Dzięki za pomoc Wszystkim którzy chcieli i odpisali mi na mojego posta:)
Nie ide do szkoly, ze wzgledu na znajomych badz dziewczyny bo to bezsens <
Uczyc sie nie ucze w gimnazjum i jako taka srednia mam [ powzej 3.2 ;P ]
Judi i Ivone wam szczególnie bardzo dziękuje za wypowiedzi ktore mnie nakierowaly.
Owszem, słucham na lekcjach i nie zwiewam czesto xD
Tak robie w gimnazjum, jak bedzie tam wszystko sie okaze.
Mam pytanie, skoro ekonomik - to matematyka jest tu najbardziej potrzebna? - z tego czuje sie najlepiej...
Jeszcze jesli moge spytać z jakich przedmiotów są kosiarze? : WF[ jacy sa nauczyciele ? ] Historia? Fizyka ? Chemia ? ... opiszcie po kolei bede wdzieczny
@@ Juni
Cytat:
Ekonomik oprocz tego, ze da Ci sporą ilość wiedzy, da Ci jeszcze 4 lata dobrej zabawy jakich bys nie zaznal w zadnej innej szkole.
Więc tak.... Matematyka jak to matematyka...wlasciwie potrzebna tylko na matematyce....w przedmiotach zawodowych tylko w zakresie % i dodawania/odejmnowania/mnozeni/dzielenia w zakresie tysiecy....
WF-iści lajtowni - cala czworka, Historia - 1 klasy zawsze brala p. Pyra i je lekko przyciskala, ale nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo, oprocz tego p. A. Spulny - świetny nauczyciel, p. U. Spulna tez uczy na wysokim poziomie, p. Kozik ale z nim nie mialem zajec. Chemia z p. Michaliną Prorok - szacunek dla tej kobiety - nauczy chemii nawet największego tłuka, fizyka - p. K. Czoppa - ciekawie prowadzi lekcje, ogolnie wszyscy nauczyciele są wporządku...ja nie widze do nikogo z grona pedagogicznego zastrzezeń.
edit: MruQ tego nie da sie opisac...to trzeba przeżyc
Ostatnio zmieniony przez Juni 2008-04-16, 15:31, w całości zmieniany 1 raz
a komputerki jakies lepsze? ^ czy sie tna jak sie otworzy 2 strony www ?^^
a mu online jest zainstalowane ?^^
Angielski na grupy?
Informatyka tez?>
Niemiecki tez?
Wf jak wyglada ? 1/2 klasy [ chlopaki ] ma 1 nauczyciel pod opieka czy 2 klasy chlopakow ocb:D?
Zaproszone osoby: 3
Wiek: 35 Dołączyła: 26 Mar 2007
0 / 0
Skąd: CDŚ
Wysłany: 2008-04-16, 16:24
Cytat:
Co Ty Agnieszka za glupoty opowiadasz.....MruQ nie ma co się zastanawiać... ja nic nie robiąc przez 4 lata teraz bede mial 4,6 na swiadectwie, gdzie widnieje 30 przedmiotow....
Te ekonomiczne nie są wcale trudno, a te ogólnokształcące są rozłożone na 4 lata.
nie opowiadam głupot... jeżeli kogoś to w ogóle nie interesuje to nie widze sensu w chodzeniu do tej szkoły... to tak samo jak Ty miałbyś pójść na fryzjerstwo , czy kosmetyke tylko dlatego, że są tam ładne dziewczyny, albo dlatego że słyszałeś że jest tam fajnie czy idą Twoi znajomi...
Cytat:
Ekonomik to jedyna szkola, w ktorej nauczyciele i dyrekcja tolerują Cie takim jakim jesteś i nie musisz sie zmieniać...nikt nie patrzy na to jak wygladasz, w co się ubierasz czy jakiej muzyki sluchasz.....
a skąd wiesz, że w innych tak nie jest?
Cytat:
Ekonomik (...) da Ci jeszcze 4 lata dorej zabawy jakich bys nie zaznal w zadnej innej szkole.
że o czym mówisz? ;>
Cytat:
....jeżeli nie lubisz siedziec za książkami w domu popołudniami
tak jak wspomniała Iwona nie wszyscy są tacy wybitni jak Ty... niektórym trudno mogą przychodzić niektóre rzeczy zwiazane z rachunkowością itp.
Cytat:
Moim zdanie w Ekonomiku jest łatwiej niz w ogólniaku....
zależy jak na to patrzeć, ale o tym już wspominała wcześniej Kathia...
Ostatnio zmieniony przez Agnes 2008-04-16, 19:48, w całości zmieniany 1 raz
Z tym bym się nie zgodziła, że w Ekonomiku uczyć się nie trzeba. Ja siedziałam nad książkami bardzo dużo, o wiele więcej niż moja przyjaciółka z nowego ogólniaka. Ale dzięki temu zawsze byłam w czołówce najlepszych uczniów w klasie. Są oczywiście osoby, które nie robią nic. Przez 4 lata jadą na ściągach i gotowcach. Lecz prędzej czy później wszystkie braki wychodzą. Zazwyczaj takie osoby z mojej klasy na próbnym egzaminie nie osiągały wyniku większego niż 20%. Więc ja też bym się dobrze zastanowiła nad wyborem. Ilość nauki zależy przede wszystkim od człowieka, niezależnie od szkoły. Są ludzie, którzy bardzo ciężko pracowali na swój sukces. Są też osoby, które pracowały dużo, a osiągnęły niewiele. Jest też grupa, która nie robiła nic i nic nie osiągnęła. Ale to zależy już od indywidualnych ambicji każdego człowieka
czytajac to nie wiem od kogo zaczynac...
po 1 jesli ktos jest kumaty i rozgarniety w ekonomiku sobie poradzi bo nie ma w nim mowy o nauce pamieciowej no moze z wyjatkiem przedmiotow ogolnoksztalcacych.
po 2 ja przez 4 lata otwieralam najczesciej ksiazki tylko po to by odrobic zadanie domowe.
po 3 Juni ma racje ze w niektorych szkolach scigtaja za to w co sie ubierasz i jak wygladasz(np. kamienna poparte na przygladzie kolegi ktoremu nie dalo nic ze dyrem byl jego wujek)
po 4 fakt ze nie powinno sie wybierac szkoly ze wzgledu na kogos a jednak na siebie, moze faktycznie jesli nie wiesz co chcesz robic pozniej to zastanow sie czy chcesz i czy bedziesz chcial isc na studia, jesli nie to moze sam fakt ze masz jakis tam zawod wyuczony ci wystarczy a po ekonomiku wcale nie jest powiedziane ze nie mozesz isc na studia jakie ci podpasuja w przyszlosci.
a jesli chodzi o egzamin zawodowy dziewczyny nie martwcie sie bo tak jak matura moze pojsc on o wiele lepiej niz wam sie wydaje, u mnie tez bylo ze probny zdalo moze 2 osoby a jak przyszlo do egzaminu to z osob ktore do niego wogole podeszly to chyba 2 osoby tylko nie zdaly, wiec nie ma czym sie martwic na zapas
ja tam drugi raz wybrala bym ekonomik bo wiem ze duzo przydatnych informacji z tej szkoly wyciagnelam
Mam pytanie do Ciebie - czy Pan Kozik, którego wymieniasz z nazwiska, przychodził na zajęcia do Twojej klasy, wykładał nogi na biurko, czytał gazety i przez 40 minut lekcji nic nie powiedział do Ciebie i do klasy? I trwało to przez cały okres Twej edukacji w "Ekonomiku?" Jesli tak było, to dlaczego po drugiej lekcji nie zgłosiłaś tego do Pani dyrektor Pyry? A jesli nie było tak, to zsastanów się nad swoim postem i myślą w nim zawartą, gdyz to, że nie znasz historii jest jedynie Twoją winą (bo tak wynika z Twego wpisu - że masz nikłą wiedzę o tym przedmiocie) i jako 20-letnia osóbka nie promuj poglądu, że to wina nauczyciela, że Ty czegoś nie wiesz lub nie umiesz. Pod warunkiem rzecz jasna, ze ów nauczyciel nie przychodził na Twoje lekcje spać, ale przecież Ty byłabyś na tyle rezolutną 16-latką (w pierszej klasie), by zgłosić w dyrekcji, że belfer niczego Was nie uczy i tenże belfer wyleciałby dyscyplinarnie z pracy, gdyby to sie potwierdziło. Ponieważ nic takiego nie nastapiło w Twojej szkole (Pan Kozik uczy nadal, prawda?), to rozumiem, ze rzeczony nauczyciel wykładał materiał. A że akurat do Ciebie nie trafiało, to przeciez tylko Twój kłopot, czyż nie?
I doprawdy nie mysl, że fakt, iż wspomniany nauczyciel historii już Cie nie uczy daje Ci prawo do tak bezmyslnej i naiwnej krytyki.
Pozdrawiam mimo wszystko, a na uzupełnienie wiedzy o historii nigdy nie jest za późno - zapewniam.
Ostatnio zmieniony przez Grzech 2008-05-04, 18:52, w całości zmieniany 1 raz
Dla mnie jest to trochę dziwne. Wprawdzie miałam historię z Panem Kozikiem tylko przez rok, ale w tym czasie miałam chyba więcej nauki, niż przez te pozostałe 3 lata razem wzięte - oczywiście z innym nauczycielem. Notatki były bardziej obszerne - zazwyczaj jeden zeszyt nikomu nie wystarczał, informacje dokładniejsze, a sprawdziany z większej partii materiału. Były też odpowiedzi ustne. A przekazywany uczniom materiał był znacznie dokładniejszy i bardziej szczegółowy, niż ten w późniejszym czasie. I jakoś nie mogę sobie przypomnieć obijania się na historii, choć to dawno było, to chyba miejsca nie miało - przynajmniej nie w mojej klasie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum