Ja poprostu pozwole sobie zacytować dwa posty które pyły napisane prze DJ-ów tutaj na forum
Świetnie, nie ma to jak dyskusja na poziomie. Fajnie, że potrafisz przedstawić swoje zdanie, i napisać o co Ci dokładnie chodzi. To cieszy, że ludzie już w tym wieku potrafią dyskutować. No i widać w Twoich wypowiedziach dojrzałość i inteligencję...
Dobra dość wyśmiewania i ironii. Stary, jak zaczniesz coś pisać to wtedy możemy podyskutować. Jak narazie wszystkich skrytykowałeś, a sam wyszedłeś po prostu na lamera
Pozdro dla chłopaków, których wypowiedzi przytoczyłeś. Nie brali oni udziału w tej dyskusji, bo jakoś ich postów nie zauważyłem. Takoż do mnie nie były te słowa kierowane. Ale widać że się chłopaki znają i wiedzą o czym piszą.
Jak dojdziesz do ich poziomu to zapraszamy do dyskusji ponownie O.o
Ostatnio zmieniony przez Derian 2006-12-31, 13:20, w całości zmieniany 1 raz
Dobrym przykladem na to, ze muzyka zrobiona na samplach i innych urzadzeniach djewoskich jest zespół SKALPEL, sa to dwaj muzycy którzy na samplach tworza... jazz... warto posluchac tego skladu, robia bardzo ciekawa muzyke. A co do klasycznego techna to sie nie wypowiadam, bo sie nie znam... nie kreci mnie ten styl muzyki, ale nie mam nic przeciwko, znam tez ludzi, którzy bawia sie w tworzenie takiej muzyki, z tego co slyszalem znajomego kawalki to sa one na wysokim poziomie.
Jeśli miałbym się kierować emocjami, wówczas wygarnął moje, żale związane z moim sąsiadem - techno-maniakem ..i objechałbym z góry na dół techno... bo w końcu te umcy umcy, nie daje spokojnie żyć, a zwłaszcza mojemu schorowanemu ojcu ... ale póki co staram się konstruktywnie i obiektywnie myśleć o techno, choć na 100% nigdy mnie ten rodzaj muzyki nie przekona...
Słuchajcie, a czy kawałek z filmu "Das boot" Klaus Doldinger, nie zawiera sporej dawki techno... zawsze mi się podobał !
moim zdaniem techno jako coś co powstało na potrzeby raczej imprez dyskotekowych niż po to by delektować się nim jako muzyką w domowym zaciszu właśnie dlatego nie jest powalające konceptualnie. Dlatego większość kawałków które można usłyszeć to umcy umcy. Przez to też większość słuchaczy tego gatunku muzyki musi go słuchać na max głośności i z podbitym basem do oporu - chyba jara ich to nieszczęsne umcy umcy i woow patrzcie jaki mam głośny sprzęt grający. Tacy wyrabiają temu gatunkowi opinię. Zapewne można znaleźć kawałki robione przez ludzi którzy się na rzeczy znają, ba potrafią coś ta muzyką wyrazić. Inna sprawa że chyba trochę o takich trudno - ale to tak w każdym gatunku muzycznym można zauważyć;)
moim zdaniem techno jako coś co powstało na potrzeby raczej imprez dyskotekowych niż po to by delektować się nim jako muzyką w domowym zaciszu
...no ciężko tu mówić o delektowaniu się, niemniej jednak z własnego otoczenia widzę, że techno "zapodowane" w domowym zaciszu domowym, działa jako programator, jako coś przypominającego, że dana jednostka funkcjonuje, ba nadaje jej rytmu ...hmm a może to taki zagłuszacz myśli, taki swoisty bunt przeciwko intelektualizacji społeczeństwa, czyli zagłusz myśli, pozwól uzewnętrznić się prymitywnym instynktom, niech muzyka podkreśli rytm bicia serca, a tym samym "miej serce, patrzaj w serce"
Z cyklu „Ciekawostki z prasy” – trochę jakby o korzeniach techno i jakby o aspekcie psychologicznym „społeczności” techno. W artykule Pt. „Technokracja” – Bartłomiej Dobraczyński pisze:
Cytat:
Subkultura techno nie pojawiła się znikąd. Wprawdzie muzyka, stanowiąca rdzeń wokół którego cała reszta się obraca i organizuję – ma wybitnie użytkowy, quasi-terapeutyczny i quasi-wzorniczy charakter to jednak źródła zarówno muzycznych, jak i „ideologicznych” inspiracji techno są na tyle rozległe, że nawet pobieżne ich zestawienie jednoznacznie sugeruje, iż mamy do czynienia ze zjawiskiem znacznie ciekawszym i głębszym, niżby się to na pierwszy rzut oka mogło wydawać. Niektórzy co odważniejsi badacze zagadnienia sugerują powrót swoiście rozumianej tożsamości plemiennej, jakiś perwersyjny neoszamanizm i neopoganizm, niepokojący mariaż rymów rodem z Afryki z entuzjastyczną wiarą w możliwość odkrycia efektywnych sposobów oddziaływania przy pomocy elektroniki bezpośrednio na mózg słuchacza. Niekiedy też traktuje się przypisany niemal na stałe kulturze techno narkotyk ecstasy – jako wypełnienie fantazji rodem z „Nowego wspaniałego świata” Aldousa Huxleya: a więc twierdzi się, iż jest to współczesna „soma”, cudowna chemiczna substancja , która – jak pisał ekscentryczny angielski wizjoner – „ma zalety chrześcijaństwa i alkoholu – bez ich wad”. I tak jak w starożytnej Grecji odbywały się „Winne Ekstazy Dionizyjskie”, tak dzisiaj w klubach techno organizuje się, „Chemo Ekstazy Decybeliczne”, rytuały wielkomiejskiego voo-doo, podczas których tańczy się, aby wyrzucić z siebie złe duchy niszczących emocji oraz demony upokorzenia, bezsilności i smutku. Dziwaczny to taniec – często w ciemnych, dodatkowo izolujących od otoczenia okularach, „pojedynczy” i autystyczny, niemal antywspólnotowy – jest swoistą parabolą samotnego mierzenia się ze swoim losem i odosobnieniem w otoczeniu podobnych, wyalienowanych ludzi i skomputeryzowanego otoczenia
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum