Przetrącony obojczyk, uraz głowy i "lżejsze" pobicia. 12-letni Wojtek bezkarnie wyżywa się na rówieśnikach. Rodzice boją się o swe dzieci.
O wyczynach dwunastolatka zaalarmowali nas zrozpaczeni rodzice uczniów szkoły podstawowej, którym Wojtek groził, że spuści im manto w następnej kolejności.
- Zróbcie coś, bo któregoś dnia dojdzie tam do tragedii. Ostatnio tak pobił ucznia, że ten wylądował w szpitalu z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu - mówi jeden z rodziców. - Szkoła bagatelizuje problem. Dyrekcja udaje, że niby nic się nie dzieje, a prawda jest taka, że jego boją się nawet nauczyciele. Ten chłopak ma dopiero dwanaście lat, a już mierzy blisko 180 centymetrów i waży dobre 60 kilogramów. Mówią o nim Bin Laden, bo nikogo ani niczego się nie boi.
W piątek (7 listopada) chłopaka nie było na lekcjach, dlatego dzieci miały jeden dzień oddechu. Szóstoklasiści, czyli rówieśnicy Wojtka, potwierdzają, że łatwo go wyprowadzić z równowagi.
- Czasem wystarczy na niego tylko spojrzeć i już można dostać - mówi jedna z ofiar.
Ci, którzy doświadczyli mocy pięści Wojtka, niechętnie rozmawiają o jego wyczynach. Również i ich rodzice przyznają, że tylko z niecierpliwością czekają, aż chłopak opuści szkołę.
reklama
- A co mamy robić? Przecież jak podniesiemy lament, to on będzie bić nasze dzieci codziennie. Chłopcy już nie chcą chodzić do szkoły, a co dopiero będzie, jak się na nich zaweźmie - mówi mama jednego z uczniów.
W Gminnej Szkole Podstawowej w Skarbimierzu Osiedlu i nauczyciele, i dyrekcja twierdzą zgodnie, że panują nad sytuacją. Pedagodzy zaczepiani przez nas na szkolnym korytarzu pytania o Wojtka kwitują uśmiechami. Potwierdzają jednak, że uczeń jest agresywny.
- Ale na pewno się go nie boimy. Przecież to jeszcze dziecko - zapewnia jedna z nauczycielek.
Genowefa Prorok, dyrektor szkoły, stwierdziła, że nie będzie z nami rozmawiać na temat Wojtka. Podkreśla, że o danym uczniu rozmawia tylko z jego rodzicami, nauczycielami oraz organami zajmującymi się nieletnimi - policją oraz sądem rodzinnym.
- Nie widzę aż tak dużego problemu, o jakim mówią rodzice uczniów - uważa pani dyrektor. - W naszej szkole jest bezpiecznie.
Gdy wymieniamy ostatnie "dokonania" Wojtka: spowodowanie urazu głowy u jednego chłopca, stłuczenia obojczyka u drugiego i wielokrotne pobicia innych dzieci, pani dyrektor dodaje krótko:
- Wspólnie z odpowiednimi organami zajmujemy się tymi przypadkami.
Wojtek jest doskonale znany brzeskiej policji. Jak nieoficjalnie przyznają szeregowi policjanci, na ich biurkach leży pełno "kwitów" na niego. We wszystkich opisano to samo: chuligańskie wybryki chłopca, niedostosowanie do środowiska. Ale na razie nic mu nie można zrobić. Do poprawczaka idzie się dopiero po ukończeniu 13. roku życia.
- Na razie jedyną prawną możliwością rozwiązania tej sprawy jest sąd rodzinny - informuje aspirant sztabowy Mirosław Dziadek, rzecznik brzeskiej policji. - Złożyliśmy już stosowny wniosek i czekamy na decyzję.
co 12 latek hahhahaha raz mu wtłuc, spałować jak ZOMO za komuny i po sprawie
Racja ale z tego co podaje NTO to już od dawna są z nim problemy ciekawe co na to rodzice Widać że gówniarz za dużo se pozwala jednym słowem powinien zobaczyć jak to jest dostać a żeby się znaleść w szpitalu.
Ale na pewno się go nie boimy. Przecież to jeszcze dziecko - zapewnia jedna z nauczycielek.
Nie widzę aż tak dużego problemu, o jakim mówią rodzice uczniów - uważa pani dyrektor. - W naszej szkole jest bezpiecznie.
o kurde ale się uśmiałem co do pierwszego zdania hahahaha to tylko dziecko. Jak by się go nie bali to by dawno wyleciał ze szkoły hahahaha
Pani derektor szkoły w skarbimierzu, a czy pani syn/córka chodzi do tej szkoły ? ma styczność z tym chuliganem ? Ciekawe co by powiedziała jak by jej dziecko zbutował i by w szpitalu leżało ?
Ostatnio zmieniony przez Latarnik 2008-11-09, 11:46, w całości zmieniany 1 raz
O matko jakie wielkie odkrycie - dzieci a zwłaszcza chłopcy w szkole co jakis czas sie trzaskają... Mówicie tak jakbyscie nigdy w szkole sie z kumplami nie bili... I co nasi Rodzice robili afery i wydzwaniali do Tomka Dragana który z bójki zrobił sensacje bo jeden jest wiekszy i silniejszy... I mu rady nie dają... I jeszcze tekst ze nauczyciele się go boja bo ma 180cm i wazy 60kg wię dorosli faceci którzy sa wyżsi i więksi mówia mu na :pan:... No błagam...
Wydmuchana sensacja - widac autor nie ma o czym pisać a jak do tej pory w tej szkole nic się nie działo to tu ubarwimy tu dodamy i pulicer w kieszeni....
Proponuje przy okazji wyliczyć co sie dzieje w brzeskich szkołach podstawowych gdzie jest wiele wiecej tematów na pierwszą stronę a przy dobrym nadymaniu to i pulicera da sie pozłocić
Miałem pośrednią styczność z tym przypadkiem, ponieważ mój chrześniak był świadkiem jednego z opisywanych pobić. Teraz sam boi się, że przez to, że pobiegł wtedy po nauczycielkę może skończyć podobnie. Pobity chłopak przez kilka czy kilkanaście minut nie odzyskiwał przytomności. Potem już przy nauczycielach i rodzicach bandyta próbował doskakiwać do pobitego chłopaka żeby mu "poprawić". Jak widać, żadne autorytety w tym przypadku nie działają, a już na pewno pani dyrektor nie panuje nad sytuacją
a2r napisał/a:
Mówicie tak jakbyscie nigdy w szkole sie z kumplami nie bili
Ciekawe jak często zdarzało się w tych przypadkach, że uczestnicy zostawali odwożeni do szpitala karetką. Ciekawe gdyby w spzitalu wylądowało Twoje dziecko Bagatelizujesz problem bo jesteś od niego daleko Czym innym są bójki pomiędzy rówieśnikami, a czym innym pobicia za nic. Ten chłopak stracił przytomność za to, że zapytał "Za co?" po tym jak został oblany przez "bandytę" swoim własnym napojem. Nie bagatelizuj więc tej sprawy bo na pewno nie wygląda ona tak jak te bójki, których sami byliśmy świadkami lub braliśmy w dzieciństwie udział.
Co do poprawczaka, to zgadzam się, że nie daje on żadnej szansy na poprawę, ale niestety ilość "kwitów" na niego oraz zachowanie "po fakcie" mogą pokazywać, że ważniejsze od samej jego resocjalizacji jest odizolowanie go od "normalnej" części społeczeństwa. Należy w tym przypadku przede wszystkim zapewnić spokój i bezpieczeństwo pozostałym uczniom. Dosyć pseudoresocjalizacji prowadzonej na siłę na szkodę wszystkich pozostałych "normalnych" dzieci. Pani dyrektor boi się powziąć odpowiednich kroków i chowa się za hasłami resocjalizacji czy tolerancji. A koleś jest coraz bardziej pewny swojej bezkarności. I kiedy nastąpi reakcja? Czy wtedy jak już ktoś na wózku wyląduje na resztę życia:?:
Rodzice powinni się zebrać i zagrozić pani dyrektor usunięciem ze szkoły własnych dzieci (musiałoby się to odbyć masowo). Wtedy (bojąc się utraty uczniów, a tym samym funduszy) musiałaby zareagować.
Ostatnio zmieniony przez Zbychoo 2008-11-10, 07:43, w całości zmieniany 1 raz
Ja odkręciłbym blachy w samochodzie , zaczaił za szkołą jak gnojek wychodził z zajęć, mały łomot ,do auta i 20km dalej wywieżć i wysadzić na golasa jak się przejdzie taki kawałek to durne pomysły same z głowy wylecą
Ja odkręciłbym blachy w samochodzie , zaczaił za szkołą jak gnojek wychodził z zajęć, mały łomot ,do auta i 20km dalej wywieżć i wysadzić na golasa jak się przejdzie taki kawałek to durne pomysły same z głowy wylecą
Oj, no już bez przesady, najlepiej na gówniarza zastosować jakąś 'metodę wstrząsową' bo nie powinien ustawiać sobie wszystkich jak mu się podoba. Nie przesadzajcie.
Oj, no już bez przesady, najlepiej na gówniarza zastosować jakąś 'metodę wstrząsową' bo nie powinien ustawiać sobie wszystkich jak mu się podoba. Nie przesadzajcie. [/quote] --------------------------------------------------------------------------------------------------------- Wydaje mi się ,że to jest terapia wstrząsowa, jeżeli inne formy zostały wyczerpane to tylko strach może tego kolesia zmienić.
Ostatnio zmieniony przez motomaniek77 2008-11-10, 11:20, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum