Jedną ze zbrodni za które sądzono po drugiej wojnie światowej hitlerowskich oprawców było branie zakładników spośród niewinnej ludności cywilnej.
Do przestępstw budzących szczególną odrazę, chyba we wszystkich cywilizowanych społeczeństwach, należą porwania dzieci.
Oto fragment wspomnień Marka Edelmana nazywanego "ostatnim dowódcą powstania w getcie warszawskim", pochodzący z książki "Strażnik Marek Edelman opowiada":
:: My, bundowcy, byliśmy jedyną organizacją polityczną mającą pieniądze. Nowojorska organizacja robotnicza, do której należał szef amerykańskich związków zawodowych Dubiński, od samego początku przysyłała pieniądze. Natomiast syjoniści nie mieli ani grosza. Ich towarzysze z Palestyny porzucili ich. Żeby wystarać się o broń, urządzaliśmy "eksy", czyli ekspropriacje. Chodziło się do bogatych Żydów, do przemytników czy do żydowskich policjantów, terroryzowało się ich i zabierało forsę. Kasę Judenratu ograbiliśmy na setki tysięcy złotych, obrabowaliśmy też przedsiębiorstwo aprowizacyjne. Posunęliśmy się nawet do porwania. Lichtenbaum, przewodniczący Judenratu po Czerniakowie, odmówił pieniędzy. Uwięziliśmy więc jego syna. Trzymaliśmy go przez 12 godzin. Do ...