić się Miastem przez rok, a potem rzuci zabawki w kąt? I za 2-3 lata będziemy znowu mieli w Brzegu - wielką, piękną, dziurę budżetową? Jakiś czas temu pracował Pan także w brzeskim banku. Nie wiedzieć czemu, w swoim CV Pan to zataił. Słyszałem, że odszedł Pan stamtąd bez słowa pożegnania. Kilku moich znajomych, którzy kiedyś mieli z Panem do czynienia twierdzi, że ma Pan podobny charakter jak ja i jest także megalomanem. Różnica między nami jest tylko taka, że ja sobie z tego zdaję sprawę i nie kandyduję.... na razie.
Marek Popowski
[ Dodano: 2006-11-24, 12:46 ] Spotkania z mieszkańcami
A ja byłam przedwczoraj na spotkaniu pana Mariusza z wyborcami (na Brzechwy...jedno z cyklu spotkań). Nie wiem, jak gdzie indziej frekwencja, ale na tym spotkaniu no cóż...
Mówiąc delikatnie - spotkanie nie przyniosło oczekiwanego przeze mnie (myślę, że przez pana Mariusza również) rezultatu. Frekwencja to:
pan Mariusz G. pan Jaksa Jaźwiński (85-letni, jedyny - jak twierdził- przedstawiciel tajemniczo brzmiącego Stowarzyszenia Ochrony Praw Obywateli i Dóbr Miasta) z wielkimi żółtymi kartkami i informacjami typu "sensation" - aha, ja ich nie otrzymałam, bo jestem z "gadzinówki", zasiadający ramię w ramię obok kandydata na burmistrza pana Grochowskiego
państwo Rogalscy (pan Rogalski został zwolniony z BPEC-u za rzeczy, o których piszą różne media, łatwo się domyślić, kogo obwinia)
pan Bardega (odwołany pełnomocnik KWW BFS – pałający nienawiścią do wielu osób, nawet w chwili obecnej do byłej kandydatki na burmistrza – Bożeny Szczęsnej za jej poparcie Huczyńskiego w II turze wyborów – można się domyślić...)
asystent pani Seredy (z Samoobrony) z kolegą
pan Niedźwiedź ( były współpracownik pana Rogalskiego, a przynajmniej pan Rogalski dość często na to się w swych wypowiedziach powoływał)
oraz ja i mój kolega – Marek Popowski.
Spotkanie miało charakter pt. "nienawidzimy Huczyńskiego oraz gazety PPB" – choć bohater spotkania (pan Grochowski) nie miał na to żadnego wpływu.
Czułam się – jako przedstawiciel PPB – jak oskarżony podczas rozprawy, z tym że bez prawa do obrony.
Mimo kilkakrotnej próby podjęcia rzeczowej rozmowy – nie udało się...
A szkoda... bo niesmak pozostał...
Jedyne, co było dobre w tym wszystkim – to powyższa frekwencja, bo to co się działo na samym spotkaniu – z pewnością nie postawiło organizatora (głównego bohatera) w dobrym świetle...
Przeczytałam z uwagą program P. Grochowskiego i jestem przerażona jego ignorancją. Z tego co napisał mogą wynikać dwie rzeczy:
albo facet nie ma zielonego pojęcia co się w Brzegu dzieje, jakimi placówkami / instytucjami przyjdzie mu zarządzać,
albo (co gorzej) ma nas wszystkich za kretynów, którzy nić o Brzegu nie wiedzą.
W ww. programie napisał m.in. , że należy:
"poszerzyć zakres działań poradni psychologiczno - terapeutycznej" !!!
Panie kandydacie: NIE MA TAKIEJ PLACÓWKI W BRZEGU.
To przykre jak ktoś myśli, że wyborcy to naiwna zgraja i można im wcisnąć każdy kit.
Poza tym tytuł artykułu to coś o wywiezieniu wyborców.
Gdzie to Pan Grochowski chce nas zawieźć lub nie.
A może jednak ta obiecana praca czeka na brzeżan w ukochanych przez niego Włoszech, na polach w Foggi ?
Pan Armin szykuje kierowniczą posadkę Panu Mariuszowi w jednym z wydziałów w swoim urzędzie
A co w tym dziwnego?
Jeśli pan Grochowski, zdaniem pana Armina, był dobrym kandydatem na stanowisko burmistrza, to chyba tym bardziej, zdaniem pana Armina, nadaje się na kierownika któregoś z działów w starostwie.
Mnie się to wydaje oczywiste.
Każdy po wyborach ma jakieś długi wobec osób go wspierających. Widać Armin miał jakiś interes w tym, aby wsystawić Grochowskiego a nie Stankiewicza. Teraz, kiedy P. Grochowski nie został przewodniczącym Rady Miasta, zostanie np. sekretarzem Powiatu. Podobno to całkiem mądry gość. Pytanie czym podczas kampanii zasłużył się nowo powołany wice burmistrz ?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum