Dosc długo już trwa wojna Polsko-polska rozpoczęta przez przegrane PO i ich sympatyków wybory.Mam pytanie do zwolenników i sympatyków tych formacji ,jak ich działania maja się do tak głośno przez ich liderów głoszonych haseł o demokracji. Za dwa lata będą wybory i macie czas aby przekonać społeczeństwo do swoich racji wiec pytam po co ta histeria na ulicach ,w mediach wam przychylnych .My polskie społeczeństwo potrafimy odzielić plewy od ziarna i wygrana PIS-u w poprzednich wyborach to tylko wynik arogancji elit PO-wskich widać że nic ich to nie nauczyło i może być tak że ludzie pokroju Kaczyńskiego ,Macierewicza itp. wygrają następne wybory tylko dlatego że dzisiaj stają w jednym szeregu Frasyniuk,Petru,Schetyna .Brak nam elit i to jest największą bolączką dnia dzisiejszego i jeśli nic się nie zmieni w ciągu tych dwóch lat to faktycznie dalej będzie rządził PIS z jego miesięcznicami itp.
Felieton Portal Informacyjny „Magna Polonia” 17 lipca 2017
Po przeforsowaniu przez Sejm ustaw oznaczających przejście rządu na ręczne sterowanie niezawisłymi sądami, w szeregach totalnej opozycji zawrzało. Podniósł się klangor, że „gewałt” i „koniec demokracji”. Tymczasem nie jest to żaden „koniec demokracji”, tylko jej triumf. Demokracja oznacza przyznawanie racji większości, w mysl zasady – im większa Liczba, tym słuszniejsza Racja. Czyż nie na tę zasadę powoływali się mikrocefale z żydowskiej gazety dla Polaków przy uzasadnianiu legalizacji aborcji – że mianowicie Większość tego właśnie sobie życzy? Ale trudno od mikrocefali domagać się logiki, skoro mikrocefale, właśnie dlatego, że są mikrocefalami, nie myślą? Bo gdyby myśleli, to zauważyliby nieusuwalne sprzeczności w art. 2 konstytucji z 1997 roku, stanowiącym, iż Rzeczpospolita Polska jest „demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej”. Otóż państwo może być albo demokratyczne, albo prawne, to znaczy – albo rządzić się według zasady, że im większa Liczba, tym słuszniejsza Racja, to znaczy – według zasady demokratycznej, albo prawne, to znaczy – rządzone według zasad uznanych za słuszne w porządku niedemokratycznym, które w związku z tym żadnym głosowaniom poddawane być nie mogą. Tę różnicę najlepiej zilustrować przykładem. Wyobraźmy sobie, że tak się złożyło, iż wszyscy posłowie wybrani do Sejmu urodzili się w latach parzystych. Kiedy się w tym zorientowali, jednogłośnie uchwalili ustawę, w myśl której majątek obywateli urodzonych w latach nieparzystych podlega konfiskacie i rozdzieleniu między obywateli urodzonych w latach parzystych. Z punktu widzenia zasady demokratycznej wszystko jest w jak najlepszym porządku; ustawa przeszła jednogłośnie, została oparta na kryteriach obiektywnie istniejących i łatwo sprawdzalnych. Natomiast z punktu widzenia praworządności byłby to horror – ale właściwie dlaczego? Dlatego, że ustawa ta byłaby oczywiście sprzeczna przynajmniej z dwoma prawami naturalnymi, a więc prawami wynikającymi z porządku niedemokratycznego, to znaczy – wolnością i własnością. Prawa naturalne mogą i powinny być podstawą systemu prawnego, bo w przeciwnym razie prawo stanowione może stać się niewykonalne. Taką możliwość ilustruje rozmowa między Królem, a Małym Księciem, kiedy odwiedził on planetę zamieszkałą przez Króla. Wprowadzając Małego Księcia w arkana sztuki rządzenia Król retorycznie zapytał: jeśli rozkażę generałowi, aby jak motylek przeleciał z kwiatka na kwiatek, albo żeby zamienił się w morskiego ptaka, a generał nie wykona tego, to czyja to będzie wina? - Waszej Królewskiej Mości – odparł Mały Książę. A właściwie dlaczego? A dlatego, że ten rozkaz byłby niewykonalny z powodu oczywistej sprzeczności z właściwościami natury ludzkiej. Generał, pragnąć zadośćuczynić żądaniu króla z pewnością próbowałby zamienić się w morskiego ptaka, ale jest to niemożliwość pierwotna i obiektywna. A właściwości natury ludzkiej, jak życie, zdolność do świadomego wybierania oraz zdolność do wytwarzania bogactwa i dysponowania nim, przełożone na język prawa, tworzą właśnie katalog praw naturalnych w postaci życia, wolności i własności. Prawa stanowione, jeśli mają być praworządne, przynajmniej nie powinny godzić w prawa naturalne – żeby w ogóle były wykonalne. Dlatego też Jan Paweł II w jednej ze swoich publikacji zauważył, że demokracja, aby była bezpieczna, musi być zakotwiczona w porządku niedemokratycznym.
Ale dla mikrocefali to są zbyt trudne kwestie, chociaż ich zrozumienie nie przekracza możliwości umysłu ludzkiego. Dlatego zamiast poddać pryncypialnej krytyce zasadę demokratyczną, manifestowali przed Sejmem w obronie... demokracji! Przewodził im niejaki Paweł Kasprzak, który – jak wynika z życiorysu na Wikipedii – studiował i fizykę i historię, ale chyba żadnych studiów nie dokończył. Potem był w ruchu „Wolność i Pokój”, którego uczestnicy w trakcie transformacji ustrojowej licznie zasilili szeregi Urzędu Ochrony Państwa, zakolegowując się tam z ubekami pod dowództwem generała Gromosława Czempińskiego, co to z bezpieczniackiego komina wygartywał jeszcze za głębokiej komuny. W tej sytuacji nic dziwnego, że i pan Kasprzak mógł zostać zmobilizowany do „obrony demokracji” - bo stare kiejkuty też musiały dostać stosowne rozkazy od pierwszorzędnych fachowców z niemieckiej BND, którzy takiej okazji do rozpoczęcia kolejnej kombinacji operacyjnej w Polsce nie mogą przecież przepuścić. Nic też dziwnego, że w obronę demokracji w Polsce zaangażowało się tutejsze lobby żydowskie, które na tym etapie ściśle kolaboruje z Niemcami w charakterze folksdojczów. Najwyraźniej po latach sprawdziła się prorocza wizja anonimowego autora wierszyka z czasów okupacji: „Popatrz matko, popatrz ojcze – oto idą dwaj folksdojcze. Co za hańba, co za wstyd! Jeden Polak, drugi Żyd!” W dodatku z obfitości serca usta mówią, toteż Sebastian Słowiński z żydowskiej gazety dla Polaków ujawnia, o co naprawdę w tej obronie demokracji chodzi. Rozszerzając przedwojenne hasło środowisk żydowskich w Polsce: „wasze ulice, nasze kamienice”, rzuca hasło zawłaszczenia również ulic. „Bruk pod Sejmem powinien być nasz”. Czegoż trzeba więcej?
Wiadome jest, że mają odwagę niszczyć podwaliny demokracji, wprowadzać zmiany, które mogłyby odbić się na nich po przegranych wyborach. Sęk w tym, że pisowczycy nie przewidują wyborów. Żyją w mniemaniu, że suweren darował im władzę aż do uzdrowienia kraju. Obłęd.
Jak powinna wyglądać walka o prawo i demokracje zdaniem Stanisława Michalkiewicza od 11 min 14 s do końca nagrania - Operacja Temida -werbunek agentury sędziowskiej https://www.youtube.com/watch?v=Bfiyn_Ap_n4
Ostatnio zmieniony przez Pacu 2017-07-20, 01:08, w całości zmieniany 4 razy
Na ulice wychodzą tylko Ci, którzy mają coś za uszami i których mocno dotknęłyby zmiany które wprowadza PIS. Po tak się burzy o te wszystkie zmiany bo się boją, stąd ta narodowa histeria.
Na ulice wychodzą tylko Ci, którzy mają coś za uszami i których mocno dotknęłyby zmiany które wprowadza PIS. Po tak się burzy o te wszystkie zmiany bo się boją, stąd ta narodowa histeria.
A może sprecyzujesz,co to znaczy ,,mają za uszami".PiS wprowadza chaos,jest jasne,że prawo jest regulowane w ten sposób,by politycy PiS nie ponieśli żadnej odpowiedzialności .Mnie obraża samo istnienie takich osób jak posłanka Pawłowicz,minister Macierewicz,czy Waszczykowski,to są symbole wstydu i obciachu.Być może Etinette utożsamia się z nimi,pozostaje tylko pogratulować.
A może sprecyzujesz,co to znaczy ,,mają za uszami".PiS wprowadza chaos
Oczekiwać odpowiedzi od zaprogramowanego BOTA?
Przecie ono ma tylko myszkie i wykonuje "copy-paste" - więcej nie jest w stanie po dwóch latach tresury.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum