Wysłany: 2009-02-28, 06:52 O problemach społecznych okiem felietonistów
Frustracje mizantropów. Znalezione w sieci:
Cytat:
Babcia zwana Drypcią, mieszkała w pobliżu setnego supermarketu w tej dzielnicy.
Tu szanowne państwo zapozna się z lokalizacją niniejszego horroru: była to dzielnica zagracona budynkami do wyburzenia w tempie natychmiastowym. Tam i sam, w szczelinach pomiędzy jednorodzinnymi kartonami, walały się przygnębione ogródki działkowe.
Babcia, jak to zabytek klasy unikalnej, żyła sobie po cichutku, bezszmerowo, nikomu nie wchodząc na odcisk, była więc globalnie lubiana i żyła sobie otoczona niezmordowaną troską. Co rusz ktoś się nad nią pochylał i mówił, że trzeba jej pomóc.
Powoli mówienie o pomocy dla babci, Drypci stało się regułą. Można powiedzieć, że do dobrego tonu należało podniosłe wyrażanie się o niej. Doszło do tego, że kto chciał być zatrudniony w ośrodku pomocy społecznej, musiał przynieść na rozmowę kwalifikacyjną jakiś szczegółowy plan podnoszenia Drypci na duchu, musiał przywlec się z jakąś dowartościowującą KONCEPCJĄ.
Z czasem, babcia przestała być babcią potoczną, zwykłą starowinką utytłaną w szare, codzienne problemy nie do rozwiązania. Zaczęła być DRYPCIĄ SYMBOLICZNĄ, babcią hasłową, statystyczną, zbiorową.
Mówiąc: DRYPCIA, myślano: EMERYTKA, RENCISTKA, baba - sztandar, baba - logo.
*
O emerytkach, rencistkach i innych przewlekle żywych, myślano najchętniej podczas ich pogrzebów. Ale zdarzało się, że mogły usłyszeć o sobie i za życia. Raz do roku, a niekiedy raz na parę lat, rewaloryzowano im sakiewki. Raz na jakiś czas w szklanym okienku pojawiał się smutny obwieś z ZUS-u i wygłaszał tromtadrackie orędzie o dwuzłotowej podwyżce.
Z rencistami, emerytami i innymi finansowo niepełnosprawnymi, postąpiono humanitarnie: cofnięto im wolne od pracy i kazano do niej uczęszczać do osiemdziesiątki, by z tak zaoszczędzonych pieniędzy można było szarpnąć się na druk listów gończych za, np. (niepotrzebne – wpisać)...
Tekst by Marek Jastrząb (czapki z głów)
Ostatnio zmieniony przez Franco Zarrazzo 2009-02-28, 06:52, w całości zmieniany 2 razy
tez i ja pochwale ten felieton,ogolnie mowiac ciekawie opracowany-jest to obiektywny obraz problematyki czlowieka 'mierzacym' sie z takimi urzedami jak nieszczesny ZUS...klaniam sie nisko za dobry tekst
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum