Dwójka romskich dzieci sterroryzowała plastikowymi pistoletami sprzedawczynie w brzeskich sklepach. Jeden z napastników ma osiem, a drugi pięć lat.
- Czasem zdarza się, że dzieci wyciągają pistoleciki i wołają: "To jest napad!" I wtedy wszyscy się śmieją z takich żartów - mówi sprzedawczyni ze sklepu w Rynku.
Wśrodę około siedemnastej brzeskim ekspedientkom nie było do śmiechu. Dwaj mali Romowie wpadli do środka ze srebrnymi pistoletami i zaczęli strzelać plastikowymi kulkami.
- Jeden stał przy drzwiach, a drugi z krzykiem podbiegł do kasy i ją otworzył! - opowiada sprzedawczyni. - Był na tyle zorientowany, że wiedział, w które miejsce uderzyć, żeby wysunęła się szuflada z pieniędzmi...
Na szczęście chłopiec nie sięgnął po pieniądze. Po krótkim "ostrzale" obaj napastnicy wyszli na dwór i jeszcze przez jakiś czas blokowali drzwi.
- Dopiero po chwili odeszli. Chyba skończyły ...