[Naczelna PP-B]

Funkcja radnego
to praca na rzecz miasta i jego mieszkańców
Rozmowa ze Zbigniewem Doboszem, radnym RM Brzegu V kadencji

Paweł Kowalczyk: Był Pan autorem wniosku o przerwanie dyskusji odnośnie sprawozdania burmistrza. Przewodniczący Ogonek oraz niektórzy radni twierdzili, że to jest kneblowanie demokracji i byli oburzeni tym wnioskiem. Dlaczego Pan go złożył?
Zbigniew Dobosz: Ja uważam zupełnie inaczej. Na tej sesji mieliśmy przede wszystkim omówić budżet miasta na 2007 rok. To było naszym głównym zadaniem. To jest przecież najważniejsza uchwała, jaką Rada Miasta podejmuje w całym roku. Natomiast sprawozdanie z działalności burmistrza jest na każdej sesji. Uważam, że nie było takiej potrzeby, żeby dyskutować, rozwodzić się i w kółko mówić praktycznie o tym samym. Mówiąc kolokwialnie było to typowe "bicie piany". Tym bardziej, że dyskusja przestawała dotyczyć sprawozdania, ale powoli szła w innym kierunku. Dlatego też postanowiłem zgłosić wniosek formalny o zaprzestanie tej dyskusji. Po prostu zauważyłem na twarzach kolegów radnych, że każdy czuje niesmak słysząc takie rzeczy. Nie była to tylko moja opinia, jak widać po wyniku tego głosowania. Demokracja to nie tylko uporczywa dyskusja o niczym. Demokracja ma swoje procedury i zasady. Ja skorzystałem z jednej z nich. Większość poparła ten wniosek w demokratycznym głosowaniu. Na tym zakończyłbym cały komentarz do tej, chyba jednak mało istotnej, sprawy.
Paweł Kowalczyk: Jak się później okazało sesja trwała blisko 13 godzin… Gdyby nie ten wniosek prawdopodobnie trwałaby jeszcze dłużej.
Zbigniew Dobosz: Wcześniej rozmawiałem z przewodniczącym Ogonkiem. Sugerował, że sesja raczej będzie dwudniowa. Rozmawiałem z wieloma radnymi. Żaden z nas nie chciał, żeby sesja trwała dwa dni. Chcieliśmy, żeby sesja skończyła się w tym samym dniu. Nie widzieliśmy powodów do takiego rozwlekania sesji. Trwała i tak długo, bo od 9:00 do prawie 22:00. Okazało się, że w zasadzie cały porządek obrad został wyczerpany.
Paweł Kowalczyk: A jakie ma Pan zdanie na temat uchwalenia tego budżetu? Bo w końcu jednak wnioski czy poprawki radnych nie przeszły. Co prawda, burmistrz powiedział, że niektóre z nich postara się zrealizować w drugiej połowie roku. Jak Pan to odbiera jako radny? To jest wasza porażka?
Zbigniew Dobosz: Nie, ja tego nie uważam za porażkę. Wręcz przeciwnie. Musi być jakaś kontynuacja budżetu. Nie może być to budżet oderwany od rzeczywistości. Wchodząc do Rady Miejskiej, jako nowi radni, powinniśmy kontynuować prace rozpoczęte przez poprzedników. Twierdzę, że współpraca na linii Rada Miejska - Burmistrz musi być stale ulepszana dla dobra naszego miasta. Nie wyobrażam, żeby tej współpracy nie było.
Paweł Kowalczyk: Ale ta współpraca do tej pory chyba się nie do końca dobrze układała? Czyja to jest wina? Radnych? Burmistrza?
Zbigniew Dobosz: Trudno mi o tym mówić. Wydaje mi się, że nie jest to związane ani z budżetem, ani ze sprawami takimi bieżącymi, które są na sesji. To są jakieś sprawy zaszłościowe. Widać, że niektóre osoby są jakoś tak bokiem ustawieni do burmistrza mimo, że nie tak dawno razem współpracowali. Próbują w jakiś sposób udowodnić swoje racje, które nie są do końca przemyślane i właściwe. Uważam, że jako Rada powinniśmy współpracować z burmistrzem, a to wyjdzie na dobre każdemu. Chciałbym, żeby problemy, których wyborcy sami nie mogą rozwiązać, kierowali je do nas. Jako radny czuję się do tego zobowiązany - dostając mandat zaufania od wyborców. Czułbym się źle gdybym nie pomagał wyborcom , mieszkańcom naszego miasta.
Paweł Kowalczyk: Jako nowy radny zdążył już Pan się zająć kilkoma sprawami?
Zbigniew Dobosz: Tak. Złożyłem juz kilka zapytań i interpelacji. Jako przykład podam sprawę występujących przy ul. Rybackiej uciążliwych zapachów z kanalizacji. Dostałem obszerne wyjaśnienia na piśmie od burmistrza miasta. Sprawa ta jeszcze jest w toku i mam nadzieję, że znajdzie swój pozytywny finał. Druga, którą przytoczę, to kwestia zmniejszenia prędkości na drodze krajowej (ul. Armii Krajowej). Samochody tam jeżdżące, szczególnie tiry, poruszają się z dużą prędkością. Dochodzi nawet do tego, że piesi albo dzieci nie mają żadnej możliwości przejścia z jednej strony ulicy na drugą. W wyniku mojej interwencji burmistrz miasta wystosował wniosek do Dyrekcji Generalnej Dróg Publicznych o zmniejszenie prędkości na tym odcinku do 40 km/h. W takich sprawach widzę sprawowanie przeze mnie funkcji radnego. Przede wszystkim musimy pomagać w takich problemach, które bezpośrednio dotyczą mieszkańców.
Paweł Kowalczyk: Dziękuję za rozmowę i życzę wielu sukcesów na rzecz dobra miasta i jego mieszkańców.

[Franco Zarrazzo]