Masonie, na temat porównywania zbrodni zabójstwa czy zbrodni hitlerowskich do jeżdżenia samochodem napisałem wszystko, co mam w tym temacie do powiedzenia. Podobnie jak ja ocenia te dwa zjawiska prawo. co do drugiego poruszanego problemu-lekarz ma ratować oboje. czy to sie uda- to juz inna sprawa. Ale zadaniem lekarza jest ratowanie zycia ludzkiego niezależnie czy to dziecko czy dorosły, bieddny czy bogaty, czarny czy biały. W Brazylii kwitnie proceder porywania dzieci z dzielnic nedzy i pobierania im narządów. To też byś poparł? zawsze można to "wytłumaczyć" że śmierć jednego biedaka, który i tak nie ma żadnych perspektyw uratuje kilku ludzi bogatych . Ale to także etyka a la dr Mengele.
Masonie, na temat porównywania zbrodni zabójstwa czy zbrodni hitlerowskich do jeżdżenia samochodem napisałem wszystko, co mam w tym temacie do powiedzenia. Podobnie jak ja ocenia te dwa zjawiska prawo.
W ostatnim poscie pytalem juz bez porownywania do zbrodni hitlerowskich. Prawo nie ocenia zjawisk. Robia to ludzie ustanawiajacy to prawo. Wprowadzenie w naszym prawie zgody na eutanazje i aborcje nie zmieni Twoich pogladow na te sprawy.
Jestem jednak ciekawy odpowiedzi jak traktujesz podtruwanie ludzi? Uwazasz, ze to jest ok, bo prawo nie zabrania jezdzenia samochodami wydalajacymi spaliny?
Jacek Jastrzębski napisał/a:
Ale zadaniem lekarza jest ratowanie zycia ludzkiego niezależnie czy to dziecko czy dorosły, bieddny czy bogaty, czarny czy biały.
Majac wybor taki jak wskazalem wczesniej zabijasz albo jedna osoba, albo skazujesz na smierc obie. Jak wtedy postapisz?
Gaderep napisał/a:
Kamień z serca mi spadł. Masonie, dziękuję Ci, masz za to piwo ode mnie.
Nie za bardzo rozumiem dlaczego, ale ciesze sie (oczywiscie pod warunkiem, ze kamien nie spadl Ci na noge)
Masonie, jestem "pod wrażeniem" Twojej wiedzy medycznej. Jeżeli uważasz że wolno zabić jednego człowieka dla ratowania życia lub zdrowia innego to Twoje prawo. ja uważam inaczej. Uważam że należy chronić i ratować każde życie ludzkie, niezależnie od wieku, rasy , zamożności itd. I tak robią położnicy i neonatolodzy.
Ostatnio zmieniony przez Jacek Jastrzębski 2011-03-16, 23:15, w całości zmieniany 1 raz
Masonie, jestem "pod wrażeniem" Twojej wiedzy medycznej. Jeżeli uważasz że wolno zabić jednego człowieka dla ratowania życia lub zdrowia innego to Twoje prawo.
Nie tylko prawo, obowiazek. Jestem zolnierzem.
Jacek Jastrzębski napisał/a:
ja uważam inaczej. Uważam że należy chronić i ratować każde życie ludzkie, niezależnie od wieku, rasy , zamożności itd. I tak robią położnicy i neonatolodzy.
Czyli majac do wyboru uratowanie jednego zycia przez pozbawienie go drugiej osoby nie podejmiesz sie tego i doprowadzisz do smierci dwoch osob?
Kiedyś przy mnie dwóch braci głęboko wierzących prawie się pobiło, bo jeden twierdził, że bez Boga nic nie miałoby sensu, dając do zrozumienia, że całe dobro, które on opierał na wierze.. poszłoby by się...
Drugi był odmiennego zdania.
Tu już można wejść na poważniejszą dyskusję na temat tego - kim byliby ludzie bez wiary lub bata nad sobą?
Ot wojsko - dla mnie zabijanie z obowiązku jest chore i niedopuszczalne w moim systemie wartości, podczas gdy dla większości to normalka i nic strasznego. Zresztą nie raz też się wspomina księży, który głosili "idźcie i zabijajcie w imię Chrystusa".
Ostatnio zmieniony przez smooth 2011-03-16, 23:40, w całości zmieniany 1 raz
Masonie, a jeżeli obydwie osoby uda sie uratować? Wiele razy widziałem, że udało sie uratować osoby, będące qw sytuacji uznawanej przez niektórych za beznadziejną. uważam że nikt nie ma prawa wartościować życia ludzkiego. Skoro uważasz że życie dziecka jest mniej warte od życia osoby dorosłej to ktoś może równie dobrze powiedzieć, że Twoje życie jest mniej warte niz jakiegoś np, Jana Kowalskiego i wolno Cię zabic by przy pomocy Twojego serca, nerek, trzustki, rogówki, płuc, jelit uratowac zycie kilku osób. Ja uważam, że każde ludzkie życie jest warte tyle samo, niezależnie od wieku, rasy, płci, bogactwa. A szczególnie nalezy chronic zycie tych najbardziej bezbronnych.
Ostatnio zmieniony przez Jacek Jastrzębski 2011-03-18, 11:51, w całości zmieniany 1 raz
Jacku, ja nie pytam sie o sytuacje gdzie mozliwe jest uratowanie obojga.
Ciagle nie odpowiedziales mi na pytanie, dlaczego trucie ludzi jest wg Ciebie ok?
Masonie, chyba się nie obrazisz, że po następnym zawale wezmę sobie Twoją pompkę? Ty i tak, jako żołnierz, masz mniejsze szanse przeżycia a jako osoba wyszkolona do zabijania możesz stanowić realne społeczne zagrożenie a mi ona bardzo może się przydać. Do tego czasu uprzejmie proszę, żebyś dbał o siebie, nie palił, nie pił za dużo, zalecam dużo sportu (ale nie wyczynowego) - do zobaczenia na sali operacyjnej.
A tak na poważnie - wszak temat stosunku do zwierząt dotyczy więc i moje zdanie w tej materii niech padnie. Otóż uważam, że człowiek nie świnia i o zwierzęta dbać powinien - oczywiście dokładnie w takim samym zakresie, w jaki one dbają o niego. Jeśli zwierzę karmi człowieka, broni, ogólnie do czegoś mu służy - należy karmić zwierzę, dbać o nie i zabezpieczać; jeśli natomiast zwierzę dla człowieka stanowi zagrożenie należy je eliminować jak każde zagrożenie. Człowiek będący zagrożeniem dla innego człowieka jest ze społeczeństwa eliminowany (poprzez zabicie czy uwięzienie) - nie znajduję przyczyny, dla której zwierzęta należałoby traktować lepiej niż ludzi.
Masonie, jak juz raz napisałem, lekarz jest od ratowania kazdego człowieka, a nie tylko tych wybranych. i poddać sie mozna dopiero wtedy, gdy spróbowało sie wszystkich mozliwych metod. Inaczej jest to zabijanie. każda , nawet prawidłowa, ciąża może się skończyć smiertelnymi dla matki i dziecka powikłaniami, np. masywnym krwawieniem , przedwczesnym odklejeniem sie łozyska czy zatorem płynem owodniowym. To może zabijajmy wszystkie nienarodzone dzieci, bo ich obecność może zabic matkę?
Ostatnio zmieniony przez Jacek Jastrzębski 2011-03-18, 12:57, w całości zmieniany 1 raz
Masonie, jak juz raz napisałem, lekarz jest od ratowania kazdego człowieka,
Ok, widze, ze nie dostane od Ciebie odpowiedzi ani na powyzsze, ani na to, dlaczego jako lekarz swiadomie szkodzisz zdrowiu innych ludzi.
Gaderep napisał/a:
Otóż uważam, że człowiek nie świnia i o zwierzęta dbać powinien - oczywiście dokładnie w takim samym zakresie, w jaki one dbają o niego. Jeśli zwierzę karmi człowieka, broni, ogólnie do czegoś mu służy
Z przyroda jest tak, ze zaleznosci pomiedzy poszczegolnymi elementami sa bardzo skomplikowane i "wyciecie" tylko jednego elementu moze spowodowac tragedie. Komary czlowiekowi niczemu nie sluza, natomiast stanowia pozywienie innych zwierzat... itd. itp. Mysle, ze czlowiek jako istota inteligentna powinien dbac o rownowage w przyrodzie.
Gaderep napisał/a:
nie znajduję przyczyny, dla której zwierzęta należałoby traktować lepiej niż ludzi.
Wydaje mi sie, choc moge sie mylic, ze nikt tutaj nie postuluje o lepsze traktowanie zwierzat niz ludzi.
Ok, widze, ze nie dostane od Ciebie odpowiedzi ani na powyzsze, ani na to, dlaczego jako lekarz swiadomie szkodzisz zdrowiu innych ludzi.
Bo w tej całej retoryce jest sporo abstrakcji i absurdu. Pytań w tej retoryce można mnożyć bez końca, ot choćby dlaczego wybieramy polityków - przecież oni wielu szkodzą.
A wspomniane przeze mnie wojsko? Przecież to w założeniu jest agresywne wsparcie dla polityki Państwa, a obrona społeczeństwa to wtórna sprawa i mydlenie oczu w dialogu publicznym. Nie walczymy przecież z obcymi rasami, z którymi wobec braku innych możliwych środków porozumienia, musimy się likwidować.
Pytanie w jakim celu chcemy odpowiedzi? Co chcemy udowodnić? Jakie mamy intencje.
Wszelkie poboczne w stylu jesteś lekarz, a jeździsz autem i zatruwasz (sorry za uproszczenie) to kwestia dialogu bez końca i uciekania w najróżniejsze argumentacje, w których każda ze stron ma swoją rację. Ot np. w domu umiera człowiek.. zostały mu sekundy - gdyby nie transport prywatny lub publiczny (wynalazek pojawiający się w toku rozwoju społeczeństwa, kultury, cywilizacji ble ble) człowieczek umiera. Załóżmy, że lekarz nie korzysta świadomie z środka transportu, bo nie chce zatruwać środowiska i ludzi, ale wówczas świadomie zabija tego, który czeka w domu na pomoc.
Ostatnio zmieniony przez smooth 2011-03-18, 14:10, w całości zmieniany 2 razy
Załóżmy, że lekarz nie korzysta świadomie z środka transportu, bo nie chce zatruwać środowiska i ludzi, ale wówczas świadomie zabija tego, który czeka w domu na pomoc.
Ale na zakupy, spotkanie, koncert, nie musi jechac samochodem jesli te odbywaja sie w poblizu?
A dlaczego zadaje takie pytania Jackowi (choc juz wiem, ze i tak nie doczekam sie odpowiedzi)? Poniewaz on sam uznal za hipokryzje dbanie o prawa zwierzat z jednoczesnym popieraniem aborcji i eutanazji. Probuje wskazac, ze paradoksy sa czescia ludzkiej natury, a to, ze ludzie angazuja sie bardziej w ochrone zwierzat niz ludzi nie jest niczym nagannym.
Ale na zakupy, spotkanie, koncert, nie musi jechac samochodem jesli te odbywaja sie w poblizu?
A i owszem, tyle że to dotyczy wszystkich, którzy mają prawo jazdy i lubią (te dwa czynniki są moim zdaniem bardzo ważne) jeździć. Pomijając już to generalizowanie, tak jak wspomniałem temat można rozmydlać i rozdzierać argumentacje na strzępy itp. bo jak np. lekarz, który niekoniecznie jest "na służbie" pojedzie gdzieś autem, nawet jeśli to będzie blisko, to będzie to również (prawdopodobnie) jednoznaczne z tym, że nie spożywał alkoholu, więc nie dość że jest w każdym momencie, "z biegu" zmotoryzowany, to jeszcze może śmiało pełnić swoje obowiązki tj. nie jest pod wpływem alkoholu. Taaa auto = regulatorem trzeźwości i przydatności zawodowej - ot wtórna korzyść o znamionach (w tym kontekście) paradoksu.
A.Mason napisał/a:
Probuje wskazac, ze paradoksy sa czescia ludzkiej natury, a to, ze ludzie angazuja sie bardziej w ochrone zwierzat niz ludzi nie jest niczym nagannym.
Zdecydowanie są, podobnie jak hipokryzja, mimo że ma odcień pejoratywny, w przeciwieństwie jednak do relatywizmu, który w wielu przypadkach ją implikuję, a przynajmniej w potocznym (niepodręcznikowym) ujęciu.
A.Mason napisał/a:
Poniewaz on sam uznal za hipokryzje dbanie o prawa zwierzat z jednoczesnym popieraniem aborcji i eutanazji.
No to już niech sam się broni.. wiadomo, że jako lekarz musi mieć w pewnym sensie regulowaną przez fach (i jego zobowiązania) i opinie publiczną - postawę.
Ja na w kwestii aborcji i eutanazji, nie umiem się wypowiedzieć (generalizując), tak aby nie mieć do swojej wypowiedzi żadnego "ale". Myślę, że takie kwestie weryfikują już indywidualne przypadki.
Ostatnio zmieniony przez smooth 2011-03-18, 15:01, w całości zmieniany 1 raz
Chodzi jedynie o to, by ludzie stali się świadomi, że zwierzę nie jest rzeczą i, podobnie jak człowiek, odczuwa cierpienia fizyczne i psychiczne.
Chodzi jedynie o to, by choć w części odkupić okrucieństwa jakie wyrządza człowiek zwierzętom.
Chodzi jedynie o to, by świadomość społeczna wyzwoliła się z okowów myślenia: dbam o zwierzę, ponieważ mnie karmi i pracuje dla mnie, a jeżeli nie karmi lub nie pracuje , to jest bezużyteczne.
Chodzi jedynie o to, że stosunek do zwierząt jest miarą człowieczeństwa.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum