pierwszy właściciel, serwisowany w ASO, sprowadzony, bezwypadkowy, garażowany, zarejestrowany w Polsce
Pierwszy właściciel to pewnie w Polsce skoro sprowadzony to raz (posiada nawet niemieckie naklejki na przedniej szybie). Dwa to popatrz na rejestrację, to auto było rejestrowane całkiem nie dawno. Moja teoria (może być błędna ale bardzo prawdopodobna),
- auto kupione przez kogoś z naszego powiatu, okazało się wadliwe więc dał do komisu.
- auto kupione przez kogoś z naszego powiatu, musiał szybko wyjechać więc oddał do komisu.
- auto sprowadzone i właściciel komisu w Paczkowie jest mieszkańcem naszego powiatu, zarejestrował auto na siebie (termin minął) i teraz sprzedaje.
Skoro piszą, że jest to pierwszy właściciel i że sprowadzony to po naszych polskich drogach przejechał bardzo niewiele i musi być jakiś powód, że jest tak szybko sprzedawany.
Firma zarejestrowana na mieszkanie prywatne, podany jest również numer telefonu komórki w Belgii, czyli handlarz auto trzeba było by dobrze obejrzeć przed zakupem łącznie z miernikiem grubości lakieru jak i stacją diagnostyczną (ale nie w tym mieście gdzie handluje, bo pewnie ma tam znajomych którzy powiedzą, że igiełka) Dziwną sprawą są też nowe kołpaki i opony znaczy się, że auto było wcześniej na ładnych alusach (pewnie już przehandlowane ), w takich przypadkach trzeba naprawdę dobrze auto sprawdzić.
Po zdjęciach nie stwierdzimy jaka auto miało przeszłośc ale mozna dojśc do pewnych faktów - zakładając, że jest bezwypadkowe. Cena podawana przez sprzedajacego to ok. 4000EUR. Od tego należałoby odjąc koszty rejestracji (akcyza, przegląd, tłumaczenia, badanie techn.) jakies 1500 zł. Koszt przywozu, zarobek sprowadzającego (za darmo tego nie robi) nastepne 1500 zł. Wychodzi ze auto zostało kupione za jakieś 12000 tys (3200EUR). To teraz zobacz co mozna kupic za tyle w Holandii (w Belgii nic nie było):
ceny w NL
Moja teoria jest taka: auto sprowadzone i zarejestrowane w celu sprzedaży (skoro mowicie, że numery są świeże) i najpewniej został przekręcony licznik. Może sprzedawca kupił okazyjnie w tej cenie ale auto miało grubo powyzej 200 tkm na liczniku.
Rozmawiałem ostatnio ze znajomym handlarzem. Mówił mi, że w PL bardzo ciężko jest sprzedac auto co ma na liczniku 200tkm a co dopiero 250tkm czy 290tkm! Na zachodzie sa lepsze drogi, lepsze paliwa, oleje, lepszy serwis - i auta z takimi przebiegami wygladają naprawdę super.
Ale dla Polaka liczy się aby auto:
- było z przebiegiem 150-180tkm,
- miało radio (nawet zwykły kaseciak - ale jest!)
- nie miało żadnych wgnieceń, rys - nawet auto 10-letnie nie powinno ich mieć!
Czytałem ostatnio na forum: sprzedawany był seat toledo 2003 TDI - na liczniku 162TKM. Po sprawdzeniu programem serwisowym okazało sie, że na ostatnim serwisie za granicą miał ponad 400tkm.
podziele sie doswiadczeniem w temacie kupna auta.
dzisiaj ogladalem astre w kombi z niemiec 99r. fajna
calkiem calkiem..... ale smierdzialo gownem czy psem cholera wie....
zrezygnowalem jak wyszlo na to ze wlascicielem ostatnim w papierach byl Hassan....
i wszystko jasne ups
No właśnie zapomniałem wspomnąć o Turkach, omijać szeeeerokim łukiem auta od nich, teraz kupując nawet w niemczech kupuje się często auto po dzwonie które ma tylko założony nowy błotnik a pod spodem trauma.
no i kupilem. temat mozna zamknac.
zycze innym co szukaja auta uzywanego aby trafili jak ja na uczciwego sprzedawce.
nie handlarza czy kombinatora, ktory nie wie co sprzedaje.
mozna jeszcze trafic na normalnych sprzedajacych. w dobrej cenie.
jestem zadowolony. ogladalem 4 auta zanim kupilem.
no chyba ze sie ma kaske to idzie sie do salonu
i wybieraj sie najbogatsza wersje auta
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum