Dziura na drodze? Powalone drzewo? Sąsiad który pali opony w domowym piecu? Napisz do nas na adres forumbrzeg@forumbrzeg.pl a zajmiemy się każdą sprawą.
A więc proponuję nie oglądać relacji, nie czytać wiadomości z następnych manifestacji...bo takich haseł (i jeszcze mocniejszych) było więcej. I znowu się poczujesz zażenowany...
O moje zażenowanie się nie martw. Tym, że równie idotycznych haseł było więcej nie ma się co chwalić, bo tylko utwierdza to opinie o tym, że manifestacje są niemerytoryczne. Co raczej nie pomaga osiąganiu ich celu.
Baaardzo merytoryczny był Tusk "musimy podpisać ACTA" oraz Boni "nie możemy nie podpisać ACTA"...
Ledwo co wyszła sprawa z ACTA, a mamy już kolejny prezencik od miłościwie nam panujących:
Cytat:
NIK dowie się o nas wszystkiego. Łącznie z zapisem DNA
Izba pełnej kontroli
Najwyższa Izba Kontroli zdobędzie uprawnienia, jakich nie mają nawet funkcjonariusze służb specjalnych.
Każdy kontroler NIK będzie mógł zbierać i gromadzić m.in. informacje na temat pochodzenia rasowego, preferencji seksualnych, poglądów politycznych, wyznania, a nawet informację genetyczną, nałogów oraz stanu zdrowia. Takie uprawnienia daje pracownikom Izby wchodzący w życie 2 czerwca tego roku przepis znowelizowanej w 2010 r. ustawy o NIK. Chodzi o dość enigmatyczny art. 29 pkt. 2, odsyłający do innego artykułu ustawy o ochronie danych osobowych, który wylicza dane szczególnie wrażliwe.
Projekt zmian w ustawie o NIK powstał w 2008 r. w sejmowej komisji do spraw kontroli państwowej, pod kierunkiem Mirosława Sekuły, ówczesnego posła PO i byłego prezesa NIK. Został przyjęty przez Sejm bez większego problemu, głosami posłów PO, PSL i SLD. Kontrowersje budziły wówczas zapisy wprowadzające audyt zewnętrzny NIK, ale o rozszerzeniu uprawnień kontrolnych Izby nikt właściwie się nie zająknął, łącznie z ekspertami Biura Analiz Sejmowych, którzy w czasie prac nad ustawą opracowali pięć ekspertyz na jej temat.
Jeden z nielicznych głosów ostrzegający przed wprowadzeniem takich zmian padł ze strony ówczesnego generalnego inspektora ochrony danych osobowych Michała Serzyckiego. Przepis, jako zbyt ogólny, krytykuje również były szef GIODO dr Ewa Kulesza. – Dla mnie to rzecz przerażająca. Instytucja państwowa może sięgać po dane szczególnie chronione, ale trzeba określić wyraźnie, w jakich sytuacjach. Myślę, że przy tworzeniu tego przepisu nikt się nie zastanowił, jak szeroki zakres danych za nim się kryje – mówi Kulesza. – Takich uprawnień nie posiadają nawet funkcjonariusze służb specjalnych – oni, chcąc uzyskać dostęp do danych wrażliwych, muszą przedstawić szczegółowe upoważnienie od przełożonego. W ustawie o NIK takiego zastrzeżenia zabrakło – dodaje.
Co ciekawe, NIK po części zgadza się z tą argumentacją. Z wypowiedzi jej przedstawicieli można wysnuć wniosek, że posłowie, przyjmując taki zapis art. 29, poszli mocno na skróty. Nie określili bowiem konkretnie danych, do których dostęp jest NIK niezbędny. Tymczasem rzecznik Izby Paweł Biedziak zapewnia, że NIK nigdy nie przeprowadzała ani nie zamierza przeprowadzać kontroli, które wymagałyby dostępu do zapisu DNA, preferencjami seksualnymi czy poglądami politycznymi i wyznaniem. Po co więc Izbie dostęp do naszych danych? Okazuje się, że głównie do kontrolowania wydatków zdrowotnych. – Często te dane są niezbędne do prawidłowego przeprowadzenia kontroli finansowania procedur medycznych. W dokumentacji, po którą sięgają kontrolerzy, pojawiają się bowiem dane pacjentów – tłumaczy Biedziak. – Ale za każdym razem, sięgając po takie informacje, uzasadniamy, do czego są nam potrzebne. Absolutnie ich nie przetwarzamy, nie wprowadzamy nawet do bazy danych NIK.
Poza terminem jeszcze trzeba wymyślić jaką formę miałby mieć protest, gdzie miałby się odbywać, i kilka(naście) innych spraw trzeba przemyśleć coby nie wylądować w tuskowej więźniarce.
Słuchajcie, tak się potoczyło, że wiem co i jak trzeba zrobić, żeby manifestację zrobić. Jeśli ktoś chciałby się tym zająć na poważnie to służę pomocą. I sam wezmę udział. Tak po prawdzie to wiele roboty nie ma
Póki co, bo ustawa o zgromadzeniach publicznych - jednej z największych zdobyczy demokracji - ma być zmieniona.
Jest jeden problem - został bym potraktowany jako polityk i wzięty za to za mało wiarygodnego. Wolałbym pomóc komuś nieupapranego polityką. Ale jeśli jaki się nie zgłosi...
"Prof. Roman Kuźniar, prezydencki doradca ds. międzynarodowych, który był gościem TVP Info, stwierdził, że za masowymi demonstracjami przeciw ACTA stoją "nieczyste interesy". - Jestem przekonany, że protesty to była manipulacja - dodał.
Prezydencki doradca dodał, że nie rozumie, dlaczego w Polsce młodzi ludzie protestują przeciwko ACTA, skoro ta umowa wcale nie zagraża ich swobodom, ale "bezkarnemu korzystaniu z cudzej własności intelektualnej".
- Ludzi teraz łatwo wyprowadzić na ulice, ale za tym stoją nieczyste interesy - stwierdził"
Skoro Panu Profesorowi wydaje się, że ludzi tak łatwo wyprowadzić na ulice to może samo to zrobi? Jakaś masakra!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum