Wysłany: 2005-05-07, 02:29 Priorytet: wygląd zewn. czy to co w nas samych?
Powracajac do tematu co jest wazniejsze jak myslicie wyrozniac sie wewnetrznie czy na zewnatrz poprzez wyglad.? Ozywiście spodziewam się jak jest odpowiedz(znaczy jak należy odpowiedziec), tylko czy w dzisiejszych realiach zycia tak jest na pewno?
Kurcze no tak mowa tu ogolnie o imprezach teraz to ja tu mace i nie na temat pisze
Dla mnie wygląd to tylko opakowanie i na dodatek z czasem się ono zużywa Dlatego przede wszystkim cenię w ludziach to kim są i co sobą reprezentują Dla mnie liczy się człowiek, a nie wizerunek. Zresztą skończyłam Zarządzanie i Marketing i wiem od strony praktycznej, że wizerunek to coś co można sobie wypracować (lub podretuszować)
Zawsze staram się być sobą, czy to się komuś podoba, czy też nie i znam swoją wartość
Faktem jest, że priorytetem jest to jakim dany człowiek jest i co sobą reprezentuje, ale przyznacie, że wygląd zewnętrzny wchodzi właśnie w skład tego "reprezentowania siebie". Człowiek, który dba o swój wygląd będzie również dbał o pracę którą ma wykonać.
Otóż myślę, że ubiór jak i reszta wyglądu zewnętrznego daje troche do myślenia co dana osoba reprezentuje. Gdybym był pracowacą i przyszedłby do mnie na rozmowe kwalifikacyjną koleś w wymiętym podkoszulku i sandałach na stopach to powiedziałbym mu, żeby lepiej wziął gitarę i zaczął grać na ulicy...
Jak dla mnie wygląd zewnętrzny jest pierwszą rzeczą która świadczy o tym co dana osoba przedstawia sobą - coczywiście nie zawsze może się to zgadzać ze stanem faktycznym, ale to już poddawane jest weryfikacji przy dalszym poznaniu. Pierwsze wrażenie czyni wygląd zewnętrzny.
zeczywiscie jesli szukal bym przedstawiciela powaznej firmy to niechcial bym nikogo w wymietym podkoszulku,lecz jesli bym potrzebowal betoniaza lub do innej pracy fizycznej.gdyby przyszedl ktos ubrany niechlujnie po krodkiej rozmowie moze bym doszedl do wniosku ze moze ten ktos juz dawno nie mial pracy,i moze mu pomudz.kto wie moze okazalo by sie ze zyskalem solidnego i lojalnego pracownika.wiem ze wielu alkocholikow jest swietnymi fachowcami.i gdybym widzial ze ktorys chce wyjsc z tego zaryzykowal bym pomoc.choc wracajac do tematu ,jego ubranie swiadczy o jego niechlujnosci i przyznam ze dobrze bym sie zastanowil,a potem jeszcze bym go obserwowal.ryzyko takie same ja zatrudnic mlodeg skeatera(moze zle napisalem)ktory choc elegancko wyprasowany wziol by pierwsze zarobione pieniadze i jeszcze by cos ukradl bo mu itak na bialko nie staczy.a nastepnie wiecej bym juz go niewidzial.
Taki mały offtopic - nie zrozum tego źle, ale Twoje błędy ortograficzne i "zjadanie" literek aż kłują w oczy. Może lepiej byłboby korzystać z worda ??
A wracając do tematu, to nadal podtrzymuję swoje zdanie, że większym szacunkiem i zaufaniem jestem gotów obdarzyć (przy pierwszym spotkaniu) osobę schludnie i przyzwoicie ubraną.
A wracając do tematu, to nadal podtrzymuję swoje zdanie, że większym szacunkiem i zaufaniem jestem gotów obdarzyć (przy pierwszym spotkaniu) osobę schludnie i przyzwoicie ubraną.
Woźny, nie zrozum mnie źle, ale jesteś stereotypowcem Zastanów się kto robi największe przekręty, nie ludzie przeciętni i będący sobą, ale właśnie tacy, jakim Ty byś zaufał, czyli panowie w garniturkach i cieszący się ogólnym zaufaniem i dobrą opinią.
Najczęściej ludzie naiwni i łatwowierni otwierają drzwi swego mieszkania panom w garniturkach, albo miłym młodym i schludnie ubranym paniom. A potem dziwią się, że zostali okradzeni bądź oszukani
Na tym polega problem stereotypowego myślenia. Jeśli chodzi o mnie owszem, szanuję ludzi za to kim są, co nie znaczy, że zupełnie nie zwracam uwagi na to jak wyglądają. Dla mnie każdy powinien być sobą, nie można udawać kogoś kim się nie jest. Poza tym nie każdy jest piękny i młody, niektórych natura nie obdarzyła urodą i prezencją, co nie oznacza, że są gorsi
I jeszcze jeden przykład z życia na koniec tego wywodu. Gdybyś miał firmę budowlaną i szukał pracownika tzw. budowlanki mieszkaniowej, czy zatrudniłbyś kogoś kto na rozmowę przyszedł w gajerku, ogolony, świeżutki i tak wyperfumowany, że aż nos wykręca, niestety nie mającego zielonego pojęcia o wykańczaniu mieszkań. Czy też wybrałbyś przeciętnego pana w średnim wieku, czystego ale ubranego bardzo skromnie, np. w jeansach i szweterku, za to znającego temat i z wieloletnim stażem? Bądź wręcz typowego budowlańca, w jakimś brudnym ubranku roboczym, który zapytany o szczegóły umiałby wyjaśnić każdą kwestię sporną, każdy nawet najbardziej zawiły problem?
To jak wyglądamy zależy też od tego czym się zajmujemy. Czasem nawet na dworcu można spotakć bardzo oczytaną i inteligentną osobę, której niestety w życiu powinęła się noga.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum