Forum Brzeg on
Regulamin Kalendarz Szukaj Album Rejestracja Zaloguj

MegaExpert

Poprzedni temat :: Następny temat
Falszywe dane podawane do dzisiaj - wojenne zniszczenia w mi
Autor Wiadomość
mad23 


Wiek: 76
Dołączył: 25 Lis 2006

UP 9 / UP 4



Wysłany: 2012-03-17, 13:19   

Jeżeli to przeczytacie i związane z tym orzecznictwa to pogadamy

aa1.jpg
Plik ściągnięto 299 raz(y) 107,52 KB

0 UP 0 DOWN
 
Gaderep 



Wiek: 62
Dołączył: 16 Mar 2007

UP 1191 / UP 1171



Ostrzeżeń:
 1/4/6
Wysłany: 2012-03-17, 15:35   

Ja radziłbym zacząć od prostego wstępu do prawoznawstwa, od nauki interpretacji aktów prawnych, od wiedzy, że lex specialis derogat legi generali, że w przypadku ustawy z 1994, 70-letnia ochrona autorska każdej fotografii, która może być uznana za dzieło twórcze to lex generalis, natomiast za lex specialis, czyli regułą uszczegóławiającą regułę generalną musimy w tym przypadku uznać wyrok Sądu Najwyższego z 06.06.2002 sygn. I CKN 654/00 opublikowany w OSNC 2003/7-8/110 który mówi, że "zgodzić się jednak trzeba ze stanowiskiem Sądu Apelacyjnego, że to odnowienie i prolongata okresu ochrony autorskich praw majątkowych dotyczy tylko takich praw, które według Prawa autorskiego z 1952 r. przysługiwały twórcy, a które na skutek upływu czasu wygasły, nie obejmuje natomiast tych, które według tego Prawa nie były w ogóle przedmiotem prawa autorskiego." A fotografie nie oznaczone wyraźnie zakazem publikacji takiej ochronie przed wejście w życie ustawy z 1994r. nie podlegały.
0 UP 0 DOWN
 
waldemar_n 



Wiek: 66
Dołączył: 07 Paź 2005

UP 454 / UP 1604



Wysłany: 2012-03-17, 16:30   

Miedzy 1955-1960 roku nadpalone kamienice czy tez resztki po nich zostaly zniwelowane aich miejsce zajely tereny zieleni.

Ponizej zdjecie z popularnych wtedy czynow partyjnych w mysl wykonania planow czy to 3-letniego czy tez 5- letniego itd.

Przy bramie wejsciowej do ratusza mozna zauwazyc namalowana strzale pokazujaca, ze tutej znajduje sie wejscie do schronu przeciwlotniczego.

_____________________

Odgruzowanie w rynku.jpg
Plik ściągnięto 576 raz(y) 424,92 KB

0 UP 0 DOWN
 
mulder 


Wiek: 47
Dołączył: 21 Gru 2008

UP 2397 / UP 3901



Wysłany: 2012-03-18, 06:28   

waldemarze_n, dodajmy, że celem rozbiórki było tez pozyskanie cegieł na odbudowę Warszawy. Moja babcia wspomina do dziś kaplicę na cmentarzu przy ul. Starobrzeskiej, czy też, tu z innej beczki, grabież maszyn z zakładów w pobliżu torów ( zdaje się przy ul. 1 Maja ). Do tego dochodził podatek na odbudowę stolicy. Może czas przedstawić prawdę w formie wystawy i rzetelnych danych, np. na Starym Mieście w Warszawie ? Kilka, jeżeli nie kilkanaście miast z chęcią wyrównałoby rachunki . :evil:
Ostatnio zmieniony przez mulder 2012-03-18, 06:30, w całości zmieniany 2 razy  
0 UP 1 DOWN
 
brzeżanin 


Wiek: 64
Dołączył: 02 Sie 2008

UP 512 / UP 297



Wysłany: 2012-03-18, 08:06   

waldemar_n napisał/a:
Miedzy 1955-1960 roku nadpalone kamienice czy tez resztki po nich zostaly zniwelowane aich miejsce zajely tereny zieleni.

Ponizej zdjecie z popularnych wtedy czynow partyjnych w mysl wykonania planow czy to 3-letniego czy tez 5- letniego itd.

Przy bramie wejsciowej do ratusza mozna zauwazyc namalowana strzale pokazujaca, ze tutej znajduje sie wejscie do schronu przeciwlotniczego.

_____________________
Ciekawe ile z dziewcząt jeszcze jest wśród nas :wink:
0 UP 0 DOWN
 
Brieger 



Wiek: 66
Dołączył: 05 Sty 2007

UP 29 / UP 7



Wysłany: 2012-03-18, 12:51   

To ja może pokażę jak te nadpalone kamienice wyglądały w marcu 1945 roku. Zdjęcie zostało zrobione przez sowieckiego żołnierza. 1-go maja 1945 był dniem świątecznym, który uczczono podpalając kamienice między ul. Jabłkową a Staromiejską, oraz ocalałe kamienice między ul. Chopina a zniszczonym przez sowiecki ostrzał domem towarowym Friedlaendera na rogu Rynku a ul. Zamkową.

ring in 1945.jpg
Plik ściągnięto 13987 raz(y) 20,32 KB

0 UP 0 DOWN
 
Dziedzic_Pruski 



Wiek: 63
Dołączył: 19 Lut 2007

UP 4808 / UP 7271



Wysłany: 2012-03-21, 21:09   Powojenny Brzeg, cz.1

W nawiązaniu do poprzednich tekstów i celem zilustrowania sytuacji w Brzegu bezpośrednio po zakończeniu wojny oraz w pierwszych latach odbudowy i przywracania miasta życiu, przytoczmy odnośny rozdział z wielokrotnie tu już cytowanej pracy: Dorothea Tscheschner, Eine schlesische Perle, Brieg Bauten erzahlen..., Berlin 2004. Tekst ma częściowo formę osobistych wspomnień autorki i stąd pierwsza osoba rodzaju żeńskiego w niektórych zdaniach.

Powrót ludności niemieckiej

Na temat powrotu niemieckich mieszkańców do Brzegu i ich życia w zniszczonym przez wojnę mieście, na mocy porozumienia aliantów oddanym pod polski zarząd aż do momentu zawarcia traktatu pokojowego, istnieją wprawdzie nieliczne, ale za to wielce obrazowe relacje. Ponieważ nie mogę tego sama lepiej opisać, pozostaję zatem w znacznej mierze przy tychże oryginalnych relacjach.
„Zaraz po kapitulacji w maju 1945 r. rozpoczął się napływ brzeżan, ewakuowanych w styczniu. Mimo smutku z powodu zniszczeń bądź spustoszeń, zastanych w wielu mieszkaniach, przeważała jednak ogromna radość z powrotu i zrodzona z potrzeby gotowość niesienia wzajemnej pomocy. Nie zważając na to, że niezamieszkane jeszcze kamienice bywały plądrowane, powracający byli szczerze radzi z powrotu i okazywali spontaniczną chęć niesienia pomocy. Sporadycznie pojawiały się pogłoski, że Śląsk ma na pewien czas zostać oddany pod polski zarząd, co wkrótce zostało potwierdzone przez pojawienie się różnych polskich organów administracji. W lecie 1945 r. liczba ludności niemieckiej wzrosła do ok. 7000.”

Zniszczenia wojenne miasta oraz budowli użyteczności publicznej

„Widok z wieży ratuszowej przerażająco ukazuje skutki gradu bomb i granatów w śródmieściu.” Całkowicie wypalony kościół św. Mikołaja, z wyjątkiem zewnętrznych murów i kikutów wież, leżał w gruzach. Zdołano jedynie uratować ołtarz główny i niektóre nagrobki. Z zamku piastowskiego ocalały zewnętrzne ściany, portal i na szczęście parter skrzydła odrzańskiego, a tym samym brzeskie muzeum miejskie oraz biblioteka piastowska. Barokowy kościół św. Krzyża został uszkodzony trafieniami granatów za ołtarzem, w ściany boczne oraz zachodnią wieżę. Również loża została trafiona granatami. Całkowitemu zniszczeniu uległy teatr miejski i poczta. Gimnazjum wraz z dalszymi budynkami padło w zielone świątki 1945 r ofiarą podpalenia. Znacznym zmianom uległo oblicze niektórych głównych ulic. Najbardziej dotyczy to ulic wychodzących z Rynku: Celnej (Wojska Polskiego), Grodzkiej (Zamkowej), Małujowickiej (Staromiejskiej), Mlecznej, Pawłowskiej (Dzierżonia), Opolskiej (Reja) i Garbarskiej. W samym Rynku pierzeje północna, zachodnia oraz zachodnia połowa pierzei południowej obróciły się w trudne do zidentyfikowania gruzowiska. Ogółem ok. 40% wszystkich budynków, zwłaszcza na starówce, padło ofiarą wojny, ok. 30-35% budynków było ponownie użytkowanych, zaś 25-30% było pustych i wyszabrowanych (lato 1947). Nasz piękny ratusz, urząd landrata (siedziba radcy/ naczelnika powiatu, obecnie szkoła muzyczna), prawie wszystkie szkoły i szpitale, budynek dworca i koszary poniosły jedynie nieznaczne uszkodzenia, które można było wkrótce usunąć. Z 7 brzeskich hoteli ocalały „Reichskrone” (korona rzeszy) - Małujowicka/ Lipowa (Staromiejska/ Chrobrego), hotel Kaula - Długa 21 (obecnie popularny „mleczak”) i „Brieger Hof” (Dwór Brzeski) - Małujowicka 17 (Staromiejska). Ocalały i podjęły działalność również kawiarnia „Zobel” Piastowska 5 (budynek przed pocztą), „Gründel” Długa 6 (Ambrozja?) i „Ring-Cafe” (kawiarnia w rynku) - Rynek 6/ róg Jabłkowej (dziś sklep „mydło i powidło”).
Spośród zakładów przemysłowych najbardziej ucierpiały: fabryka Löwenthala (przy dworcu towarowym), T.T. Heinze i Schärffa (Trzech Kotwic). Cukrownia Neugebauera z wyjątkiem budynków została niemal całkowicie zdemontowana, rozebrana na części i wysłana do Związku Radzieckiego. Za to garbarnia Molla oraz zakłady Pzillasa, Güttlera, Rotha i Fiege (papa dachowa i papier – przy Placu Młynów), Lübkego, a także fabryka czekolady Blankego wznowiły znów pracę. W miejscu obu wysadzonych mostów odrzańskich (chodzi zapewne o most na Odrze i na kanale) Armia Czerwona wybudowała niezwłocznie prowizoryczne mosty drewniane, w związku z silnym spływem lodów i powodzią wzmocnione wiosną izbicami. Brzeskie zakłady komunalne nie doznały wprawdzie większych zniszczeń wojennych, ale „rozstały się” za to zupelnie ze swym ruchomym inwentarzem. Dokładne zestawienie zniszczeń wszystkich budynków zostało już wielokrotnie opublikowane i dlatego jest tu pominięte.

Niemieckie życie w powstającym polskim mieście

Każdy powracający brzeżanin kierował się ze zrozumiałych względów najpierw do swego własnego, opuszczonego 5 miesięcy wcześniej mieszkania. Jedni stawali zaszokowani przed ruinami, inni zastawali mieszkania zajęte przez własnych ziomków, radzieckich żołnierzy lub polskich cywilów. Szczęśliwcy rozpoznawali swe pozbawione okien i drzwi mieszkania po ciemnej, dębowej szafie bibliotecznej pośród olbrzymich zwałów śmieci i nieczystości. Odnajdywanie części wcześniejszej własności uważane było za szczególny podarunek losu, nawet gdy były to rzeczy bezwartościowe lub wcześniej niezauważane. Radość z powrotu, być może nawet we własne 4 ściany, zostawała jednak niebawem zmącona konkluzją, że nic nie było już tak jak kiedyś. Przede wszystkim brakowało artykułów pierwszej potrzeby. Nie było wody, prądu, światła i środków komunikacji. Rosjanie i Polacy zapewniali sobie w tym względzie własne „prowizorki”. Dla Niemców nie było żywności, ważnej waluty i praw. Z punktu widzenia praw narodów byli oni wyjęci spod prawa i całkowicie zdani na łaskę i niełaskę Polaków lub Rosjan. Byli zmuszeni nosić białe opaski w celu permanentnej identyfikacji. Do końca 1945 r decydującym organem władzy był radziecki komendant miasta, rezydujący w willi Holzweißiga przy ulicy Dworcowej 43 (Armii Krajowej). Wiele szyldów ulicznych było opisanych cyrylicą. Radziecki garnizon zakwaterował się w najmniej uszkodzonych koszarach przy Szosie Pawłowskiej (Sikorskiego). Oficerowie zajmowali niezniszczone mieszkania w pobliżu – tzn. przy ul. Logaua (Łokietka) i Nowe Domy (Ofiar Katynia). Tu zwłaszcza niemieccy fachowcy znaleźli szybko pracę, zaś zapłatą była codzienna zupa i tygodniowy przydział żywności. Jednak tylko w wyjątkowych przypadkach mogły z tego wyżyć całe rodziny. Brak żywności, zanieczyszczona woda i upalne lato 1945 doprowadziły wkrótce do wybuchu epidemii, siejących spustoszenie głównie wśród głodującej ludności niemieckiej. Największe śmiertelne żniwo zebrał tyfus. Epidemie zaalarmowały oczywiście wojska okupacyjne. Zarażenia obawiali się szczególnie Rosjanie i dlatego w byłym zakładzie pielęgnacyjnym i leczniczym (obecnie warsztaty ZSZ Nr 1) niezwłocznie założyli lazaret zakaźny - w celu izolacji chorych, którzy byli tam jednak pozostawieni samym sobie. Z tego właśnie powodu wkrótce po naszym powrocie mój ojciec (były radca budowlany Walter Tscheschner, zwolniony na początku 1933 r.) został wezwany przed oblicze komendanta, od którego otrzymał rozkaz: „ ty inżynier, ty zrobić woda w 4 tygodnie”. Komendant nie dopuszczał przy tym żadnych kontrargumentów. Tak więc sformowano kolumnę specjalistów i przystąpiono do pracy. „Czym jest przywrócenie leżącej w gruzach i uszkodzonej w setkach miejsc sieci wodociągowej o długości blisko 30 km ocenić może tylko ten, kto brał w tym udział.” Po 8 tygodniach niestrudzonej pracy zdołano uruchomić stację pomp w Gierszowicach i ustabilizować ciśnienie na takim poziomie, by woda dochodziła przynajmniej do parterów. Nie można było odnaleźć starych planów instalacji i tylko dzięki wiedzy byłego mistrza Paula Kalusche i dwóch dalszych wodociągowców udało się wykonać to zadanie.
Ostatnio zmieniony przez Dziedzic_Pruski 2012-03-21, 21:14, w całości zmieniany 5 razy  
0 UP 0 DOWN
 
Dziedzic_Pruski 



Wiek: 63
Dołączył: 19 Lut 2007

UP 4808 / UP 7271



Wysłany: 2012-03-21, 21:17   Powojenny Brzeg, cz.2

”Odbudowa” 1945/ 46/ 47

Wraz ze stopniowym wznowieniem ruchu kolejowego z Wrocławia przez Brzeg do Nysy – odcinek do Opola nie mógł być jeszcze użytkowany z powodu zniszczonego mostu w Lewinie – pojawił się problem zapewnienia zaopatrzenia w wodę, konieczną do napełniania zbiorników lokomotyw. Wieża Reichsbahn (wą Deutsche Reichsbahn - Kolei Rzeszy – niemiecka kolej państwowa; co ciekawe, nazwę zachowano w NRD ) przy ul. Żłobiźniańskiej (1-go Maja) została (wcześniej) wysadzona w powietrze. W zastępstwie należało wykorzystać ocalałą wieżę na mijance w Brzeskiej Wsi (wieża, choć zrujnowana, istnieje do dziś). W tym celu konieczne było położenie zupełnie nowego, 500-metrowego odgałęzienia z głównego rurociągu od stacji rozdzielczej przy ul. Krzyżowickiej. W ten sposób składowany w siedzibie wodociągów zapas rur, przeznaczony dla Wrocławia, został wykorzystany dla dobra miasta. Budowa dróg koncentrowała się głównie na usuwaniu gruzów, zasypywaniu licznych lejów po granatach oraz wykopów, wykonanych w celu naprawy niezliczonych uszkodzeń rur wodociągowych. Najważniejszym zadaniem budowlańców była naprawa i adaptacja wszelkich budynków i urządzeń, koniecznych do zakwaterowania wojsk okupacyjnych. W tym celu komendant miasta powołał organizację „Ketsch” – brygadę budowlaną radzieckiego garnizonu, której podporządkowana była kolumna niemieckich budowlańców, opłacana podobnie jak wodociągowcy. Głównymi pracami budowlanymi była naprawa dachów i fasad, które znacznie ucierpiały wskutek ostrzału artyleryjskiego oraz własnych wyburzeń. Budynek loży przy placu Bramy Wrocławskiej zamierzano przeznaczyć na kasyno oficerskie. Dokładne badanie wykazały jednak, że budowla otrzymała szereg ciężkich trafień, których nie sposób było krótkoterminowo usunąć siłami brzeskiej kolumny budowlanej. W związku z tym mój ojciec otrzymał polecenie zwerbowania murarzy i cieśli w powiecie. Próba ta zakończyła się fiaskiem, gdyż z uwagi na niespokojne czasy – wciąż napływała ludność ze wszystkich zakątków Polski, a zwłaszcza z rejonu Lwowa – nikt nie chciał pozostawić domostw i zagród bez nadzoru. Wspomniany plan musiał zatem zostać zarzucony. Oprócz zabezpieczenia odpowiedniej przestrzeni mieszkalnej, działalność budowlana roku 1945 nie wykraczała poza wznoszenie budowli drewnianych – garaży, szop itp. Pod koniec roku, w związku z przeniesieniem części radzieckiego garnizonu, organizacja „Ketsch” została rozwiązana. Kolumny wodociągowców i budowlańców przejął powstały tymczasem polski zarząd miejski, a zwłaszcza utworzony w dawnej willi u wlotu ul. Polnej (JPII) „Urząd Wodociągowy”. Instytucja ta była również – w zastępstwie zarządu budowlanego – odpowiedzialna za wszystkie miejskie prace budowlane. Na jej czele stał mgr inż. Marian Forlicz – człowiek wykształcony i mądry. Jego zastępcą był technik Julian Broniec. Nazwisk dalszych pracowników z tych czasów już nie pamiętam, choć pracowałam tam przez pewien czas w kantynie. Większość z nich mówiła lepiej lub gorzej po niemiecku i zachowywała się poprawnie, tym bardziej że zaczęła cenić pracę mego ojca i jego kolegów. W początku roku 1946 polski garnizon przejął koszary pawłowskie, a jednostki radzieckie przeniosły się do koszar Tiedego (czerwonych), których instalacje wodociągowe i kanalizacyjne silnie ucierpiały wskutek mrozów i musiały zostać niezwłocznie naprawione. Sroga zima dokonała katastrofalnych spustoszeń nie tylko w miejskiej sieci wodociągowej, ale i praktycznie wszędzie zniszczyła centralne ogrzewania, gdyż z niewiedzy nikt nie zatroszczył się w porę o zakręcenie wody. Przez to kolumna budowlana – jako „dziewczyna do wszystkiego” miała nieskończony zakres pracy. Największym problemem było zapewnienie narzędzi i części zamiennych, które – o ile nawet wcześniej na składzie – zostały już dawno rozkradzione lub wywiezione. Tak więc pozostawało jedynie żmudne kompletowanie części z instalacji w zniszczonych budynkach. Wiosną 1946 r. kolumna otrzymała zadanie budowlanego zabezpieczenia, zwłaszcza przed dalszym działaniem warunków atmosferycznych, muzeum miejskiego w wypalonym zamku piastowskim, tymczasem przejętym przez polskich historyków sztuki. Masywne sklepienia renesansowe w skrzydle wschodnim (chyba raczej odrzańskim, czyli północnym) dały odpór pożarowi, dzięki czemu ocalały niemal jeszcze kompletne zbiory muzealne. Teraz nakryto je (skrzydło bądź sklepienia) prowizorycznym dachem. Drewniane wiązary dachowe, materiał szalunkowy i papa dachowa były zapewnione w wystarczającej ilości. Zastane materiały po dawnych firmach budowlanych na prawym brzegu Odry umożliwiły podjęcie działalności dwóm polskim firmom (budowlanym). Jedna z nich przejęła teraz budowę. Równocześnie ukończono rozpoczęte jeszcze z inicjatywy księdza Riegera (niemieckiego proboszcza katolickiego) szklenie okien kościoła zamkowego św. Jadwigi, a także rekonstrukcję wieży zachodniej barokowego kościoła św. Krzyża oraz usuwanie uszkodzeń dachu i fasad.W pracach tych uczestniczyła grupa młodzieży z Lubszy, którą spotykamy także przy rozbiórce stalowych dźwigarów wysadzonego mostu odrzańskiego – były to prace o najwyższym stopniu niebezpieczeństwa, wykonywane z użyciem prymitywnych środków pomocniczych.
Ratusz wraz ze swym symbolem – ratuszową wieżą – cudem ocalał pośród silnie zniszczonego rynku, jedynie wewnętrzna fasada od strony dziedzińca została na szerokości ok. 10 m rozpruta bombą lotniczą. W tym miejscu wystąpił prawdziwy fenomen budowlany – wiązary wysokiej i ciężkiej więźby dachowej wisiały niepodparte w powietrzu. Dach przetrwał tę statycznie niemożliwą i nieznośną sytuację przez 2 lata i 2 srogie zimy – jedynie dzięki swej wewnętrznej spójności, której dalszej wytrzymałości nikt nie był jednak w stanie ocenić. Gdy na wiosnę 1947 r. podjęto odbudowę, znów niemieckim fachowcom przypadło niebezpieczne zadanie podtrzymania wolno wiszącej więźby dachowej i oparcia jej na odbudowanej ścianie zewnętrznej.
W tym samym czasie rozpoczęto budowę innego budynku użyteczności publicznej – centrali telefonicznej. Konieczność tej budowy wynikała ze zniszczenia urzędu pocztowego oraz otwarcia licznych zakładów przemysłowych i rzemieślniczych. Centrala telefoniczna została uruchomiona w narożnym budynku przy ul. Piastowskiej/ Lipowej (Chrobrego). Realizacja tego trudnego zadania w stosunkowo krótkim czasie była możliwa jedynie dzięki współpracy brzeskich specjalistów telekomunikacyjnych – Gustava Kretschmera, Franza Kubana i Kühna.
Następnym, podjętym z wielkim pośpiechem zadaniem, było utworzenie miejsca dla imprez kulturalnych, mającego zastąpić wypalony teatr miejski. W rachubę wchodziła adaptacja sali loży, miejskiej sali gimnastycznej za liceum żeńskim (chodzi oczywiście o salę gimnastyczną starego ogólniaka, należy jednak pamiętać, że sala powstała już w roku 1893, 10 lat przed wzniesieniem budynków szkolnych) lub sali gminy chrześcijańskiej u wlotu ul Polnej (JPII) (późniejsze kino „Związkowiec”). Jako najtańsze rozwiązanie wybrano adaptację sali gminy chrześcijańskiej. Dzięki budowie sceny z orkiestronem i wznoszącej się widowni powstała całkiem możliwa sala teatralna. I tu rękom niemieckich fachowców przypadło rozwiązanie najtrudniejszego problemu: elektrycznego oświetlenia sceny. Do roboty wzięło się 2 uczniów ze szkoły dokształcającej (nowy ogólniak), którzy z zawieszonego ponad 20 metrów nad ziemią mostu oświetleniowego w ruinach teatru miejskiego wymontowali wszystkie nadające się do użytku części, z których złożyli nowy w sali gminy. W maju 1947 r. miał tam miejsce występ polskiego zespołu teatralnego pod kierownictwem byłego ucznia Reinhardta (Max Reinhardt – znany austriacki reżyser teatralny), który odtąd działał w Brzegu. Zatrudnieni jako oświetleniowcy, wspomniani niemieccy uczniowie, nie tylko wynajdywali rozmaite efekty oświetleniowe, także pioruny, grzmoty, deszcz i mgła „działały” bez zarzutu.
Tymczasem paląca stała się potrzeba uruchomienia niezniszczonej, zamkniętej gazowni. Nie zdołano jednak odnaleźć fachowców, zaś częściowo zabezpieczone plany były nieaktualne. Sieć gazownicza okazała się równie podziurawiona jak wodociągowa. Podczas gdy przy uruchamianiu sieci wodociągowej tryskały jedynie niegroźne fontanny, to jednak podanie gazu na częściowo tylko połataną sieć było związane z niebezpieczeństwem pożarów i wybuchów. Gdy po kilku miesiącach gazownia mogła już wytwarzać gaz, próby zasilania przeprowadzono najpierw na osiedlu zachodnim, gdzie było najmniej zniszczeń. Wbrew obawom próby wypadły bez większych zakłóceń. Jedynie kilka utrąconych latarń gazowych, które zapomniano odłączyć, dzięki buchającym z ziemi metrowym płomieniom zapewniło przez kilka dni, „nowe oświetlenie”.
Niech będzie tu jeszcze wspomniany, na szczęście niezrealizowany plan polskiego zarządu miejskiego. Ostry zakręt ulicy Piastowskiej u ruin poczty, który pochłonął już wiele ofiar, miał zostać zlikwidowany. W celu uzyskania prostoliniowego połączenia ulicy Łokietka z Chrobrego, planowano zasypanie fosy na południe od domu rzemiosła (narożny budynek Chrobrego/ Piastowska) i rozebranie klasycystycznej willi Neugebauera (późniejsze kasyno oficerskie, nie mylić z willą Neugebauera przy Polnej (JPII)). Mój ojciec był dumny z tego, że jednym z jego ostatnich „aktów urzędowych” było doprowadzenie do zarzucenia tego planu, dzięki wskazaniu na lepsze i znacznie tańsze rozwiązanie, polegające na prostoliniowym przedłużeniu ulicy Piastowskiej do Łokietka przy poczcie. Ostatecznie nie zrealizowano jednak żadnego z tych projektów, a kierowcy przyzwyczaili się do zakrętu. Niejeden „stary” brzeżanin zada sobie w tym miejscu pytanie, czy znajdował się w tym czasie w tym samym mieście, jako że wspomnienia powojennych czasów w naszej ojczyźnie łączyły się z innymi obrazami, niż mogłyby to wynikać z mojego rzeczowego opisu. Obrazy głodu, osławionego „wyścigu sześciodniowego”, gdy nasze panie zmuszone były usuwać gruzy, nocnych napadów, wyzwisk i upokorzeń. Tak, wszystko to miało miejsce i dotyczyło nawet większości Niemców - wszystkich, którzy nie mieli szczęścia być specjalistami. Nie jest to jednak mój temat. Tę „drugą stronę” wyczerpująco opisał Hermann Rauschweyh. „Budowle mówią ...” mają jedynie wykazać, jak „wyklęci” Niemcy potrafili bezpośrednio po zakończeniu wojny wykonać najcięższe i najniebezpieczniejsze prace w wysoce niekorzystnych warunkach.

Drugie wypędzenie Niemców

Ewakuacja prawie całego osiedla zachodniego, przeprowadzona bez jakiejkolwiek zapowiedzi w nocy na 5. grudnia 1945 r. spadła na niemiecką ludność jak grom. Wykonanie tej brudnej roboty powierzono młodym polskim milicjantom, którzy potrafili bez skrupułów w ciągu 10 - 20 minut wyrzucić z łóżek i mieszkań także starych i chorych. Nikt nie znał celu tej akcji, prze którą uchroniły się jedynie osoby pracujące dla radzieckiego garnizonu. Transport, który dotarł do leśnego obozu pod Schwerinem w płn. Niemczech i pociągnął za sobą wiele ofiar śmiertelnych, objął ok. 1800 brzeżan. Rygorystyczny sposób wysiedlenia wywołał polityczne reperkusje, zwłaszcza że nie wkalkulowano straty siły roboczej. Po upływie ¾ roku niektórzy sądzili już, że była to tylko jednorazowa akcja. W sierpniu 1946 r. odprawiono w ciągu tygodnia 7 transportów po 1700 osób. Tym razem wysiedlanych poinformowano dzień wcześniej. Dwa transoporty trafiły do brytyjskiej strefy okupacyjnej, pięć do radzieckiej. Pozostało jeszcze ok. 3000 Niemców, którzy odtąd siedzieli już na spakowanych walizkach. 11. listopada i 15. grudnia 1946 miasto opróżniło się o kolejne transporty do Żytawy (Zittau) w Saksonii. Ostatni większy transport 1700 Niemców 19. kwietnia 1947 r. trafił również do Saksonii. 3. października 1947 r. ostatni częściowy transport z ok. 500 brzeżanami opuścił nasze rodzinne miasto, kończąc ewakuację Niemców.
Ostatnio zmieniony przez Dziedzic_Pruski 2012-03-21, 21:18, w całości zmieniany 1 raz  
0 UP 0 DOWN
 
waldemar_n 



Wiek: 66
Dołączył: 07 Paź 2005

UP 454 / UP 1604



Wysłany: 2012-03-22, 14:34   Re: Powojenny Brzeg, cz.1

Wielkie dzieki za cytaty z ksiazki.
Szkoda, ze jest tak ciezko nabyc te ksiazke :(

___________
0 UP 0 DOWN
 
Brieger 



Wiek: 66
Dołączył: 05 Sty 2007

UP 29 / UP 7



Wysłany: 2012-03-22, 16:38   

Dzięki za bardzo ciekawe fragmenty. Tę książkę jest naprawdę trudno dostać (na Amazon.de jest ona nieosiągalna. Sprawdzałem). Czy są tam zdjęcia Brzegu po wojnie z końca lat 40-tych? Jeżeli tak, to warto by było zamieścić parę skanów. Ponoć jest tam zdjęcie prowizorycznego mostu drewnianego przez Odrę zbudowanego przez sowietów. Bardzo byłbym zainteresowany tym zdjęciem.
0 UP 0 DOWN
 
brzeżanin 


Wiek: 64
Dołączył: 02 Sie 2008

UP 512 / UP 297



Wysłany: 2012-03-22, 20:34   

Gwoli ścisłości pisząc o ofiarach tej wojny między innymi z miasta Brieg napiszcie ,gdyby nie było 1 września 1939 Brzeg nadal nazywał by się Brieg ,nie uległby zniszczeniu a ludność by nic nie straciła a wręcz miasto by kwitło .Między innymi z brzeskich garnizonów ruszyła stalowa nawala w 1939.
0 UP 0 DOWN
 
Franco Zarrazzo 
Per astra ad anthropologiae



Wiek: 57
Dołączył: 26 Mar 2006

UP 1052 / UP 1969


Skąd: Ciemnogród

Ostrzeżeń:
 1/4/6
Wysłany: 2012-03-22, 20:41   

A tak na marginesie - co w języku niemieckim znaczy słowo "Brieg" ?
0 UP 1 DOWN
 
waldemar_n 



Wiek: 66
Dołączył: 07 Paź 2005

UP 454 / UP 1604



Wysłany: 2012-03-22, 21:26   

Zdjecia zniszczen wojennych i powojennych przy ul. Zamkowej.
(Napis na odwrocie zdjec)

Na pierwszym zdjeciu fotograf stal na placu Zamkowym tylem do kosciola sw. Krzyza.


Widoczne kamienice zostaly wyburzone - dzisiaj widzielibysmy sklepy przy ul.Zamkowej
W naroznym budynku po lewej jest dzisiaj placowka poczty.

_____________

Zamkowa_1.jpg
Plik ściągnięto 420 raz(y) 471,76 KB

Zamkowa_2.jpg
Plik ściągnięto 385 raz(y) 440,21 KB

Zamkowa_3.jpg
Plik ściągnięto 348 raz(y) 486,31 KB

Zamkowa_4.jpg
Plik ściągnięto 378 raz(y) 478,38 KB

Zamkowa_5.jpg
Plik ściągnięto 332 raz(y) 485,77 KB

0 UP 0 DOWN
 
waldemar_n 



Wiek: 66
Dołączył: 07 Paź 2005

UP 454 / UP 1604



Wysłany: 2012-03-22, 21:27   

Zdjecia zniszczen wojennych i powojennych przy ul. Zamkowej.

cd.
_________________

Zamkowa_6.jpg
Plik ściągnięto 358 raz(y) 470,57 KB

Zamkowa_7.jpg
Plik ściągnięto 361 raz(y) 484,43 KB

0 UP 0 DOWN
 
Dziedzic_Pruski 



Wiek: 63
Dołączył: 19 Lut 2007

UP 4808 / UP 7271



Wysłany: 2012-03-22, 23:21   

Brieger napisał/a:
Tę książkę jest naprawdę trudno dostać (na Amazon.de jest ona nieosiągalna. Sprawdzałem). Czy są tam zdjęcia Brzegu po wojnie z końca lat 40-tych? Jeżeli tak, to warto by było zamieścić parę skanów. Ponoć jest tam zdjęcie prowizorycznego mostu drewnianego przez Odrę zbudowanego przez sowietów. Bardzo byłbym zainteresowany tym zdjęciem.
Na dobrą sprawę nie mam właściwie tej książki, tzn. wypożyczyłem ją kiedyś i sfotografowałem. Niestety szata graficzna nie jest oszałamiająca - zdjęcia są małoformatowe i niezbyt wyraźne, tak że trudno z nich coś "wyczarować". Zdjęcie mostu było tu już raz zamieszczone.

1.jpg
Zniszczony most odrzański i prowizoryczny most drewniany.
Plik ściągnięto 471 raz(y) 60,65 KB

2.jpg
Plik ściągnięto 574 raz(y) 62,45 KB

3.jpg
Portal dawnej komendantury, późniejsza apteka "pod Murzynkiem", później "Stylowa", "Pan Smak" i drogeria. Portal został chyba przesunięty.
Plik ściągnięto 435 raz(y) 52,1 KB

4.jpg
Plik ściągnięto 549 raz(y) 44,07 KB

5.jpg
Gimnazjum i rynek.
Plik ściągnięto 610 raz(y) 80,86 KB

0 UP 0 DOWN
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Zobacz posty nieprzeczytane

Skocz do:  

Tagi tematu: dane, do, dzisiaj, falszywe, miescie, podawane, wojenne, zniszczenia


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template BMan1Blue v 0.6 modified by Nasedo
Strona wygenerowana w 0,09 sekundy. Zapytań do SQL: 37
Nasze Serwisy:









Informator Miejski:

  • Katalog Firm w Brzegu