Forum Brzeg on
Regulamin Kalendarz Szukaj Album Rejestracja Zaloguj

MegaExpert

Poprzedni temat :: Następny temat
A może proza ?
Autor Wiadomość
smooth 
wyrwany z kontekstu


Zaproszone osoby: 2
Wiek: 43
Dołączył: 21 Wrz 2006

UP 35 / UP 7


Skąd: Brzeg

Wysłany: 2007-02-28, 22:23   

Manuela napisał/a:
Ja w przeciwieństwie do Inez usłyszałam, że moja proza to nie proza... :D


Po części się zgadzam... pierwszy trójgwiazdkownik wrzuciłbym jednak do grona wierszy lekkich, drugi zaś w moim odczuciu jest prozą (np. "i zgodnie z teorią EFEKTU MOTYLA stało się przyczyną wielkich huraganów na jego obrzeżach.")z elementami dynamiki poezji.

Manuela napisał/a:
Już dawno temu wypocone...


Pytanie czy po wypoceniu nastąpił szybki prysznic czy długa relaksująca kąpiel.
W każdym bądź razie namawiam do aktywności, co to do "popełniania" wypocin doprowadzi :wink:
0 UP 0 DOWN
 
Inez 
Mod na emeryturze ;)



Wiek: 46
Dołączyła: 15 Wrz 2005

UP 10 / UP 0



Wysłany: 2007-02-28, 22:33   

smooth napisał/a:
Manuela napisał/a:

Ja w przeciwieństwie do Inez usłyszałam, że moja proza to nie proza... :D



Po części się zgadzam... pierwszy trójgwiazdkownik wrzuciłbym jednak do grona wierszy lekkich, drugi zaś w moim odczuciu jest prozą (np. "i zgodnie z teorią EFEKTU MOTYLA stało się przyczyną wielkich huraganów na jego obrzeżach.")z elementami dynamiki poezji.

Całkowicie się z tym zgadzam Smooth :) Ja ostatnio jakoś nic nie piszę, a myślałam, że ten odmienny stan doda mi skrzydeł, tymczasem natchnienia brak :/ A co do typowej prozy jaką posiadam to trudna sprawa, ale mam tylko coś co nie może ujrzeć światła dziennego, więc niestety nie mogę się tym z Wami podzielić. Za takie teksty mogłabym dostać nie tylko bana, ale kto wie, może nawet by mnie przymknęli :/ Dlatego jednak zachowam to dla siebie. Jeśli jednak powstanie coś delikatniejszego to na pewno wyląduje to w tym temacie :wink:
Ostatnio zmieniony przez Inez 2007-02-28, 22:34, w całości zmieniany 1 raz  
0 UP 0 DOWN
 
Safona 

Wiek: 41
Dołączyła: 13 Lut 2007

UP 0 / UP 0



Wysłany: 2007-03-01, 00:40   

prozy dalszej...moj drogi nie ma tu rozwiniecia i zakonczenia bo to mialy byc kawalki...proza kobieca i nie kobieca???czy Ty kiedys czytales troche prozy na przestrzeni wiekow.....
a teraz spokojniej..ja tylko skorzystalam z propozycji Kolegi..i nie jest to mistrzostwo swiata nie jest to takze moim zdaniem nawet dobre..bo krytyka to moja domena (rowniez samej siebie) ale cos napisalam i wydaje mi sie ze az tak krytycznych slow nie trzeba...no chyba ze wiaza sie one z uzasadnieniami ktorych wyraznie tu brak...jesli cos masz do mojego tekstu to milo tylko prosze o konkrety i o przyklady a nie o ogolniki...
reszcie dziekuje za cierpliwosc i chec przeczytania moich niedoskonalosci

[ Dodano: 2007-03-01, 01:34 ]
Drogi Wolfgarze..albo jesli chcesz mniej patetycznie, ...sluchaj..nie wiem czym sa dla Ciebie kalki jezykowe ale dla mnie kalka jezykowa(z tego co uczono mnie kiedys tam) to przetlumaczone zwroty z innego jezyka (niemal doslownie przetlumaczone) i niezgodne z naszymi, polskimi normami jezykowymi:P ale przyjete ze tak sie wyraze..czyli biustonosz jest kalka jezykowa, tec.
moze to co napisalam jest trywialne lub nie w Twoim guscie ale nie jest kalka..

[ Dodano: 2007-03-01, 01:46 ]
przepraszam za nieuzywanie polskich znakow i zla interpunkcje ale chce cos napisac..od siebie..
cztery miesiace temu zaczelam zmagac sie z choroba..bardzo podstepna i bardzo zdradliwa...nie ja z nia walczylam ale ktos komu poswiecilam ostatnie piec lat zycia..
kiedy pierwszy raz poszlam do lekarza, uslyszalam ze jest to zwykle zakaenie i dostalam na nie cudowna, "ozdrawiajaca" masc
po tygodniu okazalo sie ze nie przynosi ona efektow i jest coraz gorzej..
z choroba ta walcze od ponad czterech miesiecy i juz wiem ze jest to przegrana walka, a jednak nadal wierze w cudowne uzdrowienie malutkiej istotki, ktorej zycie bardziej niz kiedykolwiek, wlasnie teraz zalezy ode mnie..
wiem, ze nic nie da sie zrobic a jednak codzien budze sie z nadzieja ze "bedzie lepiej"...
NIE JEST!
odliczam dni, godziny a niedlugo zaczne pewnie odliczac minuty jej istnienia w moim zyciu...
i choc bardzo ja kocham nie moge poatrzec na jej powolna smierc, i coraz wieksza nieudolnosc..
wciaz bije sie z myslami czy juz dzis wydac na nia wyrok i wciaz wydaje mi sie, ze to za wczesnie..
jednak ten dzien nieublagalnie nadchodzi i juz za pare chwil bede musiala zabic (pozwolic na to)istote, ktora kocha najbardziej bezinteresowna miloscia(oczywiscie pomijajac rodzicow)..
bede musiala pogodzic sie z mysla ze pozostana tylko wspomnienia wspolnych zabaw, radosci i wzburzen...



bede musiala uspic moja ukochana Kłapę...znaczy Króliczyce... :(
0 UP 0 DOWN
 
sabatina 



Wiek: 37
Dołączyła: 19 Lut 2007

UP 0 / UP 0



Wysłany: 2007-03-01, 10:02   

pare lat temu pisalam wiersze... nawet probowalam mocowac sie z proza.... wiem,ze kiedys wezme piora do reki i cos napisze. i podziele sie tym z wami.


MANUELA - twoja tworczosc to proza wierszowana i wiersze wolne ( sa trudne do sklasyfikowania,ale maja swoj system numeryczny)
0 UP 0 DOWN
 
Manuela 
Amor omnibus idem...



Wiek: 37
Dołączyła: 20 Paź 2006

UP 1 / UP 0


Skąd: Brzeg

Wysłany: 2007-03-01, 11:34   

ekhm.... to pierwsze to był mój "wypocony wierszyk"... natomiast drugiego nigdy z wierszem nie łączyłam, a jednak się ludziom kojarzy... niech sobie to będzie czym jest... jakoś nie ptrzebna mi klasyfikacja... :D
0 UP 0 DOWN
 
Franco Zarrazzo 
Per astra ad anthropologiae



Wiek: 57
Dołączył: 26 Mar 2006

UP 1052 / UP 1969


Skąd: Ciemnogród

Ostrzeżeń:
 1/4/6
Wysłany: 2007-03-02, 02:54   

Wiecie co? To nie moje, ale nie mogłem się powstrzymać. Dziewczę ma 18 lat i jak pisze (WYBACZY?):

Kilka banalnych przymiotników

Słońce wyłaniało się zza horyzontu równo ustawionych domów. Wkraczało dumnie na piedestał błękitnego nieba niczym dopiero, co koronowany król, czy nowonarodzone dziecko. Chowało się za chmurami z biało-szarego pierza, jakby chciało się skryć przed upałem wydzielanym przez własne ogromne cielsko. Kiedy znalazło się wystarczająco wysoko, rozłożyło długie promienie. Dotykało drzew wypuszczających drobne, seledynowe liście, rodzących soczyste jabłka i gruszki. Gładziło kaczki i łabędzie pływające monotonnie wzdłuż i wszerz jeziora. Muskało krwistoczerwone maki tańczące wśród zieleni łąk. Pieściło nagie, białe piersi Weroniki leżącej wśród miękkiej trawy i niewielkich kwiatów.

- Zapomniałam. Zapomniałam. Zapomniałam. – powtarzała cicho, gładząc bezmyślnie gęste włosy ułożone na jej miękkim brzuchu.

- Ta skleroza nie wypływa z nieprawidłowości w twojej głowie, ale z czystego w swej formie i pustego egoizmu. – odezwała się burza gęstych włosów leżąca na brzuchu.

- Brednie. Brednie. Brednie.

- A brak dystansu…

- Brak dystansu? I ta próżna nieumiejętność przyznania się do winy? Z czego to wynika?

- Z instynktu samozachowawczego. -

A nie z zimnego jak lód serca? -

Z braku serca.

- Mam serce.

- Masz serce.

Włosy podniosły się. Wyłoniła się zza nich okrągła chłopięca jeszcze buzia młodego mężczyzny. Jego smukła dłoń uniosła się nonszalancko w powietrzu, zatańczyła nadgarstkiem i uleciała w stronę serca Weroniki. Maurycy usiłował całą duszą przeniknąć w jej bijące szybko serce.

- Jesteśmy jednością – uśmiechnął się.

- Byliśmy. Nasze dusze były, a nasze ciała…to tylko ciała. – spojrzała gdzieś ponad nim.

- To tylko uciążliwy dodatek.

- A teraz przyklej sobie do łopatek te śmieszne piórka i wracaj na swoje niebiańskie huśtawki. Chcę tu zostać. Chcę leżeć na tej żyznej ziemi wśród maków i dmuchawców. Chcę zarosnąć trawą i zachować w pamięci najlepsze dni.

Maurycy wstał powoli i oparł się o szorstką korę starego drzewa. Uśmiechnął się na wspomnienie huśtawek i niebiańskich łąk. Tak idealnych, ciepłych, pachnących…Schylił się po leżące na kocu papierowe skrzydła.



I tak znieruchomieli w kamieniu rzeźby nieznanego artysty. I słońce i niebo i drzewa i łąki i para kochanków zupełnie innej historii.
0 UP 0 DOWN
 
Wolfgaar 


Wiek: 37
Dołączył: 28 Sty 2007

UP 0 / UP 0


Skąd: Zakopane/Brzeg

Wysłany: 2007-03-04, 02:01   

Dobra, do dyskusji na temat tekstu Safony już nie wracam, bo mi sie poprostu nie chce.
Krótko na temat nowych tekstów, bo jest późno w nocy:
Manuela
Gites, że tak powiem, to mi się akurat podobało, chociaż jest nie bardzo w moim stylu. Rzeczywiście jest to bardzo poetyczna proza, ale ładna. Pierwsza cześć (uwaga uwaga, powiem cos bardzo odkrywczego) to wiersz (jestem genialny, co nie? :wink: )
Druga natomiast to też jest raczej wiersz, tylko inaczej zapisany, trochę "sprozowany" że się tak wyraże.
Podoba mi sie

Franco
Tekst ładnie napisany, widać, że osoba która to pisała, zna się na rzeczy, ale to zdecydowanie nie ten styl który preferuję. Nie wyobrazam sobie książki która byłaby w ten sposób napisana. Zbyt dużo ozdobników, już po dwóch zdaniach sie zmęczyłem. Ja potrzebuję czegoś co czyta się szybko, łatwo i przyjemnie, a nie czegoś, co jest artystycznie pozawijane. Oczywiście nie ujmując nic z kunsztu pisarskiego twórcy, poprostu do mnie nie trafiła.
Tekst bardzo kobiecy, delikatny, ładny i trudny w czytaniu...
0 UP 0 DOWN
 
Bursztynowa 
Kameleon



Wiek: 36
Dołączyła: 08 Sie 2006

UP 0 / UP 0


Skąd: BP

Wysłany: 2007-03-04, 09:53   

Wolfgaar napisał/a:

Franco
Tekst ładnie napisany, widać, że osoba która to pisała, zna się na rzeczy, ale to zdecydowanie nie ten styl który preferuję. Nie wyobrazam sobie książki która byłaby w ten sposób napisana. Zbyt dużo ozdobników, już po dwóch zdaniach sie zmęczyłem. Ja potrzebuję czegoś co czyta się szybko, łatwo i przyjemnie, a nie czegoś, co jest artystycznie pozawijane. Oczywiście nie ujmując nic z kunsztu pisarskiego twórcy, poprostu do mnie nie trafiła.
Tekst bardzo kobiecy, delikatny, ładny i trudny w czytaniu...


Dziękuję. Bardzo podoba mi się Twoja opinia. Tekst nie był pisany z myślą o książce a z miłości do przymiotników, dlatego jest jaki jest. Miał być bardzo krótki. Większość moich tekstów jest pisana bardziej zrozumiałym, prostym językiem. Ale miło mi :)
0 UP 0 DOWN
 
Franco Zarrazzo 
Per astra ad anthropologiae



Wiek: 57
Dołączył: 26 Mar 2006

UP 1052 / UP 1969


Skąd: Ciemnogród

Ostrzeżeń:
 1/4/6
Wysłany: 2007-03-04, 10:27   

Wolfgaar napisał/a:
Ja potrzebuję czegoś co czyta się szybko, łatwo i przyjemnie, a nie czegoś, co jest artystycznie pozawijane.


Jany facet - Ty dalej nie rozumiesz o co tu biega. TO nie jest wątek dla Ciebie, tylko do tego, abyśmy się wszyscy dzieli sobą i tym, co nam w duszy gra. Wybacz, ale z takim nastawieniem to raczej na jakieś forum krytyczne, może na poema art pl. Tam krytykanctwo rozwija się w najlepsze. A może do jakiegoś stowarzyszenia czy co.
A sam tekst moim zdaniem BARDZO ŁATWY w czytaniu :) . Jak napisała autorka - taki miał być. Jeśli wątek nie spełnia Twoich oczekiwań - księgarnia albo inne strony. Albo inne wątki. Np O BRZEGU - tam jest bez ozdobników.

Za zgodą autorki kolejny fragment jej prozy. Kawałek opowieści o pewnym Maurycym:



Bursztynowy Anioł (J.J.)

Rozmowy z Aniołem




Na szafce przy łóżku leżały dwie biografie. Romana Wilhelmiego i Zbigniewa Cybulskiego. W obu książkach były ponaznaczanie najciekawsze fragmenty i ulubione zdjęcia. Weronika stała przy oknie i próbowała włożyć duże, tekturowe pudełko do za małej papierowej torebki ze świątecznym wzorem. Na dworze było zimno i szaro. Chociaż zbliżały się święta Bożego Narodzenia, na ziemię nie spadło jeszcze ani odrobinę śniegu. Kobieta próbowała zapakować prezenty dla rodziny, wiedziała, że mogła nie przywozić nic, bo i tak nie trafi w gust ani mamy, ani ojca czy babci. Jedynie starszy brat zawsze dzielnie udawał pełen zachwyt nad czwartym scyzorykiem czy płytą z muzyką, której nigdy nie słuchał. Nie miała ochoty na spotkanie z najbliższymi, obżarstwo, rozmowy na niby- poważne tematy, czy picie alkoholu w najmniej odpowiednich momentach. Owszem, jeszcze w zeszłym roku z niecierpliwością odliczała dni do 22 grudnia, kiedy kończyła zajęcia na uczelni wcześniej niż zwykle i wsiadała w wieczorny pociąg, by tej nocy zasnąć w swoim dawnym łóżku, w pokoju, w którym spędziła tyle niezapomnianych chwil.
- To tam po raz pierwszy się całowałam z chłopakiem, tam odbyłam pierwszą poważną rozmowę, pozwoliłam Karolowi, by oglądał moje piersi…- Weronika roześmiała się głośno, usiadła na podłodze i oparła plecami o ciepły kaloryfer.
- I tam po raz pierwszy chodziłaś po szkle, po raz pierwszy wbiłaś w swoje blade ciało, kawałek porcelanowego słonika.- Powiedział Maurycy. Do tej pory stał cichy w ciemnym kącie. Wyszedł powoli, pokazując się w całej swojej doskonałości. Wyglądał, jakby unosił się pięć centymetrów nad ziemią, miał rozmarzone, lazurowe oczy i długie blond loki.
- To nie jest ważne, liczy się to, co jest teraz. Mam swoje życie, gram w teatrze, mam swoje mieszkanie, kilkoro zaufanych znajomych, ciebie…
- Jego…
- Jego już nie ma, dawno już nie ma.
- Chyba nie miałaś nadziei, że to wszystko potoczy się innym torem? Nie myślałaś, że będziesz z nim szczęśliwa do końca swojego życia?
- Naiwnie mu ufałam i wierzyłam, że jestem wybrana. Sam fakt, że mam ciebie dodawał mi pewności siebie.
Weronika podniosła się powoli z podłogi i włączyła swoją ulubioną płytę. Już po chwili z głośników dobiegały dźwięki argentyńskiego tanga. Chciała zatańczyć. Okręciła się kilka razy wkoło, podeszła do Maurycego, ale znikł.
Jak na swoje marne dwadzieścia dwa lata, mogła już powiedzieć, że coś w życiu osiągnęła. Ciekawa praca, kilka dobrych sztuk na kącie. Była całkiem ładna, miała duże brązowe oczy i śliczne, długie rzęsy. Przyciągała do siebie mężczyzn, kobiety jej zazdrościły. Podobno miała w sobie to „coś”. Maurycego wymyśliła jeszcze w liceum. Była typem samotnika. Siedziała sama w pierwszej ławce, uczyła się średnio, nie chodziła na imprezy towarzyskie, weekendy spędzała w domu czytając książki lub pisząc opowiadania. Miała piękne sny, tak realne, tak rzeczywiste…Maurycy był najdoskonalszym wytworem jej wyobraźni, był dobry, czuły,, opiekuńczy i kochał ją nad wszystko. Był jej Aniołem Stróżem.
- To było takie banalne. – Powiedziała cicho. Maurycy tym razem siedział na wiklinowym, bujanym fotelu i przyciskał do twarzy kostki lodu.
- Opowiedz mi o tym. – Zachęcił ją.
- Skończyliśmy zajęcia wcześniej niż zwykle. Byłam na początku trzeciego roku. Minął ponad rok od tamtej pory. Poszłam na zakupy. Miałam ochotę zrobić sobie prezent. Nie doszłam nawet do sklepu, kiedy zaczął padać deszcz. Wbiegłam do najbliższej kawiarni. Zamówiłam koktajl truskawkowy, którego przecież nie lubię i usiadłam przy oknie. Tak bardzo lubię okna. Mogłam obserwować spadające, duże szare krople i uciekających przed nimi ludzi. Czułam nad nimi wyższość, bo siedziałam w suchym, miłym miejscu i byłam sucha.
Weronika wyjęła z komody, dużą czarną torbę podróżną i zaczęła wrzucać do niej ubrania i prezenty. Próbowała je składać, układać staranie, ale nigdy nie należała do osób o pedantycznym usposobieniu.
- Podszedł do mnie, taki pewny siebie….

Kawiarnia miała pomarańczowe ściany i kilka obrazów z kochającymi się aniołami. Pachnące drewnem stoliki porozstawiane były w niewielkiej od siebie odległości. Kilkoro ludzi wpadło na ten sam pomysł, i weszli do środka razem ze mną. Nie wiem, co mi przyszło do głowy, żeby zamawiać napój, którego nigdy nie wypiję. Usiadłam koło okna. Zawsze wybierałam takie miejsca, gdzie mogłam wszystkich obserwować. Wyjęłam z torby notes i zapisywałam w nim luźne skojarzenia. Deszcz pada, deszcz szary, szare ulice puste ulice, puści ludzie, uciekające samochody…
- Pozwoli pani, że się przysiądę? – Wyrwał mnie z zamyślenia, tym swoim podle uprzejmym głosem. Uśmiechną się przebiegle i nie czekając na odpowiedź, usiadł.
- Też uciekł pan przed deszczem? – Uśmiechnęłam się mimo wszystko i zaczęłam mu się przyglądać. Facet, jak facet. Niewysoki, niebrzydki, szczupły. Miał ładne, zielone oczy i zadbane dłonie. Sprawiał dobre wrażenie.
- Nie. Przychodzę tu w każdy czwartek na koktajl czekoladowy.
- Mój ulubiony.
- Naprawdę? Ja go nie znoszę.
- Więc dlaczego go pan zamawia?
- Z przyzwyczajenia. Wolę truskawkowy. – Spojrzał na mnie i zamienił szklanki. Zrobiło mi się głupio. Jakby szukał okazji na przygodny seks bez zobowiązań.
- Więc mamy dzisiaj czwartek? – Mimowolnie zmieniłam temat.
- Nie wiem. Możliwe. Czasami zapominam, że mam tutaj przyjść. Kiedy sobie przypominam, jest już sobota, więc nazywam ją czwartkiem i idę do kawiarni. Wtedy niedziela staje się piątkiem, a poniedziałek sobotą.
- Nie utrudnia to panu życia?
- Ależ utrudnia, oczywiście! Muszą dzwonić do mnie, żebym przyszedł do pracy.
- Powinni pana wylać. Jakiś inteligentny bezrobotny czeka na to stanowisko.
- Byłoby ciężko, bo to moja księgarnia.


- Nie dam rady zapiąć tej walizki. – Zdenerwowała się Weronika i usiadła na poręczy fotela, obok Maurycego, który natychmiast znikł. – Jak ty mnie czasami denerwujesz!
- Spóźnisz się na pociąg. – Oznajmił wychodząc z kuchni. Trzymał w rękach garść obranych mandarynek.
- Która jest godzina?
- 11:18.
- Mamy czas.
Maurycy podszedł do Weroniki i podał jej owoce. Wzięła je natychmiast i szybko zjadła. Była głodna. Nie jadła od dwóch dni. Nie miała na to ochoty.
- Mówisz jedno, a robisz drugie. – Roześmiał się Anioł. – Niby głupio i krępująco, ale dałaś mu swój numer telefonu.
- Oczywiście jestem bezwzględna, podła, okrutna i zła…
- Wystarczy już tych przymiotników.
- Życie jest za krótkie, żeby czasami nie pozwalać sobie na małe szaleństwa, znasz to? I zadzwonił tego samego dnia. Był miły, do niczego mnie nie zmuszał. Nigdy. Poza tym nie chcę o tym rozmawiać. Gdzie jest moja kurtka?
0 UP 0 DOWN
 
Wolfgaar 


Wiek: 37
Dołączył: 28 Sty 2007

UP 0 / UP 0


Skąd: Zakopane/Brzeg

Wysłany: 2007-03-04, 11:32   

Cytat:
Jany facet - Ty dalej nie rozumiesz o co tu biega.

Okay, skoro nie chcecie dysutować o swoich tekstach to nie. Najwidoczniej tu nie pasuje. Miło było, spadam - Adios Amigos.
0 UP 0 DOWN
 
Franco Zarrazzo 
Per astra ad anthropologiae



Wiek: 57
Dołączył: 26 Mar 2006

UP 1052 / UP 1969


Skąd: Ciemnogród

Ostrzeżeń:
 1/4/6
Wysłany: 2007-03-04, 11:40   

Wolfgaar napisał/a:
skoro nie chcecie dysutować

Raczej chodzi o FORMĘ wyrażania opinii, a nie o samą dyskusję.
0 UP 0 DOWN
 
Wolfgaar 


Wiek: 37
Dołączył: 28 Sty 2007

UP 0 / UP 0


Skąd: Zakopane/Brzeg

Wysłany: 2007-03-04, 11:45   

Wiesz, jeśli mam być klakierem, który z entuzjazmem przyklaskuje wszystkiemu, nawet temu, co jest ewidentną grafomanią, to nie dziękuje - postoję.
0 UP 0 DOWN
 
Franco Zarrazzo 
Per astra ad anthropologiae



Wiek: 57
Dołączył: 26 Mar 2006

UP 1052 / UP 1969


Skąd: Ciemnogród

Ostrzeżeń:
 1/4/6
Wysłany: 2007-03-04, 11:58   

Wolfgaar napisał/a:
Ja potrzebuję czegoś co czyta się szybko, łatwo i przyjemnie, a nie czegoś, co jest artystycznie pozawijane.


To nie jest jakakolwiek krytyka ani forma dyskusji, tylko narzucanie innym swoich poglądów i upodobań. Jeśli jesteś znawcą literatury - proszę uwiarygodnij się. Jakiś dyplom albo co. "Krytyk i eunuch z jednej sa parafii. Obaj wiedzą jak, żaden nie potrafi...". Co do grafomanii - lubia ją uprawiać i się nią dzielić.
Ostatnio zmieniony przez Franco Zarrazzo 2007-03-04, 11:58, w całości zmieniany 1 raz  
0 UP 0 DOWN
 
Dalville 


Wiek: 34
Dołączył: 19 Gru 2006

UP 0 / UP 0



Wysłany: 2007-03-04, 12:05   

Franco Zarrazzo napisał/a:
Jany facet - Ty dalej nie rozumiesz o co tu biega. TO nie jest wątek dla Ciebie, tylko do tego, abyśmy się wszyscy dzieli sobą i tym, co nam w duszy gra. Wybacz, ale z takim nastawieniem to raczej na jakieś forum krytyczne, może na poema art pl. Tam krytykanctwo rozwija się w najlepsze. A może do jakiegoś stowarzyszenia czy co.
A sam tekst moim zdaniem BARDZO ŁATWY w czytaniu :) . Jak napisała autorka - taki miał być. Jeśli wątek nie spełnia Twoich oczekiwań - księgarnia albo inne strony. Albo inne wątki. Np O BRZEGU - tam jest bez ozdobników.


Może by zmienić w takim razie nazwę tematu? Bo ja, jako człowiek prosty, jestem zawsze skłonny uwierzyć, że zastosowanie działu jest w jakiś sposób zbieżne z jego nazwą. W porządku, zdążyłem się przyzwyczaić, że tu są akceptowane jedynie peany na cześć autorów. Ale skąd te oburzenie skoro Wolfgaar stwierdził tylko tyle, że tekst jest dobry, nawet mimo faktu, że de gustibus krytyka nie pozwala mu na pełne docenienie walorów artystycznych opowiadania?:P

Ot, w duszy mi grało.

A poema art i inne serwisy literackie to raczej słaby pomysł, jeżeli ktoś nie chce co krok potykać się w sieci o bezczelne plagiaty swojej pracy:P
0 UP 0 DOWN
 
Franco Zarrazzo 
Per astra ad anthropologiae



Wiek: 57
Dołączył: 26 Mar 2006

UP 1052 / UP 1969


Skąd: Ciemnogród

Ostrzeżeń:
 1/4/6
Wysłany: 2007-03-04, 12:08   

Dalville napisał/a:
Może by zmienić w takim razie nazwę tematu?


Tzn na jaki? Wątek jest w dziale Nasza Twórczość a nie Wielcy Pisarze XXI wieku. Jeśli ktoś ma jakieś wysokie oczekiwania co do tego miejsca, to raczej może się rozczarować. Krytyka a krytykanctwo to dwie różne sprawy.

Co do poemy mam swoje zdanie i gościłem tam chyba raptem ze trzy dni.
Ostatnio zmieniony przez Franco Zarrazzo 2007-03-04, 12:10, w całości zmieniany 1 raz  
0 UP 0 DOWN
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Zobacz posty nieprzeczytane

Skocz do:  

Tagi tematu: moze, proza


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template BMan1Blue v 0.6 modified by Nasedo
Strona wygenerowana w 0,06 sekundy. Zapytań do SQL: 33
Nasze Serwisy:









Informator Miejski:

  • Katalog Firm w Brzegu