... Rzeczywisty zwycięzca bitwy pod Małujowicami, hrabia i koniec końców feldmarszałek Kurt Christoph von Schwerin, «sprzeciwiał się pruskiemu drylowi i traktował swych żołnierzy łagodnie. Do ataku zachęcał ich dość ciepłym okrzykiem „naprzód dzieci!” („vorwärts Kinder!”)
Ot ,banialuki z wikipedii. Feldmarszałek "ciepło zachęcał", a za szykiem stały stada oficerów i podoficerów z kijami i zachęcały już całkiem normalnie. Wystarczy przeczytać, co na to regulamin - a regulamin na to, że oficer miał obowiązek wykorzystać wszystkie posiadane środki, łącznie z pistoletem i szpontonem, aby żołnierze wykonywali rozkazy. Te "dzieci" to taka ówczesna moda, Fryc też tak nazywał swoich żołnierzy, o ile chwilo nie nazywał ich psami, tchórzami, kanaliami, hyclami lub w jakiś inny malowniczy sposób.
Julian Mazur napisał/a:
... Po co? Za co?
Za pruski Śląsk. Dzięki tej niewielkiej w sumie ofierze najbogatsza prowincja państwa Habsburgów stała się najbogatszą prowincją państwa Hohenzollernów i została podwaliną przyszłej pruskiej mocarstwowości.
Za tydzień, 10 kwietnia, a nic nie słychać w tej sprawie, a może słabo podsłuchuję. Jedyną wzmiankę o tegorocznej rocznicy znalazłem na stronie katolickiej gazety, z której pozwolę sobie zacytować słowa księdza z parafii św. Jakuba Apostoła w Małujowicach (jak się okazuje to parafia jest organizatorem tegorocznej rocznicy) - "(...):Chcemy przypomnieć o bitwie, ale także pomodlić się w intencji tych, którzy w niej polegli – mówi proboszcz, ks. Mieczysław Tomasz Sałowski(...)".
http://wroclaw.gosc.pl/do...od-Malujowicami
Na stronie parafii w Małujowicach jest również wzmianka o rocznicy.
Jedyną wzmiankę o tegorocznej rocznicy znalazłem na stronie katolickiej gazety, z której pozwolę sobie zacytować słowa księdza z parafii św. Jakuba Apostoła w Małujowicach (jak się okazuje to parafia jest organizatorem tegorocznej rocznicy)
Sądzę, że w związku z rocznicą bitwy pod Małujowicami Dziedzic i Tłumacz Pruski powinien … pro publico bono przetłumaczyć – ewentualnie we współpracy z mulderem - następujący fragment z historii Brzegu i Księstwa Brzeskiego H. Schoenborna:
„Der junge Preußenkönig hielt die Schlacht fűr verloren.(…) Unmutig, schweigend ritt er mit wenigen Getreuen űber Pampitz, Alzenau, zunächst bis Löwen, denselben Weg, den er froher Hoffnung voll in diesen Tagen gezogen war. In Eile ging es weiter bis Oppeln, wo man noch eine preußische Besatzung vermutete. In Wahrheit war die Stadt bereits in Gewalt österreichischer Truppen. (…) Er sprengte sofort nach Löwen zűrűck. Erschöpft durch Anstrengung und Aufregung und gequält von der Ungewißheit űber den Ausgang der Schlacht, rastete Friedrich im Morgengrauen des 11. April in einer Műhle bei Löwen. Hier endlich traf ihn die Siegesbotschaft.(…)
Nach dem Siege von Mollwitz war Friedrichs ersters Werk die Eroberung von Brieg. (…) Im Schutz der Gräben rűckten die Belagerer schnell der Festung näher und konnten drei Batterien anlagen, zwei rechts von der Oder (bei der Ziegelschuppen in der Nähe der jetzigen Kläranlage) und eine dritte, die stärkste, bei Rathau. Gerade dieser Batterie kehrte der Rathauer Flűgel des Piastenschlosses seine ganze Front zu. Er wurde schon a 29. April durch die Geschosse dieser Batterien stark beschädigt und war bereits am Tage darauf einmal in Gefahr, in Brand zu greaten. Am folgenden Tage, dem 1. Mai – es war ein Dienstag – schlug eine Bombe in die am Schlosse gelegene und mit Holz und Stroh gefűhllte Reitbahn und zűndete. Das ausbrechende Feuer ergriff auch das Schloß. Bald loderten die Flammen aus dem herrlichsten Bau der Piasten.(…) Schon am Freitag, dem 4. Mai mittags 2 Uhr “hat die Kommandant Chamade (=Zeichen zur Űbergabe) schlagen und hiernach die weiße Fahne ausstecken lassen”. (…) In die Stadt selbst kam Friedrich nicht hinein (Grűnhagen), angeblich weil ihn die Zerstörung des Schlosses peinlich berűhrte. Andere erzählen, er habe nur das Schloß gemieden”.(…) Nach anderm Bericht hielt Friedrich am 7. Mai seinen prunkvollen Siegeseinzug, aber ohne abzusteigen, und es fand ein Festgottesdienst statt”.
"Historia Brzegu i księstwa brzeskiego" Schoenborna to nie jest dobra książka, to bardziej lukrowa czytanka niż poważne opracowanie historyczne. Niektóre zagadnienia potraktowane są nader pobieżnie, a ze względu na nieco poplątaną chronologię trudno tam coś znaleźć.
W przytoczonym fragmencie mowa jest o ucieczce króla z pola bitwy, a następnie o oblężeniu, zniszczeniu zamku i o tym, że to ostatnie miało bardzo boleśnie dotknąć króla.
Gdy Fryderyk uznał bitwę za przegraną, wyruszył przez Pępice, Olszankę i Lewin do Opola, gdzie byli jednak Austriacy, a później z powrotem do Lewina - tam następnego ranka, na postoju w jakimś młynie dotarła doń wieść o zwycięstwie. Termin ucieczka nie odpowiada jednak w pełni prawdzie, w rzeczywistości stary feldmarszałek Schwerin odesłał młodego i niedoświadczonego króla z pola bitwy, by nie przeszkadzał i niepotrzebnie się nie narażał, a tego dnia dość już namieszał - najpierw nie wykorzystał momentu zaskoczenia i bezczynnie czekał, aż Austriacy sformują szyk bitewny, a potem pozwolił im nawet przejąć inicjatywę, gdy nękana przez pruską artylerię austriacka kawaleria nie mogła ustać na miejscu i spontanicznie ruszyła do ataku. Pruska kawaleria się nie spisała i wymieszane masy obu kawalerii porwały ze sobą króla, który znalazł się w krzyżowym ogniu własnej piechoty. Śmierć lub niewola króla mogłaby z pewnością spowodować kryzys państwa, a nawet zmienić bieg historii. Tak więc decyzja Schwerina to była słuszna koncepcja. Odsyłając króla, feldmarszałek zwrócił się ponoć do królewskiego pazia, mając jednak na uwadze samego króla, w te oto słowy: "a teraz pokażę ci chłopaczku, jak się prowadzi batalię". Należy przy tym zaznaczyć, że Fryderyk nie był tchórzem i w ciągu następnych wojen kilka razy znajdował się w bezpośrednim niebezpieczeństwie. W jednym z muzeów jest nawet wystawiona tabakiera z zakleszczoną kulą karabinową - król miał ją ponoć mieć przy sobie podczas bitwy pod Kunowicami.
Czy król żałował zniszczenia zamku i kolegiaty? Może tak, a może nie. Był znawcą sztuki, ale i pragmatykiem, a z wojskowego punktu widzenia liczyło się zajęcie śląskich miast i twierdz. Co ciekawe, w pruskich relacjach z oblężenia pojawia się teza, jakoby ostrzał miał zelżeć, a nawet zostać chwilowo wstrzymany w momencie, gdy zauważono pożar zamku, natomiast w relacjach z twierdzy mowa jest o tym, że ostrzał się w tym momencie wzmógł. Atak od strony Rataj miał uzasadnienie wojskowe - zachodni front twierdzy był bardzo krótki: dwa bastiony z kurtyną, a przed nimi rawelin i mała luneta. Niespełna 99 lat wcześniej od tej strony Brzeg atakowali również Szwedzi, a także od wschodu, bo tam była podobna sytuacja. Również podczas szwedzkiego oblężenia do zamku wpadały kule, płosząc fraucymer, demolując wnętrza i obsypując tynkiem jednego z książąt. W 1741 r. zamek użytkowano praktycznie jako magazyn - w ramach przygotowań do oblężena zgromadzono tam znaczne zapasy prowiantu, a także nieszczęsnej słomy i siana w ujeżdżalni za zamkiem.
Nazywanie opracowania Schoenborna mianem „lukrowanej czytanki” to dowód dużej ignorancji, albo złej woli (lub jednego i drugiego), natomiast rozważania o tym, czy król pruski żałował zniszczenia zamku, są bardzo właśnie w stylu czytanki, podobnie zresztą, jak sformułowanie, że „stary feldmarszałek Schwerin odesłał młodego i niedoświadczonego króla z pola bitwy, by nie przeszkadzał i niepotrzebnie się nie narażał”. Z kolei faktem jest, że Friedrich II – co podkreśla Schoenborn – mało uczynił dla ratowania ruin zniszczonego zamku księcia „Jerzego” II, a spod Małujowic – to już moja uwaga – ‘wielki Fryc” po prostu „wyrywał”, czyli uciekał.
Z kolei faktem jest, że Friedrich II – co podkreśla Schoenborn – mało uczynił dla ratowania ruin zniszczonego zamku księcia „Jerzego” II,
Ach tak, a w którym miejscu, bo ja odnalazłem w czytance Schoenborna zgoła inne treści, skrzętnie pominięte w przytoczonym wyżej tekście: Dem Könige war es sehr unangenehm und er ließ sogar mit dem Kanonieren innehalten, um der Garnison Zeit zum Löschen zu lassen, welches „aber vergebens war.
Gerade mit dem Namen Friedrichs des Größen mußte das Andenken an die Zerstörung des schönen Schlosses verknüpft sein, mit dem Namen des Mannes, dem die Erblande der Piasten und besonders die Stadt Brieg soviel verdanken!
Dla króla było to bardzo nieprzyjemne i kazał nawet wstrzymać kanonadę, by dać garnizonowi czas na gaszenie, co „było jednak na próżno”.
Pamięć o zniszczeniu pięknego zamku musiała się związać właśnie z imieniem Fryderyka Wielkiego, z imieniem tego męża, któremu dziedzina Piastów, a zwłaszcza Brzeg tak wiele zawdzięczają!
No i co?
W rzeczywistości Fryderyk nie ponosi winy za zniszczenie zamku. Winę za zniszczenie zamku ponosi ktoś inny. Winę za zniszczenie zamku ponosi direttore, ostatni Piast zur Liegnicz und Briegk. W uznaniu zasług za zniszczenie Śląskiego Wawelu Fryderyk Wielki nadał mu Kulturpreis Schlesien des Landes Niedersachsen.
Ostatnio zmieniony przez Dziedzic_Pruski 2018-04-05, 20:02, w całości zmieniany 2 razy
Galopuje Herr von Preußen, jakby wyrywał spod Mollwitz. Dlatego nie widzi on, że podkreślony przeze mnie zarzut Schoenborna dotyczy małej troski króla pruskiego o ratowanie tego, co pozostało już po zbombardowaniu i pożarze zamku. Co więcej w swojej „galopadzie” obrończej Friedricha II nie widzi obrońca w cytowanym przez siebie fragmencie eleganckiej ironii Schoenborna, a jego rzekomą pochwalę „zwycięzcy” spod Mollwitz.
W odpowiedzi na nieeleganckie zakończenie komentarza, pozwalam sobie na uwagę, że po rekonstrukcji bitwy pod Mollwitz, Dziedzic Pruski powinien w Brzegu króla witać i otrzymać tytuł „Wielki Pruski Celebryta”.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum