nawet chciałem jadore, porwać na parkiet i z nią chwilę poszurać..
tak faktycznie potwierdzam, że chciał ze mną poszurać, ale on mysli że to takie łatwe, to 'szuranie' - niech spyta Franka. W każdym razie ja zawsze chętna na porwania, tylko się mnie pytać nie trzeba, a od razu porywać
Szkoda, że nikt poza tym nie przyszedł, ale powiem Wam, że ja myślałam że tańczyć tango argentyńskie to taki pikuś - myliłam się ogromnie. Pierwsza, chyba podstawowa zasada, trzeba ze sobą mieć własnego partnera - wprawdzie pary się wymieniają partnerami w trakcie zajęć, ale jak własny to własny. Druga zasada: coś takiego jak krok, którego można się nauczyć i po prostu tańczyć - nie istnieje. Dużo zależy od partnera, to on musi umieć więcej na początku, bo potem jak dowiedziałam się u źródła (pana Andrzeja), dziewczyny szybciej łapią Zastanawiam się jak one są w stanie załapać, kiedy który zawijas zrobić
To takie moje wstępne odczucia. Ogólnie na tangu jest super atmosfera i jeśli ktoś jest chętny to powinien chodzić, im dłużej się chodzi tym lepiej się tańczy.
Zastanawiałam się i podzieliłam się tą moją wątpliwością z Frankiem, czy tango nie jest dla mnie za mało dynamiczne? - ja lubię te wszystkie ruchy bioderkami, wywijasy, obroty i tym podobne - coś w rodzaju salsy, ale ogólnie myslę, że i w tangu mogłabym się odnaleźć Gorąco polecam wszystkim, ale od razu zaznaczam, to nie jest łatwy taniec
Franco Zarrazzo napisał/a:
Wstyd się przyznać, ale do dziś nie widziałem Scent of a Woman. Ale mam jeden kawałek z tego filmu - Itzhak'a Perlman'a - kolejna przeróbka klasycznego tanga "Por una cabeza". Zresztą tańczonego np w "Prawdziwe kłamstwa"
właśnie! ten sam motyw pojawił się jeszcze w Prawdziwych kłamstwach Tytuł się zgadza, fajny kawałek - Por una cabeza
Franco Zarrazzo napisał/a:
Nota bene odwołany w zeszłym roku koncert ma mieć miejsce w tym
odwołali go??? Cudownie, bo chciałam iść na ten koncert i nie poszłam z różnych względów, może więc w tym roku mi się uda
Ostatnio zmieniony przez jadore 2007-01-10, 22:25, w całości zmieniany 3 razy
Pierwsza, chyba podstawowa zasada, trzeba ze sobą mieć własnego partnera - wprawdzie pary się wymieniają partnerami w trakcie zajęć, ale jak własny to własny.
To wcale nie prawda Jad. Większość z nas nie ma stałego partnera . A do tego stały parter powoduje, że się przyzwyczajasz do jednego prowadzenia, albo prowadzenia jednej i tej samej partnerki. Dlatego zabawa w obtańcowywanie solenizanta ma swoje psychologczne podłoże i znaczenie. Dodam, że tańczyli tam ludzie o naprawdę różnym poziomie - niektorych widziałem pierwszy raz na oczy. A co do reszty wypowiem się zaraz, albo jutro - jestem trochę ... wytangowany .
Bardzo Ci dziękuję, że jednak przyszłaś i załapałaś cokolwiek . Powiem tylko tyle, że porównując to do występu drużyny piłkarskiej, byłaś po prostu na rozgrzewce przed treningiem. Najfajniejsze tanga wychodzą pod sam koniec tańczenia i tak też było dzisiaj. A do tego to przeciez tylko lekcja.
Dodam też, że była tam jedna para regularnie dojeżdżająca do nas z ... Opola .
Na razie tyle i mam nadzieję, że dzisiaj już spać spokojnie nie będziesz. Jako i ja miałem po pierwszym wieczorze z tangiem arg.
Pozdro
Franco
PS
I jak wiele ma wspólnego to co widziałaś z Tańcem z Gwizdami?
PPS
Smooth - dzięki, ze w ogóle zajrzałeś, ale to nie o to biegało .
[ Dodano: 2007-01-10, 22:41 ]
jadore napisał/a:
Druga zasada: coś takiego jak krok, którego można się nauczyć i po prostu tańczyć - nie istnieje
Nie do końca, bo istnieje pojęcie Salida Basica, ale przede wszystkim chodzi o prowadzenie i bycie prowadzonym. Follow - to podstawowa zasada partnerki /albo partnera, jeśli prowadzi partnerka, co się też zdaża..../
FOLLOW .
A kiedy one robią te wywijasy? No i tu jest właśnie sęk. Tego się już wkrótce nauczysz, piękna pani
Buziaki tangowe
[ Dodano: 2007-01-10, 22:44 ]
jadore napisał/a:
Zastanawiałam się i podzieliłam się tą moją wątpliwością z Frankiem, czy tango nie jest dla mnie za mało dynamiczne? - ja lubię te wszystkie ruchy bioderkami, wywijasy, obroty i tym podobne - coś w rodzaju salsy,
Powiem Ci inaczej - we Wrocławiu tańczą ludzie, dla których salsa była WSZYSTKIM. Odkąd poznali tango.... salsa jest na drugim miejscu. Co prawda wywijania bioderkami tutaj nie ma. Za to jest dużo i wiele innych rzeczy. Nie było dzisiaj naszej Królowej Parkietu, nie robiliśmy też show - po prostu rozgrzewaliśmy się. A ja widząc przybycie Smootha z administracją zacząłem się trochę chyba popisywać, co niekoniecznie musiało wyglądać ok. Chociaż z Anią tańczyło mi się dziś przepysznie .
Ostatnio zmieniony przez Franco Zarrazzo 2007-01-11, 00:16, w całości zmieniany 3 razy
Franco dla mnie było ok, nie zauważyłam żadnych popisów większych Ja wiem, że to nauka, ale powiem Ci, że jednak parter jest potrzebny choćby po to, żeby nie czekać w kolejce, aż będzie zmiana, zresztą pan Andrzej też na to zwrócił uwagę w rozmowie ze mną, ale być może chodziło ogólnie o to, żeby było wiecej partnerów, bo były przecież dwie tańczące ze sobą panie, a w końcu każdy z partnerów ma inne zadania w tańcu Ja doskonale rozumiem że powinno się tańczyć z różnymi partnerami i popieram to, bo wtedy jest się bardziej wyczulonym na zmiany, w sensie prowadzenia, figur itp.
Do tańca z gwiazdami ma sie to nijak, poza muzyką, bo to co było tańczone z pierwszą solenizantką to był walc chyba wiedeński No ale taniec z gwiazdami to show
Oczywiście można tańczyć salsę, można tańczyc tango, można tańczyć i jedno i drugie, jesli ktoś lubi i ma ochotę.
No i zresztą widzisz jaka ze mnie ignorantka, byłam, popatrzyłam, a i tak mało jeszcze rozumiem. Choć wydaje mi się, że trzeba zacząć od tego, aby tango wyczuć U mnie strasznie ciężko jest z tym 'być prowadzonym' ('dać się prowadzić'), często stosuję taką samowolkę
Franco Zarrazzo napisał/a:
A co do reszty wypowiem się zaraz, albo jutro - jestem trochę ... wytangowany .
W takim razie - śpij dziś dobrze i popiszemy sobie jutro
Ostatnio zmieniony przez jadore 2007-01-10, 23:00, w całości zmieniany 1 raz
jednak parter jest potrzebny choćby po to, żeby nie czekać w kolejce,
Dlatego przede wszystkim naciskam Smootha - przecież cały czas piszę, że nie ma partnerów i panowie się szybko zniechęcają. BARDZO CZĘSTO pomagają im w tym właśnie kobiety, a nade wszystko własne partnerki, które opierdzielają, krzyczą, dołują. Facet nie wyrabia i mówi "Walę to" ... Psychologia partnera i kondycja psychiczna mężczyzny XXI wieku jest już wykładem studiów. Mam też o tym zajęcia i już czytałem pewne podręczniki... Dlatego właśnie tango jest moim zdaniem jednym z darów dla ludzi, którzy szukają porozumienia ze sobą w świecie alienacji i izolacji.
jadore napisał/a:
dwie tańczące ze sobą panie,
To norma - bardzo często panie tańczą ze sobą, bo lubią . Zresztą na pewnym etapie nauki parter zaczyna być prowadzony przez ... partnera - żeby zrozumieć rolę kobiety i wyłapać własne błędy. A jeszcze zresztą na początku w Argentynie nie było pań - panowie uczyli się tańczyć sami ze sobą. Poleam art. na naszej stronie i na linkach z naszej strony.
[ Dodano: 2007-01-10, 23:14 ]
jadore napisał/a:
bo to co było tańczone z pierwszą solenizantką to był walc chyba wiedeński
To owszem walc, ale argentyński. Czyli Tango-Walc, albo Walco-tango. Fakt faktem, że podpinamy pod to różne walce.
Mi się przecudnie walcuje tanga z Ewą, której dzisiaj nie było. Zresztą Corazon de Oro czy też Sonar y Nada Mas /Marzenia i więcej nic/ to jedne z najpiękniejszych tang. Już wkrótce...
Zrobiłaś piewszy krok do wielkiego i dziwnego świata. Jak coś poczułaś... to nawet jak teraz odpuścisz - tango wróci po Ciebie. Za rok. Za 10... Tango wraca. Ja miałem takie momenty, że mówiłem DOŚC PAS!!!! Mijało kilka miesięcy i nie dało rady bez tanga. Tango to życie... Zresztą powiedz sama - to samo tango tańczyło kilka par. A każda inaczej, prawda?
Ostatnio zmieniony przez Franco Zarrazzo 2007-01-10, 23:15, w całości zmieniany 1 raz
Tango! jadore jeśli chodzi o dynamikę to możesz byc spokojna...Też na początku miałam wiele wątpliwości bo z moim temperamentem tango?!A tutaj miłe zaskoczenie jeśli masz ekspresję dużą i dynamiczną to tym lepiej !Ona jest potrzebna i szczególnie ważna w trakcie tańczenia tango-milonga , gdzie dynamika jest bardzo ważna no i można nawet wtedy bioderkami poruszać.Choć w tangu ten dynamizm koncentruje się na innych punktach niż w salsie tutaj najważniejsze są nogi i stopy...A nie jest łatwo przenieść uczucie i ekspresje do nóg i stópek zachowując przy tym wszystkie inne tangowe "zalecenia"co do postawy.Tango to fantastyczna zabawa!Czasami radosna czasami nostalgicznie melancholijna, jest to jedyny taniec , którym oprócz radości można wyrazić również smutek!A partner to inna bajka.Ja na początku (czyli w marcu 2006)też nie miałąm stałego partnera , tym lepiej dla mnie teraz bo jestem w stanie zatanczyć z większąścią mężczyzn nie tylko z brzegu ale także(jak przekonałąm się) z Wrocławia i nawet z Karkowa Naprawdę polecam gorąco nie wiadomo kiedy pojawi się znowu taka okazja,że za 2,5h tanga dwa razy w tyg.nic nie będzie się płacić.Andrzej i Ewa(instruktorzy) robią to z czystej pasji , którą skutecznie i nam zaszczepiają .
Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie to, że juz za momencik może mnie nie być w Brzegu, już od dawna planuje przeprowadzkę do Wrocławia i jestem na dość dobrej drodze jak sądzę. W innym wypadku pewie zdecydowałabym się na regularne chodzenie i naukę
Też na początku miałam wiele wątpliwości bo z moim temperamentem tango?!
Nio - za ten temperament Cie m.in. lubię - bo jest on mi taki ... he he... bliski. Ja od pierwszych lekcji w 2004 walczę z ogniem. "Zwolnij! Tango to życie !!!"- mówi Mistrza As. Zacznij żyć .
Aithne napisał/a:
nie wiadomo kiedy pojawi się znowu taka okazja,że za 2,5h tanga dwa razy w tyg.nic nie będzie się płacić.Andrzej i Ewa(instruktorzy) robią to z czystej pasji , którą skutecznie i nam zaszczepiają
Święta prawda - dyskusje na temat non profitowego prowadzenia działalności co jakiś czas przewijąją się w kuluarach. Przecież w drugą stronę wydaje się masę funduszy na wyjazdy na warsztaty, na lekcje. Na telefony. Poświęca masę prace chociażby na budowanie i utrzymanie strony www. A wszystko to w zasadzie naprawdę non-profit. Chociaż w godzinie "W" część grupy potrafiła BARDZO ambitnie stanąć na wysokości zadania i wspólnymi siłami wesprzeć nieco większą imprezę.
Dzisiaj kolejna lekcja - zapraszam wszystkich chętnych. W sobotę karnawałowa Milonga we Wrocku - dziś się będzie można dowiedzieć co, gdzie, jak i o której.
zapraszam na MILONGĘ KARNAWAŁOWĄ CZAS: 13 I 2007 - sobota g. 21:00; MIEJSCE: SZKOŁA TAŃCA RENN ADRES: *szkoła Tańca RENN* ul. Krupnicza 6/8 I piętro Wrocław ; W sobotę i niedziele wejście od ul. Kazimierza Wielkiego 27 (brama wjazdowa) Należy ze sobą przynieść jakieś "wpisowe" - napój albo pożywienie - najlepiej coś pysznego.
Aleksandra olenka@nospheratu.net
[ Dodano: 2007-01-11, 13:40 ]
Pepe napisał/a:
to może we Wrocławiu znajdziemy jakiś chętnych do tańca menów i pójdziemy razem w tango
Ja mam wrażenie, żę na początek przydałby się Wam parter, który już coś umie. Takie mamy doświadczenia z własnej nauki i obserwacje z prób nauczania innych. Czyli po prostu uderzajcie na lekcje we Wrocku, a przede wszystkim odwiedźcie jakąś milongę. Ja UWIELBIAM siedzieć z boku i patrzeć. Chłonąć to, co się dzieje na parkiecie. Uwielbiam patrzeć, jak dziewczyny eksponują świadomie swoją kobiecą naturę, jak siadając przed stolikami dyskretnie eksponują odziane w butki na obcasie i pełne elegancji kabaretki nogi. Jak probują zwrócić na siebie uwagę, żeby teraz ten partner właśnie ze mną. To poezja, poezja płynie z parkietu, co zresztą Aithne opisała w jednym ze swoich wierszy:
Krok
Poezja płynie z parkietu,
nogi nucą melodię nowonarodzonego ptaka,
omija nas czas...
wędrujemy obok siebie
w tajemnicę coraz mocniej i coraz bardziej.
Delikatny blask wewnętrznej mocy
współgra z rzeczywistością.
Potrafię,
chcę,
mogę...
Tańczę dla Ciebie
a Anioły milkną z zachwytu...
Chwila ciszy
i nawet One przyłączają się wyśpiewując
boską melodię
Franco Zarrazzo, chyba trzeba głośno i wyraźnie powiedzieć, że: dziś też można przyjść i rozpocząć tangowanie bo niektórzy może chcieliby, a nie wiedzą, albo się boją
Pepe jak najbardziej, super, jak pojawię się bardziej na stałe we Wrocławiu, to idziemy na Milongę. Przyznam się, że nie lubię chodzić nigdzie sama, jak już mam jakieś wsparcie, to o wiele chętniej
Dziś można też przyjść i rozpocząć tangowanie. :D:D:D. Chociaż moja obecność stoi dzisiaj pod znakiem zapytania /Boecjusz, Św. Bonawentura, Tomasz z Akwinu, Św. Augustyn, Cycero, Lukan, a także Margaret Meed, Ruth Benedict, Rudlf Otto, C.S Lewis i takie tam różne śmieszne/.
Jako kolejna zachęta wiersz Ewy Gazda-Wierszyc /Tarnowskie Góry/:
"Słucham Tanga..."
Słucham tanga...
W moich ścianach
zarośniętych meblami
po omacku błądzą cienie
zdziwione dźwiękami
których dotąd nie znały
przysiadają na krawędzi fotela
Słucham tanga...
Cienie marzeń
które już dawno straciły nadzieje
że uwolnię je z głębi duszy
onieśmielone delikatnie
dotykają mnie i powoli
zaczynają się urealniać
Słucham tanga...
Marzenia porzuciły cień
i już całkiem otwarcie
siedzą ze mną...wiem
że niedługo jedno po drugim
zaczną się spełniać
będę je tracić...jednocześnie
zyskując o wiele więcej...
Słucham tanga
Tańczę...
Tańczę tango...
Ewa Gazda-Wierszyc 2005
Ostatnio zmieniony przez Franco Zarrazzo 2008-06-22, 20:14, w całości zmieniany 3 razy
Pepe widziałaś, że następna Milonga w Mleczarni już 1 lutego? Idziemy, prawda?
Franco Zarrazzo będziesz? A jak w ogóle było w czwartek na tangu? Pojawił się ktoś nowy, zachęcony naszymi rozmowami?
Pepe widziałaś, że następna Milonga w Mleczarni już 1 lutego? Idziemy, prawda?
widziałam, widziałam i jak przeżyję do tego czasu to pewnie, że się wybiorę razem z Tobą jadore może to będzie jakaś pozytywna myśl, takie światełko w tunelu, utrzymujące mnie przy życiu podczas przedsesyjno-zaliczeniowej masakry
Niestety w czwartek nie było żadnej nowej osoby. W ogóle było ich jakby mniej, niż zwykle, a panująca na zewnątrz aura trochę dała się ludziom we znaki i klimat środowy nie był już wyczuwalny. Ale to jest właśnie tango - życie. Jednego dnia pływasz po parkiecie - znajdujesz niesamowite porozumienie z partnerkami. Drugiego dnia jest totalnie na odwrót. To jest właśnie magia tanga. Te chwile, czasami bardzo ulotne. To oczekiwanie na spełnienie i etc.
I nie mogę więcej pisać, bo właśnie wróciłem z pierwszego dnia aktywizjacji Systemu Eliminacji Studentów, który Jest Aktywny - rano pobudka o 5 tej . Tangowe buziaki dla Jad i Pepe .
Tangowych snów i niech... Franek Wam się przyśni :P:P
[ Dodano: 2007-01-17, 11:57 ]
TEST
Ostatnio zmieniony przez Franco Zarrazzo 2007-01-13, 00:55, w całości zmieniany 2 razy
kuszące to tango nie powiem, ale jak na razie to ja się za zaliczenia biorę ten tydzień będzie ciężki, ale już się nastawiam na tego 1 lutego do Mleczarni
I jakieś tłoczne się moje sny ostatnio zrobiły
Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem Franco Zarrazzo, wątek skacze do góry
[ Dodano: 2007-01-17, 17:06 ]
A dla chętnych, którzy mają czas i ochotę na romans z tangiem chociaż przelotny, zaproszenie na dziś do BCKu na lekcje i jutro na Milongę do rest. Relax w Brzegu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum