Wbrew pozorom (i skutkom) nie było intencją mojego pytania gdybanie. Więc inaczej: Brzeg jest polskim dzięki zwycięstwu Armii Czerwonej. (Oczekuję batożenia, poniewierania moją zmarłą mamą, oskarżeń o jawną służbę Putinowi )
Wychodzi na to, że tak. Z tego samego powodu polski jest również (tym bardziej) Szczecin. Jest to oczywiście teza bardzo niepopularna, a dla wielu "nie do przełknięcia".
Nie, Brzeg jest polskim miastem dlatego, że Niemcy na tyle osłabili sowietów w 1941, że sowieci nie mieli już siły na to, żeby Brzeg (wraz z całą Europą) uczynić do końca sowieckim.
Spodziewałem się Panie Dziedzicu następnych minusów dodatnich, a tu taka kuncepcyjka Masz rację: tej i może żadnej lekcji żeśmy dotąd nie odrobili I sansów nie widoć!
jedno jest pewne w Europie 1939 roku było przyzwolenie na to co się stało ,a że później dwóch katów Polski wzięło się za łby to już następny temat. Uproszczając gdyby nie druga wojna światowa to tu nadal byłby niemiecki BRIEG itd.,wojna jeszcze nigdy nie rozwiązywała problemu i nie rozwiąże.Najgorsze jest to że co ileś lat rządzący rozpętują piekło które pochłania tysiące ,miliony istnień a to niczego nie załatwia .
Jeśli istnieje ciągłość państwowa po wojnie to nowa władza przejmuje zobowiązania tej starej.
Na wojnie może skorzystać jedynie zwykły obywatel (taki chichot losu), bo po dziesięciu latach dług ulega przedawnieniu- więc wystarczy się ukryć i po tym okresie ma się długi z głowy. Zresztą obecnie wielu polaków umyka na zachód i tam się ukrywa własnie przed długami.
A Wrocław byłby polskim miastem, gdyby nie zwycięstwo Armii Czerwonej? (Tak, tak, wiem, że nudzę, ale jeszcze została Warszawa, Kraków, Poznań itede). Moją skrytą intencją, którą ujawnię zanim umieszczą mnie w celi obok Piskorskiego jest sugestia, że naszego Forum by w Brzegu nie było, gdyby nie straszni Sowieci, albo by i było, ale większość z nas musiałaby Pana Dziedzica prosić o tłumaczenie postów. Dlaczego Anthropos olewa naszą dyskusję? Anthropos, tak jak my wszyscy, jest beneficjentem zwycięstwa Armii Czerwonej. To oczywiście straszne, ale musimy to jakoś Panowie udźwignąć, że bez zwycięstwa Armii Czerwonej byłoby z nami w Brzegu cienko...
Ostatnio zmieniony przez Julian Mazur 2017-11-24, 18:03, w całości zmieniany 3 razy
Wrocław był dla Polski pewnego rodzaju rekompensatą za Lwów, więc to, czy byłby po wojnie polski bez zwycięstwa RKKA zależałoby od tego, czy w granicach Polski pozostałby ten ostatni. Jestem jednak sceptyczny, gdyż wytyczanie granic przez Anglików nikomu nie wyszło na dobre.
Już się poprawiam Panie Dziedzicu: Wrocław jest polskim miastem, bo wyzwoliła go Armia Czerwona. Inna armia go nie wyzwoliła i to nie jest moja wina. Teraz czas na Zieloną Górę
Dokładnie tak, pieprzenie głupot o rzekomym wyzwoleniu tak zwanych Ziem Odzyskanych idealnie wpisuje się w teorię, że to nie Niemcy byli sprawcami okropności II WŚ, a jacyś, czort wie skąd wzięci, hitlerowcy, no bo od czyjego panowania wyzwalano mieszkańców tych ziem? Niemców od panowania niemieckiego.
Oczywiście, takich ludzi jest cała masa, którzy chcieliby zamazać historie, twierdząc, że władzę sprawowali nie Niemcy, a jacyś beznarodowi naziści czy faszyści (może jeszcze ci, co teraz po Warszawie maszerują), ale historyczna prawda jest taka, że ci Niemcy mieli własne niemieckie władze wybrane w wolnych i demokratycznych wyborach, a osoby nazywające zajęcie (skądinąd słuszne politycznie i historycznie) tych ziem "wyzwoleniem" świadomie lub, co przypuszczam, całkowicie nieświadomie wpisują się w tą samą retorykę, która najazd bolszewicki na Polskę nazywa wyzwoleniem spod ucisku polskich panów.
Nota bene nie ma z sowieckiej strony aż takiego zakłamania - nigdzie nie spotkałem się z określeniem "wyzwolenie Wrocławia", zawsze jest jedynie "бои за взятие Бреслау", nawet Królewiec w sowieckiej nomenklaturze nie został wyzwolony, a wzięty. Wyzwolone były jedynie takie miasta jak Warszawa czy czeska Praga - w stosunku do miast takich jak Wrocław, Gdańsk, Kołobrzeg, Wiedeń czy nawet Budapeszt stosuje się określenie "wzięcie".
Ostatnio zmieniony przez Gaderep 2017-11-25, 13:10, w całości zmieniany 2 razy
Dobla dobla, Panie Dziedzicu, znowu Pan roki skok w bok? Wiem, wiem (od poczęcia do naturalnej śmierci), nie wyzwolony, ale zdobyty, tylko Skorogoszcz Ruskie częściowo wyzwolili, przynajmniej jedną chałupę, w której mieszkała moja ciocia Gabi, z domu Niedworok, co zawsze mówiła wujkowi Wilusiowi, że Dolfik ma taki trochę podejrzany wąsik i ze diobeł wi co z tygo bydzie. Ta przecież nie o to Panowie chodzi w moim eksperymencie!
Wygląda na to, że większość uczestników tej dyskusji nie kwestionuje tego, iż Brzeg nie byłby dziś polskim, gdyby nie zwycięstwa Armii Czerwonej. Chyba więc warto uhonorować przynajmniej dzień 6 lutego 1945 r., gdy skończyło się 204 letnie (nie mylę się?) władztwo Prus nad naszym słowiańskim nie tylko u zarania miastem. Jest w Brzegu ulica o zadziwiającej nazwie: „6 lutego”. Ale szósty luty jest co roku, a 6 luty 1945 r. był dla nas brzeżan szczególny i o ten dzień w tej super poprawnościowej, być może jedynie możliwej do strawienia przez część radnych nazwie, chodziło. Wydatek chyba niewielki, z netu widzę, że na tej zaniedbanej, nędznej uliczce wszystkiego chyba siedem numerów, w większości raczej posesji niezamieszkałych. Chętnie zrzucę się na koszty związane z dodaniem „1945 r.”
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum